[Tylko u nas] Prof. David Engels: Francja na drodze do islamskiego kościoła państwowego?

Francja jest prawdopodobnie tym krajem w Europie, w którym islamizacja posunęła się najdalej. Obecnie prawie 11 procent obywateli francuskich ma muzułmańskie korzenie, a liczba ta w najbliższych 30 latach zapewne jeszcze bardzo wzrośnie. A ponieważ muzułmanie mieszkają głównie w dużych miastach Francji, to mamy często do czynienia z sytuacją, że całe ich dzielnice zdominowane są przez społeczność muzułmańską i stale się powiększają. Pytanie, jak zatem miałoby dojść do integracji islamu w kraju ukształtowanym historycznie przez chrześcijaństwo, a faktycznie przez lewicowo-liberalny laicyzm, wiedząc, że niepowodzenie takiej integracji nieuchronnie doprowadzić by musiało do wzrostu i tak już wszechobecnego zagrożenia terroryzmem i agresją, a w ostatecznym rozrachunku do znacznej islamizacji przynajmniej wielkomiejskich ośrodków decyzyjnych - scenariusz, który Michel Houellebecq tyleż elokwentnie co i prowokacyjnie opisał w swojej w „Soumission” i który coraz częściej również w głównych mediach określany jest terminem „separatyzm”?
Wielki Meczet w Paryżu [Tylko u nas] Prof. David Engels: Francja na drodze do islamskiego kościoła państwowego?
Wielki Meczet w Paryżu / Wikipedia CC BY-SA 2,5 Gerhard Ducher

Problem jest potężny; nie tylko ze względu na wielkie różnice istniejące między religią islamską i kulturą codzienną z jednej strony, a chrześcijańską, zachodnią cywilizacją (a raczej z tym, co z niej zostało) z drugiej, lecz także z uwagi na wewnętrzne rozdarcie w samej religii muzułmańskiej, która nie posiada żadnych hierarchicznie zorganizowanych struktur duchowieństwa i podzielona jest na dużą liczbę sekt i stowarzyszeń. Co prawda już w 1989 r. utworzone zostało „Conseil français du culte musulman” (CFCM), mające z założenia służyć jako partner i punkt kontaktowy dla rządu; ponieważ jednak dołączyło do niego zaledwie 1015 z 2500 meczetów we Francji, które i tak pozostają ze sobą w dużych sprzecznościach, a CFCM wyraźnie deklaruje, iż reprezentuje jedynie kult muzułmański, nie zaś samą społeczność muzułmańską, jej rzeczywisty wpływ na rzeczywistość pozostaje bardzo ograniczony. Nie widząc jednak innego sposobu dotarcia do dużej części muzułmanów, a straszliwe ataki islamistów z ostatnich lat również przyczyniły się do tego, że potrzeba podjęcia jakichkolwiek działań stała się koniecznością bardziej naglącą niż kiedykolwiek, w październiku 2020 r. prezydent Macron zwrócił się do CFCM z propozycją opracowania projektu czegoś w rodzaju umowy państwowej i wezwał do ustanowienia „Conseil national des imams” (CNI), między innymi po to, aby kształcenie imamatu podporządkowane zostało jakimś centralnym kryteriom. A jako że stworzenie CNI z powodu wewnętrznych oporów nie powiodło się do dnia dzisiejszego, 16 stycznia 2021 r. przedstawiono projekt „Charte des principes pour l'Islam de France ”(1), który zawiera między innymi zobowiązanie do przestrzegania „wartości Republiki Francuskiej”, odrzucenie instrumentalizacji islamu do celów politycznych, potępienie homofobii, nacisk na wolność sumienia i uznanie równości płci.

Należałoby jednak sceptycznie podchodzić do możliwości praktycznego zastosowania tego tekstu. Po pierwsze dlatego, że tylko 5 spośród 9 stowarzyszeń zrzeszonych w CFCM zatwierdziło jego statut; ponadto CFCM reprezentuje mniej niż połowę instytucji muzułmańskich we Francji. W jakim więc stopniu owa deklaracja miałaby się rzeczywiście uporać z problemem zupełnie przecież innych postanowień i zaleceń Koranu, czy zdołałaby je zmodyfikować, czy też raczej ograniczy się do czysto retorycznej,  w rzeczywistości zupełnie bezwartościowej deklaracji?  Istotą islamu jest przecież odrzucenie demokracji na rzecz struktur teokratycznych, idealizacja męczeństwa, surowa moralność seksualna, kara śmierci za apostazję i wyraźna nierówność płci - cóż więc pozostałoby z islamu, gdyby ów fundament tej religii z dnia na dzień został usunięty? Prawdą jest również to, że islam w Europie Zachodniej pod względem ideologicznym nie stanowi bynajmniej wyspy, którą dałoby się arbitralnie przekształcić pod wpływem kultury społeczeństwa większościowego, bowiem najważniejszym czynnikiem identyfikacyjnym i punktem odniesienia dla muzułmańskich społeczeństw równoległych nie są państwowe media krajów ich zamieszkania, ani też samo autochtoniczne środowisko, lecz kultura ich islamskiej ojczyzny w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, z którą dzięki mediom społecznościowym i internetowi mają dziś coraz intensywniejszy kontakt, tak że duża część Francuzów pochodzenia algierskiego lub tureckiego stała się dziś bardziej algierska czy turecka niż ich rodzice, a nawet dziadkowie.

A ponadto: jeśli nawet uda się zmusić islam, przynajmniej w teorii, do uznania „wartości” political correctness, to co wówczas stanie się z chrześcijaństwem? W obliczu masowych antychrześcijańskich nastrojów panujących wśród francuskich elit, nie wydaje się bynajmniej nieprawdopodobną obawa, że taka kryminalizacja zachowań „anty-republikańskich”, wymierzona z założenia przede wszystkim w islam, w rzeczywistości nie będzie miała żadnych rzeczywistych konsekwencji nawet w przypadku ewidentnych naruszeń, natomiast może stać się jurystyczną dźwignią bezlitosnej walki z konserwatywnym chrześcijaństwem. I podczas gdy większość meczetów dla władz republikańskich stanowi dotąd prawdziwą terra incognita, a muzułmańskie społeczeństwa równoległe skutecznie przeciwstawiają się interwencji z zewnątrz, nierzadko również przy użyciu siły, konserwatywne wspólnoty chrześcijańskie nie dysponują takimi możliwościami i mają świadomość, że w przeciwieństwie do islamu nie posiadają również własnego lobby w mediach i w kulturze: równoległe społeczeństwa islamskie są bowiem postrzegane jako wielokulturowe ubogacenie, zaś konserwatywni chrześcijanie to  niebezpieczni prawicowi populiści.

Podstawowe pytanie zatem brzmi: jakież to problemy miałaby rozwiązać (w istocie zupełnie nieprawdopodobna) asymilacja francuskiego islamu w ramach politycznej poprawności oraz jakim interesom miałoby to służyć? Przecież ów wcale nie bezzasadny strach Francuzów przed „grand remplacement”, czyli wielką wymianą rodzimej ludności na obcą, w żaden sposób nie zostałby przez to zneutralizowany; wręcz przeciwnie, wraz z możliwymi jeszcze do wyartykułowania publicznie (aczkolwiek nie bez strachu) obawami przed islamem jako religii potencjalnie niebezpiecznej, upadłyby ostatnie argumenty przeciwko wielokulturowej „utopii”. A dwa fundamentalne problemy, na które narażona jest dziś Francja i cała Europa Zachodnia, nie tylko nie zostałyby rozwiązane, ale stałyby się jeszcze bardziej bolące niż dotychczas: z jednej strony zagrożenie dla wartości chrześcijańskich naszego kontynentu ze strony ideologii political correctness i globalizacji, także kultu LGBTQ, transhumanizmu, aborcji, eutanazji, ideologii gender, tzw. cancel-cultur, ultra-liberalizmu, konsumpcjonizmu a wreszcie i nienawiści do własnej kultury; a z drugiej rozpad naszej tożsamości historycznej poprzez jej przeciążenie i zalew imigrantami, przy czym dla tych, którzy stali się mniejszością we własnej ojczyźnie, nie ma w istocie większego znaczenia, czy przybysze pochodzą ze świata islamskiego, afrykańskiego, indyjskiego czy nawet chińskiego.

Dlatego ów „Charte des principes pour l’Islam de France” należy traktować w sposób ambiwalentny. Oczywiście jest krokiem ważnym jasne określenie granic autonomii i konieczność integracji - ale jeśli nie opiera się to na szacunku dla historycznie ukształtowanej chrześcijańskiej kultury dominującej, lecz na świeckiej, globalistycznej, uniwersalistycznej cywilizacji, wówczas byłby to krok w złym kierunku i prędzej czy później stworzyłoby to precedens dla pełnej glajchszaltacji tego, co pozostało jeszcze z pierwotnych europejskich wspólnot solidarnościowych, a także dla pełnej legitymizacji i całkowitego zerwania tamy dla imigracji, co przynajmniej Europę Zachodnią w szybkim czasie zmieniłaby nie do poznania. Owszem, pokojowa integracja islamu jest kluczem do kulturowego przetrwania Europy Zachodniej, ale może odbywać się jedynie pod auspicjami kultury dominującej, która respektuje historyczne, tj. grecko-rzymskie i judeochrześcijańskie korzenie naszej zachodniej tożsamości, nie zaś taka, która tę tożsamość chciałaby ostatecznie zdegradować do roli jednego wielu społeczeństw równoległych.

Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK z ostatniej chwili
Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK

PE w głosowaniu w Strasburgu poparł zaktualizowaną listę strategicznych projektów infrastrukturalnych w Unii Europejskiej. Znalazł się na niej Centralny Port Komunikacyjny. Oznacza to, że budowa CPK będzie współfinansowana ze środków UE.

Wicepremier Gawkowski stracił 100 tysięcy złotych z ostatniej chwili
Wicepremier Gawkowski stracił 100 tysięcy złotych

- Wczoraj dowiedziałem się, że auto, które legalnie kupiłem za 100 tys. zł. ma swojego „bliźniaka” we Francji, a mi sprzedano podrobioną w Polsce wersje. Finał jest taki, że samochód został zajęty przez Policję i Prokuraturę, a my z żoną straciliśmy 100 tys. zł - napisał w mediach społecznościowych Krzysztof Gawkowski.

Szokujące doniesienia ws. Dagmary Kaźmierskiej. Jest reakcja Polsatu z ostatniej chwili
Szokujące doniesienia ws. Dagmary Kaźmierskiej. Jest reakcja Polsatu

Polsat po cichu zareagował na doniesienia o mrocznej przeszłości celebrytki Dagmary Kaźmierskiej – informuje serwis plejada.pl.

Kaczyński reaguje na słowa Sikorskiego: Polska suwerenność ma stać się incydentem historycznym z ostatniej chwili
Kaczyński reaguje na słowa Sikorskiego: Polska suwerenność ma stać się incydentem historycznym

W ocenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego projektowane zmiany w traktatach UE "oznaczają, że Polska właściwie we wszystkich ważnych sprawach całkowicie i zupełnie traci suwerenność". Podkreślił, że PiS takim zmianom traktatowym w UE mówi "jasno i twardo: nie".

Hiszpańskie media: FC Barcelona chce zastąpić Roberta Lewandowskiego z ostatniej chwili
Hiszpańskie media: FC Barcelona chce zastąpić Roberta Lewandowskiego

Władze FC Barcelony są zainteresowane sprowadzeniem jednego z zawodników angielskiego klubu Newcastle na miejsce polskiego napastnika Roberta Lewandowskiego” - napisał w czwartek wydawany w Madrycie dziennik “Que!”.

Niemieckie media: Rząd w Berlinie oszukany ws. elektrowni atomowych z ostatniej chwili
Niemieckie media: Rząd w Berlinie oszukany ws. elektrowni atomowych

Pracownicy niemieckiego Ministerstwa Gospodarki i Środowiska mieli ignorować obawy dotyczące wycofania się z energii jądrowej zgodnie z harmonogramem – informuje magazyn "Cicero". Ministerstwo Gospodarki zaprzecza oskarżeniom.

To już koniec wczasów all inclusive jakie znamy? z ostatniej chwili
To już koniec wczasów all inclusive jakie znamy?

W Turcji pojawiły się pomysł przekształcenia popularnej formuły wyżywienia all inclusive, aby "była ona zgodna z zasadami zrównoważonego rozwoju". Taką propozycję wysnuł prezes tureckiego stowarzyszenia menedżerów hoteli.

Spotkanie Tusk-Duda odwołane. Podano powód z ostatniej chwili
Spotkanie Tusk-Duda odwołane. Podano powód

Ze względu na zaawansowaną formą zapalenia płuc, aktywność pana premiera Donalda Tuska, w najbliższych dniach nie będzie możliwa - powiedział szef KPRP Jan Grabiec pytany o to, czy premier skorzysta z zaproszenie prezydenta i pojawi się 1 maja w Pałacu Prezydenckim.

Nie żyje żołnierz WOT. Pełnił służbę na granicy z Białorusią z ostatniej chwili
Nie żyje żołnierz WOT. Pełnił służbę na granicy z Białorusią

"Z ogromnym smutkiem i żalem informujemy o śmierci naszego żołnierza z 14 Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej, który zmarł z przyczyn naturalnych podczas pełnienia służby na granicy polsko-białoruskiej" – poinformowano w komunikacie WOT.

„W warszawskiej PO panika. Kierwiński został politycznie zabity” z ostatniej chwili
„W warszawskiej PO panika. Kierwiński został politycznie zabity”

Na łamach „Wprost” red. Joanna Miziołek opisuje kulisy nadchodzącej zmiany na stanowisku szefa MSWiA. Okazuje się, że decyzja Donalda Tuska o wysłaniu Kierwińskiego do Parlamentu Europejskiego zszokowała samego zainteresowanego. 

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Francja na drodze do islamskiego kościoła państwowego?

Francja jest prawdopodobnie tym krajem w Europie, w którym islamizacja posunęła się najdalej. Obecnie prawie 11 procent obywateli francuskich ma muzułmańskie korzenie, a liczba ta w najbliższych 30 latach zapewne jeszcze bardzo wzrośnie. A ponieważ muzułmanie mieszkają głównie w dużych miastach Francji, to mamy często do czynienia z sytuacją, że całe ich dzielnice zdominowane są przez społeczność muzułmańską i stale się powiększają. Pytanie, jak zatem miałoby dojść do integracji islamu w kraju ukształtowanym historycznie przez chrześcijaństwo, a faktycznie przez lewicowo-liberalny laicyzm, wiedząc, że niepowodzenie takiej integracji nieuchronnie doprowadzić by musiało do wzrostu i tak już wszechobecnego zagrożenia terroryzmem i agresją, a w ostatecznym rozrachunku do znacznej islamizacji przynajmniej wielkomiejskich ośrodków decyzyjnych - scenariusz, który Michel Houellebecq tyleż elokwentnie co i prowokacyjnie opisał w swojej w „Soumission” i który coraz częściej również w głównych mediach określany jest terminem „separatyzm”?
Wielki Meczet w Paryżu [Tylko u nas] Prof. David Engels: Francja na drodze do islamskiego kościoła państwowego?
Wielki Meczet w Paryżu / Wikipedia CC BY-SA 2,5 Gerhard Ducher

Problem jest potężny; nie tylko ze względu na wielkie różnice istniejące między religią islamską i kulturą codzienną z jednej strony, a chrześcijańską, zachodnią cywilizacją (a raczej z tym, co z niej zostało) z drugiej, lecz także z uwagi na wewnętrzne rozdarcie w samej religii muzułmańskiej, która nie posiada żadnych hierarchicznie zorganizowanych struktur duchowieństwa i podzielona jest na dużą liczbę sekt i stowarzyszeń. Co prawda już w 1989 r. utworzone zostało „Conseil français du culte musulman” (CFCM), mające z założenia służyć jako partner i punkt kontaktowy dla rządu; ponieważ jednak dołączyło do niego zaledwie 1015 z 2500 meczetów we Francji, które i tak pozostają ze sobą w dużych sprzecznościach, a CFCM wyraźnie deklaruje, iż reprezentuje jedynie kult muzułmański, nie zaś samą społeczność muzułmańską, jej rzeczywisty wpływ na rzeczywistość pozostaje bardzo ograniczony. Nie widząc jednak innego sposobu dotarcia do dużej części muzułmanów, a straszliwe ataki islamistów z ostatnich lat również przyczyniły się do tego, że potrzeba podjęcia jakichkolwiek działań stała się koniecznością bardziej naglącą niż kiedykolwiek, w październiku 2020 r. prezydent Macron zwrócił się do CFCM z propozycją opracowania projektu czegoś w rodzaju umowy państwowej i wezwał do ustanowienia „Conseil national des imams” (CNI), między innymi po to, aby kształcenie imamatu podporządkowane zostało jakimś centralnym kryteriom. A jako że stworzenie CNI z powodu wewnętrznych oporów nie powiodło się do dnia dzisiejszego, 16 stycznia 2021 r. przedstawiono projekt „Charte des principes pour l'Islam de France ”(1), który zawiera między innymi zobowiązanie do przestrzegania „wartości Republiki Francuskiej”, odrzucenie instrumentalizacji islamu do celów politycznych, potępienie homofobii, nacisk na wolność sumienia i uznanie równości płci.

Należałoby jednak sceptycznie podchodzić do możliwości praktycznego zastosowania tego tekstu. Po pierwsze dlatego, że tylko 5 spośród 9 stowarzyszeń zrzeszonych w CFCM zatwierdziło jego statut; ponadto CFCM reprezentuje mniej niż połowę instytucji muzułmańskich we Francji. W jakim więc stopniu owa deklaracja miałaby się rzeczywiście uporać z problemem zupełnie przecież innych postanowień i zaleceń Koranu, czy zdołałaby je zmodyfikować, czy też raczej ograniczy się do czysto retorycznej,  w rzeczywistości zupełnie bezwartościowej deklaracji?  Istotą islamu jest przecież odrzucenie demokracji na rzecz struktur teokratycznych, idealizacja męczeństwa, surowa moralność seksualna, kara śmierci za apostazję i wyraźna nierówność płci - cóż więc pozostałoby z islamu, gdyby ów fundament tej religii z dnia na dzień został usunięty? Prawdą jest również to, że islam w Europie Zachodniej pod względem ideologicznym nie stanowi bynajmniej wyspy, którą dałoby się arbitralnie przekształcić pod wpływem kultury społeczeństwa większościowego, bowiem najważniejszym czynnikiem identyfikacyjnym i punktem odniesienia dla muzułmańskich społeczeństw równoległych nie są państwowe media krajów ich zamieszkania, ani też samo autochtoniczne środowisko, lecz kultura ich islamskiej ojczyzny w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, z którą dzięki mediom społecznościowym i internetowi mają dziś coraz intensywniejszy kontakt, tak że duża część Francuzów pochodzenia algierskiego lub tureckiego stała się dziś bardziej algierska czy turecka niż ich rodzice, a nawet dziadkowie.

A ponadto: jeśli nawet uda się zmusić islam, przynajmniej w teorii, do uznania „wartości” political correctness, to co wówczas stanie się z chrześcijaństwem? W obliczu masowych antychrześcijańskich nastrojów panujących wśród francuskich elit, nie wydaje się bynajmniej nieprawdopodobną obawa, że taka kryminalizacja zachowań „anty-republikańskich”, wymierzona z założenia przede wszystkim w islam, w rzeczywistości nie będzie miała żadnych rzeczywistych konsekwencji nawet w przypadku ewidentnych naruszeń, natomiast może stać się jurystyczną dźwignią bezlitosnej walki z konserwatywnym chrześcijaństwem. I podczas gdy większość meczetów dla władz republikańskich stanowi dotąd prawdziwą terra incognita, a muzułmańskie społeczeństwa równoległe skutecznie przeciwstawiają się interwencji z zewnątrz, nierzadko również przy użyciu siły, konserwatywne wspólnoty chrześcijańskie nie dysponują takimi możliwościami i mają świadomość, że w przeciwieństwie do islamu nie posiadają również własnego lobby w mediach i w kulturze: równoległe społeczeństwa islamskie są bowiem postrzegane jako wielokulturowe ubogacenie, zaś konserwatywni chrześcijanie to  niebezpieczni prawicowi populiści.

Podstawowe pytanie zatem brzmi: jakież to problemy miałaby rozwiązać (w istocie zupełnie nieprawdopodobna) asymilacja francuskiego islamu w ramach politycznej poprawności oraz jakim interesom miałoby to służyć? Przecież ów wcale nie bezzasadny strach Francuzów przed „grand remplacement”, czyli wielką wymianą rodzimej ludności na obcą, w żaden sposób nie zostałby przez to zneutralizowany; wręcz przeciwnie, wraz z możliwymi jeszcze do wyartykułowania publicznie (aczkolwiek nie bez strachu) obawami przed islamem jako religii potencjalnie niebezpiecznej, upadłyby ostatnie argumenty przeciwko wielokulturowej „utopii”. A dwa fundamentalne problemy, na które narażona jest dziś Francja i cała Europa Zachodnia, nie tylko nie zostałyby rozwiązane, ale stałyby się jeszcze bardziej bolące niż dotychczas: z jednej strony zagrożenie dla wartości chrześcijańskich naszego kontynentu ze strony ideologii political correctness i globalizacji, także kultu LGBTQ, transhumanizmu, aborcji, eutanazji, ideologii gender, tzw. cancel-cultur, ultra-liberalizmu, konsumpcjonizmu a wreszcie i nienawiści do własnej kultury; a z drugiej rozpad naszej tożsamości historycznej poprzez jej przeciążenie i zalew imigrantami, przy czym dla tych, którzy stali się mniejszością we własnej ojczyźnie, nie ma w istocie większego znaczenia, czy przybysze pochodzą ze świata islamskiego, afrykańskiego, indyjskiego czy nawet chińskiego.

Dlatego ów „Charte des principes pour l’Islam de France” należy traktować w sposób ambiwalentny. Oczywiście jest krokiem ważnym jasne określenie granic autonomii i konieczność integracji - ale jeśli nie opiera się to na szacunku dla historycznie ukształtowanej chrześcijańskiej kultury dominującej, lecz na świeckiej, globalistycznej, uniwersalistycznej cywilizacji, wówczas byłby to krok w złym kierunku i prędzej czy później stworzyłoby to precedens dla pełnej glajchszaltacji tego, co pozostało jeszcze z pierwotnych europejskich wspólnot solidarnościowych, a także dla pełnej legitymizacji i całkowitego zerwania tamy dla imigracji, co przynajmniej Europę Zachodnią w szybkim czasie zmieniłaby nie do poznania. Owszem, pokojowa integracja islamu jest kluczem do kulturowego przetrwania Europy Zachodniej, ale może odbywać się jedynie pod auspicjami kultury dominującej, która respektuje historyczne, tj. grecko-rzymskie i judeochrześcijańskie korzenie naszej zachodniej tożsamości, nie zaś taka, która tę tożsamość chciałaby ostatecznie zdegradować do roli jednego wielu społeczeństw równoległych.

Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe