[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Referendum aborcyjne? Nie

Referendum, którego pomysł w sprawie aborcji zgłaszają i Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, to bardzo słaby pomysł. A jego zgłoszenie pokazuje, że pomysłodawcy nie traktują poważnie, ani polskiej konstytucji (nad którą jeden z nich płakał) ani systemu prawnego.
dziecko [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Referendum aborcyjne? Nie
dziecko / Pixabay.com

Powodów, by referendum w sprawie aborcji nie organizować jest naprawdę wiele. Pierwszym najbardziej fundamentalnym, jest to, że decyzji o tej wadze moralnej nie poddaje się głosowaniu powszechnemu. A żeby uświadomić to zwolennikom liberalnej lewicy, to warto zadać im pytanie, czy zgodziliby się na referendum w sprawie kary śmierci? W Polsce niemała część opinii publicznej jest jej zwolennikiem, debata byłaby więc naprawdę żywa, a decyzja wcale nieoczywista. A jednak nikt na poważnie nie stawia takiego pomysłu. Dlaczego? Powody są dwa. Pierwszym jest to, że Polska działa w strukturach, które karę śmierci (i dobrze)m odrzucają. Ale drugi jest również oczywisty: bo i lewica i prawica i centrum ma świadomość, że w demokracji przedstawicielskiej (a w takiej prawnie żyjemy) decyzje o takim znaczeniu moralnym podejmują - wedle naszego systemu - właśnie przedstawiciele. Jesteśmy przekonani, że wymagają one pogłębionej refleksji, ważenia niedoraźnych interesów, a na koniec jeszcze decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który oceni, czy decyzje podjęte przez obecną większość parlamentarną są rzeczywiście zgodne z zamysłem autorów Konstytucji.

Zostawmy jednak ten argument. On, choć najbardziej fundamentalny, wcale nie jest jedynym. Istotne jest także to, że jeśli ktoś proponuje zorganizowanie referendum w sprawie aborcji, to oznacza to, że odrzuca Konstytucję, która - według zgodnych decyzji kolejnych TK - odrzuca możliwość aborcji ze względów społecznych (a to oznacza, że tym bardziej odrzuca aborcję na życzenie), a także aborcji eugenicznej. Można cenić albo nie obecny skład sędziowski, ale warto przypomnieć, że o odrzuceniu możliwości tej ostatniej mówił także prof. Andrzej Zoll, sugerując, że gdyby w 1997 roku zadano pytanie o nią, to ona także zostałaby odrzucona. Nic się od tamtego czasu nie zmieniło, a obecny Trybunał wydał orzeczenie właśnie w takim duchu. Jeśli więc ktoś chce poddać pod głosowanie referendalne ustawę aborcyjną, to albo ma zwyczajnie gdzieś

Konstytucję, albo powinien wraz z ustawą poddać pod głosowanie ustawę zasadniczą. A jeśli chce to zrobić, to powinien mieć pewność, że jest w stanie zbudować większość konieczną do jej zmiany. Tak się składa, że od lat nikt - nawet zwyciężającą w kolejnych wyborach prawica (ani wcześniej wygrywająca Platforma) takiej większości nie ma. 

Zabawnie brzmi też argument, że referendum ma uspokoić emocje społeczne. Gdyby rzeczywiście zdecydowano się je przeprowadzić (co jest, obecnie, niemożliwe) dopiero rozpętałaby się społeczna, polityczna i moralna jatka. Uspokojenia nastrojów nie byłoby jeszcze bardzo długo, a spór nabrałby ogromnej temperatury. Polska jest krajem, który jest w tej kwestii głęboko podzielony. A decyzja w tej sprawie rozpala emocje. I już choćby dlatego - szczególnie jeśli nieustannie mówi się o pokoju społeczny - unikać wrzucania do debaty publicznej i referendalnej - tak gorących tematów. Strajk kobiet to byłby pikuś w porównaniu z tym, co działoby się na ulicach, gdyby obie strony zaczęły rywalizować w tej kwestii. A z zewnętrz - co do tego też nie ma wątpliwości - i finansowo i ideologicznie wpływano by na tę debatę niezwykle mocno.

I wreszcie proste pytanie, jakie pytanie miałoby zostać zadane w czasie referendum? Jesteśmy na tyle w tej kwestii podzieleni, że nie jesteśmy w stanie zadać nawet jednego pytania. Określenie aborcja eugeniczna jest odrzucaną przez stronę liberalną-lewicową, a embriopatologiczna jest nie do zaakceptowania przez drugą. O jaką będziemy się zatem pytać? Odpowiedzi będą różne w zależności od tego, czy w pytaniach będziemy pytać o dzieci poczęte czy o ciążę, czy określimy zakres pytania, jako kwestię dostępności kobiet do usług medycznych i wolności prokreacyjnej czy zapytamy o prawo do życia osób niepełnosprawnych. I choć akurat w tym miejscu przedstawiam rozwiązania skrajne, to nie istnieją takie, co do których zgodziliby się wszyscy. Nie jest więc do końca jasna nawet, jak zadać pytanie, by nie sugerowało ono odpowiedzi. 

Z tych powodów referendum jest pomysłem złym. Zamiast tego politycy powinni, jak najszybciej, przygotować ustalenia prawne, które jasno wyjaśnią wątpliwości związane z wyrokiem TK i uniemożliwią poszerzające interpretowanie tego wyroku. To jest zadanie na dziś, a nie opowiadanie o referendum, którego - co też jest jasne - zwyczajnie nie da się ani przygotować, ani przeprowadzić, bez kolejnej publicznej wojny światopoglądowej. W sytuacji walki z koronawirusem i kryzysem jest ona ostatnią rzeczą, jaka jest nam potrzebna. 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Ważna informacja dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważna informacja dla mieszkańców Warszawy

W niedzielę, 21 kwietnia stołeczni tramwajarze wymienią zwrotnicę na skrzyżowaniu ulic Targowej i Kijowskiej. Tramwaje nie będą jeździły między ulicą Kijowską a al. Zieleniecką. Ulicą Targową będą kursowały autobusy linii zastępczej Z-3 - poinformował Zarząd Transportu Miejskiego.

Badziewie. Łukaszenka skrytykował polski produkt z ostatniej chwili
"Badziewie". Łukaszenka skrytykował polski produkt

Alaksandr Łukaszenka sadził w sobotę jabłonie we wsi Aleksandria leżącej w obwodzie mohylewskim, blisko granicy z Rosją. W trakcie tego wydarzenia, podczas którego towarzyszyli mu miejscowi rolnicy oraz media, nie tylko oddawał się ogrodniczym pracom, ale także wygłaszał swoje opinie na temat rolnictwa i edukacji. Przy okazji polityk skrytykował polski produkt, wystawiając mu gorszą ocenę niż jego białoruskiemu odpowiednikowi.

Król Karol III w tarapatach. Wydano ostrzeżenie z ostatniej chwili
Król Karol III w tarapatach. Wydano ostrzeżenie

Ostatnie miesiące w Pałacu Buckingham nie należały do spokojnych. Informacje o chorobie nowotworowej króla Karola III i księżnej Kate poruszyły zarówno członków rodziny królewskiej, jak i jej sympatyków. Na tym jednak nie koniec. Okazuje się, że brytyjski monarcha ma kłopoty, które dotyczą jednej z jego działalności.

Elon Musk został pozwany. Miliarderowi grozi kara z ostatniej chwili
Elon Musk został pozwany. Miliarderowi grozi kara

Urząd Rzecznika Praw Obywatelskich Brazylii (DPU) skierował do sądu pozew przeciwko Elonowi Muskowi w związku z lekceważeniem przez należącą do niego platformę X (dawniej Twitter) blokowania kont, które nakazał zamknąć brazylijski wymiar ścigania.

Szczere wyznanie Anny Lewandowskiej. Nie wszyscy o tym wiedzieli z ostatniej chwili
Szczere wyznanie Anny Lewandowskiej. Nie wszyscy o tym wiedzieli

Anna Lewandowska podzieliła się z fanami szczerym wyznaniem. Nawiązała do tematu swoich codziennych obowiązków, w tym zawodowych.

Armand Duplantis pobił rekord świata w skoku o tyczce z ostatniej chwili
Armand Duplantis pobił rekord świata w skoku o tyczce

Szwed Armand Duplantis w pierwszym tegorocznym mityngu Diamentowej Ligi w Xiamen wynikiem 6,24 poprawił własny rekord świata w skoku o tyczce. Natalia Kaczmarek czasem 50,29 zajęła drugie miejsce w biegu na 400 m. Wygrała mistrzyni świata Marileidy Paulino z Dominikany - 50,08.

Brukselski totalitaryzm na wojnie z konserwatystami Wiadomości
Brukselski totalitaryzm na wojnie z konserwatystami

Brukselska policja przerwała konferencję europejskich środowisk konserwatywnych. Mieli na niej wystąpić m.in. premier Węgier Victor Orban, były kandydat na prezydenta Francji Eric Zemmour, były premier Polski Mateusz Morawiecki oraz kard. Gerhard Müller. „Skrajna prawica nie jest tu mile widziana” – oświadczył burmistrz dzielnicy Sainte-Josse-ten-Norde dodając, że chodzi o ochronę „bezpieczeństwa publicznego”.

Nowe informacje w sprawie tragicznej śmierci 15-latki z Bydgoszczy z ostatniej chwili
Nowe informacje w sprawie tragicznej śmierci 15-latki z Bydgoszczy

Do tragicznego zdarzenia na przystanku tramwajowym doszło w czwartek 18 kwietnia po godz. 15 na ul. Fordońskiej w Bydgoszczy. Sprawa ta od samego początku budziła mnóstwo pytań i wątpliwości.

Nagłe lądowanie polskiego samolotu. Nieoficjalnie: Na pokładzie osoby towarzyszące Andrzejowi Dudzie  z ostatniej chwili
Nagłe lądowanie polskiego samolotu. Nieoficjalnie: "Na pokładzie osoby towarzyszące Andrzejowi Dudzie"

Podczas lotu nad Atlantykiem jeden z pasażerów zasłabł, samolot lecący z Nowego Jorku do Warszawy miał dlatego nieplanowane lądowanie w Keflaviku na Islandii - poinformował PAP w sobotę rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski. TV Republika informuje, że na pokładzie tego samolotu jest część osób, które towarzyszyły prezydentowi Andrzejowi Dudzie w czasie jego wizyty w USA.

Legenda polskiej estrady w szpitalu. Konieczna była operacja z ostatniej chwili
Legenda polskiej estrady w szpitalu. Konieczna była operacja

79-letni piosenkarz estradowy, tancerz i satyryk Andrzej Rosiewicz trafił do szpitala. Okazuje się, że artysta musiał przejść pilną operację.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Referendum aborcyjne? Nie

Referendum, którego pomysł w sprawie aborcji zgłaszają i Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, to bardzo słaby pomysł. A jego zgłoszenie pokazuje, że pomysłodawcy nie traktują poważnie, ani polskiej konstytucji (nad którą jeden z nich płakał) ani systemu prawnego.
dziecko [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Referendum aborcyjne? Nie
dziecko / Pixabay.com

Powodów, by referendum w sprawie aborcji nie organizować jest naprawdę wiele. Pierwszym najbardziej fundamentalnym, jest to, że decyzji o tej wadze moralnej nie poddaje się głosowaniu powszechnemu. A żeby uświadomić to zwolennikom liberalnej lewicy, to warto zadać im pytanie, czy zgodziliby się na referendum w sprawie kary śmierci? W Polsce niemała część opinii publicznej jest jej zwolennikiem, debata byłaby więc naprawdę żywa, a decyzja wcale nieoczywista. A jednak nikt na poważnie nie stawia takiego pomysłu. Dlaczego? Powody są dwa. Pierwszym jest to, że Polska działa w strukturach, które karę śmierci (i dobrze)m odrzucają. Ale drugi jest również oczywisty: bo i lewica i prawica i centrum ma świadomość, że w demokracji przedstawicielskiej (a w takiej prawnie żyjemy) decyzje o takim znaczeniu moralnym podejmują - wedle naszego systemu - właśnie przedstawiciele. Jesteśmy przekonani, że wymagają one pogłębionej refleksji, ważenia niedoraźnych interesów, a na koniec jeszcze decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który oceni, czy decyzje podjęte przez obecną większość parlamentarną są rzeczywiście zgodne z zamysłem autorów Konstytucji.

Zostawmy jednak ten argument. On, choć najbardziej fundamentalny, wcale nie jest jedynym. Istotne jest także to, że jeśli ktoś proponuje zorganizowanie referendum w sprawie aborcji, to oznacza to, że odrzuca Konstytucję, która - według zgodnych decyzji kolejnych TK - odrzuca możliwość aborcji ze względów społecznych (a to oznacza, że tym bardziej odrzuca aborcję na życzenie), a także aborcji eugenicznej. Można cenić albo nie obecny skład sędziowski, ale warto przypomnieć, że o odrzuceniu możliwości tej ostatniej mówił także prof. Andrzej Zoll, sugerując, że gdyby w 1997 roku zadano pytanie o nią, to ona także zostałaby odrzucona. Nic się od tamtego czasu nie zmieniło, a obecny Trybunał wydał orzeczenie właśnie w takim duchu. Jeśli więc ktoś chce poddać pod głosowanie referendalne ustawę aborcyjną, to albo ma zwyczajnie gdzieś

Konstytucję, albo powinien wraz z ustawą poddać pod głosowanie ustawę zasadniczą. A jeśli chce to zrobić, to powinien mieć pewność, że jest w stanie zbudować większość konieczną do jej zmiany. Tak się składa, że od lat nikt - nawet zwyciężającą w kolejnych wyborach prawica (ani wcześniej wygrywająca Platforma) takiej większości nie ma. 

Zabawnie brzmi też argument, że referendum ma uspokoić emocje społeczne. Gdyby rzeczywiście zdecydowano się je przeprowadzić (co jest, obecnie, niemożliwe) dopiero rozpętałaby się społeczna, polityczna i moralna jatka. Uspokojenia nastrojów nie byłoby jeszcze bardzo długo, a spór nabrałby ogromnej temperatury. Polska jest krajem, który jest w tej kwestii głęboko podzielony. A decyzja w tej sprawie rozpala emocje. I już choćby dlatego - szczególnie jeśli nieustannie mówi się o pokoju społeczny - unikać wrzucania do debaty publicznej i referendalnej - tak gorących tematów. Strajk kobiet to byłby pikuś w porównaniu z tym, co działoby się na ulicach, gdyby obie strony zaczęły rywalizować w tej kwestii. A z zewnętrz - co do tego też nie ma wątpliwości - i finansowo i ideologicznie wpływano by na tę debatę niezwykle mocno.

I wreszcie proste pytanie, jakie pytanie miałoby zostać zadane w czasie referendum? Jesteśmy na tyle w tej kwestii podzieleni, że nie jesteśmy w stanie zadać nawet jednego pytania. Określenie aborcja eugeniczna jest odrzucaną przez stronę liberalną-lewicową, a embriopatologiczna jest nie do zaakceptowania przez drugą. O jaką będziemy się zatem pytać? Odpowiedzi będą różne w zależności od tego, czy w pytaniach będziemy pytać o dzieci poczęte czy o ciążę, czy określimy zakres pytania, jako kwestię dostępności kobiet do usług medycznych i wolności prokreacyjnej czy zapytamy o prawo do życia osób niepełnosprawnych. I choć akurat w tym miejscu przedstawiam rozwiązania skrajne, to nie istnieją takie, co do których zgodziliby się wszyscy. Nie jest więc do końca jasna nawet, jak zadać pytanie, by nie sugerowało ono odpowiedzi. 

Z tych powodów referendum jest pomysłem złym. Zamiast tego politycy powinni, jak najszybciej, przygotować ustalenia prawne, które jasno wyjaśnią wątpliwości związane z wyrokiem TK i uniemożliwią poszerzające interpretowanie tego wyroku. To jest zadanie na dziś, a nie opowiadanie o referendum, którego - co też jest jasne - zwyczajnie nie da się ani przygotować, ani przeprowadzić, bez kolejnej publicznej wojny światopoglądowej. W sytuacji walki z koronawirusem i kryzysem jest ona ostatnią rzeczą, jaka jest nam potrzebna. 
 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe