Rząd wycofa się z podatku od reklam? „Tego projektu już właściwie nie ma”
Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, którego konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami, połowa wpływów ze składek od reklam ma trafić m.in. do NFZ.
Rządowe plany zaniepokoiły dużą część mediów, które w środę protestowały we wspólnej akcji "Media bez wyboru". Od rana telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadawały specjalny komunikat. Na portalach, m.in. TVN24, Onet i Interia czytelnicy nie przeczytali żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki i stacje radiowe. Protest mediów wsparły również niektóre opozycyjne partie polityczne.
W piątek sprzeciw wobec projektowanych zmian wyraził koalicjant PiS - Porozumienie.
„Tego projektu właściwie już nie ma”
We środę wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin spotkał się z przedstawicielami Izby Wydawców Prasy w tej sprawie. Jak podkreślił we wtorkowym tweecie, „żaden ewentualny podatek nie powinien być wprowadzany bez konsultacji z przedsiębiorcami”.
Premier @Jaroslaw_Gowin prowadzi robocze konsultacje z przedstawicielami Izby Wydawców Prasy. Tematem spotkania jest podatek od reklam. pic.twitter.com/CEegkvDUDB
— Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (@MRPiT_GOV_PL) February 17, 2021
Według doniesień dziennikarzy serwisu wirtualnemedia.pl, rząd ma wycofać się z planów wprowadzenia podatku medialnego, aby „nie rozdrażniać części opinii publicznej i mediów”.
„Jedną z opcji rozważanych przez gabinet Mateusza Morawieckiego jest zmniejszenie lub zniesienie obciążeń dla prasy, obniżenie maksymalnej stawki podatku i korekty w zakresie redystrybucji wpływów z nowej opłaty” – informuje portal.
Serwis wskazuje również, że o pomyśle wprowadzenia nowego podatku nie wiedział też szef PKN Orlen Daniel Obajtek, którego spółka kupiła niedawno Polskę Press.
– Tego projektu właściwie już nie ma w takim kształcie, jaki proponował premier – mówią informatorzy portalu WirtualneMedia.pl. – Porozumienie Gowina nie poprze go, a każda ustawa musi przejść przecież głosami koalicjantów. Wygląda to tak, jakby premier z nikim nie konsultował kontrowersyjnych zapisów, przygotował ustawę w tajemnicy przed koalicjantami – dodają.