Zofia Romaszewska nie została wpuszczona na mszę za Jana Lityńskiego. „Jestem wstrząśnięta”
Dziś o godz. 13 w Kościele Środowisk Twórczych przy pl. Teatralnym w Warszawie została odprawiona msza pogrzebowa działacza opozycji w PRL Jana Lityńskiego.
Jak informował Błażej Spychalski, legendarna polska opozycjonistka w PRL i działaczka społeczna, a obecnie doradczyni prezydenta RP Zofia Romaszewska nie została wpuszczona do świątyni.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Zofia Romaszewska nie została wpuszczona na mszę za Jana Lityńskiego…”. Zaskakujący wpis prezydenckiego ministra
– Przyszłam do kościoła z wieńcem od prezydenta. Wieniec wpuszczono, mnie już nie, bo nie byłam na liście 40 osób, które miały uczestniczyć w pogrzebie. Ale w kościele było pusto, wszyscy uczestnicy byli ściśnięci w kupie w jednym miejscu. Zasłaniano się covidem, ale bezpiecznych odległości tam nie zachowano. Zaproponowano, że wystawią mi krzesełko i będę mogła usiąść na zewnątrz – powiedziała w rozmowie z portalem wPolityce.pl legendarna działaczka opozycji w PRL.
Jak dodała, z pogrzebu urządzono „manifestację polityczną”. – Jestem wstrząśnięta, ponieważ jest to dla mnie coś niesłychanego. Na pogrzebie spotykamy się wszyscy, z różnych miejsc. I choć ludzie mają różne poglądy, to mają jednak coś wspólnego, mamy Polskę. To w takim razie nie mamy wspólnej Polski? – zapytała.
– Od wielu wielu lat znałam Jana Lityńskiego i w nawet w czasach KOR-owskich byliśmy zaprzyjaźnieni. Kawał mojego życia polegał na tym, że możemy być wszyscy, możemy mieć różne opcje, możemy różnie Polskę widzieć. Ale to, że nie mogą się już spotkać nawet na pogrzebie, to już zupełna nowość – podkreśliła.