Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Bazy moskiewskie w Armenii

Do dziś stacjonuje w Armenii rosyjska armia. Erywań uważa ją za gwaranta swego bezpieczeństwa. Podkreślmy: niekoniecznie suwerenności, bo trudno oddychać swobodnie, mając rosyjskich żołnierzy w swoim kraju, ale właśnie bezpieczeństwa. Ormianie uznają bowiem, że lepsze są bazy postsowieckie niż kolejna rzeź z rąk muzułmańskich sąsiadów, co miało miejsce 100 lat temu. Bazy są więc małą ceną za przetrwanie. Poza tym bazy to jeszcze nie okupacja. A nawet i okupacja jest lepsza od ludobójstwa. Lepiej poddać się brutalowi z Kremla, niż pójść pod nóż Azerów czy innych muzułmanów. Taka logika napędzana straszliwymi doświadczeniami historycznymi.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Bazy moskiewskie w Armenii
/ Pixabay.com/CC0
Spójrzmy na sprawę baz. Putin powiedział jakiś czas temu na konferencji prasowej, że Moskwa „właściwie ma tylko dwie bazy zagranicą, a te znajdują się na kierunkach zagrożonych terrorystycznie” – w Kirgistanie i w Tadżykistanie. „Zapomniał” o Białorusi i Armenii. Pewnie nie uważa tych krajów nawet za „bliską zagranicę”, a za swoje terytorium. Pamięta jednak, że Rosja straciła bazy w Gruzji i Azerbejdżanie.
Wojska rosyjskie obecne są w Armenii od 200 lat, z przerwami. Oddziały postsowieckie pozostały na miejscu nawet po 1990 r., gdy Armenia ogłosiła niepodległość. Największym na południowym Kaukazie punktem militarnym Kremla pozostaje 102 Wojskowa Baza (WB) w Giumri (drugim co do wielkości mieście Armenii). Założono ją w 1940 r. Do 2008 r. stacjonowało tam co najmniej 1000 żołnierzy. W 2008 r. przeniesiono tam z Gruzji dodatkowo prawie 4000 żołnierzy wraz ze sprzętem. Obecnie jest ich ponad 10 000. Poważnie zmodernizowano też sprzęt i infrastrukturę. W 2016 r. na stanie było co najmniej: 74 czołgi, 17 wozów bojowych piechoty, 148 wozów opancerzonych oraz 84 działa, armaty, haubice i moździerze. Ostatnio wprowadzono drony Tahion. Co do broni rakietowej, jest tam system BM 21 oraz Iskander-M. Ten ostatni pojawił się w Armenii w odpowiedzi na udział Polski w projekcie tzw. tarczy rakietowej. Oprócz tego w 2016 r. najpewniej przekazano Erywaniowi Iskander-E o krótszym zasięgu i mniejszej pojemności rakiet.

W 2010 r. Erywań podpisał z Moskwą umowę przedłużającą wynajem bazy do 2044 r. Ponadto Ormianie zgodzili się na traktaty ustanawiające wspólną obronę powietrzną oraz ormiańsko-rosyjskie oddziały operacyjne. Obrona powietrzna naturalnie wymierzona jest w Turcję, czyli NATO. Oddziały operacyjne mają służyć jako gwarancja przeciwko agresji azerskiej. Tym sposobem Rosja wzmocniła swą siłę na Kaukazie w porównaniu do sytuacji sprzed sierpnia 2008 r. Ponadto może teraz mocniej wpływać politycznie i gospodarczo na region. Z geopolitycznego punktu widzenia jest to całkiem naturalne. Rosja uważa Kaukaz za swoją strefę wpływów. I traktuje swoje interesy tam poważnie. Alternatywą byłaby obecność na tych terenach USA, ale w Waszyngtonie nikt nie traktował takiej opcji poważnie. Amerykanie wykonywali pewne ruchy, symboliczne szermując sloganami o demokracji i suwerenności, ale jak przyszła godzina prawdy, właściwie nie pomogli Gruzji. Ograniczyli się do solidarnościowych gestów. Gruzini zostali na lodzie.

Ormianie zaś uznali – jeszcze przed inwazją rosyjską na Gruzję – że nie ma co liczyć na żadnego egzotycznego sojusznika, a ugrać tyle, ile można od Rosji. I to konsekwentnie czynią. Bez względu na kłopoty, jakie na nich sprowadza obecność wojska rosyjskiego.
Konflikty są nieuniknione, bowiem goście nie dbają o właściwe zabezpieczenie terenu i dzieci wylatują na minach czy niewybuchach. Inny problem to szmugiel i rozmaita zorganizowana działalność przestępcza. Np. w 1999 r. pijani sołdaci strzelali do ludzi na jarmarku, zabijając dwie osoby i raniąc 10.

Jednak jeden z najgłośniejszych wypadków to wymordowanie przez pijanego żołnierza rosyjskiego Walerego Permiakowa całej ormiańskiej rodziny, w tym niemowlęcia. Zbrojne patrole rosyjskie poszukiwały mordercy, lecz złapali go miejscowi i przekazali Rosjanom. A Moskale odmówili wydania złoczyńcy ormiańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, wbrew umowie o ormiańskiej jurysdykcji w sprawie zbrodni popełnionych poza bazą. Wywołało to masowe antyrosyjskie demonstracje w Giumri. Dało asumpt do teorii spiskowej, według której czyn Permiakowa to azerska bądź turecka prowokacja. I to jest właśnie ormiański dylemat: bojąc się muzułmanów, ustępują Rosjanom. Lepiej być poniżanym niż mordowanym.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, 14 kwietnia 2014
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (16/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Waldemar Krysiak: Są powody by banować TikToka. Ale Wiadomości
Waldemar Krysiak: Są powody by banować TikToka. Ale

USA chce zakazać chińskiego TikToka. Biden już podpisał ustawę, która zmusza aplikację z Azji do sprzedaży swoich udziałów. Kiedy jednak bliżej przyjrzymy się nowej legislacji, okazuje się, że wcale chyba nie o TikToka chodzi – Amerykanie powinni znowu bać się o swoją wolność.

Polak dokonał przełomowego eksperymentu dla rozwoju sztucznej inteligencji Wiadomości
Polak dokonał przełomowego eksperymentu dla rozwoju sztucznej inteligencji

Dr Jan Kocoń wraz z T. Feridanem oraz P. Kazienko przeprowadził badanie pozwalające ogromnym modelom językowym na samodzielną identyfikację luk w wiedzy i autonomiczne uczenie się. To jest filar AI.

Biały Dom: Rosja wysyła Korei Płn. setki tysięcy baryłek paliwa wbrew sankcjom ONZ z ostatniej chwili
Biały Dom: Rosja wysyła Korei Płn. setki tysięcy baryłek paliwa wbrew sankcjom ONZ

Tylko w marcu Rosja wysłała Korei Płn. 165 tys. baryłek rafinowanej ropy, wbrew restrykcjom ONZ - powiedział w czwartek rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. USA z partnerami przygotowują w związku z tym nowe sankcje.

To już oficjalne. Sensacyjne doniesienia w sprawie Roksany Węgiel z ostatniej chwili
To już oficjalne. Sensacyjne doniesienia w sprawie Roksany Węgiel

Roksana Węgiel jest najmłodszą uczestniczką obecnej edycji „Tańca z gwiazdami”. Piosenkarka ogłosiła, że jeśli wygra 14. edycję "Tańca z Gwiazdami", to w 2026 roku weźmie udział w krajowych preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji.

Nie żyje znany polski youtuber. Wstrząsające słowa przed śmiercią z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski youtuber. Wstrząsające słowa przed śmiercią

Ostatnio media obiegła smutna wiadomość. Nie żyje znany polski youtuber. Miał zaledwie 31 lat.

Telewizja Republika wyprzedziła TVN24 z ostatniej chwili
Telewizja Republika wyprzedziła TVN24

Dobre wiadomości dla Telewizji Republika. Kilka dni temu dziennikarz Tomasz Sakiewicz informował w mediach społecznościowych, że nawet pięć programów stacji biło na głowę pod względem oglądalności TVN24. Teraz ujawniono więcej szczegółów.

Prof. Boštjan Marko Turk: Ostatnia szansa Unii Europejskiej Wiadomości
Prof. Boštjan Marko Turk: Ostatnia szansa Unii Europejskiej

"Zdałam sobie sprawę, że wszystkie ludzkie nieszczęścia wynikają z tego, że nie mówią jasno. Postanowiłem więc mówić i działać jasno". Te słowa wypowiedział francuski pisarz Albert Camus w swojej niezapomnianej powieści "Dżuma". Jego słowa wydają się spełniać w proroczy sposób w najtrudniejszym okresie, przez jaki Europa przeszła od czasów wojny. Nabierają one kształtu w retoryce Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej i czołowej postaci na starym kontynencie. Jej język jest bezprecedensowy w kategoriach klasycznego politycznego oratorium. Jednak obecna retoryka w Brukseli, retoryka współczesnych mandarynów, okazuje się być tego samego rodzaju.

Niepokojące doniesienia. Pożar na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia. Pożar na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego

- Niestety mamy złe wieści. Znowu palą się połoniny. Tym razem na Krzemieniu i w rejonie Kopy Bukowskiej. Nasi ratownicy pomagają w przewożeniu strażaków - przekazało Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe Bieszczady. Wiadomo, że w gaszenie pożaru zaangażowało się wiele oddziałów służb.

Niepokojący komunikat NATO z ostatniej chwili
Niepokojący komunikat NATO

NATO wydało komunikat. Poinformowano o szkodliwym działaniu na terenie sojuszu.

Gdzie jest minister? Nagranie z udziałem Łukaszenki obiegło sieć z ostatniej chwili
"Gdzie jest minister?" Nagranie z udziałem Łukaszenki obiegło sieć

Aleksandr Łukaszenka, który lubi pokazywać, że jest autorytetem mającym wszystko pod kontrolą, odwiedził obwód mohylewski. Przywódca chcąc pokazać, że jego rozkazom nie można się oprzeć, wydał polecenie białoruskiemu ministrowi rolnictwa. Ten ku zaskoczeniu zgromadzonych ukląkł i nagle zaczął grzebać w ziemi.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Bazy moskiewskie w Armenii

Do dziś stacjonuje w Armenii rosyjska armia. Erywań uważa ją za gwaranta swego bezpieczeństwa. Podkreślmy: niekoniecznie suwerenności, bo trudno oddychać swobodnie, mając rosyjskich żołnierzy w swoim kraju, ale właśnie bezpieczeństwa. Ormianie uznają bowiem, że lepsze są bazy postsowieckie niż kolejna rzeź z rąk muzułmańskich sąsiadów, co miało miejsce 100 lat temu. Bazy są więc małą ceną za przetrwanie. Poza tym bazy to jeszcze nie okupacja. A nawet i okupacja jest lepsza od ludobójstwa. Lepiej poddać się brutalowi z Kremla, niż pójść pod nóż Azerów czy innych muzułmanów. Taka logika napędzana straszliwymi doświadczeniami historycznymi.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Bazy moskiewskie w Armenii
/ Pixabay.com/CC0
Spójrzmy na sprawę baz. Putin powiedział jakiś czas temu na konferencji prasowej, że Moskwa „właściwie ma tylko dwie bazy zagranicą, a te znajdują się na kierunkach zagrożonych terrorystycznie” – w Kirgistanie i w Tadżykistanie. „Zapomniał” o Białorusi i Armenii. Pewnie nie uważa tych krajów nawet za „bliską zagranicę”, a za swoje terytorium. Pamięta jednak, że Rosja straciła bazy w Gruzji i Azerbejdżanie.
Wojska rosyjskie obecne są w Armenii od 200 lat, z przerwami. Oddziały postsowieckie pozostały na miejscu nawet po 1990 r., gdy Armenia ogłosiła niepodległość. Największym na południowym Kaukazie punktem militarnym Kremla pozostaje 102 Wojskowa Baza (WB) w Giumri (drugim co do wielkości mieście Armenii). Założono ją w 1940 r. Do 2008 r. stacjonowało tam co najmniej 1000 żołnierzy. W 2008 r. przeniesiono tam z Gruzji dodatkowo prawie 4000 żołnierzy wraz ze sprzętem. Obecnie jest ich ponad 10 000. Poważnie zmodernizowano też sprzęt i infrastrukturę. W 2016 r. na stanie było co najmniej: 74 czołgi, 17 wozów bojowych piechoty, 148 wozów opancerzonych oraz 84 działa, armaty, haubice i moździerze. Ostatnio wprowadzono drony Tahion. Co do broni rakietowej, jest tam system BM 21 oraz Iskander-M. Ten ostatni pojawił się w Armenii w odpowiedzi na udział Polski w projekcie tzw. tarczy rakietowej. Oprócz tego w 2016 r. najpewniej przekazano Erywaniowi Iskander-E o krótszym zasięgu i mniejszej pojemności rakiet.

W 2010 r. Erywań podpisał z Moskwą umowę przedłużającą wynajem bazy do 2044 r. Ponadto Ormianie zgodzili się na traktaty ustanawiające wspólną obronę powietrzną oraz ormiańsko-rosyjskie oddziały operacyjne. Obrona powietrzna naturalnie wymierzona jest w Turcję, czyli NATO. Oddziały operacyjne mają służyć jako gwarancja przeciwko agresji azerskiej. Tym sposobem Rosja wzmocniła swą siłę na Kaukazie w porównaniu do sytuacji sprzed sierpnia 2008 r. Ponadto może teraz mocniej wpływać politycznie i gospodarczo na region. Z geopolitycznego punktu widzenia jest to całkiem naturalne. Rosja uważa Kaukaz za swoją strefę wpływów. I traktuje swoje interesy tam poważnie. Alternatywą byłaby obecność na tych terenach USA, ale w Waszyngtonie nikt nie traktował takiej opcji poważnie. Amerykanie wykonywali pewne ruchy, symboliczne szermując sloganami o demokracji i suwerenności, ale jak przyszła godzina prawdy, właściwie nie pomogli Gruzji. Ograniczyli się do solidarnościowych gestów. Gruzini zostali na lodzie.

Ormianie zaś uznali – jeszcze przed inwazją rosyjską na Gruzję – że nie ma co liczyć na żadnego egzotycznego sojusznika, a ugrać tyle, ile można od Rosji. I to konsekwentnie czynią. Bez względu na kłopoty, jakie na nich sprowadza obecność wojska rosyjskiego.
Konflikty są nieuniknione, bowiem goście nie dbają o właściwe zabezpieczenie terenu i dzieci wylatują na minach czy niewybuchach. Inny problem to szmugiel i rozmaita zorganizowana działalność przestępcza. Np. w 1999 r. pijani sołdaci strzelali do ludzi na jarmarku, zabijając dwie osoby i raniąc 10.

Jednak jeden z najgłośniejszych wypadków to wymordowanie przez pijanego żołnierza rosyjskiego Walerego Permiakowa całej ormiańskiej rodziny, w tym niemowlęcia. Zbrojne patrole rosyjskie poszukiwały mordercy, lecz złapali go miejscowi i przekazali Rosjanom. A Moskale odmówili wydania złoczyńcy ormiańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, wbrew umowie o ormiańskiej jurysdykcji w sprawie zbrodni popełnionych poza bazą. Wywołało to masowe antyrosyjskie demonstracje w Giumri. Dało asumpt do teorii spiskowej, według której czyn Permiakowa to azerska bądź turecka prowokacja. I to jest właśnie ormiański dylemat: bojąc się muzułmanów, ustępują Rosjanom. Lepiej być poniżanym niż mordowanym.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, 14 kwietnia 2014
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (16/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe