[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: El Giebete, czyli byłem w tęczowej sekcie. Tak, sekcie

Wszyscy wiemy, że zorganizowana religia – jak wszystko też inne na świecie – ma negatywny, szkodliwy potencjał. Wszyscy o tym wiemy, bo gimbo-ateusze i obsesyjni antyklerykałowie przypominają nam non stop o dawnych i obecnych przewinieniach Kościoła. Ci sami jednak agenci wtórnego oświecenia, którzy dostrzegają drzazgę w katolickim oku, nie widzą jej w lewicowej tęczówce: nikt wszak nie krytykuje nowej, niestabilnej i niebezpiecznej religii, którą jest ideologia LGBT, El Giebete. I wierzcie mi! Podobieństwa między LGBT a religią – albo raczej między LGBT a sektą! - są o wiele głębsze, niż tylko oczywisty zapał do wyznawanego światopoglądu! Albo nawet nie musicie mi wierzyć - sami się przekonajcie! Oto podobieństwa między sektami, a tęczowym, progresywnym ruchem!
szaman [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: El Giebete, czyli byłem w tęczowej sekcie. Tak, sekcie
szaman / Pixabay.com

Sekty to mniejszościowe zgrupowania wyznaniowe, które mają niestandardowe, często wręcz szalone spojrzenia na świat. Oprócz tego sekty mają charakter pasożytniczy – zdobywają członków wśród najsłabszych, wykluczonych osób w społeczeństwie, wżerają się w ich życie i ssą tyle, ile mogą. Odcinają ofiary od świata zewnętrznego, okłamując go, że to jedynie sekta i jej guru znają prawdę o świecie. A reszta – większość populacji miasta, kraju, świata – się myli.

Myślę, że najpóźniej w tym momencie oczywistymi stają się podobieństwa między sektami a lewicowymi, tęczowymi ruchami, które pomagają rzekomo osobom nieheteroseksualnym. Podobieństw tych jest jednak więcej!

Wykluczenie i jego ofiary

Osoby homo i biseksualne często miały w historii świata pod górkę. To, że teraz można być gejem czy lesbijką – czy nawet wieść egzystencję heteroseksualnego singla! - i mieć normalne życie zawdzięczamy wielu zmianom, które miały miejsce na długo przed naszymi narodzinami. Pomógł w tym rozwój demokracji, idei równości legislacyjnej, pomogła nauka i pomogło nawet chrześcijaństwo ze swoją interpretacją człowieka jako indywiduum z prawem do godności i prywatności.

Jednak to, że żyjemy w najlepszych dla różnych mniejszości czasach, nie oznacza, że osoby nieheteroseksualne problemów nie mają. Część jest prześladowana w szkołach, część ma trudności we własnej rodzinie. Część nie akceptuje samych siebie. I wszystkie te osoby są łatwym łupem dla aktywistów z sekt LGBT.
„Jeżeli masz problemy ze swoją rodziną, to nie są oni ciebie warci! Zostaw ją!

Jeżeli twoi przyjaciele cię nie rozumieją, to jest to ich wina! My przyjmiemy się dokładnie takiego, jakim jesteś!” - takimi i innymi sloganami tęczowi aktywiści wabią swoje przyszłe ofiary. I faktycznie, wiele młodych osób, które nie są hetero, nabiera się na taką reklamę. Co więcej! Na tą reklamę nabierają się obecnie także heteroseksualiści, szczególnie młode kobiety (tzn. Julki), które stają się ślepymi „allies” tęczowych grup. „Sojusznicy i sojuszniczki” - tak się ich/je nazywa. Sojusznicy. Zupełnie, jakby trwała wojna, która wymaga ofiar.

Akceptacja, której czasem brakuje w szerokim społeczeństwie lub rodzinie, szybko dostarczana jest przez tęczową sektę. Głodny wreszcie zostaje nakarmiony, podstawowa ludzka potrzeba miłości i przyjaźni – spełniona. Akceptacja, którą oferuje El Giebete jest absolutna.

Tak się przynajmniej wydaje do momentu rozczarowania. Zanim jednak ten moment następuje, ma miejsce...

Pranie mózgu

Nie ma prawdopodobnie żadnej jednej ideologii, która wyjaśniałaby wszystko. Nawet największe, najstarsze religie świata pozostawiają pole do manewru nauce, osobistym preferencjom i ludzkiej wyobraźni. Przeciwnie jest z sektami – te mają najczęściej zaledwie kilka wyjaśnień, które rzekomo są w stanie idealnie pomóc i zrozumieć cały, wielki, skomplikowany świat. Kilka mechanizmów tłumaczy w sektach wszystko.

Sekty El Giebete należą do sekt marksistowskich, to z marksizmu więc czerpią podstawowe wyjaśnienia dla świata i ludzkich machinacji. W marksizmie świat dzieli się na tych posiadających, którzy uciskają biednych i na biednych, uciskanych przez posiadających. W tęczowej interpretacji Marksa ten podział zastępuje rozróżnienie na szary, dyskryminujący heteromatriks i kolorową, ale dyskryminowaną tęczę. Heteromatriks ma władzę, a tęcza cierpi pod heteroseksualnym batem władzy, zwanym homofobią.

„Twoi współpracownicy cię nie lubią? To wynik homofobii.

Nie możesz znaleźć pracy z twoim magistrem z Gender Studies? To efekt homofobii, bo gdyby społeczeństwo bardziej ceniło nienormatywne nauki, to byś nie tylko miał pracę, ale byłaby to też praca dobrze płatna!

Znowu zaraziłeś się jakąś chorobą weneryczną? To też wynik homofobii, bo ona stresuje cię tak, że nie możesz się opanować i pozostać wierny w związku!” - tak wyjaśnia swoim ofiarom świat tęczowa ideologia. I po odpowiednim praniu mózgu ofiary zaczynają w to wierzyć i patrzeć na świat przez skrzywione okulary rzekomego ucisku, dzięki którym wszystko można dostrzec w brzydkich barwach homofobicznej dyskryminacji

Kapłani

Mózgi się jednak same nie wypiorą – nawet w równościowych sektach marksistowskich ktoś wybrany musi je zanieść do pralki. Tym kimś są kapłani, albo raczej tęczowi guru El Giebete. I podobnie jak w prawdziwych religiach, których tęczowcy nienawidzą, ale które próbują naśladować, jest kilka kast kapłańskich.

Najbardziej prominentną rolę sprawują aktywiści, którzy – w przeciwieństwie do, dajmy na przykład, katolickich księży – nie muszą przechodzić specjalnego kształcenia. Tęczowym aktywistą jest ten, który się nim ogłosi. Tutaj nie potrzeba studiów teologicznych, tu wystarczy „wiedza” z kolorowych obrazków na Instagramie. To nie wiedza, lecz chęć szczera zrobi z ciebie... tęczowego krzykacza.

Bo krzyczenie, mordodarcie to też główne zajęcie aktywistów, którzy żyją od ulicznej parady do następnej parady. To one wszak spełniają rolę i religijnych pielgrzymek, i świątecznych procesji, na których aktywiści mogą krzyczeć w oczekiwaniu, że świat zmieni się pod ich modłę.

Inną kastą kapłańską są drag queeny, czyli mężczyźni przyjmujący artystyczną personę kobiety. Można rozpoznać ich po wulgarnym zachowaniu, wulgarnej mowie i wulgarnych mądrościach – są więc idealnym zaprzeczeniem tego, kim i czym powinien być np. katolicki brat zakonny. Ostatecznie, draq queeny nazywają siebie nawet siostrami, a zamiast ascezy i opanowania promują rozpustę i histerię.

El Giebete nie byłoby jednak sobą, gdyby nie stworzyło dosłownej parodii chrześcijańskich zakonów. W tęczowym środowisku istnieje też więc jeszcze trzecia grupa kapłańska, tzn. Zakon Sióstr Wiecznej Pobłażliwości. To podrodzaj drag queenów: i tutaj mamy do czynienia z mężczyznami przebranymi za kobiety, tylko w stroju, który ma przypominać zakonny habit. Te „siostrzyczki” chodzą po erotycznych imprezach, rozdają kondomy i zachęcają wszystkich do korzystania z pełni hedonistycznych uciech momentu.

Dogmaty i sakramenty

Tęczowa religia dopiero formalnie powstaje, nie ma więc jednej spójnej listy z credo, które trzeba wyznawać, by móc się z El Giebete identyfikować. Istnieje jednak pewien szkielet, na którym tęczowa religia lubi się opierać. Za bluźnierstwo przeciwko niemu grozi też ekskomunika z kręgu Ludzi Alfabetu.

Jednym z kręgów tego szkieletu jest wspomniana już wiara w prześladowanie. I ta wiara musi być wyznawana zawsze i wszędzie, nieważne, jak dobra byłaby sytuacja osób nieheteroseksualnych. Czy Holandia, czy Rosja – w homofobię jako źródło cierpienia trzeba wierzyć z niezachwianym przekonaniem.

Innym z kręgów tęczowego szkieletu wiary jest odwrócenie katolickiego Deus caritas est – Bóg jest miłością. Tęczaki wyznają bowiem zasadę, że to caritas, albo raczej amor est Deus. Seks jest bogiem. Tak zwana seks-pozytywność, którą można przetłumaczyć jako: „Seks? Wincyj, wincyj!” jest stałym dogmatem sekty El Giebtete i miernikiem stanu oświecenia. Im bardziej wielbisz seks jako doświadczenie uwalniające, wyzwalające, tym bliżej jesteś Tęczowego Bożka.

Innym, choć z pewnością nie ostatnim dogmatem religii tęczy jest słynne splunięcie w twarz biologii, logice i wiedzy: trans women are women, czyli „mężczyźni, którym wydaje się, że są kobietami, naprawdę są kobietami”. Kto tej „prawdy” nie wyznaje, z pewnością postępowego zbawienia nie zazna. Wiedzą o tym najlepiej radykalne feministki, żyjące w herezji terfizmu, czyli przekonania, że kobiety nie mają penisów.

Rozczarowanie sektą

Niektórym udaje się wydostać z tęczowej sekty. Ci rozczarowani kłamstwami, którymi El Giebete karmi swoich wyznawców, ci, którzy dostrzegli szaleństwo Ludzi Alfabetu, ci, którzy poszukali innych, bardziej kompleksowych wytłumaczeń na świat – ci spotykają się z ostracyzmem. Jak każda sekta i El Giebete nienawidzi tych, którzy przestali jej potrzebować i próbuje ich zniszczyć.

Zaznałem tego i ja na własnej skórze i miłe to nie było. Ludzie, którzy mianowali się moimi przyjaciółmi, nagle widzieli we mnie wroga, wroga absolutnego, kogoś nic niewartego. Bo przestałem wierzyć w tęczę. Mimo wszystko... było warto. Warto było.

Nie minął jeszcze ani jeden dzień, żebym tęsknił za El Giebete. Mam nadzieję, że pewnego dnia uwolni się od niego więcej osób. Dla wszystkich jest nadzieja!


 

POLECANE
Świńskie uszy. Wraca staropolski przysmak Wiadomości
Świńskie uszy. Wraca staropolski przysmak

Kiedyś uznawane za relikt PRL-u lub przysmak dla psów, dziś znów królują w kuchni. Świńskie uszy wracają do łask – w wersji tradycyjnej, wiejskiej i coraz częściej także domowej.

Wywieszasz flagę na 11 listopada? Uwaga, można dostać mandat Wiadomości
Wywieszasz flagę na 11 listopada? Uwaga, można dostać mandat

Wielu Polaków z dumą wywiesza biało-czerwone barwy z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Warto jednak wiedzieć, że niewłaściwe obchodzenie się z flagą może skończyć się mandatem, a nawet odpowiedzialnością karną.

TVN może zmienić właściciela. Nowe informacje w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery gorące
TVN może zmienić właściciela. Nowe informacje w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery

TVN na zakręcie. Warner Bros. Discovery może zostać przejęte przez globalnych gigantów medialnych, a wraz z nim polska stacja. W grze są Netflix, Paramount i Comcast — decyzja może zapaść już w najbliższych miesiącach.

RCB wydało pilny komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego z ostatniej chwili
RCB wydało pilny komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego

Południowa część województwa śląskiego ponownie zmaga się z bardzo złą jakością powietrza. Najtrudniejsza sytuacja panuje w powiecie żywieckim, gdzie stężenie pyłów zawieszonych przekracza dziś dopuszczalne normy nawet trzykrotnie. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) rozesłało w tej sprawie alerty SMS, ostrzegając mieszkańców przed wychodzeniem z domów.

„Wsteczne 800 plus” dla rodziców? Sejm wydał opinię Wiadomości
„Wsteczne 800 plus” dla rodziców? Sejm wydał opinię

Pomysł wypłaty tzw. „wstecznego 800 plus” dla rodziców, którzy wychowywali dzieci przed wprowadzeniem programów socjalnych, ponownie trafił pod lupę ekspertów. Opinia prawna Kancelarii Sejmu wskazuje, że realizacja takiego świadczenia byłaby praktycznie niemożliwa.

Kto jest lepszym politykiem - Karol Nawrocki czy Donald Tusk. Nowy sondaż Wiadomości
Kto jest lepszym politykiem - Karol Nawrocki czy Donald Tusk. Nowy sondaż

Karol Nawrocki czy Donald Tusk jest lepszym politykiem? Podobne pytanie zadano w sondażu United Surveys by IBRiS zleconym przez Wirtualną Polskę. Wyniki badania są dość zaskakujące, biorąc pod uwagę choćby obecność premiera i prezydenta w oficjalnym życiu politycznym. Donald Tusk jest w nim od kilku dekad, w przeciwieństwie do Karola Nawrockiego, który do polityki wszedł niedawno. Jednak w ocenie respondentów nie widać różnic wynikających z doświadczenia, a w niektórych kategoriach poparcie przechyla się na stronę prezydenta. 

Ukrainiec oskarżony o wysadzenie Nord Stream w stanie krytycznym. Sąd zgodził się na wydanie go Niemcom z ostatniej chwili
Ukrainiec oskarżony o wysadzenie Nord Stream w stanie krytycznym. Sąd zgodził się na wydanie go Niemcom

Serhij K., aresztowany we Włoszech Ukrainiec podejrzewany o udział w wysadzeniu gazociągów Nord Stream, znajduje się w stanie krytycznym. Od końca października prowadzi strajk głodowy – poinformował rzecznik praw człowieka Ukrainy Dmytro Łubinec.

Alarm w Japonii. Kraj spodziewa się tsunami z ostatniej chwili
Alarm w Japonii. Kraj spodziewa się tsunami

W niedzielę rano czasu polskiego doszło do silnego trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,8 u wybrzeży japońskiej wyspy Honsiu. Japońskie służby sejsmiczne wydały ostrzeżenie przed tsunami dla prefektury Iwate. Japończycy pamiętają dobrze dramatyczne wydarzenia sprzed 14 lat, gdy tsunami z 2011 roku spustoszyło północno-wschodnią Japonię i doprowadziło do groźnej awarii elektrowni atomowej w Fukushimie.

Rzecznik prezydenta ostro do rządu: „Was to bawi, Polaków to martwi. Interes państwa jest u was na szarym końcu” z ostatniej chwili
Rzecznik prezydenta ostro do rządu: „Was to bawi, Polaków to martwi. Interes państwa jest u was na szarym końcu”

Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz stanowczo zareagował na słowa rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych Jacka Dobrzyńskiego. W serii wpisów w mediach społecznościowych Leśkiewicz zarzucił rządowi polityczne wykorzystywanie służb specjalnych i ignorowanie zaproszenia Karola Nawrockiego.

Ławrow wypadł z łask? Kreml zaprzecza: szef MSZ ma rozmawiać z Rubio z ostatniej chwili
Ławrow wypadł z łask? Kreml zaprzecza: szef MSZ ma rozmawiać z Rubio

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oświadczył, że jest gotów spotkać się z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio. Jak podkreślił, warunkiem jakichkolwiek rozmów o pokoju w Ukrainie jest poszanowanie interesów Rosji.

REKLAMA

[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: El Giebete, czyli byłem w tęczowej sekcie. Tak, sekcie

Wszyscy wiemy, że zorganizowana religia – jak wszystko też inne na świecie – ma negatywny, szkodliwy potencjał. Wszyscy o tym wiemy, bo gimbo-ateusze i obsesyjni antyklerykałowie przypominają nam non stop o dawnych i obecnych przewinieniach Kościoła. Ci sami jednak agenci wtórnego oświecenia, którzy dostrzegają drzazgę w katolickim oku, nie widzą jej w lewicowej tęczówce: nikt wszak nie krytykuje nowej, niestabilnej i niebezpiecznej religii, którą jest ideologia LGBT, El Giebete. I wierzcie mi! Podobieństwa między LGBT a religią – albo raczej między LGBT a sektą! - są o wiele głębsze, niż tylko oczywisty zapał do wyznawanego światopoglądu! Albo nawet nie musicie mi wierzyć - sami się przekonajcie! Oto podobieństwa między sektami, a tęczowym, progresywnym ruchem!
szaman [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: El Giebete, czyli byłem w tęczowej sekcie. Tak, sekcie
szaman / Pixabay.com

Sekty to mniejszościowe zgrupowania wyznaniowe, które mają niestandardowe, często wręcz szalone spojrzenia na świat. Oprócz tego sekty mają charakter pasożytniczy – zdobywają członków wśród najsłabszych, wykluczonych osób w społeczeństwie, wżerają się w ich życie i ssą tyle, ile mogą. Odcinają ofiary od świata zewnętrznego, okłamując go, że to jedynie sekta i jej guru znają prawdę o świecie. A reszta – większość populacji miasta, kraju, świata – się myli.

Myślę, że najpóźniej w tym momencie oczywistymi stają się podobieństwa między sektami a lewicowymi, tęczowymi ruchami, które pomagają rzekomo osobom nieheteroseksualnym. Podobieństw tych jest jednak więcej!

Wykluczenie i jego ofiary

Osoby homo i biseksualne często miały w historii świata pod górkę. To, że teraz można być gejem czy lesbijką – czy nawet wieść egzystencję heteroseksualnego singla! - i mieć normalne życie zawdzięczamy wielu zmianom, które miały miejsce na długo przed naszymi narodzinami. Pomógł w tym rozwój demokracji, idei równości legislacyjnej, pomogła nauka i pomogło nawet chrześcijaństwo ze swoją interpretacją człowieka jako indywiduum z prawem do godności i prywatności.

Jednak to, że żyjemy w najlepszych dla różnych mniejszości czasach, nie oznacza, że osoby nieheteroseksualne problemów nie mają. Część jest prześladowana w szkołach, część ma trudności we własnej rodzinie. Część nie akceptuje samych siebie. I wszystkie te osoby są łatwym łupem dla aktywistów z sekt LGBT.
„Jeżeli masz problemy ze swoją rodziną, to nie są oni ciebie warci! Zostaw ją!

Jeżeli twoi przyjaciele cię nie rozumieją, to jest to ich wina! My przyjmiemy się dokładnie takiego, jakim jesteś!” - takimi i innymi sloganami tęczowi aktywiści wabią swoje przyszłe ofiary. I faktycznie, wiele młodych osób, które nie są hetero, nabiera się na taką reklamę. Co więcej! Na tą reklamę nabierają się obecnie także heteroseksualiści, szczególnie młode kobiety (tzn. Julki), które stają się ślepymi „allies” tęczowych grup. „Sojusznicy i sojuszniczki” - tak się ich/je nazywa. Sojusznicy. Zupełnie, jakby trwała wojna, która wymaga ofiar.

Akceptacja, której czasem brakuje w szerokim społeczeństwie lub rodzinie, szybko dostarczana jest przez tęczową sektę. Głodny wreszcie zostaje nakarmiony, podstawowa ludzka potrzeba miłości i przyjaźni – spełniona. Akceptacja, którą oferuje El Giebete jest absolutna.

Tak się przynajmniej wydaje do momentu rozczarowania. Zanim jednak ten moment następuje, ma miejsce...

Pranie mózgu

Nie ma prawdopodobnie żadnej jednej ideologii, która wyjaśniałaby wszystko. Nawet największe, najstarsze religie świata pozostawiają pole do manewru nauce, osobistym preferencjom i ludzkiej wyobraźni. Przeciwnie jest z sektami – te mają najczęściej zaledwie kilka wyjaśnień, które rzekomo są w stanie idealnie pomóc i zrozumieć cały, wielki, skomplikowany świat. Kilka mechanizmów tłumaczy w sektach wszystko.

Sekty El Giebete należą do sekt marksistowskich, to z marksizmu więc czerpią podstawowe wyjaśnienia dla świata i ludzkich machinacji. W marksizmie świat dzieli się na tych posiadających, którzy uciskają biednych i na biednych, uciskanych przez posiadających. W tęczowej interpretacji Marksa ten podział zastępuje rozróżnienie na szary, dyskryminujący heteromatriks i kolorową, ale dyskryminowaną tęczę. Heteromatriks ma władzę, a tęcza cierpi pod heteroseksualnym batem władzy, zwanym homofobią.

„Twoi współpracownicy cię nie lubią? To wynik homofobii.

Nie możesz znaleźć pracy z twoim magistrem z Gender Studies? To efekt homofobii, bo gdyby społeczeństwo bardziej ceniło nienormatywne nauki, to byś nie tylko miał pracę, ale byłaby to też praca dobrze płatna!

Znowu zaraziłeś się jakąś chorobą weneryczną? To też wynik homofobii, bo ona stresuje cię tak, że nie możesz się opanować i pozostać wierny w związku!” - tak wyjaśnia swoim ofiarom świat tęczowa ideologia. I po odpowiednim praniu mózgu ofiary zaczynają w to wierzyć i patrzeć na świat przez skrzywione okulary rzekomego ucisku, dzięki którym wszystko można dostrzec w brzydkich barwach homofobicznej dyskryminacji

Kapłani

Mózgi się jednak same nie wypiorą – nawet w równościowych sektach marksistowskich ktoś wybrany musi je zanieść do pralki. Tym kimś są kapłani, albo raczej tęczowi guru El Giebete. I podobnie jak w prawdziwych religiach, których tęczowcy nienawidzą, ale które próbują naśladować, jest kilka kast kapłańskich.

Najbardziej prominentną rolę sprawują aktywiści, którzy – w przeciwieństwie do, dajmy na przykład, katolickich księży – nie muszą przechodzić specjalnego kształcenia. Tęczowym aktywistą jest ten, który się nim ogłosi. Tutaj nie potrzeba studiów teologicznych, tu wystarczy „wiedza” z kolorowych obrazków na Instagramie. To nie wiedza, lecz chęć szczera zrobi z ciebie... tęczowego krzykacza.

Bo krzyczenie, mordodarcie to też główne zajęcie aktywistów, którzy żyją od ulicznej parady do następnej parady. To one wszak spełniają rolę i religijnych pielgrzymek, i świątecznych procesji, na których aktywiści mogą krzyczeć w oczekiwaniu, że świat zmieni się pod ich modłę.

Inną kastą kapłańską są drag queeny, czyli mężczyźni przyjmujący artystyczną personę kobiety. Można rozpoznać ich po wulgarnym zachowaniu, wulgarnej mowie i wulgarnych mądrościach – są więc idealnym zaprzeczeniem tego, kim i czym powinien być np. katolicki brat zakonny. Ostatecznie, draq queeny nazywają siebie nawet siostrami, a zamiast ascezy i opanowania promują rozpustę i histerię.

El Giebete nie byłoby jednak sobą, gdyby nie stworzyło dosłownej parodii chrześcijańskich zakonów. W tęczowym środowisku istnieje też więc jeszcze trzecia grupa kapłańska, tzn. Zakon Sióstr Wiecznej Pobłażliwości. To podrodzaj drag queenów: i tutaj mamy do czynienia z mężczyznami przebranymi za kobiety, tylko w stroju, który ma przypominać zakonny habit. Te „siostrzyczki” chodzą po erotycznych imprezach, rozdają kondomy i zachęcają wszystkich do korzystania z pełni hedonistycznych uciech momentu.

Dogmaty i sakramenty

Tęczowa religia dopiero formalnie powstaje, nie ma więc jednej spójnej listy z credo, które trzeba wyznawać, by móc się z El Giebete identyfikować. Istnieje jednak pewien szkielet, na którym tęczowa religia lubi się opierać. Za bluźnierstwo przeciwko niemu grozi też ekskomunika z kręgu Ludzi Alfabetu.

Jednym z kręgów tego szkieletu jest wspomniana już wiara w prześladowanie. I ta wiara musi być wyznawana zawsze i wszędzie, nieważne, jak dobra byłaby sytuacja osób nieheteroseksualnych. Czy Holandia, czy Rosja – w homofobię jako źródło cierpienia trzeba wierzyć z niezachwianym przekonaniem.

Innym z kręgów tęczowego szkieletu wiary jest odwrócenie katolickiego Deus caritas est – Bóg jest miłością. Tęczaki wyznają bowiem zasadę, że to caritas, albo raczej amor est Deus. Seks jest bogiem. Tak zwana seks-pozytywność, którą można przetłumaczyć jako: „Seks? Wincyj, wincyj!” jest stałym dogmatem sekty El Giebtete i miernikiem stanu oświecenia. Im bardziej wielbisz seks jako doświadczenie uwalniające, wyzwalające, tym bliżej jesteś Tęczowego Bożka.

Innym, choć z pewnością nie ostatnim dogmatem religii tęczy jest słynne splunięcie w twarz biologii, logice i wiedzy: trans women are women, czyli „mężczyźni, którym wydaje się, że są kobietami, naprawdę są kobietami”. Kto tej „prawdy” nie wyznaje, z pewnością postępowego zbawienia nie zazna. Wiedzą o tym najlepiej radykalne feministki, żyjące w herezji terfizmu, czyli przekonania, że kobiety nie mają penisów.

Rozczarowanie sektą

Niektórym udaje się wydostać z tęczowej sekty. Ci rozczarowani kłamstwami, którymi El Giebete karmi swoich wyznawców, ci, którzy dostrzegli szaleństwo Ludzi Alfabetu, ci, którzy poszukali innych, bardziej kompleksowych wytłumaczeń na świat – ci spotykają się z ostracyzmem. Jak każda sekta i El Giebete nienawidzi tych, którzy przestali jej potrzebować i próbuje ich zniszczyć.

Zaznałem tego i ja na własnej skórze i miłe to nie było. Ludzie, którzy mianowali się moimi przyjaciółmi, nagle widzieli we mnie wroga, wroga absolutnego, kogoś nic niewartego. Bo przestałem wierzyć w tęczę. Mimo wszystko... było warto. Warto było.

Nie minął jeszcze ani jeden dzień, żebym tęsknił za El Giebete. Mam nadzieję, że pewnego dnia uwolni się od niego więcej osób. Dla wszystkich jest nadzieja!



 

Polecane
Emerytury
Stażowe