"Nie wierzę, że ktokolwiek w Moskwie czy Mińsku chciałby zmierzyć się z NATO"
Dzisiaj w Rydze szef łotewskiego MSZ rozmawiał z szefem polskiej dyplomacji, Zbigniewem Rauem. Po rozmowach dwustronnych, podczas briefingu dla dziennikarzy, Rinkeviczs poinformował, że spotkanie dotyczyło m.in. wzmocnienia współpracy Polski i Łotwy w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa.
"Dezinformacja jest dziś szczególnie widoczna"
Szef MSZ Łotwy dziękował za obecność polskich żołnierzy w jego kraju i podkreślał, że w znacznym stopniu na obecną sytuację wpłynęły ostatnie wydarzenia na Białorusi, a także zmuszenie do lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku.
– Nie jesteśmy pewni, na ile ta sytuacja jest wynikiem koordynacji działań między Moskwą a Mińskiem oraz jakie szalone decyzje były podjęte w samym Mińsku. Nie chcę nawet spekulować na ten temat – mówił szef łotewskiego MSZ. Zaznaczył, że m.in. działań Białorusi i Rosji oraz odpowiedzi państw Sojuszu Północnoatlantyckiego będą dotoczyły rozmowy podczas najbliższego szczytu NATO w poniedziałek 14 czerwca.
Pytany o to, jakie widzi zagrożenia dla bezpieczeństwa w regionie, Rinkeviczs wymienił przede wszystkim zagrożenia hybrydowe – związane z dezinformacją i cyberbezpieczeństwem – a także niezależność energetyczną oraz kwestie militarne.
– Dezinformacja jest dziś szczególnie widoczna – mówił Rinkeviczs i akcentował rozwój działań dezinformacyjnych w trakcie pandemii. Zwracał także uwagę na rolę cyberbezpieczeństwa w regionie. – Ataki na naszą infrastrukturę krytyczną to coś, co musimy traktować bardzo poważnie – dodał szef łotewskiego MSZ.
W kontekście energetyki przypomniał, że w 2011 r. Łotwa była w 100 proc. zależna od dostaw ropy i gazu z Rosji.
– To nie ma już miejsca. Naszym głównym zadaniem jest odłączyć się zupełnie od rosyjsko-białoruskiej sieci energetycznej, połączyć się przez Litwę i Polskę z systemem energetycznym UE – podkreślał polityk.
Wśród tematów rozmów z ministrem Rauem wymienił także Nord Stream 2 i wyraził nadzieję, że nie jest to jeszcze kwestia zamknięta. Zdaniem Rinkeviczsa to projekt, który stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy.
Mińsk i Moskwa kontra NATO
Szef MSZ Łotwy wypowiadał się też o zagrożeniach militarnych i wyraził przekonanie, że nasz region jest bezpieczny dzięki działaniom Sojuszu Północnoatlantyckiego. – Nie wierzę, że ktokolwiek w Moskwie czy Mińsku chciałby zmierzyć się z NATO – powiedział Rinkeviczs.
W kontekście Białorusi szef MSZ Łotwy stwierdził, że obecna sytuacja stwarza zagrożenia nie tylko dla regionu, ale i całej Europy, oraz pozytywnie odniósł się do decyzji unijnych liderów o nałożeniu kolejnych sankcji na reżim Łukaszenki oraz wprowadzenie zakazu lądowania na lotniskach w UE przez białoruskiego przewoźnika.
Pytany o oczekiwania wobec rozmów Joe Bidena i Władimira Putina w Genewie 16 czerwca, dwa dni po szczycie NATO, Rinkeviczs odparł, że w przypadku spotkania przywódców USA i Rosji zawsze mówi się o wielkich oczekiwaniach.
– Pamiętam, jak nerwowe reakcje były, kiedy (poprzedni prezydent Stanów Zjednoczonych) Donald Trump spotkał się z Władimirem Putinem w 2018 r. To nigdy nie jest łatwe, gdy spotykają się przywódcy USA i Rosji. Zawsze są wielkie oczekiwania i wielkie obawy, a rezultaty nie są ani tak groźne, ani tak pozytywne, jak wydawało się wcześniej – ocenił Rinkeviczs.
– Nie oczekuję zbyt wiele od tego szczytu. Jeśli będzie podpisane jakieś porozumienie, które wyciszy różne kwestie, to nie będzie to złe. Potrzebujemy pewnej deeskalacji, ale jestem przekonany, że w kwestiach fundamentalnych nie zobaczymy żadnego ruchu ze strony USA – dodał.
Rinkeviczs podkreślił, że nie obawia się efektów spotkania Putin-Biden oraz że w przestrzeni publicznej pojawia się zarówno propaganda rosyjska określająca je jako moment zwrotny, jak i spekulacje dyplomatyczne i medialne.
– Jest zbyt wiele kwestii, w których Rosja i USA się różnią, by można było je rozwiązać na jednym spotkaniu – powiedział szef łotewskiej dyplomacji. Zaznaczył, że Łotwa ze spokojem będzie obserwować samo spotkanie i jego efekty.