Bodnar rozpływa się nad TVN24. „Jest swoistą oazą wolności”
W środę grupa posłów PiS wniosła do Sejmu projekt zmiany ustawy o radiofonii i telewizji. W projekcie wskazano m.in, że "koncesja na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych może być udzielona osobie zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem, że taka osoba zagraniczna nie jest zależna od osoby zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie niebędącym państwem członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego". Przedstawicielem wnioskodawców jest poseł PiS Marek Suski.
TVN jest w trakcie rozmów z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji w sprawie przedłużenia koncesji. Właścicielem TVN jest amerykański koncern Discovery, ale zarządza stacją za pośrednictwem spółki Polish Television Holding BV, zarejestrowanej w Holandii.
Adam Bodnar w rozmowie z serwisem Onet ocenił, że nowelizacja proponowana przez PiS to „zagadnienie dla RPO, ponieważ chodzi o fundamentalną wolność dla funkcjonowania naszej demokracji, wolność słowa”.
– To fundamentalna zasada naszego porządku demokratycznego i nie wyobrażam sobie, żebym się miał tym nie zająć. Oczywiście zdążę jeszcze przygotować stanowisko. Ono nie jest jakieś specjalnie skomplikowane, bo rzecz jest dość oczywista, że chodzi o wykorzystanie procesu legislacyjnego do wpłynięcia na proces koncesyjny, bo przecież jednocześnie toczy się postępowanie w sprawie przedłużenia koncesji dla TVN – podkreślił RPO.
Jego zdaniem projekt nowelizacji ustawy o KRRiT uderza nie tylko w stację informacyjną TVN24, ale we wszystkie stacje TVN. – Nawet jeżeli ten zakres jest szerszy, to zawsze jest ten jeden bardzo konkretny cel, czyli uderzenie w ten podmiot, który jest swoistą oazą wolności dla naszej dyskusji o tym, co się w Polsce dzieje – dodał.
– Żyjemy już w rzeczywistości, w której kanałów informacyjnych, gdzie możemy w sposób niezależny o tym rozmawiać i przedstawiać alternatywną wersję, jest coraz mniej. Z całym szacunkiem, takiej rozmowy prawdopodobnie nie byłbym w stanie odbyć w Polsacie - z różnych powodów, prawdopodobnie gospodarczych. Do mediów publicznych nikt mnie nawet nie zaprosi, żebym mógł przedstawić swoje kontrargumenty – uważa Bodnar.