[VIDEO] Prezydent USA przerywa milczenie. Wystąpienie Bidena ws. Afganistanu

Wczoraj upadł upadł proamerykański rząd Afganistanu. Talibowie zajmują Kabul. Amerykańskie media ucieczkę Amerykanów z Kabulu porównuje do niesławnej ucieczki Amerykanów z Sajgonu podczas upadku Wietnamu Południowego. Prezydent Afganistanu Ashraf Ghani opuścił kraj i udał się na wygnanie do Tadżykistanu. Trwa ewakuacja amerykańskiego personelu dyplomatycznego. Ewakuacja odbywa się z lotniska w Kabulu, gdzie dochodzi do dramatycznych scen.
Prezydent USA Joe Biden [VIDEO] Prezydent USA przerywa milczenie. Wystąpienie Bidena ws. Afganistanu
Prezydent USA Joe Biden / Flickr.com/Gage Skidmore/(CC BY-SA 2.0)

Przerwany urlop prezydenta USA

Prezydent USA Joe Biden wrócił w poniedziałek z letniej rezydencji w Camp David do Białego Domu, by odnieść się do sytuacji w Afganistanie. Biden od czwartku przebywał poza Waszyngtonem na urlopie. Pierwotnie planował pozostać w Camp David co najmniej do środy.

W kwestii Afganistanu prezydent dotąd ograniczał się jedynie do wydania w sobotę oświadczenia, w którym poinformował o wysłaniu dodatkowych żołnierzy do zabezpieczenia ewakuacji na lotnisku w Kabulu. Przekazał również, że przedłużenie pobytu amerykańskich żołnierzy w kraju o rok czy o pięć "nie zrobiłoby żadnej różnicy, jeśli afgańskie wojsko nie jest w stanie utrzymać kontroli nad własnym krajem".

Dodał, że umowa zawarta przez jego poprzednika Donalda Trumpa z talibami postawiła go w sytuacji, w której do wyboru miał albo całkowite wycofanie sił USA z Afganistanu, albo wysłanie tam kolejnych.

Prezydent USA Joe Biden przyznał w poniedziałek w Białym Domu, że operacja wycofania wojsk z Afganistanu była "nieporządna" i "daleka od perfekcji", ale nadal uważa swoją decyzję za prawidłową i leżącą w interesie swojego kraju. Prezydent nie odpowiedział na pytania dziennikarzy.

"Kiedy ubiegałem się o prezydenturę, obiecałem Amerykanom, że zakończę nasze zaangażowanie wojskowe w Afganistanie. To było trudne i nieuporządkowane - i tak, dalekie od perfekcji - ale dotrzymałem tego zobowiązania" - powiedział podczas poniedziałkowego przemówienia w Białym Domu Biden.

Odnosząc się do sytuacji w Afganistanie i na lotnisku w Kabulu, gdzie tysiące ludzi desperacko czeka na ewakuację z kraju, prezydent stwierdził, że sceny te "chwytają go za serce", lecz główną winą za błyskawiczną zapaść afgańskich władz i armii wobec ofensywy talibów obarczył afgańskie elity, z byłym prezydentem Aszrafem Ghanim na czele.

"To wszystko rzeczywiście zdarzyło się szybciej niż przewidywaliśmy. Polityczni przywódcy poddali się i uciekli z kraju. Afgańskie wojsko się zapadło, poddając się czasem bez walki" - powiedział Biden.

"Polityczne elity Afganistanu nie były w stanie dla dobra swojego narodu zjednoczyć się, negocjować dla dobra przyszłości swojego kraju, kiedy przyszło co do czego. Nigdy by tego nie zrobiły, póki amerykańscy żołnierze byli w kraju i znosili ciężar walki za nich" - powiedział Biden.

Jak przyznał, choć do upadku władz doszło szybciej niż myślał, a afgańskie siły poddały się talibom w niektórych przypadkach bez walki, jest to tylko dowód, że przedłużanie wojskowej obecności w tym kraju nie zrobiłoby żadnej różnicy i nie leżało w interesie USA.

Dodał przy tym, że rywale Ameryki, Chiny i Rosja, "nie chcieliby nic więcej niż by Ameryka w nieskończoność pompowała miliardy dolarów" w Afganistan.

Biden stwierdził, że nigdy nie było dobrego czasu na wycofanie wojsk z Afganistanu, ale było to konieczne i nie miał zamiaru przekazywać tego obowiązku kolejnemu prezydentowi. Podkreślił przy tym, że jego pole manewru było zawężone przez porozumienie, które zawarł jego poprzednik z talibami w Dausze w 2020 r. Porozumienie zakładało, że islamiści nie będą atakować sił USA, jeśli te opuszczą kraj do 1 maja 2021 r. Biden ostatecznie przedłużył ten termin do końca sierpnia. Jak stwierdził, w obliczu tej sytuacji, miał do wyboru jedynie albo kontynuację procesu wycofywania wojsk, albo wysłanie dodatkowych w celu odparcia ataków talibów.

Biden podkreślił, że od dawna był orędownikiem wąsko pojętej misji w Afganistanie, dodając że dwa podstawowe cele interwencji - zabicie Osamy bin Ladena i zdegradowanie zdolności al-Kaidy w Afganistanie - zostały osiągnięte.

"Naszą misją nigdy nie była budowa narodu. Nasza misją nie było budowanie zjednoczonej, zcentralizowanej demokracji. Naszym jedynym żywotnym interesem w Afganistanie było i pozostaje to samo: zapobieganie atakom terrorystycznym na Amerykę" - powiedział polityk. Zapewnił przy tym, że USA zachowają możliwości uderzeń z powietrza, gdyby doszło do odrodzenia się grup terrorystycznych.

Prezydent dodał, że choć prawa człowieka pozostają w centrum polityki zagranicznej USA, Ameryka nie może ich bronić za pomocą niekończących się interwencji zbrojnych.

Mówiąc o przyszłych krokach, Biden zapowiedział, że obecna misja wojsk USA polega na zabezpieczeniu lotniska w Kabulu i umożliwienia ewakuacji obywateli USA i państw sojuszniczych, a także części Afgańczyków. Chodzi tu m.in. o współpracowników amerykańskich sił, pracowników NGO czy mediów. Ostrzegł przy tym talibów, że jeśli przeszkodzą w tych działaniach, spotka ich odpowiedź z "niszczycielską siłą".

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Pentagon poinformował, że będzie robić wszystko co możliwe, by przetransportować ok. 30 tys. z nich. W ciągu 48 godzin z Kabulu ewakuowano 700 z nich. Administracja Bidena była krytykowana za zbyt wolne tempo tego procesu. W poniedziałek prezydent zrzucił część winy na afgańskie władze, które miały prosić USA o spowolnienie ewakuacji, by uniknąć "kryzysu zaufania" wobec rządu w Kabulu.

Aby wygłosić swoje poniedziałkowe przemówienie, prezydent Biden przerwał swój urlop w letniej rezydencji w Camp David w stanie Maryland. Po swojej przemowie wyszedł nie odpowiadając na pytania dziennikarzy i powrócił do Camp David.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ sp/


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Dramat w Niemczech. Polka wśród ofiar śmiertelnych z ostatniej chwili
Dramat w Niemczech. Polka wśród ofiar śmiertelnych

47-letnia Polka jest jedną z ofiar śmiertelnych wypadku autobusowego, do którego doszło w środę na autostradzie A9 w pobliżu Lipska na wschodzie Niemiec. Policja przekazała w czwartek informacje na temat tożsamości trzech spośród czterech osób zabitych w wypadku.

Dziwne zachowanie Kołodziejczaka na spotkaniu z Ukraińcami. Jest reakcja wiceministra z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Kołodziejczaka na spotkaniu z Ukraińcami. Jest reakcja wiceministra

W środę i w czwartek przedstawiciele resortów infrastruktury, funduszy, rozwoju, finansów, aktywów państwowych oraz rolnictwa uczestniczyli w spotkaniach ze stroną ukraińską. W sieci Ukraińcy opublikowali zdjęcie z nietypową pozą Michała Kołodziejczaka. Jest reakcja wiceministra.

Zełenski: Nie mamy już prawie artylerii z ostatniej chwili
Zełenski: Nie mamy już prawie artylerii

Rosja na 100 proc. wykorzystuje przerwę we wsparciu USA dla Ukrainy; nie mamy już prawie w ogóle artylerii - powiedział w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ostrzegł, że bez amerykańskiego wsparcia Ukraina przegra, a wojna bardzo szybko może "przyjść do Europy".

Dramatyczne wyznanie Zbigniewa Ziobry z ostatniej chwili
Dramatyczne wyznanie Zbigniewa Ziobry

"Choroba bardzo przyspieszyła. W ciągu miesiąca schudłem 10 kilogramów, pojawiły się bardzo mocne bóle i towarzyszył mi coraz większy problem z głosem" - powiedział w programie "Debata Dnia" o stanie swojego zdrowia Zbigniew Ziobro.

Naukowy wieczór z dr Kaweckim: Przez 10 lat Polak nominował do Nobla z fizyki Wiadomości
Naukowy wieczór z dr Kaweckim: Przez 10 lat Polak nominował do Nobla z fizyki

Przez ponad 10 lat Polak formalnie nominował do Nagród Nobla z fizyki! To pierwszy przypadek, gdy opinia publiczna się o tym dowiaduje.

Były minister Tuska zaatakował Dominika Tarczyńskiego: Bedzie miał proces z ostatniej chwili
Były minister Tuska zaatakował Dominika Tarczyńskiego: "Bedzie miał proces"

Były minister finansów, Jan Vincent Rostowski zaatakował na Twitterze [X] Dominika Tarczyńskiego. "Będzie miał proces za publikowanie obrzydliwych fake newsów" - odpowiada europoseł Prawa i Sprawiedliwości

Adam Bodnar powinien podać się do dymisji z ostatniej chwili
"Adam Bodnar powinien podać się do dymisji"

Radosław Fogiel, poseł PiS uważa, że służby złamały prawo, wchodząc do domu b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jak mówił w czwartek w Studiu PAP, w jego ocenie prokurator Marzena Kowalska i szef MS Adam Bodnar powinni za to ponieść odpowiedzialność i podać się do dymisji.

Ukraińcy opublikowali specyficzne zdjęcie Kołodziejczaka. Zachowywał się dziwnie. Wybiegał z pokoju, pociągał nosem z ostatniej chwili
Ukraińcy opublikowali specyficzne zdjęcie Kołodziejczaka. "Zachowywał się dziwnie. Wybiegał z pokoju, pociągał nosem"

W środę i w czwartek przedstawiciele resortów infrastruktury, funduszy, rozwoju, finansów, aktywów państwowych oraz rolnictwa uczestniczyli w spotkaniach ze stroną ukraińską. W sieci Ukraińcy opublikowali zdjęcie z nietypową pozą Michała Kołodziejczaka.

Zastępca Bodnara: Co Pan zamierza zrobić Panie Ministrze? Wiadomości
Zastępca Bodnara: Co Pan zamierza zrobić Panie Ministrze?

Dziś opinią publiczną wstrząsnęły fakty przedstawione w artykule Patryka Słowika "Sienkiewicz, Wrzosek, Wolne Sądy i wniosek. Jak prokurator walczyła o wolne media". Neoprokuratura opublikowała komunikat o tym, że zajmuje się opisanym w artykule wątkami. Do sprawy odniósł się również prokurator Michał Ostrowski, powołany za czasów Zbigniewa Ziobry, ale pełniący nadal obowiązki, zastępca Prokuratora Generalnego. Prokuratorem Generalnym, wbrew zapowiedziom rozdzielenia tych funkcji, jest obecnie minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Rosyjski myślwiec zestrzelony z ostatniej chwili
Rosyjski myślwiec zestrzelony

Rosyjski myśliwiec Su-35 runął w czwartek do morza w pobliżu Sewastopola na okupowanym przez Rosję Krymie; według wstępnych doniesień pilot przeżył, a maszyna mogła zostać zestrzelona omyłkowo przez rosyjską obronę przeciwlotniczą - podało Radio Swoboda.

REKLAMA

[VIDEO] Prezydent USA przerywa milczenie. Wystąpienie Bidena ws. Afganistanu

Wczoraj upadł upadł proamerykański rząd Afganistanu. Talibowie zajmują Kabul. Amerykańskie media ucieczkę Amerykanów z Kabulu porównuje do niesławnej ucieczki Amerykanów z Sajgonu podczas upadku Wietnamu Południowego. Prezydent Afganistanu Ashraf Ghani opuścił kraj i udał się na wygnanie do Tadżykistanu. Trwa ewakuacja amerykańskiego personelu dyplomatycznego. Ewakuacja odbywa się z lotniska w Kabulu, gdzie dochodzi do dramatycznych scen.
Prezydent USA Joe Biden [VIDEO] Prezydent USA przerywa milczenie. Wystąpienie Bidena ws. Afganistanu
Prezydent USA Joe Biden / Flickr.com/Gage Skidmore/(CC BY-SA 2.0)

Przerwany urlop prezydenta USA

Prezydent USA Joe Biden wrócił w poniedziałek z letniej rezydencji w Camp David do Białego Domu, by odnieść się do sytuacji w Afganistanie. Biden od czwartku przebywał poza Waszyngtonem na urlopie. Pierwotnie planował pozostać w Camp David co najmniej do środy.

W kwestii Afganistanu prezydent dotąd ograniczał się jedynie do wydania w sobotę oświadczenia, w którym poinformował o wysłaniu dodatkowych żołnierzy do zabezpieczenia ewakuacji na lotnisku w Kabulu. Przekazał również, że przedłużenie pobytu amerykańskich żołnierzy w kraju o rok czy o pięć "nie zrobiłoby żadnej różnicy, jeśli afgańskie wojsko nie jest w stanie utrzymać kontroli nad własnym krajem".

Dodał, że umowa zawarta przez jego poprzednika Donalda Trumpa z talibami postawiła go w sytuacji, w której do wyboru miał albo całkowite wycofanie sił USA z Afganistanu, albo wysłanie tam kolejnych.

Prezydent USA Joe Biden przyznał w poniedziałek w Białym Domu, że operacja wycofania wojsk z Afganistanu była "nieporządna" i "daleka od perfekcji", ale nadal uważa swoją decyzję za prawidłową i leżącą w interesie swojego kraju. Prezydent nie odpowiedział na pytania dziennikarzy.

"Kiedy ubiegałem się o prezydenturę, obiecałem Amerykanom, że zakończę nasze zaangażowanie wojskowe w Afganistanie. To było trudne i nieuporządkowane - i tak, dalekie od perfekcji - ale dotrzymałem tego zobowiązania" - powiedział podczas poniedziałkowego przemówienia w Białym Domu Biden.

Odnosząc się do sytuacji w Afganistanie i na lotnisku w Kabulu, gdzie tysiące ludzi desperacko czeka na ewakuację z kraju, prezydent stwierdził, że sceny te "chwytają go za serce", lecz główną winą za błyskawiczną zapaść afgańskich władz i armii wobec ofensywy talibów obarczył afgańskie elity, z byłym prezydentem Aszrafem Ghanim na czele.

"To wszystko rzeczywiście zdarzyło się szybciej niż przewidywaliśmy. Polityczni przywódcy poddali się i uciekli z kraju. Afgańskie wojsko się zapadło, poddając się czasem bez walki" - powiedział Biden.

"Polityczne elity Afganistanu nie były w stanie dla dobra swojego narodu zjednoczyć się, negocjować dla dobra przyszłości swojego kraju, kiedy przyszło co do czego. Nigdy by tego nie zrobiły, póki amerykańscy żołnierze byli w kraju i znosili ciężar walki za nich" - powiedział Biden.

Jak przyznał, choć do upadku władz doszło szybciej niż myślał, a afgańskie siły poddały się talibom w niektórych przypadkach bez walki, jest to tylko dowód, że przedłużanie wojskowej obecności w tym kraju nie zrobiłoby żadnej różnicy i nie leżało w interesie USA.

Dodał przy tym, że rywale Ameryki, Chiny i Rosja, "nie chcieliby nic więcej niż by Ameryka w nieskończoność pompowała miliardy dolarów" w Afganistan.

Biden stwierdził, że nigdy nie było dobrego czasu na wycofanie wojsk z Afganistanu, ale było to konieczne i nie miał zamiaru przekazywać tego obowiązku kolejnemu prezydentowi. Podkreślił przy tym, że jego pole manewru było zawężone przez porozumienie, które zawarł jego poprzednik z talibami w Dausze w 2020 r. Porozumienie zakładało, że islamiści nie będą atakować sił USA, jeśli te opuszczą kraj do 1 maja 2021 r. Biden ostatecznie przedłużył ten termin do końca sierpnia. Jak stwierdził, w obliczu tej sytuacji, miał do wyboru jedynie albo kontynuację procesu wycofywania wojsk, albo wysłanie dodatkowych w celu odparcia ataków talibów.

Biden podkreślił, że od dawna był orędownikiem wąsko pojętej misji w Afganistanie, dodając że dwa podstawowe cele interwencji - zabicie Osamy bin Ladena i zdegradowanie zdolności al-Kaidy w Afganistanie - zostały osiągnięte.

"Naszą misją nigdy nie była budowa narodu. Nasza misją nie było budowanie zjednoczonej, zcentralizowanej demokracji. Naszym jedynym żywotnym interesem w Afganistanie było i pozostaje to samo: zapobieganie atakom terrorystycznym na Amerykę" - powiedział polityk. Zapewnił przy tym, że USA zachowają możliwości uderzeń z powietrza, gdyby doszło do odrodzenia się grup terrorystycznych.

Prezydent dodał, że choć prawa człowieka pozostają w centrum polityki zagranicznej USA, Ameryka nie może ich bronić za pomocą niekończących się interwencji zbrojnych.

Mówiąc o przyszłych krokach, Biden zapowiedział, że obecna misja wojsk USA polega na zabezpieczeniu lotniska w Kabulu i umożliwienia ewakuacji obywateli USA i państw sojuszniczych, a także części Afgańczyków. Chodzi tu m.in. o współpracowników amerykańskich sił, pracowników NGO czy mediów. Ostrzegł przy tym talibów, że jeśli przeszkodzą w tych działaniach, spotka ich odpowiedź z "niszczycielską siłą".

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Pentagon poinformował, że będzie robić wszystko co możliwe, by przetransportować ok. 30 tys. z nich. W ciągu 48 godzin z Kabulu ewakuowano 700 z nich. Administracja Bidena była krytykowana za zbyt wolne tempo tego procesu. W poniedziałek prezydent zrzucił część winy na afgańskie władze, które miały prosić USA o spowolnienie ewakuacji, by uniknąć "kryzysu zaufania" wobec rządu w Kabulu.

Aby wygłosić swoje poniedziałkowe przemówienie, prezydent Biden przerwał swój urlop w letniej rezydencji w Camp David w stanie Maryland. Po swojej przemowie wyszedł nie odpowiadając na pytania dziennikarzy i powrócił do Camp David.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ sp/



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe