[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Katarek

O rany, jaki felieton można napisać po nieprzespanej nocy? Kiedy człowiek nie pamięta, jak się nazywa, plączą mu się nogi, a zamiast mózgu ma w głowie kawałek stwardniałej plasteliny, która turla się w puszce mózgowej przy każdym mniej lub bardziej przewidywalnym ruchu.
 [Felieton
/ https://pixabay.com/pl/vectors/katar-sienny-dmuchanie-nosa-6096093/

Katarek

Cezary Krysztopa

 

 

O rany, jaki felieton można napisać po nieprzespanej nocy? Kiedy człowiek nie pamięta, jak się nazywa, plączą mu się nogi, a zamiast mózgu ma w głowie kawałek stwardniałej plasteliny, która turla się w puszce mózgowej przy każdym mniej lub bardziej przewidywalnym ruchu.

Najmłodszy ma katarek, co powoduje rozbicie naszego i tak dość skomplikowanego planu dnia, a co nawet bardziej bolesne, również planu nocy. Nie jest to wprawdzie jakiś straszny katar ani jakieś straszne przeziębienie, ale jest to dla niego doświadczenie nowe, z którym nie potrafi sobie jeszcze poradzić. Trudno oddychać przez nosek, z noska cieknie, ogólnie zupełnie inaczej niż zwykle.

Doskonale go w tym temacie rozumiem, katar mam w zasadzie, od kiedy pamiętam. Wydaje mi się, że urodziłem się z katarem, a pierwszym dźwiękiem, jaki z siebie wydałem po narodzinach, nie był płacz, tylko kichnięcie. A potem już tylko katar z różnym natężeniem i z różnymi konsekwencjami.

Całe przechorowane lata. Taki „katar do środka” powoduje różne konsekwencje. No więc w kółko – zapalenie zatok, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc, angina i kolejne okrążenie. W zasadzie jako dziecko częściej leżałem w łóżku, niż chodziłem do szkoły. Prześwietlenia, zastrzyki, proszki. Nic dziwnego, że po latach wyglądałem, no cóż, pewnie jak mały Gollum.

Skończyło się to dopiero wtedy, kiedy w wieku ok. 15 lat stanąłem przed lustrem i stwierdziłem, że mam tego dosyć, wóz albo przewóz. I zacząłem biegać. Wyobrażacie sobie, że na początku byłem w stanie przebiec maksymalnie ok. 200 metrów? Potem 300, pół kilometra. A potem biegałem już po dwadzieścia parę kilometrów dziennie. Kiedy czułem, że bierze mnie gorączka, nakładałem zimą kozaki (nie miałem butów sportowych) i szedłem biegać w mróz po śniegu. Może to było głupie i na poziomie stukniętego nastolatka, ale zadziałało. Po kilku latach byłem zdrów jak koń. Mogłem chodzić we flanelowej koszuli, kiedy już wszyscy inni chodzili w kurtkach.

Natomiast, o ironio, katar mi nie przeszedł. Być może już nigdy nie przejdzie. Wiosną wydaje się być bardziej na tle alergicznym (choć testy żadnej alergii nie wykazały), a jesienią i zimą taki bardziej przeziębieniowy.

Latami łaziłem z tym jeszcze do różnych laryngologów czy innych magików. Pobierali mi z nosa wymazy, pisali na mój temat doktoraty, przepisywali mi kilogramy różnych nietanich tabletek. I wszystko to na nic. Dlatego któregoś dnia wywaliłem to wszystko do śmieci i przestałem chodzić do lekarzy. Łykam witaminę C, płuczę zatoki solą fizjologiczną i jakoś żyję. Chociaż idealnie nie jest.

No i tak patrzę teraz na Najmłodszego, wiem oczywiście, że to tylko niezbyt silny katarek i zapewne niebawem mu przejdzie, ale jednocześnie jestem przerażony. I tym, że mogłem go czymś zarazić, i analogią do własnych doświadczeń.

Proszę, tylko nie katarek.

 

 


 

POLECANE
Zełenski o Polakach: W razie ataku nie uratują ludzi. Kosiniak-Kamysz odpowiada pilne
Zełenski o Polakach: "W razie ataku nie uratują ludzi". Kosiniak-Kamysz odpowiada

Słowa prezydenta Ukrainy o polskich możliwościach obronnych wywołały burzę. Wołodymyr Zełenski w rozmowie z zagraniczną stacją stwierdził, że Polska „nie zdoła uratować ludzi” w przypadku zmasowanego ataku Rosji. Na jego wypowiedź zareagował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kasa NFZ świeci pustkami. Szpitale ograniczą świadczenia? Wiadomości
Kasa NFZ świeci pustkami. Szpitale ograniczą świadczenia?

W Narodowym Funduszu Zdrowia brakuje ponad 2 mld złotych, by zamknąć trzeci kwartał tego roku. Łącznie w tym roku rząd musi przeznaczyć dodatkowo mld zł, by rachunek NFZ się spiął. Jeśli do tego nie dojdzie, szpitale będą musiały ograniczyć działalność.

Policja w Niemczech złapała poszukiwanego Syryjczyka. Był zamieszany w śmierć na granicy polsko-białoruskiej Wiadomości
Policja w Niemczech złapała poszukiwanego Syryjczyka. Był zamieszany w śmierć na granicy polsko-białoruskiej

Siły specjalne niemieckiej policji ujęły we Frankfurcie nad Menem 29-letniego Syryjczyka, którego od kilku lat poszukiwano w związku z przemytem ludzi. Według ustaleń śledczych mężczyzna miał też związek ze śmiertelnym wypadkiem na granicy polsko-białoruskiej w 2021 roku. Wówczas podczas nielegalnej przeprawy przez Bug przewrócił się ponton, a jeden z uchodźców zginął.

Niemieckie media po spotkaniu Nawrocki-Merz: Ignorowanie kwestii reparacji jest lekkomyślne Wiadomości
Niemieckie media po spotkaniu Nawrocki-Merz: "Ignorowanie kwestii reparacji jest lekkomyślne"

Wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie wywołała gorące komentarze. Niemiecki dziennik przyznał wprost, że Polska ma rację, domagając się reparacji. „Berlin mógłby zapłacić przynajmniej niewielką część” – przyznaje „Tageszeitung”.

Nowa ustawa repatriacyjna. „Musimy ratować Polaków ze Wschodu” z ostatniej chwili
Nowa ustawa repatriacyjna. „Musimy ratować Polaków ze Wschodu”

Senator Grzegorz Bierecki zaproponował nową ustawę repatriacyjną, która ma ułatwić powrót Polakom zesłanym do krajów byłego ZSRR. Projekt poparło Stowarzyszenie „Godność”, podkreślając, że to nie tylko kwestia polityki, ale także moralnego zobowiązania wobec rodaków prześladowanych przez reżimy Putina i Łukaszenki.

Skandal z listem Trumpa do polskiego prezydenta. MSZ nie ma sobie nic do zarzucenia pilne
Skandal z listem Trumpa do polskiego prezydenta. MSZ nie ma sobie nic do zarzucenia

List od Donalda Trumpa do Karola Nawrockiego wywołał burzę w Warszawie. Zamiast trafić najpierw do rąk prezydenta, o sprawie jako pierwsze dowiedziały się media. „Absurdem tej sytuacji jest fakt, że media dowiedziały się o tym liście pierwsze” – mówi Marcin Przydacz.

Pilny komunikat dla mieszkańców Szczecina z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Szczecina

Od 1 października pasażerowie komunikacji miejskiej w Szczecinie mogą liczyć na częstsze kursy tramwajów. Wszystkie linie – z wyjątkiem linii nr 4, będą kursować co 12 minut.

AfD triumfuje w sondażach. Niemcy mają dość rządu Merza polityka
AfD triumfuje w sondażach. Niemcy mają dość rządu Merza

Alternatywa dla Niemiec idzie po rekordowy wynik i w najnowszym sondażu YouGov wyprzedza CDU/CSU . To największe poparcie w historii partii, która zdobywa serca coraz większej liczby Niemców. Rządząca koalicja może mówić o prawdziwym kryzysie, a kanclerz Friedrich Merz zaczyna „jesień reform” w fatalnych nastrojach społecznych.

Mec. Lewandowski: Prokuratura dokonała trwałego paraliżu Trybunału Stanu z ostatniej chwili
Mec. Lewandowski: Prokuratura dokonała trwałego paraliżu Trybunału Stanu

"Prokuratura Krajowa doprowadziła do trwałego paraliżu Trybunału Stanu" - stwierdził na platformie X mec. Bartosz Lewandowski. Sprawa dotyczy wniosku o uchylenie immunitetu I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej.

Nie żyje gwiazda łyżwiarstwa figurowego. Miała 15 lat. z ostatniej chwili
Nie żyje gwiazda łyżwiarstwa figurowego. Miała 15 lat.

15-letnia łyżwiarka figurowa Matilda Ferrari zginęła w tragicznym wypadku drogowym w regionie Trentino we Włoszech. Jak podaje „Kleine Zeitung”, dziewczyna została potrącona przez ciężarówkę z betonem, gdy przechodziła przez ulicę w drodze do szkoły.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Katarek

O rany, jaki felieton można napisać po nieprzespanej nocy? Kiedy człowiek nie pamięta, jak się nazywa, plączą mu się nogi, a zamiast mózgu ma w głowie kawałek stwardniałej plasteliny, która turla się w puszce mózgowej przy każdym mniej lub bardziej przewidywalnym ruchu.
 [Felieton
/ https://pixabay.com/pl/vectors/katar-sienny-dmuchanie-nosa-6096093/

Katarek

Cezary Krysztopa

 

 

O rany, jaki felieton można napisać po nieprzespanej nocy? Kiedy człowiek nie pamięta, jak się nazywa, plączą mu się nogi, a zamiast mózgu ma w głowie kawałek stwardniałej plasteliny, która turla się w puszce mózgowej przy każdym mniej lub bardziej przewidywalnym ruchu.

Najmłodszy ma katarek, co powoduje rozbicie naszego i tak dość skomplikowanego planu dnia, a co nawet bardziej bolesne, również planu nocy. Nie jest to wprawdzie jakiś straszny katar ani jakieś straszne przeziębienie, ale jest to dla niego doświadczenie nowe, z którym nie potrafi sobie jeszcze poradzić. Trudno oddychać przez nosek, z noska cieknie, ogólnie zupełnie inaczej niż zwykle.

Doskonale go w tym temacie rozumiem, katar mam w zasadzie, od kiedy pamiętam. Wydaje mi się, że urodziłem się z katarem, a pierwszym dźwiękiem, jaki z siebie wydałem po narodzinach, nie był płacz, tylko kichnięcie. A potem już tylko katar z różnym natężeniem i z różnymi konsekwencjami.

Całe przechorowane lata. Taki „katar do środka” powoduje różne konsekwencje. No więc w kółko – zapalenie zatok, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc, angina i kolejne okrążenie. W zasadzie jako dziecko częściej leżałem w łóżku, niż chodziłem do szkoły. Prześwietlenia, zastrzyki, proszki. Nic dziwnego, że po latach wyglądałem, no cóż, pewnie jak mały Gollum.

Skończyło się to dopiero wtedy, kiedy w wieku ok. 15 lat stanąłem przed lustrem i stwierdziłem, że mam tego dosyć, wóz albo przewóz. I zacząłem biegać. Wyobrażacie sobie, że na początku byłem w stanie przebiec maksymalnie ok. 200 metrów? Potem 300, pół kilometra. A potem biegałem już po dwadzieścia parę kilometrów dziennie. Kiedy czułem, że bierze mnie gorączka, nakładałem zimą kozaki (nie miałem butów sportowych) i szedłem biegać w mróz po śniegu. Może to było głupie i na poziomie stukniętego nastolatka, ale zadziałało. Po kilku latach byłem zdrów jak koń. Mogłem chodzić we flanelowej koszuli, kiedy już wszyscy inni chodzili w kurtkach.

Natomiast, o ironio, katar mi nie przeszedł. Być może już nigdy nie przejdzie. Wiosną wydaje się być bardziej na tle alergicznym (choć testy żadnej alergii nie wykazały), a jesienią i zimą taki bardziej przeziębieniowy.

Latami łaziłem z tym jeszcze do różnych laryngologów czy innych magików. Pobierali mi z nosa wymazy, pisali na mój temat doktoraty, przepisywali mi kilogramy różnych nietanich tabletek. I wszystko to na nic. Dlatego któregoś dnia wywaliłem to wszystko do śmieci i przestałem chodzić do lekarzy. Łykam witaminę C, płuczę zatoki solą fizjologiczną i jakoś żyję. Chociaż idealnie nie jest.

No i tak patrzę teraz na Najmłodszego, wiem oczywiście, że to tylko niezbyt silny katarek i zapewne niebawem mu przejdzie, ale jednocześnie jestem przerażony. I tym, że mogłem go czymś zarazić, i analogią do własnych doświadczeń.

Proszę, tylko nie katarek.

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe