Teorie spiskowe czy skrywana prawda o pandemii? Tłumne spotkanie autorskie z Piotrem Szlachtowiczem i Grzegorzem Płaczkiem
foto: Przemysław Jarasz
A wyjaśnijmy, że skasowany przez administrację Youtube materiał o okolicznościach śmierci prof. Pardeli stanowił przede wszystkim rozmowę z lokalnym dziennikarzem, który na żywo relacjonował swoje ustalenia i potwierdzone u źródła informacje. Do dzisiaj zresztą nikt nie podważył tamtych informacji. Co więcej, z czasem podobnych nagłych zgonów, nawet wśród młodych, zaszczepionych ludzi zaczęło w całej Polsce przybywać.
- I choć takie tragiczne zdarzenia, zgodnie z przepisami bezwzględnie powinny trafiać do bazy NOPów czyli niepożądanych odczynów poszczepiennych, to z różnych powodów nie zawsze tam trafiają. Tak było również w przypadku śmierci prof. Pardeli, co odkryła lokalna redakcja
– przypomniał Szlachtowicz.
Zresztą takich skasowanych wywiadów Szlachtowicza ukazujących zagadnienia pandemii w sposób odmienny od oficjalnej narracji ministerstwa zdrowia i mediów głównego nurtu, było znacznie więcej. To właśnie ich zarchiwizowany przez telewizję wRealu24 zapis trafił do książki redaktora zatytułowanej „Pandemia cenzury”. Przy czym wypowiedzi w temacie pandemii nie udzielały osoby przypadkowe. Na łączach telewizji gościł m.in. dr Shiva Ayyadurai – amerykański naukowiec z czterema tytułami doktorskimi, w tym z inżynierii układu immunologicznego. Był też goszczący często w amerykańskiej Fox News Gordon Guthirie Chang mówiący o roli Chin w rozprzestrzenieniu koronawirusa.
Ale w rozmowach Szlachtowicza uczestniczyli też goście z Polski. Nagranie z lekarką Anną Martynowską obejrzało 800 tysięcy osób. Za kwestionowanie istnienia pandemii i mówieniu o dostępnych, tanich lekach na koronawirusa, zawieszono ją w prawie wykonywania zawodu (ostatnio sąd dopiero ją przywrócił do pracy). W jednym z ocenzurowanych programów gościł także znany dziennikarz i producent filmowy Maciej Pawlicki, który odkrył, że zdecydowana większość rady naukowej przy premierze zalecającej eksperymentalne szczepienia, w przeszłości uczestniczyła w projektach współfinansowanych przez koncerny produkujące te preparaty i zarabiającymi na nich miliardy dolarów i euro. Gościem Szlachtowicza był także były dziennikarz śledczy TVP Wojciech Sumliński, który wraz ze swym kolegą – byłym szefem ABW w Lublinie dotarł do dokumentów potwierdzających, że realizowany obecnie scenariusz na świecie został dokładnie – krok po kroku - zapowiedziany dekadę wcześniej podczas konferencji naukowej fundacji Gatesów oraz Rockefelerów (sprawa została szeroko opisana w książce Sumlińskiego „Zapis zarazy”).
A kim jest drugi z gości spotkania autorskiego w Rudzie Śląskiej? Grzegorz Płaczek prowadzi swój autorski wideo blog na Facebooku, który oglądają tysiące internautów. W swych nagraniach analizuje i zestawia ze sobą różne, dostępne dane statystyczne i informacje, seriami wysyła zapytania w trybie dostępu do informacji publicznej do ministerstwa zdrowia i NFZu. Uzyskiwany w ten sposób obraz mocno odbiega od narracji, przekazywanej w głównych mediach krajowych.
- Przed pandemią byłem zwykłym widzem, który czerpał wiedzę głównie z TVN24. Gdy przyszła pierwsza fala, byłem tak przerażony podawanymi informacjami i pokazywanymi obrazami, iż wchodząc do domu z podwórka kazałem żonie spryskiwać mnie środkiem dezynfekcyjnym. Aż pewnego dnia trafiłem w internecie na program Piotrka Szlachtowicza, którego rozmówcy w zupełnie inny sposób opowiadali o tym wszystkim. Uznałem, że to nie może być prawda, ale wiedziony ciekawością zacząłem po kolei sprawdzać różne informacje u źródła. I ku swemu zdumieniu odkryłem, że prawda wydaje się być zupełnie inna od tej, tłoczonej nam do głów w mediach głównego nurtu
– opowiadał Płaczek.
Jako najświeższy przykład przywołał niedawną wypowiedź medialną pewnego popularnego lekarza rodzinnego o tym, że rzekomo na covid umiera 1 dziecko na tysiąc zarażonych.
- Sprawdziłem to bardzo dokładnie i okazuje się, że na 7 milionów nieletnich Polaków, w tym roku na covid zmarła dwójka dzieci
– twierdzi Płaczek.
I jak podkreślił, nie czuje się związany z żadną partią polityczną, sam też nie politykuje. Robi po prostu swoje, docieka do prawdy, a jego hasło i zarazem tytuł książki „To się samo komentuje”, stało się jego znakiem rozpoznawczym.