Adam Zyman: „Dorównać Grecie Thunberg!”

Od człowieka, który z pewnością jeszcze pamięta, czym był „20 stopień zasilania”, można oczekiwać racjonalnego spojrzenia na kwestię energetyki! Od człowieka mogącego samodzielnie porównać jakość powietrza w naszym kraju z lat 80. ubiegłego wieku z obecną – też można oczekiwać racjonalności. Tymczasem otrzymaliśmy felieton na poziomie Grety Thunberg!
 Adam Zyman: „Dorównać Grecie Thunberg!”
/ screen YouTube / Greta Thunberg


Na początek cytat: „Oni wcale nie boją się nadciągającej nieuchronnie katastrofy klimatycznej, mało ich obchodzi, że już za 20 lat wezbrany ocean zacznie zatapiać wyspy i zalewać portowe dzielnice nadbrzeżnych miast, że za pół wieku ich dzieci i wnuki będą szukać oddechu wśród upiornego gorąca, palić się w pożarach resztek lasów i wyrzynać w walce o ostatnie miejsca zdatne jeszcze do życia. Nie apelujcie do nich naiwnie, że jeśli chcemy uniknąć piekła, to już za 10 lat musimy zaprzestać spalania węgla, a wkrótce potem innych paliw, znacznie ograniczyć hodowlę zwierząt na mięso, porzucić samochody, znowu wydobyć żywą ziemię spod betonowych blokowisk”. Kto mógł przedstawić tak infantylną wizję kataklizmów, jakie czekają ludzkość w najbliższym czasie? – „klimatyczna Greta” lub jakieś jej nowe wcielenie wylansowane przez tzw. Ekologów? – Nie! To fragment felietonu znanego i powszechnie szanowanego publicysty Jerzego Surdykowskiego, który postanowił ponarzekać na jałowość szczytu przywódców 20 największych gospodarek świata, którzy niedawno obradowali w Glasgow!

Tak się składa, że nie jestem już młodym człowiekiem, ale jeszcze pamiętam pierwszy i kolejne tzw. Raporty Rzymskie z połowy lat 70. ubiegłego wieku, w których przedstawiano równie katastroficzne wizje świata, w którym jeśli nie zapanuje się nad wzrostem populacji, to grozi nam wyczerpanie wszelkich zasobów żywnościowych Ziemi, powszechny głód, a co za tym idzie wojny i totalne zniszczenia. W ciągu ponad półwiecza, jakie od tamtego czasu minęło, ludzkość naszego globu kilkakrotnie wzrosła i choć nie można powiedzieć, że uniknięto głodu, to dla wielu ludzi zrozumiałe jest, że jest to zjawisko lokalne, wywołane sztucznie przez samych ludzi, ale nie jest wynikiem naturalnego braku żywności, bo tej obecnie więcej się marnuje w krajach rozwiniętych, niż jej brakuje w krajach dotkniętych głodem!

Jak nie wypaliło straszenie głodem, to postanowiono szukać zagrożeń w innych dziedzinach. Tym razem wybrano ekologię! Z góry zaznaczam, że nie jestem przeciwko ekologii jako takiej, ale rozumiem ją w kategoriach rozsądku, z jakim kiedyś tłumaczono mi jej podstawy w ramach spotkań Ligi Ochrony Przyrody, sprowadzając sprawę do argumentu, że środowiska naturalnego nie należy bezmyślnie i nadmiernie niszczyć. Ale założyciele LOP nie przewidzieli, że hasła ekologiczne mogą przynosić konkretne korzyści potężnym koncernom przemysłowym, trzeba tylko przekonać ludzkość, że rzeczywiście jest zagrożona! Najlepiej już od młodego pokolenia, od dzieci, bo tym łatwiej zamieszać w głowach. Próbą generalną była słynna „dziura ozonowa”, dzięki której przemysłowi AGD udało się zlikwidować z rynku stare i trwałe lodówki na całym świecie. Gdy się okazało, że wsparta opiniami „autorytetów naukowych” histeria może przynieść efekty rynkowe, postanowiono doświadczenia przenieść na inne dziedziny. Miejsce ozonu zajęło CO2, bo jest bardziej powszechny i niewymierny. Mimo że niewymierny, postanowiono sprzedawać certyfikaty na jego wytwarzanie, co było pobiciem rekordu absurdu, jakim dotąd była według mnie literacka postać oszusta w Sienkiewiczowskich „Krzyżakach”, sprzedającego szczebel drabiny, która… przyśniła się biblijnemu Jakubowi!

I tak jak ludzie kupowali kiedyś fikcyjne relikwie, tak dziś „kupują” pomysły ograniczania „produkcji CO2”, stawiając sobie absurdalne cele bez względu na koszty rzeczywiste, jak i społeczne! Oto w Parlamencie Europejskim forsuje się projekt ograniczeń zatytułowany „Fit for 55”, nie zwracając uwagi, że dwa dni działalności czynnego obecnie wulkanu na Azorach niweczy efekty przewidziane do uzyskania w ciągu kilku najbliższych lat! Ale problem przecież nie w rzeczywistych efektach, ale w tym, ile można zarobić na tej urojonej walce z CO2! A zarabiać chcą wszyscy. Wystarczy tylko oglądać reklamy telewizyjne. Uratujemy Ziemię przed utratą wody, jeśli będziemy korzystać z płynu do prania zachowującego kolory, bo „złem” jest przemysł tekstylny, który produkuje coraz to nowe koszulki, a na wyprodukowanie jednego T-shirta idzie ileś tysięcy litrów wody! Dlaczego tyle, a nie mniej lub więcej? Nikt nie wie, ale przekaz idzie w świat! Uratujemy świat przed spalinami i CO2 gdy przesiądziemy się na elektryczne pojazdy, choć produkcja nowych baterii też powoduje wyprodukowanie iluś ton CO2, a metod ich utylizacji jeszcze nawet nie opracowano! Uratujemy świat, przechodząc na fotowoltaikę, choć to niepewne źródło energii, a utylizacja wyeksploatowanych paneli to też kwestia przyszłości! Ważne, że zniszczymy stare przemysły paliw kopalnych! Uratujemy świat, gdy kupimy najnowszą zmywarkę, choć ta obecna nam jeszcze dobrze służy, ale to koszt nieistotny, bo tą starą nie ratowaliśmy świata… A najzabawniejsze jest to, że ostatnio okazuje się, że zbytnie ograniczanie CO2 też może stać się zagrożeniem dla świata!

Można by się śmiać z ludzkości, która sama potrafi się zaplątać w taką paranoję, gdyby nie autentyczne koszty, jakie przy tym każe się płacić przeciętnemu człowiekowi. Już dziś podrożały drastycznie wszystkie nośniki energii, a tam, gdzie z produkcją tzw. zielonej energii przekroczono zdrowy rozsądek, już dziś pojawiają się nowe firmy specjalizujące się w ratowaniu infrastruktury przed wyłączeniami energii elektrycznej. Jak się żyje z takim zagrożeniem na co dzień, pamiętamy z czasów nieboszczki PZPR! Zamiast zorganizować dostarczanie taniej żywności w miejsca tragedii humanitarnych, powoduje się sztucznie wzrost jej cen, a tym samym ograniczenie spożycia, a tych, którzy żyją w środowiskach zagrożonych głodem, głównie w wyniku kiedyś kolonializmu, a potem postkolonializmu, straszy się katastrofami klimatycznymi, choć zmiany klimatu są tak stare, jak wszechświat i nikt jeszcze nie odkrył od czego zależą!

Wszystko to można uznać za banał i i pogodzić się z tym, że mamy takie czasy, że musimy słuchać wypowiedzi różnego rodzaju celebrytów na tematy, o których nie zawsze mają pojęcie, o czym mówią, ale gdy podobne opinie wygłasza publicysta mogący się poszczycić autentycznym autorytetem, zaczynam się zastanawiać, dlaczego on to czyni? Wszak od człowieka, który z pewnością jeszcze pamięta, czym był „20 stopień zasilania”, można oczekiwać racjonalnego spojrzenia na kwestię energetyki! Od człowieka mogącego samodzielnie porównać jakość powietrza w naszym kraju z lat 80. ubiegłego wieku z obecną – też można oczekiwać racjonalności. Tymczasem otrzymaliśmy felieton na poziomie Grety Thunberg i tak jak ją należałoby autora potraktować, tzn. ze wzruszeniem ramion przerzucić gazetę na kolejną stronę!

Adam Zyzman


 

POLECANE
Utrudnienia w ruchu. Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Utrudnienia w ruchu. Komunikat dla mieszkańców Katowic

Trzy osoby w szpitalu po wykolejeniu tramwaju na ul. Chorzowskiej w Katowicach. Ruch jest utrudniony, trwa akcja służb.

Rosnący problem w stolicy. Mieszkańcy Warszawy alarmują z ostatniej chwili
Rosnący problem w stolicy. Mieszkańcy Warszawy alarmują

Warszawa walczy z dzikami. Lasy Miejskie stosują metodę odławiania z uśmiercaniem, by ograniczyć zagrożenie dla mieszkańców.

Groźny incydent w gdyńskim szpitalu. 28-latka usłyszała zarzuty Wiadomości
Groźny incydent w gdyńskim szpitalu. 28-latka usłyszała zarzuty

28-latka, która w nocy z piątku na sobotę zaatakowała lekarzy na oddziale SOR gdyńskiego szpitala, usłyszała zarzuty. Prokuratura zastosowała wobec kobiety dozór policyjny i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych.

Świetne wieści dla kibiców Barcelony. Chodzi o Roberta Lewandowskiego Wiadomości
Świetne wieści dla kibiców Barcelony. Chodzi o Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski znów trenuje z drużyną i jest gotowy do gry po kontuzji. Klub pokazał zdjęcie z treningu, na którym Polak ćwiczy razem z nowym trenerem - Hansim Flickiem.

„Cała Polska go przejrzała”. Kibice Lecha Poznań z jasnym przekazem Wiadomości
„Cała Polska go przejrzała”. Kibice Lecha Poznań z jasnym przekazem

W sobotę, 3 maja, Lech Poznań rozbił Puszczę Niepołomice aż 8:1. Mecz odbył się w ramach 31. kolejki Ekstraklasy. Już od początku było jasne, kto tu rządzi. Ale głośno było nie tylko o wyniku - kibice Lecha wywiesili bowiem mocny transparent dotyczący kandydata na prezydenta z ramienia KO Rafała Trzaskowskiego.

Sam na siebie podpisał wyrok. Szczerba szybko skasował udostępniony film, ale w internecie nic nie ginie z ostatniej chwili
"Sam na siebie podpisał wyrok". Szczerba szybko skasował udostępniony film, ale w internecie nic nie ginie

Seria kontrowersyjnych spotów Fundacji „Twój Głos Jest Ważny” wywołała burzę. Padają zarzuty o manipulację i finansowanie z państwowych spółek. Tymczasem nagranie fundacji udostępnił europoseł KO Michał Szczerba.

Nie mogę w to uwierzyć. Emocjonujący finał w „The Voice Kids” Wiadomości
"Nie mogę w to uwierzyć". Emocjonujący finał w „The Voice Kids”

Za nami wielki finał 8. sezonu „The Voice Kids” - programu, który od lat odkrywa młode wokalne talenty w Polsce. W ostatnim odcinku dziewięcioro uczestników dało z siebie wszystko, by zdobyć prestiżową statuetkę, kontrakt płytowy oraz nagrodę pieniężną w wysokości 50 tysięcy złotych.

To wygląda na złamanie przepisów. Baner Rafała Trzaskowskiego na terenie lubelskiego ratusza z ostatniej chwili
"To wygląda na złamanie przepisów". Baner Rafała Trzaskowskiego na terenie lubelskiego ratusza

Baner wyborczy Trzaskowskiego na parkingu ratusza w Lublinie. Popularny bloger sugeruje złamanie przepisów Kodeksu wyborczego.

Śmierć nastolatka w pożarze. Do aresztu trafiło 14 dzieci Wiadomości
Śmierć nastolatka w pożarze. Do aresztu trafiło 14 dzieci

Grupa 11 chłopców i trzech dziewczynek została aresztowana pod zarzutem zabójstwa po śmierci 14-latka w pożarze budynku w parku przemysłowym w Gateshead w północno-wschodniej Anglii – podała w niedzielę stacja Sky News.

Skandal w Niemczech. Polska telewizja nie wpuszczona na obchody rocznicy wyzwolenia obozu Ravensbruck z ostatniej chwili
Skandal w Niemczech. Polska telewizja nie wpuszczona na obchody rocznicy wyzwolenia obozu Ravensbruck

- Ekipa Telewizji Republika nie została wpuszczona na obchody wyzwolenia w byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbruck. To bardzo niepokojące wieści - przekazał dziennikarz Telewizji Republika Adrian Stankowski.

REKLAMA

Adam Zyman: „Dorównać Grecie Thunberg!”

Od człowieka, który z pewnością jeszcze pamięta, czym był „20 stopień zasilania”, można oczekiwać racjonalnego spojrzenia na kwestię energetyki! Od człowieka mogącego samodzielnie porównać jakość powietrza w naszym kraju z lat 80. ubiegłego wieku z obecną – też można oczekiwać racjonalności. Tymczasem otrzymaliśmy felieton na poziomie Grety Thunberg!
 Adam Zyman: „Dorównać Grecie Thunberg!”
/ screen YouTube / Greta Thunberg


Na początek cytat: „Oni wcale nie boją się nadciągającej nieuchronnie katastrofy klimatycznej, mało ich obchodzi, że już za 20 lat wezbrany ocean zacznie zatapiać wyspy i zalewać portowe dzielnice nadbrzeżnych miast, że za pół wieku ich dzieci i wnuki będą szukać oddechu wśród upiornego gorąca, palić się w pożarach resztek lasów i wyrzynać w walce o ostatnie miejsca zdatne jeszcze do życia. Nie apelujcie do nich naiwnie, że jeśli chcemy uniknąć piekła, to już za 10 lat musimy zaprzestać spalania węgla, a wkrótce potem innych paliw, znacznie ograniczyć hodowlę zwierząt na mięso, porzucić samochody, znowu wydobyć żywą ziemię spod betonowych blokowisk”. Kto mógł przedstawić tak infantylną wizję kataklizmów, jakie czekają ludzkość w najbliższym czasie? – „klimatyczna Greta” lub jakieś jej nowe wcielenie wylansowane przez tzw. Ekologów? – Nie! To fragment felietonu znanego i powszechnie szanowanego publicysty Jerzego Surdykowskiego, który postanowił ponarzekać na jałowość szczytu przywódców 20 największych gospodarek świata, którzy niedawno obradowali w Glasgow!

Tak się składa, że nie jestem już młodym człowiekiem, ale jeszcze pamiętam pierwszy i kolejne tzw. Raporty Rzymskie z połowy lat 70. ubiegłego wieku, w których przedstawiano równie katastroficzne wizje świata, w którym jeśli nie zapanuje się nad wzrostem populacji, to grozi nam wyczerpanie wszelkich zasobów żywnościowych Ziemi, powszechny głód, a co za tym idzie wojny i totalne zniszczenia. W ciągu ponad półwiecza, jakie od tamtego czasu minęło, ludzkość naszego globu kilkakrotnie wzrosła i choć nie można powiedzieć, że uniknięto głodu, to dla wielu ludzi zrozumiałe jest, że jest to zjawisko lokalne, wywołane sztucznie przez samych ludzi, ale nie jest wynikiem naturalnego braku żywności, bo tej obecnie więcej się marnuje w krajach rozwiniętych, niż jej brakuje w krajach dotkniętych głodem!

Jak nie wypaliło straszenie głodem, to postanowiono szukać zagrożeń w innych dziedzinach. Tym razem wybrano ekologię! Z góry zaznaczam, że nie jestem przeciwko ekologii jako takiej, ale rozumiem ją w kategoriach rozsądku, z jakim kiedyś tłumaczono mi jej podstawy w ramach spotkań Ligi Ochrony Przyrody, sprowadzając sprawę do argumentu, że środowiska naturalnego nie należy bezmyślnie i nadmiernie niszczyć. Ale założyciele LOP nie przewidzieli, że hasła ekologiczne mogą przynosić konkretne korzyści potężnym koncernom przemysłowym, trzeba tylko przekonać ludzkość, że rzeczywiście jest zagrożona! Najlepiej już od młodego pokolenia, od dzieci, bo tym łatwiej zamieszać w głowach. Próbą generalną była słynna „dziura ozonowa”, dzięki której przemysłowi AGD udało się zlikwidować z rynku stare i trwałe lodówki na całym świecie. Gdy się okazało, że wsparta opiniami „autorytetów naukowych” histeria może przynieść efekty rynkowe, postanowiono doświadczenia przenieść na inne dziedziny. Miejsce ozonu zajęło CO2, bo jest bardziej powszechny i niewymierny. Mimo że niewymierny, postanowiono sprzedawać certyfikaty na jego wytwarzanie, co było pobiciem rekordu absurdu, jakim dotąd była według mnie literacka postać oszusta w Sienkiewiczowskich „Krzyżakach”, sprzedającego szczebel drabiny, która… przyśniła się biblijnemu Jakubowi!

I tak jak ludzie kupowali kiedyś fikcyjne relikwie, tak dziś „kupują” pomysły ograniczania „produkcji CO2”, stawiając sobie absurdalne cele bez względu na koszty rzeczywiste, jak i społeczne! Oto w Parlamencie Europejskim forsuje się projekt ograniczeń zatytułowany „Fit for 55”, nie zwracając uwagi, że dwa dni działalności czynnego obecnie wulkanu na Azorach niweczy efekty przewidziane do uzyskania w ciągu kilku najbliższych lat! Ale problem przecież nie w rzeczywistych efektach, ale w tym, ile można zarobić na tej urojonej walce z CO2! A zarabiać chcą wszyscy. Wystarczy tylko oglądać reklamy telewizyjne. Uratujemy Ziemię przed utratą wody, jeśli będziemy korzystać z płynu do prania zachowującego kolory, bo „złem” jest przemysł tekstylny, który produkuje coraz to nowe koszulki, a na wyprodukowanie jednego T-shirta idzie ileś tysięcy litrów wody! Dlaczego tyle, a nie mniej lub więcej? Nikt nie wie, ale przekaz idzie w świat! Uratujemy świat przed spalinami i CO2 gdy przesiądziemy się na elektryczne pojazdy, choć produkcja nowych baterii też powoduje wyprodukowanie iluś ton CO2, a metod ich utylizacji jeszcze nawet nie opracowano! Uratujemy świat, przechodząc na fotowoltaikę, choć to niepewne źródło energii, a utylizacja wyeksploatowanych paneli to też kwestia przyszłości! Ważne, że zniszczymy stare przemysły paliw kopalnych! Uratujemy świat, gdy kupimy najnowszą zmywarkę, choć ta obecna nam jeszcze dobrze służy, ale to koszt nieistotny, bo tą starą nie ratowaliśmy świata… A najzabawniejsze jest to, że ostatnio okazuje się, że zbytnie ograniczanie CO2 też może stać się zagrożeniem dla świata!

Można by się śmiać z ludzkości, która sama potrafi się zaplątać w taką paranoję, gdyby nie autentyczne koszty, jakie przy tym każe się płacić przeciętnemu człowiekowi. Już dziś podrożały drastycznie wszystkie nośniki energii, a tam, gdzie z produkcją tzw. zielonej energii przekroczono zdrowy rozsądek, już dziś pojawiają się nowe firmy specjalizujące się w ratowaniu infrastruktury przed wyłączeniami energii elektrycznej. Jak się żyje z takim zagrożeniem na co dzień, pamiętamy z czasów nieboszczki PZPR! Zamiast zorganizować dostarczanie taniej żywności w miejsca tragedii humanitarnych, powoduje się sztucznie wzrost jej cen, a tym samym ograniczenie spożycia, a tych, którzy żyją w środowiskach zagrożonych głodem, głównie w wyniku kiedyś kolonializmu, a potem postkolonializmu, straszy się katastrofami klimatycznymi, choć zmiany klimatu są tak stare, jak wszechświat i nikt jeszcze nie odkrył od czego zależą!

Wszystko to można uznać za banał i i pogodzić się z tym, że mamy takie czasy, że musimy słuchać wypowiedzi różnego rodzaju celebrytów na tematy, o których nie zawsze mają pojęcie, o czym mówią, ale gdy podobne opinie wygłasza publicysta mogący się poszczycić autentycznym autorytetem, zaczynam się zastanawiać, dlaczego on to czyni? Wszak od człowieka, który z pewnością jeszcze pamięta, czym był „20 stopień zasilania”, można oczekiwać racjonalnego spojrzenia na kwestię energetyki! Od człowieka mogącego samodzielnie porównać jakość powietrza w naszym kraju z lat 80. ubiegłego wieku z obecną – też można oczekiwać racjonalności. Tymczasem otrzymaliśmy felieton na poziomie Grety Thunberg i tak jak ją należałoby autora potraktować, tzn. ze wzruszeniem ramion przerzucić gazetę na kolejną stronę!

Adam Zyzman



 

Polecane
Emerytury
Stażowe