Prawy Sierpowy: „Kiedy diabeł pompuje balonik pychy…”

Okiem farmera
Kiedy ogłaszano, że prezydent miasta Warszawy Trzaskowski będzie przemawiał w Senacie amerykańskim, wielu komentatorów ze strony opozycyjnej dostało wręcz orgazmu z radości. Balonik został tak szybko nadmuchany, iż wielu wzięło to za prawdę objawioną. Szybko jednak pękła ta iluzja. Okazało się, że wcale tam nie leci oraz że nie będzie przemówienia z mównicy do bijącej mu brawa sali. Nawet nie będzie jakiejś większej liczby senatorów. W podkomisji pracuje zaledwie kilku z nich. Ot, zadadzą kilka pytań, posłuchają, może im coś zaświta i wydadzą srogie oświadczenie dla samej rutyny, a może wcale nie. Ot, tak sobie ten balonik pękł, smrodek już się rozchodzi, więc się pojawiła z wentylatorem biurowym sama była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz. Cóż, tylko zwiększyła zasięg strefy skażenia.
Takich baloników ze smrodem diabli pompują coraz więcej. A to balonik z rządem, który rzekomo nie radzi sobie z pandemią. A to jeszcze inny z inflacją lub z całym wiankiem w temacie granicy i imigrantów. Zawsze jednak zanim ten balonik pęknie w miejscu przeznaczenia, przebijają go diabelskie widły, które czart dzierży nieostrożnie w swych kosmatych łapskach. Za każdym razem smrodek ogranicza się do środowisk, które dostarczają diabłu kolejne baloniki do nadmuchania. Czyżby wciąż żyły nadzieją, że kiedyś dobiegną do celu i wrzucą ten swój balonik ze smrodem przez okno PiS-owi, zanim on wybuchnie im tuż przed przejęciem z diabelskich łap? A może ten diabeł wcale nie jest taki nieostrożny? A może on lubi szydzić w ten sposób z tych potępieńców, dając im ułudę nadziei? Na zdrowy rozum ta możliwość coraz bardziej odpowiada rzeczywistości. Zbyt wiele znaków na niebie i ziemi oraz w podziemiu piekielnym wskazuje na to, że cała opozycja w Polsce wyczerpała już dawno limit szczęścia i bezkarności. To, że jeszcze mają sporo do powiedzenia w UE czy w wymiarze sprawiedliwości, wcale nie oznacza, że są wszechmocni. Owszem, zasmradzają okolicę swymi działaniami przeciwko Polsce, lecz ja to traktuję jako element terapii szokowej. Po cóż tłumaczyć niedowiarkom, że smród jest szkodliwy dla ich organów powonienia? Najlepsza szkoła życia to taka, która pozwala poczuć ból na własnej skórze. Drugi raz już nie będzie pomagać w dmuchaniu tego balonika ze smrodem. I oczywiście ta lekcja zostaje już do końca życia.
A co z tymi, którzy wciąż dmuchają z diabłem na spółkę kolejne baloniki? Może będzie to samo co z Martą Lempart, kiedy rozlała czerwoną farbę w trakcie proaborcyjnego happeningu i dostała ochrzan od Pani sprzątaczki, czym ta Pani zabrała tej zwariowanej feministce cały show. Teraz w necie zamiast o prowokacji feminazistki wszyscy mówią o Pani sprzątającej. A ja bardzo tej Pani dziękuję za to, że miała odwagę powiedzieć to, co należy. Słowem prostym z serca, tak jak to widzi zdecydowana większość społeczeństwa. I tak został przekłuty kolejny diabelski balonik ze smrodem siarkowodoru…
farmerjanek