Grzegorz Gołębiewski: Nie będziemy budować meczetów, oddamy muzułmanom kościoły

Należałoby również wycofać ze sprzedaży wieprzowinę, zakazać znaku krzyża, przeprosić muzułmanów, że tak długo się opieraliśmy, a naszym dziewczętom założyć burki. Stalibyśmy się, dzięki najbardziej oświeconym ludziom w Polsce, prawdziwą awangardą islamizacji w Europie. Emmanuel Macron wstrzymałby w końcu burzenie kościołów we Francji, widząc jak Polska świetnie sobie radzi z setkami tysięcy „uchodźców”. Wtedy można byłoby nareszcie wyprowadzić religię ze szkół i zapędzić dzieci do sal katechetycznych zajętych już przez islamskich migrantów. Oczywiście na okres przejściowy. Byłoby to pełne ubogacenie. Plus rzecz jasna obowiązkowe wycieczki szkolne do teatru na „Klątwę” dla ciemnogrodzkich dzieci. Znając oczekiwania islamskich młodzieńców, transfer finansowy pod nawą 500+ zostałby przekierowany na nowych obywateli Islamopolu. Wątpliwe, czy oni przyjęliby ten gest z satysfakcją, ale gdyby im zabrakło, można przecież uruchomić środki z wypłat na emerytury. Starsi ludzie i tak nie przeżyliby tego ubogacenia, które proponuje poseł Misiło. Ponieważ jest to jego oryginalny pomysł (salki katechetyczne), zostałby jako pierwszy wysłany do skupisk islamskich migrantów na ich oficjalne powitanie. Byłoby to zapewne powitanie jednorazowe i ostatnie, chyba że przeszedłby na islam. Mohamed Misiło brzmi całkiem nieźle.
Gdyby jednak zabrakło miejsc w parafiach i na plebaniach, wsparcia udzielą najbardziej europejscy obywatele III RP, zamieszkujący atrakcyjne posiadłości pod Warszawą, choćby w takiej Podkowie Leśnej czy Konstancinie. Tam to już naprawdę islamscy migranci będą mieli to, co obiecywała im swego czasu kanclerz Angela Merkel: prawdziwy raj. Szybkie samochody, usłużne gosposie oraz interesujące rozmowy o multi – kulti ze związanymi gospodarzami rezydencji. Do tego jeszcze niewinne flirty z żonami właścicieli posiadłości i pełen wypas na każdy dzień ich przejściowego pobytu w Polsce. Żadnych zamachów, czy raczej incydentów, w Polsce wtedy nie będzie. Kler niech uruchomi dla siebie korytarz humanitarny, tylko doprawdy nie wiadomo dokąd. Poseł Piotr Misiłło nie żartuje, on głęboko wierzy w to co mówi, sam też należy do ludzi zamożnych, więc ma się czym dzielić. Głupota i cynizm idą tu w parze. Dlatego wystąpienie premier Beaty Szydło w Sejmie zabrzmiało tak mocno i przekonująco, dlatego buczenie i jęki były tym razem wymuszone i niemrawe, bo po prostu ich zatkało. I tematu relokacji „uchodźców” w Polsce już nie będzie. Premier Beata Szydło zakończyła ten temat. Dotarło?