Elżbieta Połomska: Pigułka "dzień po", a sprawa polska

Taki oto jest więc problem z panem posłem i z jego Ruchem – krótkowzroczność i brak pogłębionej refleksji nad istotą życia społecznego. Nikt nie wymaga, by orientował się w społecznej nauce Kościoła, by znał poglądy św. Tomasza z Akwinu, na której oparte są jej podstawy. Wystarczy zdrowy rozsądek i może jakieś konsultacje z mądrymi ludźmi, którzy pomogliby w zrozumieniu rzeczywistości.
Państwo powinno opierać swoje funkcjonowanie na podstawach etycznych i wartościach. Polska ciągle jeszcze, za tę podstawę, uznaje wartości chrześcijańskie, wynikające z jej chrztu. A chrzest to nie jakaś tam umowa społeczna, ale przede wszystkim łaska Boża, dana Polakom w tym akcie, oraz poddanie nas Stolicy Apostolskiej, o czym świadczy doniosły Dagome iudex: „(…) mieli nadać świętemu Piotrowi w całości jedno państwo, które zwie się Schinesghe z wszystkimi swymi przynależnościami w tych granicach, jak się zaczyna od pierwszego boku wzdłuż morza [dalej] granicą Prus aż do miejsca, które nazywa się Ruś, a granicą Rusi [dalej] ciągnąc aż do Krakowa i od tego Krakowa aż do rzeki Odry, prosto do miejsca, które nazywa się Alemure, a od tej Alemury aż do ziemi Milczan i od granicy Milczan prosto do Odry i stąd idąc wzdłuż rzeki Odry aż do rzeczonego państwa Schinesghe”.
Wartości chrześcijańskie stoją jednak w zdecydowanej opozycji do w/w poglądów pana posła. Kościół katolicki zakazuje bowiem stosowania antykoncepcji hormonalnej (w odróżnieniu od leczenia hormonami). Dlatego jest w Polsce spora grupa lekarzy ginekologów, którzy oficjalnie, zgodnie z sumieniem, deklarują, że nie przepisują pigułek antykoncepcyjnych, w celu antykoncepcyjnym.
Kukiz wwalił jednak do jednego wora i pigułki, i związki partnerskie, i aborcję, czyli zabijanie dzieci nienarodzonych. Włos się jeży na głowie od nadmiaru zła, wypowiedzianego tak lekko i niefrasobliwie. W dzisiejszych czasach mocno trzeba się wysilić, by nie nabyć pożądanej wiedzy na te tematy. Polityk nie jest osobą prywatną i wszystko, co powie ma zawsze znamiona wypowiedzi publicznej. Jeśli ktoś jest lewakiem, zawsze będzie optował za swobodą w sferze obyczajowej. Jest rzeczą starą jak świat, że polityka musi iść w parze z moralnością, a degradacja moralna kończyła się upadkiem największych mocarstw. Na nic się zdadzą zmiany ustrojowe, gdy będziemy udawać, że nie wiemy, co się dzieje np. w gabinetach ginekologów aborterów.
Do dobrobytu idzie się przez Dekalog, a nie przez JOW-y, czy walkę z partiokracją. Niestety, nie wystarczy też 500+…