Wyspa rozsądku w oceanie szaleństwa
W 1939 r. wielu Francuzów „nie chciało umierać za Gdańsk”. Rok później połowę ich kraju okupowali Niemcy. W 2022 r. pewna włoska gazeta publikuje artykuł mówiący, że „nie warto umierać za Ukrainę”. Słowa Lenina o „pożytecznych idiotach” na Zachodzie wciąż są aktualne. Autor podkreśla, że państwo ukraińskie jest skorumpowane. Czy to powód, żeby zabierać mu terytorium i niepodległość? Zwłaszcza że ma uczynić to Rosja, która słynie z systemowej korupcji? Z kolei największe państwo UE i motor eurointegracji – Niemcy – staje na głowie, żeby Ukraina nie była dozbrojona: blokował to poprzedni rząd, blokuje obecny. Co za przykład niemieckiej ponadpartyjnej zgody! Berlin zablokował transporty NATO z bronią ofensywną dla Kijowa (łaskawie zgodził się, po długich negocjacjach, na niektóre rodzaje broni defensywnej), blokuje też Estonię, która chce sprzedać Ukrainie własną (!) broń, tyle że wcześniej kupioną z Niemiec. USA wspaniałomyślnie zgadzają się na relokację amerykańskiej broni z krajów bałtyckich na Ukrainę – tyle że w ten sposób osłabiają zdolności obronne Łotwy i Estonii, a więc krajów z listy możliwej agresji Moskwy. Dobrze, że w tym morzu szaleństwa jest wyspa zdrowego rozsądku – Polska.
* tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (26.01.2022)