Polska-Rosja czyli coś więcej niż sport...
Równo za pięćdziesiąt dni szczególny mecz piłkarski Polska-Rosja. Gramy na wyjeździe, nie ma rewanżu, w jednym pojedynku rozstrzygnie się kto: MY czy ONI pojedzie na finał baraży, których stawką jest udział w piłkarskich mistrzostwach świata w Katarze w listopadzie 2022.
Tak się składa, że nasze mecze -kiedyś z ZSRR, a teraz z Rosją są absolutnie wyjątkowe ze względów, nie ukrywajmy, pozasportowych. Podobnie , jak zresztą mecze z innym naszym sąsiadem - Niemcami. Czy ktoś jeszcze pamięta słynny mecz Polska – ZSRR na Stadionie Śląskim w 1957 roku, gdzie w obecności ,jak mówi legenda nie 100, ale 120 tysięcy (!) widzów, w niemałej części wpuszczonych bez biletów, Biało-Czerwoni niespodziewanie pokonali „Wielkiego Brata” 2:1 (dwie bramki Gerarda Cieślika) ? Albo zwycięstwo w półfinale Igrzysk Olimpijskich w Monachium, gdzie w drodze po złoty medal pokonaliśmy Związek Radziecki też 2:1, choć przegrywaliśmy 0:1. A legendarny finał Igrzysk w Montrealu 1976, gdzie polscy siatkarze w heroicznym boju wygrali z ZSRR 3:2. W tym samym roku, tyle że parę miesięcy wcześniej na hokejowych mistrzostwach świata w katowickim „Spodku” Polska odniosła najbardziej sensacyjne zwycięstwo w tej dyscyplinie sportu ogrywając mistrzów olimpijskich i mistrzów świata ZSRR - 6:4.
Przypomnijmy jeszcze zwycięstwa nad Rosją w ostatnich kilku miesiącach: siatkarzy w Gdańsku w ćwierćfinale mistrzostw Europy 3:0 i koszykarzy (tzw. „trójki”) na IO w Tokio, a potem w walce o brązowy medal mistrzostw Europy, gdzie w obu meczach decydowały rzuty naszych w ostatnich sekundach...
Oby tak było za dokładnie 50 dni w Moskwie…
*tekst ukazał się na portalu wio.waw.pl (02.02.2022)