Ryszard Czarnecki: Rosja „ante portas”…

„Rosja u bram” – tak można by strawestować powiedzenie z czasów starożytnych, znane od czasów zwycięstwa Hannibala, wodza wojsk Kartaginy nad armią Rzymu podczas drugiej wojny punickiej – pod Kannami w 216 roku przed narodzeniem Chrystusa.
Rzeczywiście w ostatnim czasie z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień, a teraz z dnia na dzień i z godziny na godzinę sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Moskwa gra swoją grę i nawet szczerze mówi, że nie chce wojny – ale przecież cena za brak agresji na Ukrainę ze strony Federacji Rosyjskiej to szeroko idące ustępstwa ze strony Zachodu w Europie, a zwłaszcza w naszym regionie Europy – a to już oczywiście kosztem Polski. A więc jeśli Zachód zgodzi się na zablokowanie rozszerzenia NATO i „czerwone światło” w drodze dla Paktu Północnoatlantyckiego dla Ukrainy i Gruzji i jeśli dodatkowo państwa NATO z USA na czele pozwolą, aby na wschodniej flance NATO mogły stacjonować wojska rosyjskie – a niestety chodzi o granicę Polski z Białorusią… – jeśli również Zachód zgodzi się na formalne już przyłączenie Doniecka i Ługańska do Rosji – to wojny nie będzie. Jeśli, jeśli, jeśli…
*tekst ukazał się na portalu wio.waw.pl (15.02.2022)