Co po Putinie? Co z Rosją po wojnie?
Okiem farmera
Wielu sądzi, że wystarczy zmienić cara Rosji, aby problemy zniknęły. Otóż nic bardziej mylnego. Problem tkwi głęboko w mentalności Rosjan. Oni organicznie są za polityką imperialną. Nadal tęsknią za dawną potęgą z czasów caratu i jego następcy ZSRR. Żyło im się lepiej, bo mogli wysysać życiodajne soki z gospodarek podbitych państw. Mogli mieć, co chcieli, bo było komu ukraść. Zwłaszcza za czasów ZSRR, kiedy nie potrafiono wyprodukować żywności, bo w kombinatach produkowano tylko zapotrzebowanie zamiast produkcji. Nic dziwnego skoro wybito rolników i zagłodzono Ukrainę w imię postępu. Niby teraz w Rosji panował kapitalizm, ale to nadal jest kapitalizm koncesjonowany przez cara Putina. Obecnie zamyka się wszelkie redakcje, które choć trochę się pomylą w przekazie na temat tej rzekomej interwencji wojskowej. Rosja jest obecnie kolosem na glinianych nogach gospodarczych i pustym wnętrzu. Ot, skorupa bez treści humanistycznych, sumienia czy współczucia. Jest niczym zombie, którego wskrzesiła agentura z KGB. Aby zabić zombie, trzeba strzelić mu w łeb i rozkawałkować. Tak przynajmniej pokazują to w filmach o tych gnijących potworach snujących się w poszukiwaniu żywych ludzi w celu ich pożarcia. Tak samo zachowuje się Rosja pod wodzą Putina & Zombie. Nawet jakby zabrakło samego Putina, to niewiele się zmieni. Ot, przegrupują się po chwilowym uspokojeniu, zmodernizują armię i znów zaatakują. Jedyny sposób to doprowadzić do rozpadu tego tworu na kilka mniejszych państw. Wtedy skończy się sen truposza o wielkim imperium. A może zacznie się normalna praca i pokój w rejonie i na świecie? Tak długo jak Rosja będzie wielkim państwem, z taką, a nie inną mentalnością, tak długo nigdy nie będzie spokoju w Europie.
farmerjanek
grafika pixabay.com