Marcin Brixen: Warunek, czyli zlikwiduj tą izbę!

Niewesoły nastrój panował u Hiobowskich. Tata Łukaszka nie dostał wypłaty. - Prezes mi ją zablokował - wyznał tata. - To twoja wina! - zakrzyknęła mama Łukaszka.
 Marcin Brixen: Warunek, czyli zlikwiduj tą izbę!
/ pixabay.com.MabelAmber

Niewesoły nastrój panował u Hiobowskich. Tata Łukaszka nie dostał wypłaty.
- Prezes mi ją zablokował - wyznał tata.
- To twoja wina! - zakrzyknęła mama Łukaszka.
- Prezes zablokował, a to moja wina?
- Tak! - upierała się mama. - Bo to ty nie chcesz spełnić warunku, żeby dostać wypłatę!
- Ale to oni mi ją blokują!
- I nie odblokują w ogóle?
- Muszę spełnić pewien warunek.
- No to spełnij, co to za problem?
Tata Łukaszka zaczął krzyczeć, że ten warunek jest bezprawny, bezsensowny i w ogóle.
- Spełnij go i dostaniesz wypłatę, co za problem?
- A wiesz chociaż jaki? - spytał z westchnieniem tata Łukaszek.
- No, jaki?
- Mam zlikwidować izbę.
Zapadła cisza.
- Czego co? - spytała ostrożnie mama.
- Izbę mam zlikwidować. Znaczy zamurować jeden pokój, żebyśmy z niego nie korzystali.
- To zamuruj swój! - wpadła na genialny pomysł mama. - Prezes odblokuje ci wypłatę i będziemy mieć za co żyć!
- Dlaczego mój pokój mam zamurować? - zaperzył się tata.
- Przecież to ty zablokowałeś wypłatę! Inni na pewno tak nie mają!
- Przepraszam... - rozległo się od drzwi. W wejściu do kuchni stał mały Wiktymiusz, syn sąsiadki i ziewał. - My też tak mamy. Od kilku miesięcy.
- Co ty w ogóle robisz u nas? - zainteresował się tata Łukaszka. - Bawisz się z Łukaszem?
- E nie, przychodzę spać.
- Jak to: spać??? - zdumiała się mama Łukaszka. - A u siebie spać nie możesz?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo... A, najlepiej to państwu pokażę.
I tata i mama poszli do mieszkania Wiktymiusza. Wiktymiusz stanął przed wejściem i zadzwonił. Za drzwiami rozległ się jakiś rumor i uchylił się nieco. Weszli ostrożnie. Za drzwiami siedział na łóżku polowym tata Wiktymiusza, zmięty i zarośnięty. Płakał.
- Dlaczego śpi pan w korytarzu? - zapytał żartobliwie tata Łukaszka, żeby rozładować atmosferę.
Nie rozładował.
- Najpierw kazali mi zlikwidować izbę - zaczął mówić zgaszonym tonem tata Wiktymiusza. - Wszystko jedno jaką. Jedna decyzja, która dzieliła mnie od pieniędzy. Żona cały czas piliła, więc się zgiąłem. Zamurowaliśmy pokój Wiktymiusza, spał od tej pory u nas. Ale okazało się, że są następne warunki. Musiałem zamurować wszystkie pozostałe pokoju, kuchnię, a nawet odpiłować balkon. Obecnie została nam tylko łazienka. Mamy tam wstawioną kuchenkę i żona śpi we wannie, ja żyję w korytarzu, a Wiktymiusz - przetarł rękawem zaczerwienione oczy. - A Wiktymiusz sypia po sąsiadach. Ale podobno w tym miesiącu mają mi wreszcie odblokować pensję.
Hiobowscy wracali do siebie z niewesołymi myślami. Weszli do kuchni i dalej się spierali aż w końcu usłyszał ich Łukaszek i też do nich dołączył.
- Może ty przemówisz ojcu do rozsądku  - załamywała ręce mama Łukaszka. - Jedna, jedyna jego decyzja dzieli nas od pieniędzy!
- A to on księgowej dał dyspozycje, żeby nie płacić? - zapytał Łukaszek.
- No nie, to był prezes. Ale czy wy tego nie rozumiecie, że wystarczy tylko odrobina dobrej woli, tylko jeden krok, by odzyskać pieniądze! Czy wy tego nie rozumiecie, że trzeba spełnić ten warunek?
- Trzeba? - mruknął Łukaszek. - Bo?
- Bo tak sobie zażyczył prezes - pośpieszyła z wyjaśnieniem mama Łukaszka.
- Miał prawo?
- Nie wolno zadawać takich pytań - zdenerwowała się mama. - Co ty chcesz, co? Chcesz wyrwać tatę z posady w dobrej firmie? Prezes postawił warunek, to postawił, teraz to od taty i tylko od taty zależy czy spełni ten warunek czy nie!
- A co to za warunek?
- Ma zamurować swój pokój.
- Nie mów jak nie wiesz - ofuknął mamę tata. - Dokładnie rzecz biorąc, mam zlikwidować izbę.
- I to wszystko? - Łukaszek wzruszył ramionami i wyszedł wrócił po trzech minutach z kartką z napisem "korytarz" i powiesił ją na drzwiach pokoju taty.
- Proszę bardzo. Izba zlikwidowana.
- Nie wiem czy to o to chodziło. To oszustwo! - głos mamy drżał ze zburzenia.
- Zobaczymy co na to powie prezes - zmartwiony tata Łukaszka zrobił zdjęcie telefon.
Następnego dnia pokazał zdjęcie prezesowi. Prezes o dziwo to zaakceptował.
- No tak spełnił pan jeden warunek - powiedział prezes na stojącą obok niego sekretarkę. - Drugi warunek...
- To miał być jedyny warunek! - krzyknął boleśnie tata Łukaszka.
- Taki pan niby biedny, pensję pan woła, a na samochód pana stać - podkablowała prezesowi sekretarka.
- O, panie Hiobowski, burżuj z pana - zażartował prezes. - Musi pan wprowadzić u siebie trójpodział samochodu.
- Jak?
- Piłą mechaniczną - wyjaśnił prezes i dodał:
- Za każdy dzień zwłoki karne odsetki! Czas start!
Załamany tata Łukaszka wrócił do swojego biurka i usiadł naprzeciwko swojego kolegi Kubiaka.
- Co taki smutny? - spytał radośnie Kubiak grając z pasją w pasjansa na komputerze.
- Wypłaty mi nie dali.
- To już? Faktycznie - Kubiak zerknął na telefon. - A wypłata jeszcze nie doszła. Pewno znów prezes zablokował.
- Będziesz musiał spełnić warunek - podpowiedział tata Łukaszka.
- Nie będę spełniać żadnych warunków - zachichotał Kubiak i odsłonił firanę. Na parapecie leżała listwa zasilająca z powpinanymi kablami. - Ten przewód tutaj prowadzi do gabinetu prezesa. Prezes ma podpięty do niego swój komputer.
I Kubiak wyjął jedną z wtyczek, po czym opuścił firanę.
- Wurma Kać!!! - rozległo się za ścianą i po chwili wpadł do nich prezes.
- Komputer mi się wyłączył! Nie mam prądu!
- Mój boże - Kubiak złożył ręce jak do modlitwy. - Świetnie pana rozumiem. A ja nie mam wypłaty.
Prezes zamrugał oczami, wyprostował się i spojrzał na Kubiaka złym wzrokiem.
- Dobrze to rozumiem? To pan?
- Tak, to ja - przyznał odważnie Kubiak.
- Porozmawiajmy, no panie Kubiak niech pan będzie rozsądny, jak przedstawię jakieś warunki, pan przedstawi jakieś, spotkamy się po drodze, osiągniemy konsesus...
- Powiem to tak, żeby pan zrozumiał - przerwał mu Kubiak. - W dupie to mam. Chcę wypłatę. Całą.
Prezes pomilczał jeszcze chwilę, sięgnął po telefon i wrócił do siebie.
Po dziesięciu minutach telefon Kubiaka zapikał.
- No - rzekł Kubiak z satysfakcją. - Wypłata doszła.
I sięgnął po wtyczkę.
- Zaczekaj...! - jęknął tata Łukaszka. - Ja też jeszcze nie mam wypłaty!
- No dobrze  - zgodził się Kubiak.
- Wurma Kać!!! - rozległo się za ścianą i znowu do nich wpadł prezes. - Panie Kubiak, przecież spełniłem pan pana ohydny szantaż. Dlaczego nadal blokuje mi pan prąd?
- Pan mnie obraża! - Kubiak uniósł się i palnął pięścią w stół. - Ja nie blokuję.
- To dlaczego nadal nie mogę włączyć komputera? - zawołał żałośnie prezes.
- Może on blokuje - Kubiak wskazał tatę Łukaszka.
- Pan??? - prezes spojrzał na tatę Łukaszka. - A pan to to kto? Pan tu w ogóle u nas pracuje? Od kiedy?
- Hiobowski jestem. Też chcę wypłatę - wychrypiał odważnie tata Łukaszka.
- Nie mógł pan mówić od razu? - zgrzytnął zębami prezes.
Dziesięć minut później tata Łukaszka miał wypłatę. Kubiak wpiął wtyczkę, prezes mógł ponownie włączyć komputer i wszyscy byli zadowoleni.
Wszyscy oprócz mamy Łukaszka. Kiedy tata wrócił d domu i obwieścił triumfalnie, że odblokowano mu wypłatę, mama zapytała:
- A spełniłeś warunek?
- Nie.
- W takim razie twoja wypłata jest niezgodna z twoją umową o pracę - wyrzekła mama drżącym głosem. - To jest neo-wypłata.
- W takim razie nie dostaniesz moich pieniędzy - odparował tata.
Mama Łukaszka wstała i krzyknęła wielkim głosem:
- Ty nie masz swoich pieniędzy! To są pieniądze nas wszystkich!


 

POLECANE
Najważniejsze, to nie drażnić Niemców tylko u nas
Najważniejsze, to nie drażnić Niemców

Trwa realna walka o Polskę, jej kształt, przyszłość i generalnie istnienie. Starcie miedzy prawda, a oczywistym i bijącym w oczy kłamstwem, bezczelnością w wielu przypadkach tak oczywista, że aż zapierająca dech w piersiach. Jednym z elementów tego starcia jest zmiana znaczenia słów, jest też i ściśle związana z powyższym konfrontacja w sferze historii przeplatającej się z nasza rzeczywistością.

Tadeusz Płużański: Nie-polscy marszałkowie Polski tylko u nas
Tadeusz Płużański: Nie-polscy marszałkowie Polski

3 maja 1945 r. dekretem Krajowej Rady Narodowej Michał Rola-Żymierski został mianowany marszałkiem Polski.A ponieważ komunistyczna KRN była tworem całkowicie marionetkowym wobec Moskwy, śmiało można powiedzieć, że renegata Żymierskiego marszałkiem Polski uczynił Józef Stalin. Co ma wspólnego z dwoma przedwojennymi marszałkami Polski: Józefem Piłsudskim i Edwardem Śmigłym-Rydzem. Nic.

Polski wynalazca zaprezentował latający ścigacz jak z Gwiezdnych Wojen gorące
Polski wynalazca zaprezentował latający ścigacz jak z Gwiezdnych Wojen

Tak spełnia się marzenia! Przed kilkoma dniami swoją światową premierę miał nowy latający rower, tworzony przez Tomasza Patana.

Kipi gniewem. Eksperci punktują księcia Harry'ego Wiadomości
"Kipi gniewem". Eksperci punktują księcia Harry'ego

Książę Harry znalazł się w ogniu krytyki. Po tym, jak przegrał sprawę w londyńskim Sądzie Apelacyjnym dotyczącą policyjnej ochrony, udzielił emocjonalnego wywiadu BBC. Wypowiedzi Harry’ego nie spotkały się jednak z przychylnością ekspertów.

Niepokojący bilans majówki na polskich drogach. Policja wydała komunikat Wiadomości
Niepokojący bilans majówki na polskich drogach. Policja wydała komunikat

Policja poinformowała o fatalnym bilansie majówki na polskich drogach. Zatrzymano prawie tysiąc nietrzeźwych kierowców.

Marco Rubio o przyszłości Polski i USA: „Nigdy nie jawiła się jaśniej” z ostatniej chwili
Marco Rubio o przyszłości Polski i USA: „Nigdy nie jawiła się jaśniej”

Nasza wspólna przyszłość nigdy nie jawiła się jaśniej - powiedział w sobotę sekretarz stanu USA Marco Rubio w oświadczeniu wydanym z okazji polskiego Święta Trzeciego Maja. Podkreślił, że Polska "radykalnie wzmocniła wspólne bezpieczeństwo" obu krajów.

Silny ból. Prezydent Serbii przerwał wizytę w USA pilne
"Silny ból". Prezydent Serbii przerwał wizytę w USA

Aleksandar Vuczić, prezydent Serbii, został w sobotę przyjęty do Wojskowej Akademii Medycznej w Belgradzie - poinformowało jego biuro. Stało się to krótko po jego powrocie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie z powodów zdrowotnych przedwcześnie zakończył swoją wizytę.

GKS Katowice w żałobie. Nie żyje legenda klubu z ostatniej chwili
GKS Katowice w żałobie. Nie żyje legenda klubu

GKS Katowice poinformował o śmierci Sylwestra Wilczka, jednej z największych postaci w historii śląskiego hokeja. Były reprezentant Polski i trener zmarł w wieku 88 lat.

Hit, który pokochała młodzież. Twórcy zaskoczeni frekwencją Wiadomości
Hit, który pokochała młodzież. Twórcy zaskoczeni frekwencją

Ten film to prawdziwy hit. Od jego premiery minęły już dwa miesiące, a zainteresowanie wśród widzów wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie.

Mentzen: Uszczelnię granice, nie pozwolę na masowe migracje do Polski polityka
Mentzen: Uszczelnię granice, nie pozwolę na masowe migracje do Polski

Jeżeli zostanę prezydentem uszczelnię granice, nie pozwolę na masowe migracje do Polski - powiedział w sobotę na wiecu w Rypinie (woj. kujawsko-pomorskie) kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen. Zapewnił, że będzie dbał o polskie interesy, a nie zagraniczne.

REKLAMA

Marcin Brixen: Warunek, czyli zlikwiduj tą izbę!

Niewesoły nastrój panował u Hiobowskich. Tata Łukaszka nie dostał wypłaty. - Prezes mi ją zablokował - wyznał tata. - To twoja wina! - zakrzyknęła mama Łukaszka.
 Marcin Brixen: Warunek, czyli zlikwiduj tą izbę!
/ pixabay.com.MabelAmber

Niewesoły nastrój panował u Hiobowskich. Tata Łukaszka nie dostał wypłaty.
- Prezes mi ją zablokował - wyznał tata.
- To twoja wina! - zakrzyknęła mama Łukaszka.
- Prezes zablokował, a to moja wina?
- Tak! - upierała się mama. - Bo to ty nie chcesz spełnić warunku, żeby dostać wypłatę!
- Ale to oni mi ją blokują!
- I nie odblokują w ogóle?
- Muszę spełnić pewien warunek.
- No to spełnij, co to za problem?
Tata Łukaszka zaczął krzyczeć, że ten warunek jest bezprawny, bezsensowny i w ogóle.
- Spełnij go i dostaniesz wypłatę, co za problem?
- A wiesz chociaż jaki? - spytał z westchnieniem tata Łukaszek.
- No, jaki?
- Mam zlikwidować izbę.
Zapadła cisza.
- Czego co? - spytała ostrożnie mama.
- Izbę mam zlikwidować. Znaczy zamurować jeden pokój, żebyśmy z niego nie korzystali.
- To zamuruj swój! - wpadła na genialny pomysł mama. - Prezes odblokuje ci wypłatę i będziemy mieć za co żyć!
- Dlaczego mój pokój mam zamurować? - zaperzył się tata.
- Przecież to ty zablokowałeś wypłatę! Inni na pewno tak nie mają!
- Przepraszam... - rozległo się od drzwi. W wejściu do kuchni stał mały Wiktymiusz, syn sąsiadki i ziewał. - My też tak mamy. Od kilku miesięcy.
- Co ty w ogóle robisz u nas? - zainteresował się tata Łukaszka. - Bawisz się z Łukaszem?
- E nie, przychodzę spać.
- Jak to: spać??? - zdumiała się mama Łukaszka. - A u siebie spać nie możesz?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo... A, najlepiej to państwu pokażę.
I tata i mama poszli do mieszkania Wiktymiusza. Wiktymiusz stanął przed wejściem i zadzwonił. Za drzwiami rozległ się jakiś rumor i uchylił się nieco. Weszli ostrożnie. Za drzwiami siedział na łóżku polowym tata Wiktymiusza, zmięty i zarośnięty. Płakał.
- Dlaczego śpi pan w korytarzu? - zapytał żartobliwie tata Łukaszka, żeby rozładować atmosferę.
Nie rozładował.
- Najpierw kazali mi zlikwidować izbę - zaczął mówić zgaszonym tonem tata Wiktymiusza. - Wszystko jedno jaką. Jedna decyzja, która dzieliła mnie od pieniędzy. Żona cały czas piliła, więc się zgiąłem. Zamurowaliśmy pokój Wiktymiusza, spał od tej pory u nas. Ale okazało się, że są następne warunki. Musiałem zamurować wszystkie pozostałe pokoju, kuchnię, a nawet odpiłować balkon. Obecnie została nam tylko łazienka. Mamy tam wstawioną kuchenkę i żona śpi we wannie, ja żyję w korytarzu, a Wiktymiusz - przetarł rękawem zaczerwienione oczy. - A Wiktymiusz sypia po sąsiadach. Ale podobno w tym miesiącu mają mi wreszcie odblokować pensję.
Hiobowscy wracali do siebie z niewesołymi myślami. Weszli do kuchni i dalej się spierali aż w końcu usłyszał ich Łukaszek i też do nich dołączył.
- Może ty przemówisz ojcu do rozsądku  - załamywała ręce mama Łukaszka. - Jedna, jedyna jego decyzja dzieli nas od pieniędzy!
- A to on księgowej dał dyspozycje, żeby nie płacić? - zapytał Łukaszek.
- No nie, to był prezes. Ale czy wy tego nie rozumiecie, że wystarczy tylko odrobina dobrej woli, tylko jeden krok, by odzyskać pieniądze! Czy wy tego nie rozumiecie, że trzeba spełnić ten warunek?
- Trzeba? - mruknął Łukaszek. - Bo?
- Bo tak sobie zażyczył prezes - pośpieszyła z wyjaśnieniem mama Łukaszka.
- Miał prawo?
- Nie wolno zadawać takich pytań - zdenerwowała się mama. - Co ty chcesz, co? Chcesz wyrwać tatę z posady w dobrej firmie? Prezes postawił warunek, to postawił, teraz to od taty i tylko od taty zależy czy spełni ten warunek czy nie!
- A co to za warunek?
- Ma zamurować swój pokój.
- Nie mów jak nie wiesz - ofuknął mamę tata. - Dokładnie rzecz biorąc, mam zlikwidować izbę.
- I to wszystko? - Łukaszek wzruszył ramionami i wyszedł wrócił po trzech minutach z kartką z napisem "korytarz" i powiesił ją na drzwiach pokoju taty.
- Proszę bardzo. Izba zlikwidowana.
- Nie wiem czy to o to chodziło. To oszustwo! - głos mamy drżał ze zburzenia.
- Zobaczymy co na to powie prezes - zmartwiony tata Łukaszka zrobił zdjęcie telefon.
Następnego dnia pokazał zdjęcie prezesowi. Prezes o dziwo to zaakceptował.
- No tak spełnił pan jeden warunek - powiedział prezes na stojącą obok niego sekretarkę. - Drugi warunek...
- To miał być jedyny warunek! - krzyknął boleśnie tata Łukaszka.
- Taki pan niby biedny, pensję pan woła, a na samochód pana stać - podkablowała prezesowi sekretarka.
- O, panie Hiobowski, burżuj z pana - zażartował prezes. - Musi pan wprowadzić u siebie trójpodział samochodu.
- Jak?
- Piłą mechaniczną - wyjaśnił prezes i dodał:
- Za każdy dzień zwłoki karne odsetki! Czas start!
Załamany tata Łukaszka wrócił do swojego biurka i usiadł naprzeciwko swojego kolegi Kubiaka.
- Co taki smutny? - spytał radośnie Kubiak grając z pasją w pasjansa na komputerze.
- Wypłaty mi nie dali.
- To już? Faktycznie - Kubiak zerknął na telefon. - A wypłata jeszcze nie doszła. Pewno znów prezes zablokował.
- Będziesz musiał spełnić warunek - podpowiedział tata Łukaszka.
- Nie będę spełniać żadnych warunków - zachichotał Kubiak i odsłonił firanę. Na parapecie leżała listwa zasilająca z powpinanymi kablami. - Ten przewód tutaj prowadzi do gabinetu prezesa. Prezes ma podpięty do niego swój komputer.
I Kubiak wyjął jedną z wtyczek, po czym opuścił firanę.
- Wurma Kać!!! - rozległo się za ścianą i po chwili wpadł do nich prezes.
- Komputer mi się wyłączył! Nie mam prądu!
- Mój boże - Kubiak złożył ręce jak do modlitwy. - Świetnie pana rozumiem. A ja nie mam wypłaty.
Prezes zamrugał oczami, wyprostował się i spojrzał na Kubiaka złym wzrokiem.
- Dobrze to rozumiem? To pan?
- Tak, to ja - przyznał odważnie Kubiak.
- Porozmawiajmy, no panie Kubiak niech pan będzie rozsądny, jak przedstawię jakieś warunki, pan przedstawi jakieś, spotkamy się po drodze, osiągniemy konsesus...
- Powiem to tak, żeby pan zrozumiał - przerwał mu Kubiak. - W dupie to mam. Chcę wypłatę. Całą.
Prezes pomilczał jeszcze chwilę, sięgnął po telefon i wrócił do siebie.
Po dziesięciu minutach telefon Kubiaka zapikał.
- No - rzekł Kubiak z satysfakcją. - Wypłata doszła.
I sięgnął po wtyczkę.
- Zaczekaj...! - jęknął tata Łukaszka. - Ja też jeszcze nie mam wypłaty!
- No dobrze  - zgodził się Kubiak.
- Wurma Kać!!! - rozległo się za ścianą i znowu do nich wpadł prezes. - Panie Kubiak, przecież spełniłem pan pana ohydny szantaż. Dlaczego nadal blokuje mi pan prąd?
- Pan mnie obraża! - Kubiak uniósł się i palnął pięścią w stół. - Ja nie blokuję.
- To dlaczego nadal nie mogę włączyć komputera? - zawołał żałośnie prezes.
- Może on blokuje - Kubiak wskazał tatę Łukaszka.
- Pan??? - prezes spojrzał na tatę Łukaszka. - A pan to to kto? Pan tu w ogóle u nas pracuje? Od kiedy?
- Hiobowski jestem. Też chcę wypłatę - wychrypiał odważnie tata Łukaszka.
- Nie mógł pan mówić od razu? - zgrzytnął zębami prezes.
Dziesięć minut później tata Łukaszka miał wypłatę. Kubiak wpiął wtyczkę, prezes mógł ponownie włączyć komputer i wszyscy byli zadowoleni.
Wszyscy oprócz mamy Łukaszka. Kiedy tata wrócił d domu i obwieścił triumfalnie, że odblokowano mu wypłatę, mama zapytała:
- A spełniłeś warunek?
- Nie.
- W takim razie twoja wypłata jest niezgodna z twoją umową o pracę - wyrzekła mama drżącym głosem. - To jest neo-wypłata.
- W takim razie nie dostaniesz moich pieniędzy - odparował tata.
Mama Łukaszka wstała i krzyknęła wielkim głosem:
- Ty nie masz swoich pieniędzy! To są pieniądze nas wszystkich!



 

Polecane
Emerytury
Stażowe