[Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Filozofia dzisiejszego „Zachodu” czyli będziecie mieli i hańbę i wojnę

Trwająca od 2014 wojna rosyjsko – ukraińska, której eskalacja do wstrząsających współczesną Europę rozmiarów nastąpiła ponad trzy tygodnie temu, zaczyna powszednieć. To co jeszcze kilkanaście dni temu budziło grozę, powtarzane po wielokroć w milionach informacji, staje się po prostu kolejną informacją dnia – jedną wśród wielu innych. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta – leży to w interesie zarówno Rosji jak i „zachodu”. I nie jest to jedyny obszar, który łączy owe interesy.
Flaga Rosji [Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Filozofia dzisiejszego „Zachodu” czyli będziecie mieli i hańbę i wojnę
Flaga Rosji / Pixabay.com

Rosja poniosła całkowitą klęskę w pierwszej fazie tego etapu wojny. Wszystkie założone scenariusze legły w gruzach. Ukraina nie została wyizolowana dyplomatycznie i nie została rzucona wyłącznie na łaskę Kremla. Zamiast triumfalnego „marszu zjednoczenia” a la wrzesień 1939 roku, uwikłanie armii rosyjskiej w bardzo ciężkie walki. Zamiast sparaliżowania strachem kolejnych ofiar, całkowity blamaż wojska rosyjskiego. Zamiast przejęcia Ukrainy w stanie nienaruszonym, taktyka spalonej ziemi. Jednym słowem klęska totalna. Zamiast dalszej konstruktywnej współpracy, fala dotkliwych sankcji. Zamiast ukrytego podziwu dla sprawności Rosji, otwarta drwina i zrujnowany wizerunek.

Dochodzi do tego – to szczególnie bolesne w perspektywie zakrojonych na szeroką skalę planów podboju Europy - brak perspektyw szybkiego zakończenia wojny. Stopniowo wspomagana Ukraina, choć nie stać jej na zadanie Rosjanom rozstrzygającego ciosu, może jednak uwikłać ich w długotrwały konflikt. Rosji tymczasem na to nie stać, bez ryzyka poważnych konsekwencji wewnętrznych. Przede wszystkim dlatego, że zniecierpliwiona rosnącymi dolegliwościami życia opinia wewnętrzna, nie zaspokojona sukcesem militarnym i kolejnym „zjednoczeniem”, nie będzie chętna do ponoszenia ofiar w dłuższej perspektywie czasu. Do tego dochodzi perspektywa globalnych problemów na rynkach żywności, co może bardzo dotkliwie uderzyć w Rosję i już w nieodległej przyszłości spotęgować napięcia wewnętrzne.

W tej właśnie perspektywie rosyjscy siepacze przyjęli taktykę spalonej ziemi na Ukrainie. Skoro nie możemy jej zająć szybko, to ją zniszczymy. Zniszczymy ją tak, że „Zachodowi” odechce się ją przejmować pod swoje skrzydła. A my ją taką zniszczoną weźmiemy i po swojemu ją będziemy odbudowywać. 
To nic nowego w „rosyjskiej doktrynie”, bo taki wariant – choć w mniejszej skali – był „ćwiczony” nie tak znowu dawno w Czeczeni.

Kroki Rosji – dla każdego kto zada sobie choć trochę trudu prześledzenia jej historii – są do bólu przewidywalne. Wydawałoby się więc, że wyposażone w tęgie umysły zachodnie think tanki, bez większego problemu powinny diagnozować obecną sytuację i dostarczać swoim rządom gotowe scenariusze. Czy coś takiego ma jednak miejsce?

 

"Każdy centymetr"

Obserwujemy od tygodni rytualne podrygi, które sprowadzają się do werbalnych pogróżek („straszliwe sankcje”, „wzmocnienie flanki”, „każdy centymetr”, etc.), które jednak na etapie realizacyjnym okazują się karykaturą. „Zachód” stał się zakładnikiem własnej „jedności” bo uważa, że w tej mitycznej „jedności” jest siła.

I hipotetycznie tak jest – gdyby to była rzeczywista jedność, stanowiłaby straszliwą siłę, przed którą Putin już dawno by się ugiął. Ale Putin wie, że owa „jedność NATO’ czy „jedność UE” (do tego „nigdy nie byliśmy zjednoczeni jak teraz”), jest fikcją serwowaną przez zachodnie rządy, na użytek swojej opinii publicznej. Ponieważ ta opinia jest obecnie wzburzona rosyjską agresją i jej prymitywną brutalnością, zatem żąda reakcji. Więc reakcją jest owa „jedność”. Trwają więc ciągłe spotkania, konsultacje, uzgodnienia, starania etc. Żebyśmy byli jeszcze bardziej zjednoczeni po prostu jak nigdy dotąd. Już to stanowi – w opinii „Zachodu” – ów niezwykły sukces.

I tylko mimochodem ludzie pokroju premiera kraju będące narkotykowym supermarketem Europy (czyli Holandii), jednym słowem rujnują cały ten spektakl. W imię tej „jedności” Macron czy Scholz toczą od trzech tygodni niemal codzienne, wielogodzinne pogawędki, po których informują o utrzymaniu dialogu z Putinem. Że zupełnie nic z tego ich ględzenia nie wynika – wiedzą o tym w każdej godzinie dnia Ukraińcy.

 

"Zachód" chce już "powrotu do normalności" w stosunkach z Rosją

Dzieje się tak dlatego, że „zachód” najchętniej skończyłyby już z tym „konfliktem” i w ramach „deeskalacji”, przywrócił „normalne stosunki z Rosją”. Wszystkie opisane wyżej „działania”, ale zwłaszcza te sekretne, ta cała telefoniczna dyplomacja owej zachodniej szajki z Macronem i Scholzem na czele, służą właśnie wyłącznie temu. Docierają do nas strzępy tej taktyki – ot jakiś przemysłowiec francuski wysypie się, że jego prezydent zaleca, ażeby zbyt szybko z Rosji się nie wycofywać. No właśnie – bo niby dlaczego.

Żeby ten cel osiągnąć jednak, musi nastąpić w pierwszym rzędzie zmęczenie zachodniej opinii publicznej tym „konfliktem”, a to musi potrwać. Jest tu zatem pozorna sprzeczność. Tak, to tylko pozory. Wiadomo że ów „powrót do normalności” nie nastąpi z dnia na dzień. Więc trzeba go przygotować. Najlepiej właśnie owym zmęczeniem. Pamiętam jak przez lata całe, pokazywano wojnę w Bośni i Hercegowinie. Po kilku miesiącach naprawdę musiało stać się „coś”, aby jakiekolwiek programy informacyjne wzmiankowały o tym, że tam każdego dnia w Sarajewie i w okolicach, toczy się straszliwy konflikt. I kiedy tak spowszedniał, można było w knajpie, na serwetce wyrysować granice w ramach owej Bośni i Hercegowiny, a zmęczony i znudzony konfliktem „Zachód” zrobił wszystko, żeby przymusić tubylców do poważnego potraktowania owej serwetki.

 

Problem "Zachodu"

Jest jednak pewien problem dla „Zachodu”. Pojawiają się ludzie, którzy tej jego subtelnej mądrości nie chcą pojąć. Wydaje im się, że Rosję można byłoby teraz rzucić na kolana. Że w obliczu jej słabości, możliwe jest odsunięcie generowanych przez nią od setek lat konfliktów na dłuższy czas. Że można ją tak pogrążyć, aby musiała zająć się sama sobą na tak długo, iż rzeczywiście moglibyśmy mieć kolejne lata spokoju. Ci ludzie ciągle czegoś chcą, organizują jakieś szalone wycieczki do Kijowa, próbują wymusić i silniejsze sankcje i większą pomoc dla Ukrainy – po prostu ciągle zawracają głowę. Niestety, nawet wynajęci przez ów „Zachód” jurgieletnicy obcych spraw czyli V kolumna pokroju frustrata z Chobielina, nie są w stanie tych facetów odsunąć od władzy. Słowem – mogłoby być tak normalnie, tak spokojnie – tylko ten Kaczyński…

Jeden z największych mężów stanu XX wieku Winston Churchill najlepiej zdefiniował ów „zachód” ponad pół wieku temu. Po Monachium powiedział: „Mogliście mieć hańbę albo wojnę. Wybraliście hańbę, a wojnę i tak będziecie mieli”. Nawet jednak chyba on nie przypuszczał, że jego ówczesne proroctwo, które zmaterializowało się w straszliwej wojnie szybciej niż myśleli ówczesne Scholze i Macrony, będzie aż tak trwałe.

 

Hańba "Zachodu"

Rozgrywa się na naszych oczach HAŃBA ZACHODU. Niezdolnego do natychmiastowego zatrzymania najbardziej destrukcyjnego czynnika współczesnego ładu międzynarodowego – putinowskiej Rosji. W imię własnej wygody, iluzji utrzymania komfortu życia jeszcze przez kilka miesięcy, czy opętania iluzją korzyści ekonomicznych ze współpracy z Rosją - gotowi są na każdy rodzaj hańby. Liczą na to, że tą swoją postawą przekonają Putina, do zmiany sposobu działania. Że go znowu „ucywilizują”. Nie są nawet w stanie wyobrazić sobie jednego procenta pogardy, z jaką patrzy na nich ów Putin i jego kamanda. Hańbią siebie, hańbią swoich obywateli – a wojnę i tak będą mieli. Prędzej niż im się wydaje.
 


 

POLECANE
Nawrocki jasno na Słowacji o Ukrainie: „Pomoc nie zwalnia mnie z obrony polskich interesów” pilne
Nawrocki jasno na Słowacji o Ukrainie: „Pomoc nie zwalnia mnie z obrony polskich interesów”

Prezydent Karol Nawrocki w Bratysławie mówił nie tylko o współpracy ze Słowacją, ale też o relacjach z Ukrainą. Podkreślił, że Polska może wspierać Kijów, ale nie kosztem własnych interesów.

Szalony pościg niemieckiej policji za Polakiem Wiadomości
Szalony pościg niemieckiej policji za Polakiem

Bawarska policja ścigała 31-letniego Polaka, który – będąc pod wpływem środków odurzających – uciekał przed kontrolą drogową. Pościg zakończył się dopiero po przejechaniu ponad 50 kilometrów i postawieniu policyjnych blokad.

Niemiecki pielęgniarz dostał dożywocie. Śledczy: „Zabijał, żeby był spokój” Wiadomości
Niemiecki pielęgniarz dostał dożywocie. Śledczy: „Zabijał, żeby był spokój”

Sąd w Akwizgranie skazał pielęgniarza na dożywocie za zabicie 10 pacjentów i 27 prób morderstwa. Śledczy nie mają wątpliwości – podawał leki uspokajające i przeciwbólowe, by „mieć ciszę” na oddziale.

Wiadomości
Branża piwowarska alarmuje: Rządowy projekt uderza w piwo bezalkoholowe, ignorując problem „małpek”

Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie ostro krytykuje projekt nowelizacji Ustawy o wychowaniu w trzeźwości, przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia. Zdaniem piwowarów proponowane zmiany, w tym całkowity zakaz reklamy, w nieproporcjonalny sposób uderzają w branżę piwną i hamują pozytywny trend spadku spożycia alkoholu w Polsce. Co więcej, projekt całkowicie pomija kluczowe problemy, takie jak sprzedaż mocnego alkoholu w małych butelkach, tzw. „małpek”, oraz nocną prohibicję.

Śmierć wschodzącej gwiazdy siatkówki. Wypadek na basenie  z ostatniej chwili
Śmierć wschodzącej gwiazdy siatkówki. Wypadek na basenie 

Świat siatkówki stracił jeden ze swoich największych talentów. W wieku zaledwie 26 lat zmarł Saber Kazemi — reprezentant Iranu, mistrz Azji i MVP kontynentalnego czempionatu. Jego śmierć nastąpiła po tajemniczym wypadku w Dosze, którego okoliczności do dziś budzą wątpliwości.

Lekarz bez badania wydał opinię o Ziobrze. Naczelna Izba Lekarska reaguje po interwencji europosła z ostatniej chwili
Lekarz bez badania wydał opinię o Ziobrze. Naczelna Izba Lekarska reaguje po interwencji europosła

Naczelna Izba Lekarska wszczyna kontrolę wobec lekarza, który wydał opinię o stanie zdrowia Zbigniewa Ziobry. Jak ustaliło Radio ESKA, decyzja zapadła po wniosku europosła PiS Jacka Ozdoby, który wskazał na możliwy brak rzetelności opinii.

Rz: Agenci FSB pobierali stypendium z polskiego MSZ pilne
"Rz": Agenci FSB pobierali stypendium z polskiego MSZ

Rosyjskie małżeństwo, które miało należeć do antyputinowskiej opozycji, przez lata otrzymywało stypendium finansowane przez polski rząd. Śledztwo ujawniło, że Igor R. był agentem FSB i szpiegował nawet rosyjskich opozycjonistów w Polsce.

Działka pod infrastrukturę CPK wróci do państwa. Nowe informacje pilne
Działka pod infrastrukturę CPK wróci do państwa. Nowe informacje

Umowa zwrotu 160 hektarów ziemi w Zabłotni ma zostać sfinalizowana w najbliższym czasie. Właściciel nieruchomości zgodził się oddać działkę za pierwotną cenę sprzedaży i zrzekł się roszczeń inwestycyjnych.

Putin zapowiedział odwet za testy atomowe Wiadomości
Putin zapowiedział odwet za testy atomowe

Przywódca Rosji Władimir Putin podczas spotkania z kadrą kierowniczą resortów i służb odpowiedzialnych za sektor bezpieczeństwa zapowiedział, że Rosja będzie musiała podjąć odpowiednie środki odwetowe w odpowiedzi na próby atomowe innych państw.

Niemieckie media wracają do odkrycia złóż ropy obok Świnoujścia. Przywołują czasy NRD   z ostatniej chwili
Niemieckie media wracają do odkrycia złóż ropy obok Świnoujścia. Przywołują czasy NRD  

Regionalny niemiecki nadawca MDR, przywoływany przez dw.com, wraca do obaw związanych z ewentualnym wydobyciem polskiej ropy i gazu na Bałtyku. Przypomina jednocześnie czasy NRD, która również eksploatowała złoża w regionie i nie pytała Polski o zgodę. 

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Filozofia dzisiejszego „Zachodu” czyli będziecie mieli i hańbę i wojnę

Trwająca od 2014 wojna rosyjsko – ukraińska, której eskalacja do wstrząsających współczesną Europę rozmiarów nastąpiła ponad trzy tygodnie temu, zaczyna powszednieć. To co jeszcze kilkanaście dni temu budziło grozę, powtarzane po wielokroć w milionach informacji, staje się po prostu kolejną informacją dnia – jedną wśród wielu innych. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta – leży to w interesie zarówno Rosji jak i „zachodu”. I nie jest to jedyny obszar, który łączy owe interesy.
Flaga Rosji [Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Filozofia dzisiejszego „Zachodu” czyli będziecie mieli i hańbę i wojnę
Flaga Rosji / Pixabay.com

Rosja poniosła całkowitą klęskę w pierwszej fazie tego etapu wojny. Wszystkie założone scenariusze legły w gruzach. Ukraina nie została wyizolowana dyplomatycznie i nie została rzucona wyłącznie na łaskę Kremla. Zamiast triumfalnego „marszu zjednoczenia” a la wrzesień 1939 roku, uwikłanie armii rosyjskiej w bardzo ciężkie walki. Zamiast sparaliżowania strachem kolejnych ofiar, całkowity blamaż wojska rosyjskiego. Zamiast przejęcia Ukrainy w stanie nienaruszonym, taktyka spalonej ziemi. Jednym słowem klęska totalna. Zamiast dalszej konstruktywnej współpracy, fala dotkliwych sankcji. Zamiast ukrytego podziwu dla sprawności Rosji, otwarta drwina i zrujnowany wizerunek.

Dochodzi do tego – to szczególnie bolesne w perspektywie zakrojonych na szeroką skalę planów podboju Europy - brak perspektyw szybkiego zakończenia wojny. Stopniowo wspomagana Ukraina, choć nie stać jej na zadanie Rosjanom rozstrzygającego ciosu, może jednak uwikłać ich w długotrwały konflikt. Rosji tymczasem na to nie stać, bez ryzyka poważnych konsekwencji wewnętrznych. Przede wszystkim dlatego, że zniecierpliwiona rosnącymi dolegliwościami życia opinia wewnętrzna, nie zaspokojona sukcesem militarnym i kolejnym „zjednoczeniem”, nie będzie chętna do ponoszenia ofiar w dłuższej perspektywie czasu. Do tego dochodzi perspektywa globalnych problemów na rynkach żywności, co może bardzo dotkliwie uderzyć w Rosję i już w nieodległej przyszłości spotęgować napięcia wewnętrzne.

W tej właśnie perspektywie rosyjscy siepacze przyjęli taktykę spalonej ziemi na Ukrainie. Skoro nie możemy jej zająć szybko, to ją zniszczymy. Zniszczymy ją tak, że „Zachodowi” odechce się ją przejmować pod swoje skrzydła. A my ją taką zniszczoną weźmiemy i po swojemu ją będziemy odbudowywać. 
To nic nowego w „rosyjskiej doktrynie”, bo taki wariant – choć w mniejszej skali – był „ćwiczony” nie tak znowu dawno w Czeczeni.

Kroki Rosji – dla każdego kto zada sobie choć trochę trudu prześledzenia jej historii – są do bólu przewidywalne. Wydawałoby się więc, że wyposażone w tęgie umysły zachodnie think tanki, bez większego problemu powinny diagnozować obecną sytuację i dostarczać swoim rządom gotowe scenariusze. Czy coś takiego ma jednak miejsce?

 

"Każdy centymetr"

Obserwujemy od tygodni rytualne podrygi, które sprowadzają się do werbalnych pogróżek („straszliwe sankcje”, „wzmocnienie flanki”, „każdy centymetr”, etc.), które jednak na etapie realizacyjnym okazują się karykaturą. „Zachód” stał się zakładnikiem własnej „jedności” bo uważa, że w tej mitycznej „jedności” jest siła.

I hipotetycznie tak jest – gdyby to była rzeczywista jedność, stanowiłaby straszliwą siłę, przed którą Putin już dawno by się ugiął. Ale Putin wie, że owa „jedność NATO’ czy „jedność UE” (do tego „nigdy nie byliśmy zjednoczeni jak teraz”), jest fikcją serwowaną przez zachodnie rządy, na użytek swojej opinii publicznej. Ponieważ ta opinia jest obecnie wzburzona rosyjską agresją i jej prymitywną brutalnością, zatem żąda reakcji. Więc reakcją jest owa „jedność”. Trwają więc ciągłe spotkania, konsultacje, uzgodnienia, starania etc. Żebyśmy byli jeszcze bardziej zjednoczeni po prostu jak nigdy dotąd. Już to stanowi – w opinii „Zachodu” – ów niezwykły sukces.

I tylko mimochodem ludzie pokroju premiera kraju będące narkotykowym supermarketem Europy (czyli Holandii), jednym słowem rujnują cały ten spektakl. W imię tej „jedności” Macron czy Scholz toczą od trzech tygodni niemal codzienne, wielogodzinne pogawędki, po których informują o utrzymaniu dialogu z Putinem. Że zupełnie nic z tego ich ględzenia nie wynika – wiedzą o tym w każdej godzinie dnia Ukraińcy.

 

"Zachód" chce już "powrotu do normalności" w stosunkach z Rosją

Dzieje się tak dlatego, że „zachód” najchętniej skończyłyby już z tym „konfliktem” i w ramach „deeskalacji”, przywrócił „normalne stosunki z Rosją”. Wszystkie opisane wyżej „działania”, ale zwłaszcza te sekretne, ta cała telefoniczna dyplomacja owej zachodniej szajki z Macronem i Scholzem na czele, służą właśnie wyłącznie temu. Docierają do nas strzępy tej taktyki – ot jakiś przemysłowiec francuski wysypie się, że jego prezydent zaleca, ażeby zbyt szybko z Rosji się nie wycofywać. No właśnie – bo niby dlaczego.

Żeby ten cel osiągnąć jednak, musi nastąpić w pierwszym rzędzie zmęczenie zachodniej opinii publicznej tym „konfliktem”, a to musi potrwać. Jest tu zatem pozorna sprzeczność. Tak, to tylko pozory. Wiadomo że ów „powrót do normalności” nie nastąpi z dnia na dzień. Więc trzeba go przygotować. Najlepiej właśnie owym zmęczeniem. Pamiętam jak przez lata całe, pokazywano wojnę w Bośni i Hercegowinie. Po kilku miesiącach naprawdę musiało stać się „coś”, aby jakiekolwiek programy informacyjne wzmiankowały o tym, że tam każdego dnia w Sarajewie i w okolicach, toczy się straszliwy konflikt. I kiedy tak spowszedniał, można było w knajpie, na serwetce wyrysować granice w ramach owej Bośni i Hercegowiny, a zmęczony i znudzony konfliktem „Zachód” zrobił wszystko, żeby przymusić tubylców do poważnego potraktowania owej serwetki.

 

Problem "Zachodu"

Jest jednak pewien problem dla „Zachodu”. Pojawiają się ludzie, którzy tej jego subtelnej mądrości nie chcą pojąć. Wydaje im się, że Rosję można byłoby teraz rzucić na kolana. Że w obliczu jej słabości, możliwe jest odsunięcie generowanych przez nią od setek lat konfliktów na dłuższy czas. Że można ją tak pogrążyć, aby musiała zająć się sama sobą na tak długo, iż rzeczywiście moglibyśmy mieć kolejne lata spokoju. Ci ludzie ciągle czegoś chcą, organizują jakieś szalone wycieczki do Kijowa, próbują wymusić i silniejsze sankcje i większą pomoc dla Ukrainy – po prostu ciągle zawracają głowę. Niestety, nawet wynajęci przez ów „Zachód” jurgieletnicy obcych spraw czyli V kolumna pokroju frustrata z Chobielina, nie są w stanie tych facetów odsunąć od władzy. Słowem – mogłoby być tak normalnie, tak spokojnie – tylko ten Kaczyński…

Jeden z największych mężów stanu XX wieku Winston Churchill najlepiej zdefiniował ów „zachód” ponad pół wieku temu. Po Monachium powiedział: „Mogliście mieć hańbę albo wojnę. Wybraliście hańbę, a wojnę i tak będziecie mieli”. Nawet jednak chyba on nie przypuszczał, że jego ówczesne proroctwo, które zmaterializowało się w straszliwej wojnie szybciej niż myśleli ówczesne Scholze i Macrony, będzie aż tak trwałe.

 

Hańba "Zachodu"

Rozgrywa się na naszych oczach HAŃBA ZACHODU. Niezdolnego do natychmiastowego zatrzymania najbardziej destrukcyjnego czynnika współczesnego ładu międzynarodowego – putinowskiej Rosji. W imię własnej wygody, iluzji utrzymania komfortu życia jeszcze przez kilka miesięcy, czy opętania iluzją korzyści ekonomicznych ze współpracy z Rosją - gotowi są na każdy rodzaj hańby. Liczą na to, że tą swoją postawą przekonają Putina, do zmiany sposobu działania. Że go znowu „ucywilizują”. Nie są nawet w stanie wyobrazić sobie jednego procenta pogardy, z jaką patrzy na nich ów Putin i jego kamanda. Hańbią siebie, hańbią swoich obywateli – a wojnę i tak będą mieli. Prędzej niż im się wydaje.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe