Biden w Polsce: czas konkretów
Prezydent największego mocarstwa na świecie przylatuje do Polski. Objął urząd 14 miesięcy temu, ale cały 2021 rok poświecił na geopolitycznie surrealistyczne i moralnie kontrowersyjne próby dogadywania się z Rosją. Dał się ograć Putinowi w Genewie, a na dodatek odbył z nim trzy kilkugodzinne „szczyty” telefoniczne, które tylko ośmielały Kreml do realizacji ich imperialnych planów. Na szczęście amerykański wywiad i Pentagon na początku 2022 roku przekonały w końcu Biały Dom, że Rosja uderzy. USA straciły rok, wzmacniając Rosję, a osłabiając swoich sojuszników w Europie. Dziś możemy to skomentować: „wypijmy za błędy na - amerykańskiej - górze" i odkreślmy to grubą kreską. Demokratyczna administracja może nie kocha Polski, ale we własnym interesie musi się z nią liczyć. To my mieliśmy rację, a nie Berlin przekonujący Waszyngton przez cały 2021 rok, że z Rosją można się dogadać. Teraz podczas wizyty prezydenta USA mówmy o konkretach. Tych w perspektywie krótko - i średnioterminowej i tych na „long term”. Misja pokojowa NATO (ONZ?) na Ukrainie, strategiczna współpraca w naszym regionie Europy i w UE, a może formuła współpracy polityczno-militarnej Polski – bilateralnie z Ukrainą, Gruzją i Mołdawią ,skoro dla tych krajów zapali się czerwone światło do NATO (jeśli to nastąpi)? Wszystko jest na stole.
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (23.03.2022)