Pomoc św. Brygidy. Gdańscy duchowni ostoją ukraińskich uchodźców

Kościół katolicki w całej Polsce aktywnie włączył się w pomoc ukraińskim uchodźcom. Dowód stanowią zbiórki darów, pomoc finansowa, materialna, duchowa, a także otwarte dla przybywających z Ukrainy rodzin podwoje parafii, domów zakonnych i rekolekcyjnych. Doskonale obrazuje to w lokalnym wymiarze działalność duchownych katolickich w dekanacie Gdańsk-Śródmieście, do którego należy parafia św. Brygidy i jej proboszcz ks. Ludwik Kowalski.
 Pomoc św. Brygidy. Gdańscy duchowni ostoją ukraińskich uchodźców
/ Fot. ks. Ludwik Kowalski, proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku

Od 24 lutego trwa rosyjska inwazja na Ukrainę, w wyniku której schronienie w Polsce znalazło już ponad 2 mln obywateli Ukrainy, w przeważającej mierze matek z dziećmi. Nieocenioną pomoc w sposób dyskretny i bez przesadnego rozgłosu niesie Kościół katolicki, który od samego początku włączył się w pomoc Ukraińcom uciekającym przed rosyjskimi bombami. Ludzie spodziewali się najgorszego, dlatego w parafii św. Brygidy w Gdańsku zbiórkę darów zainicjowano jeszcze przed wybuchem wojny. Pomoc popłynęła szerokim strumieniem. Zgromadzono środki czystości, żywność z długim terminem przydatności do spożycia, ręczniki, pościele, a zebrane po Mszy środki – niemal 14 tys. złotych – trafiły bezpośrednio do ukraińskiej parafii. Tylko w kościołach archidiecezji gdańskiej po niedzielnych Mszach Świętych zebrano ponad 2,3 mln złotych, które poprzez Caritas przeznaczane są na pomoc uchodźcom z Ukrainy. 

Wojenna pożoga 

Bez wątpienia wojenna trauma odciska swoje bolesne piętno i pozostawia głęboką ranę we wspomnieniach rodziców i ich dzieci. Ksiądz Ludwik Kowalski opowiedział nam historię, która pokazuje, jak te dramatyczne wydarzenia nawiedzają uchodźców podczas zwyczajnych sytuacji, permanentnie wywołując strach. 

– Te osoby bardzo często po ucieczce z Ukrainy do Polski żyją z niespokojnym sercem. Uprzednio gościły u mnie na plebanii dwie rodziny z Ukrainy i pewnego dnia, gdy rozmawialiśmy i piliśmy herbatę, rozległy się dzwony. Wtedy siedzący z nami chłopczyk poderwał się, chwycił mamę za rękę i powiedział, żeby jak najszybciej wyjść z domu i uciekać. Tam na Ukrainie dzwony kościelne bardzo często ostrzegały przed atakiem rakietowym. Często byłem świadkiem, jak osoby z Ukrainy przeżywały ten wojenny dramat, bo ich ojcowie, mężowie i bracia zostali w kraju, żeby z bronią w ręku bronić swoich wiosek i miast. Dlatego prowadzimy dzieci do szkół, przedstawiamy je dyrektorom i dyrektorkom, którzy organizują im nauczanie. Edukacja pomaga tym dzieciom na chwilę zapomnieć o wojnie, która w pewnym stopniu odbija się na ich psychice – wskazał duchowny. 

Serca szeroko otwarte 

W parafii św. Brygidy przyjęto łącznie cztery rodziny z Ukrainy, z czego obecnie trzy przeprowadziły się do mieszkań parafian. Czwartą rodzinę gości na swojej plebanii ks. Ludwik Kowalski. To uchodźcy z okolic Kijowa – pani Alona z 14-letnią córką i 9-letnim chłopcem. Mąż i brat kobiety musieli zostać na Ukrainie, by stawić czoła rosyjskiej agresji. Życie toczy się jednak dalej, dlatego wiele dzieci mieszkających w gdańskich parafiach już następnego dnia po przybyciu trafiło do polskich szkół. To pomaga im również psychicznie, co widać na przykładzie rodziny, która znajduje się na plebani księdza Ludwika: „Po dwóch tygodniach dzieciaki zaczęły się uśmiechać, a pani Alona zaangażowała się nawet w pomoc na plebanii i serwuje nam ukraińskie dania, w tym słynny barszcz ukraiński, którego smak pozytywnie nas wszystkich zaskoczył”. 

Z kolei ojciec dr Wojciech Popielewski, przełożony domu zakonnego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Gdańsku, powiedział nam, że jego klasztor przeprowadził już niejedną zbiórkę pieniężną, a zebrane środki trafiły zarówno do Caritasu, jak i do ich misjonarzy działających na Ukrainie. Wcześniej duchowni zawieźli na granicę z Ukrainą busa wypełnionego po brzegi potrzebnymi dla uchodźców rzeczami. Świadczą też pomoc w zakwaterowaniu uchodźców. Jedno z mieszkań zakonnych oddali ukraińskiemu małżeństwu, a mężczyźnie znaleziono już pracę. Przygotowano również drugie mieszkanie, które oczekuje na potrzebującą matkę z dzieckiem. 

Gość w dom, Bóg w dom 

Szeroko otworzone przez Kościół podwoje domów rekolekcyjnych, klasztorów i plebanii dla uciekających przed wojną Ukraińców to wyraz głębokiej troski o bliźniego. Jakie słowa Chrystusa w takich momentach najlepiej oddają potrzebę niesienia pomocy uchodzącym przed wojną ukraińskim rodzinom? Ksiądz Kowalski z parafii św. Brygidy zapytany o tę kwestię, zacytował słowa Ewangelii według świętego Mateusza, gdy Jezus rzekł: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. – Tak naprawdę przyjmując tych uchodźców, przyjmujemy pod swój dach Chrystusa – dodał ksiądz Kowalski.  

Na ten moment plebanie znajdujące się w dekanacie Gdańsk-Śródmieście goszczą już 16 rodzin z Ukrainy. Jest niemal pewne, że liczba ta będzie rosła wraz z napływem do Polski kolejnych uchodźców z Ukrainy, dlatego księża już teraz przygotowują nowe miejsca dla potrzebujących. 

– W naszym regionie od kilku tygodni dostępne są dla uchodźców z Ukrainy domy rekolekcyjne w Warzenku, Straszynie, Wejherowie i Trąbkach Wielkich. W dekanacie Gdańsk-Śródmieście plebanie goszczą ukraińskie matki z dziećmi, osoby starsze i niepełnosprawne. Obecnie najwięcej uchodźców przebywa w parafii św. Jana Bosko na gdańskiej Oruni, gdzie znajduje się 10 rodzin. Dwie rodziny przebywają u ojców Oblatów przy kościele św. Józefa i kolejne dwie w parafii Chrystusa Króla. Jedna rodzina znajduje się także w naszej parafii św. Brygidy i druga przy Kościele Mariackim – mówi ks. Ludwik Kowalski, proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku. – Sytuacja jest dynamiczna, dlatego komunikujemy się także z osobami prywatnymi i organizacjami pomocowymi, które udostępniają swoje mieszkania na terenie poszczególnych parafii. To jest olbrzymia rzeka dobra, którą obserwujemy, i jako Gdańszczanie możemy być dumni z tej posługi, jaką niesiemy potrzebującym braciom i siostrom z Ukrainy – dodaje. 

Dyskretne wsparcie 

Pomoc Kościoła dla uchodźców wojennych z Ukrainy nie ogranicza się tylko do zapewnienia dachu nad głową. Osoby duchowne starają się im zapewnić poczucie bezpieczeństwa, znaleźć pracę, zorganizować dzieciom szkołę, a także pomóc przejść przez urzędową ścieżkę, by mogli uzyskać numer PESEL i dzięki temu skorzystać z usług publicznych, w tym opieki zdrowotnej. Kościół katolicki pomaga i robi to zazwyczaj dyskretnie. Nie nadaje sprawom rozgłosu, gdy nie jest to konieczne. 

– Kościół stara się im zapewnić normalny dom i warunki godne człowieka, tak, aby łatwiej było im ten trudny okres przetrwać, a gdy nadejdzie koniec wojny, żeby mogli wrócić do domu. Chcemy, by poczuli, że nie są sami, że ktoś się o nich zatroszczył, a także, że My – jako Naród Polski – potrafimy być dobrym sąsiadem i wspomóc naszych braci z Ukrainy w potrzebie – podkreślił ks. Ludwik Kowalski.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego z ostatniej chwili
Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego

Robert Lewandowski przerwał złą passę i w ostatnim meczu Barcelony z Valencią (4:2) pokazał świetną formę. Dzięki temu znalazł się na świeczniku mediów i rozwiał krążące od miesięcy plotki dotyczące potencjalnego transferu do innego klubu.

Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE z ostatniej chwili
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE

Lewica będzie walczyła o to, żeby w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego znieść zasadę jednomyślności w UE - poinformowali na piątkowej konferencji współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń i ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Według Biedronia prawo weta to narzędzie do "niszczenia UE od środka".

Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużym zainteresowaniem telewidzów. W walce o Kryształową Kulę już wkrótce zmierzą się trzy pary. Wraz z profesjonalnymi tancerzami będą to: Anita Sokołowska, Roksana Węgiel oraz Julia Kuczyńska.

Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem  z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem

Samochód osobowy wjechał w pieszych, a następnie uderzył w budynek przy ul. Lawendowe Wzgórze w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 50-letni mężczyzna zasłabł za kierownicą. Poszkodowani: kobieta z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala.

Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK z ostatniej chwili
Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Dramat gwiazdora Dzień dobry TVN z ostatniej chwili
Dramat gwiazdora "Dzień dobry TVN"

Marcin Prokop, który od lat jest prezenterem w "Dzień dobry TVN" podzielił się ze swoimi fanami przykrą opowieścią. Chodzi o jego pupila, który w ciężkim stanie trafił do weterynarza.

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzi oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec

Do tej pory Stany Zjednoczone przechowywały swoją broń jądrową w Niemczech. Polska stała się lepszą lokalizacją, a Warszawa wydaje ponad cztery procent swojej produkcji gospodarczej na zbrojenia - co czyni ją krajem numer jeden w sojuszu – pisze niemiecki Die Welt.

Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli... z ostatniej chwili
Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: "Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli..."

Premier Donald Tusk opublikował wpis w mediach społecznościowych w związku z rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 maja. Ważny polityk PiS i były minister aktywów państwowych w ostrych słowach odniósł się do jego słów.

Nie żyje znany dziennikarz TVP z ostatniej chwili
Nie żyje znany dziennikarz TVP

W wieku 69 lat zmarł w Łodzi dziennikarz, publicysta i reportażysta Telewizji Polskiej Waldemar Wiśniewski. Od 35 lat pracował w TVP Łódź. Przez wiele lat zasiadał w Zarządzie Głównym i Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, był wiceprezesem łódzkiego Zarządu SDP.

REKLAMA

Pomoc św. Brygidy. Gdańscy duchowni ostoją ukraińskich uchodźców

Kościół katolicki w całej Polsce aktywnie włączył się w pomoc ukraińskim uchodźcom. Dowód stanowią zbiórki darów, pomoc finansowa, materialna, duchowa, a także otwarte dla przybywających z Ukrainy rodzin podwoje parafii, domów zakonnych i rekolekcyjnych. Doskonale obrazuje to w lokalnym wymiarze działalność duchownych katolickich w dekanacie Gdańsk-Śródmieście, do którego należy parafia św. Brygidy i jej proboszcz ks. Ludwik Kowalski.
 Pomoc św. Brygidy. Gdańscy duchowni ostoją ukraińskich uchodźców
/ Fot. ks. Ludwik Kowalski, proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku

Od 24 lutego trwa rosyjska inwazja na Ukrainę, w wyniku której schronienie w Polsce znalazło już ponad 2 mln obywateli Ukrainy, w przeważającej mierze matek z dziećmi. Nieocenioną pomoc w sposób dyskretny i bez przesadnego rozgłosu niesie Kościół katolicki, który od samego początku włączył się w pomoc Ukraińcom uciekającym przed rosyjskimi bombami. Ludzie spodziewali się najgorszego, dlatego w parafii św. Brygidy w Gdańsku zbiórkę darów zainicjowano jeszcze przed wybuchem wojny. Pomoc popłynęła szerokim strumieniem. Zgromadzono środki czystości, żywność z długim terminem przydatności do spożycia, ręczniki, pościele, a zebrane po Mszy środki – niemal 14 tys. złotych – trafiły bezpośrednio do ukraińskiej parafii. Tylko w kościołach archidiecezji gdańskiej po niedzielnych Mszach Świętych zebrano ponad 2,3 mln złotych, które poprzez Caritas przeznaczane są na pomoc uchodźcom z Ukrainy. 

Wojenna pożoga 

Bez wątpienia wojenna trauma odciska swoje bolesne piętno i pozostawia głęboką ranę we wspomnieniach rodziców i ich dzieci. Ksiądz Ludwik Kowalski opowiedział nam historię, która pokazuje, jak te dramatyczne wydarzenia nawiedzają uchodźców podczas zwyczajnych sytuacji, permanentnie wywołując strach. 

– Te osoby bardzo często po ucieczce z Ukrainy do Polski żyją z niespokojnym sercem. Uprzednio gościły u mnie na plebanii dwie rodziny z Ukrainy i pewnego dnia, gdy rozmawialiśmy i piliśmy herbatę, rozległy się dzwony. Wtedy siedzący z nami chłopczyk poderwał się, chwycił mamę za rękę i powiedział, żeby jak najszybciej wyjść z domu i uciekać. Tam na Ukrainie dzwony kościelne bardzo często ostrzegały przed atakiem rakietowym. Często byłem świadkiem, jak osoby z Ukrainy przeżywały ten wojenny dramat, bo ich ojcowie, mężowie i bracia zostali w kraju, żeby z bronią w ręku bronić swoich wiosek i miast. Dlatego prowadzimy dzieci do szkół, przedstawiamy je dyrektorom i dyrektorkom, którzy organizują im nauczanie. Edukacja pomaga tym dzieciom na chwilę zapomnieć o wojnie, która w pewnym stopniu odbija się na ich psychice – wskazał duchowny. 

Serca szeroko otwarte 

W parafii św. Brygidy przyjęto łącznie cztery rodziny z Ukrainy, z czego obecnie trzy przeprowadziły się do mieszkań parafian. Czwartą rodzinę gości na swojej plebanii ks. Ludwik Kowalski. To uchodźcy z okolic Kijowa – pani Alona z 14-letnią córką i 9-letnim chłopcem. Mąż i brat kobiety musieli zostać na Ukrainie, by stawić czoła rosyjskiej agresji. Życie toczy się jednak dalej, dlatego wiele dzieci mieszkających w gdańskich parafiach już następnego dnia po przybyciu trafiło do polskich szkół. To pomaga im również psychicznie, co widać na przykładzie rodziny, która znajduje się na plebani księdza Ludwika: „Po dwóch tygodniach dzieciaki zaczęły się uśmiechać, a pani Alona zaangażowała się nawet w pomoc na plebanii i serwuje nam ukraińskie dania, w tym słynny barszcz ukraiński, którego smak pozytywnie nas wszystkich zaskoczył”. 

Z kolei ojciec dr Wojciech Popielewski, przełożony domu zakonnego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Gdańsku, powiedział nam, że jego klasztor przeprowadził już niejedną zbiórkę pieniężną, a zebrane środki trafiły zarówno do Caritasu, jak i do ich misjonarzy działających na Ukrainie. Wcześniej duchowni zawieźli na granicę z Ukrainą busa wypełnionego po brzegi potrzebnymi dla uchodźców rzeczami. Świadczą też pomoc w zakwaterowaniu uchodźców. Jedno z mieszkań zakonnych oddali ukraińskiemu małżeństwu, a mężczyźnie znaleziono już pracę. Przygotowano również drugie mieszkanie, które oczekuje na potrzebującą matkę z dzieckiem. 

Gość w dom, Bóg w dom 

Szeroko otworzone przez Kościół podwoje domów rekolekcyjnych, klasztorów i plebanii dla uciekających przed wojną Ukraińców to wyraz głębokiej troski o bliźniego. Jakie słowa Chrystusa w takich momentach najlepiej oddają potrzebę niesienia pomocy uchodzącym przed wojną ukraińskim rodzinom? Ksiądz Kowalski z parafii św. Brygidy zapytany o tę kwestię, zacytował słowa Ewangelii według świętego Mateusza, gdy Jezus rzekł: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. – Tak naprawdę przyjmując tych uchodźców, przyjmujemy pod swój dach Chrystusa – dodał ksiądz Kowalski.  

Na ten moment plebanie znajdujące się w dekanacie Gdańsk-Śródmieście goszczą już 16 rodzin z Ukrainy. Jest niemal pewne, że liczba ta będzie rosła wraz z napływem do Polski kolejnych uchodźców z Ukrainy, dlatego księża już teraz przygotowują nowe miejsca dla potrzebujących. 

– W naszym regionie od kilku tygodni dostępne są dla uchodźców z Ukrainy domy rekolekcyjne w Warzenku, Straszynie, Wejherowie i Trąbkach Wielkich. W dekanacie Gdańsk-Śródmieście plebanie goszczą ukraińskie matki z dziećmi, osoby starsze i niepełnosprawne. Obecnie najwięcej uchodźców przebywa w parafii św. Jana Bosko na gdańskiej Oruni, gdzie znajduje się 10 rodzin. Dwie rodziny przebywają u ojców Oblatów przy kościele św. Józefa i kolejne dwie w parafii Chrystusa Króla. Jedna rodzina znajduje się także w naszej parafii św. Brygidy i druga przy Kościele Mariackim – mówi ks. Ludwik Kowalski, proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku. – Sytuacja jest dynamiczna, dlatego komunikujemy się także z osobami prywatnymi i organizacjami pomocowymi, które udostępniają swoje mieszkania na terenie poszczególnych parafii. To jest olbrzymia rzeka dobra, którą obserwujemy, i jako Gdańszczanie możemy być dumni z tej posługi, jaką niesiemy potrzebującym braciom i siostrom z Ukrainy – dodaje. 

Dyskretne wsparcie 

Pomoc Kościoła dla uchodźców wojennych z Ukrainy nie ogranicza się tylko do zapewnienia dachu nad głową. Osoby duchowne starają się im zapewnić poczucie bezpieczeństwa, znaleźć pracę, zorganizować dzieciom szkołę, a także pomóc przejść przez urzędową ścieżkę, by mogli uzyskać numer PESEL i dzięki temu skorzystać z usług publicznych, w tym opieki zdrowotnej. Kościół katolicki pomaga i robi to zazwyczaj dyskretnie. Nie nadaje sprawom rozgłosu, gdy nie jest to konieczne. 

– Kościół stara się im zapewnić normalny dom i warunki godne człowieka, tak, aby łatwiej było im ten trudny okres przetrwać, a gdy nadejdzie koniec wojny, żeby mogli wrócić do domu. Chcemy, by poczuli, że nie są sami, że ktoś się o nich zatroszczył, a także, że My – jako Naród Polski – potrafimy być dobrym sąsiadem i wspomóc naszych braci z Ukrainy w potrzebie – podkreślił ks. Ludwik Kowalski.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe