Propagandysta Kremla pisze o konieczności "deukrainizacji". Porównuje ukrainizm do nazizmu

Timofiej Siergiejcew jest wpływowym politologiem w przestrzeni rosyjskiej myśli politycznej i neoimperialnej. Doradzał wielu oligarchom, sukcesywnie prowadził kampanię prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, a w 2004 roku doradzał prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi.
W Rosji inwazję dokonaną na Ukrainę nazywa się "specjalną operacją wojskową" i tę nomenklaturę promuje m.in. Siergiejcew. Jako cel "operacji" wskazuje utworzenie na obszarach "wyzwolonych spod nazistowskiego reżimu" terenach Ukrainy nowych republik ludowych wzorowanych na Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej. Jego zdaniem powinny one "wyrastać z praktyki samorządu gospodarczego i zabezpieczenia społecznego, odbudowy i modernizacji systemów podtrzymywania życia ludności".
"Zadośćuczynienie wobec Rosji za traktowanie jej jako wroga może być zrealizowane tylko poprzez poleganie na niej w procesach odbudowy, odrodzenia i rozwoju" - teoretyzuje politolog. Nie dopuszcza realizacji "żadnych >planów Marshalla<" na terenach przyszłych republik ludowych.
"Operacja" wymierzona w ukraińską tożsamość
Siergiejcew postuluje "denazyfikację" prowadzoną przez specjalnie przeszkolone kadry wspierane przez Federację Rosyjską militarnie jak i organizacyjnie. Ta operacja ma być "nieuchronnie także deukrainizacją" - czyli likwidacją "etnicznego składnika samoidentyfikacji ludności na terenach historycznej Małej Rusi i Noworosji". Jego zdaniem "sztuczny etnocentryzm nie pozostał bez właściciela" po upadku ZSRS i "przeszedł pod władzę innego supermocarstwa - supermocarstwa zachodniego".
Propagandysta twierdzi, że specyfika współczesnej Ukrainy polega na podążaniu "amerykańską drogą rozwoju". Jego zdaniem ten "nazizm" rozwija się "jako fundamentalna podstawa każdego nazizmu – jako rasizm europejski i, w swojej najbardziej rozwiniętej formie, amerykański".
Mówi, że "denazyfikacji" Ukrainy nie da się przeprowadzić na kompromisowej zasadzie "NATO - nie, UE - tak", ponieważ Zachód jest "twórcą, źródłem i sponsorem ukraińskiego nazizmu". Siergiejcew twierdzi, że "ukranazizm niesie nie mniejsze, ale większe zagrożenie dla świata i Rosji niż niemiecki nazizm w wersji hitlerowskiej".