[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Elegia na śmierć chomika

Ręka do góry, kto z rodziców skacze do góry, kiedy dziecko poprosi go o zwierzątko? Pani? Pan? No właśnie, tak myślałem, tacy chyba nie występują w przyrodzie.
/ pixabay.com

Nie występują, ponieważ doskonale wiedzą, że jakie by to zwierzątko nie było, to „należeć do dziecka” będzie pierwszego dnia, no, powiedzmy przez tydzień, ale przez zdecydowaną większość swojego wieloletniego życia będzie już „własnością”, odpowiedzialnością i zmartwieniem rodzica. Ta zasada ustaliła się tuż po Wielkim Wybuchu i zapewne trwać będzie, dopóki nie zgaśnie ostatnia gwiazda we Wszechświecie.

Oczywiście tak było i tym razem, kiedy Średni, pamiętając, że Starszy miał kiedyś chomika, uznał, że jest już wystarczająco duży, żeby mieć zwierzątko tak jak brat wcześniej. Oczywiście, że od początku wiedzieliśmy, że jego zapał jest słomiany i oczywiście, że wiedzieliśmy, że apele o to, żeby się swoim chomikiem zajmował, będziemy mogli sobie… w buty włożyć.

No ale weź dziecku odmów, tym bardziej, że „Starszy też miał”. W dodatku Żona lubi takie małe stworzonka (swoją drogą to na swój sposób zabawne, bo na myśl o tym, że „gdzieś mogą być myszy”, dostaje spazmów, ale myszka czy chomik ze sklepu już są OK). No i tak pojawił się u nas kolejny zwierz.

Oczywiście Średni zajmował się nim, a w zasadzie nią, bo to była Pani Chomik, w kratkę i głównie wtedy, kiedy kazali mu rodzice, ale nie można powiedzieć, że się „nie zajmował” zupełnie, a wręcz lubił. Nazwał ją Wierciołka. Owszem, bawił się z nią czasem. Czasem wypuszczał, żeby sobie pobiegała po kanapie, zostawiła parę małych kupek. A i śmiechu było przy tym sporo.

No, ale z czasem, co przecież było, jak już pisałem, nie tylko w tym felietonie zresztą, do przewidzenia, kontakty Wierciołki z człowiekiem w dużym stopniu sprowadziły się do kontaktów ze mną. Chomik musiał być wieczorami eksmitowany z dużego pokoju, ponieważ biegając, budził Najmłodszego, więc siedział ze mną w kuchni. Gadaliśmy sobie, dawałem jej różne smakołyki, biegała mi po klawiaturze laptopa albo gryzła kratkę, domagając się wzięcia na ręce. No niby takie głupiutkie zwierzątko, ale kontaktowe, szczególnie że poprzedni nasz chomik był dość mało towarzyski, no, trudno się nie przywiązać.

No i tak najpierw wymuszą na człowieku kolejnego zwierzaka. Człowiek się oszukuje, że w końcu obiecano mu, że to nie on się będzie nim zajmował, że w sumie to nie jego sprawa i ma się kto tym martwić. Potem oczywiście zostaje z tym całym ambarasem i wbrew własnej woli i czuje się odpowiedzialny, wyszukuje cuda do jedzenia, zabawia, przytula i się przywiązuje.

A potem zwierzątko zdycha i zostawia człowieka samego z tym wszystkim. Z garścią słonecznikowych pestek, z pustym miejscem na stole w kuchni. Z wiórkami do posprzątania za stołem.

I jakąś tam dziurką w sercu.

 


 

POLECANE
Pałac Buckingham wydał komunikat Wiadomości
Pałac Buckingham wydał komunikat

W najnowszym wystąpieniu telewizyjnym król Karol III podzielił się z Brytyjczykami zarówno dobrymi wiadomościami, jak i ważnym apelem dotyczącym profilaktyki nowotworowej. Monarcha zwrócił uwagę, że mimo trwającego leczenia funkcjonuje aktywnie, a dzięki wczesnemu wykryciu choroby jego terapia może wkrótce zostać skrócona.

Tȟašúŋke Witkó: Niemcy, macie problem tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Niemcy, macie problem

Mój kolega, Stanisław, człek obdarzony wyjątkowym darem obserwacji i jeszcze większą umiejętnością ubierania swych spostrzeżeń w słowa, przez lata posługiwał się takim lapidarnym powiedzeniem: „Im gorzej u nich, tym lepiej dla nas!”.

Udane kwalifikacje w Klingenthal. Komplet Biało-Czerwonych w konkursie z ostatniej chwili
Udane kwalifikacje w Klingenthal. Komplet Biało-Czerwonych w konkursie

Sześciu Polaków awansowało do sobotniego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Klingenthal. Kwalifikacje wygrał Niemiec Philipp Raimund. Piotr Żyła był 21., Kamil Stoch - 24., Maciej Kot - 28., Kacper Tomasiak - 29., Dawid Kubacki - 32., a Paweł Wąsek - 48.

Groźny incydent na komisariacie w Pionkach Wiadomości
Groźny incydent na komisariacie w Pionkach

Na komisariacie policji w Pionkach (woj. mazowieckie) doszło do groźnego zdarzenia, które, choć nikomu nie zrobiło krzywdy, wywołało poważne konsekwencje służbowe. Podczas rutynowych czynności z zatrzymanym jedna z funkcjonariuszek przypadkowo doprowadziła do wystrzału ze swojej broni służbowej.

Nie żyje znany krytyk i popularyzator jazzu Wiadomości
Nie żyje znany krytyk i popularyzator jazzu

Jeden z najwybitniejszych polskich krytyków jazzowych, pianista, pisarz, historyk, menedżer kultury, wydawca, fotograf i podróżnik zmarł w nocy 12 grudnia 2025 roku, w szpitalu w Wyszkowie. Miał 88 lat.

Coraz więcej pytań o Lewandowskiego. Pojawiły się nowe informacje Wiadomości
Coraz więcej pytań o Lewandowskiego. Pojawiły się nowe informacje

Przyszłość Roberta Lewandowskiego w FC Barcelonie od miesięcy wywołuje liczne spekulacje. Każdego dnia pojawiają się nowe doniesienia . Mimo tego jedno wydaje się jasne: Polak nadal widzi siebie w Barcelonie i jest gotowy zrobić wiele, aby pozostać w klubie.

Niemiecki rząd potwierdza: Zełenski przyjedzie do Berlina z ostatniej chwili
Niemiecki rząd potwierdza: Zełenski przyjedzie do Berlina

Kanclerz Friedrich Merz podejmie w poniedziałek w Berlinie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, a tematem rozmów będzie aktualny stan negocjacji pokojowych dotyczących Ukrainy - poinformował w piątek rzecznik niemieckiego rządu Stefan Kornelius.

Zepchnął studenta pod pociąg. Sąd ogłosił wyrok w głośnej sprawie z Sopotu Wiadomości
Zepchnął studenta pod pociąg. Sąd ogłosił wyrok w głośnej sprawie z Sopotu

Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał 21-letniego Maksymiliana S. na 20 lat i trzy miesiące pozbawienia wolności za zabójstwo 23-letniego studenta Uniwersytetu Gdańskiego Jakuba Siemiątkowskiego w Sopocie i posiadanie narkotyków. Mężczyzna zepchnął pokrzywdzonego pod pociąg w sierpniu 2024 r.

Aleksandra Fedorska: Merkel ogłasza wojnę o algorytmy i media cyfrowe z USA z ostatniej chwili
Aleksandra Fedorska: Merkel ogłasza wojnę o algorytmy i media cyfrowe z USA

„Merkel ogłasza wojnę o algorytmy i media cyfrowe z USA!!!!” - skomentowała ekspert ds. Niemiec odnosząc się do opublikowanego artykułu w Welt.de. cytującego Angelę Merkel, byłą kanclerz Niemiec.

Nie żyje znana brytyjska pisarka Wiadomości
Nie żyje znana brytyjska pisarka

Sophie Kinsella nie żyje. Brytyjska pisarka, która zdobyła międzynarodową sławę dzięki serii książek o zakupoholiczce, odeszła po długich zmaganiach z glejakiem wielopostaciowym. O jej śmierci poinformowała rodzina.

REKLAMA

[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Elegia na śmierć chomika

Ręka do góry, kto z rodziców skacze do góry, kiedy dziecko poprosi go o zwierzątko? Pani? Pan? No właśnie, tak myślałem, tacy chyba nie występują w przyrodzie.
/ pixabay.com

Nie występują, ponieważ doskonale wiedzą, że jakie by to zwierzątko nie było, to „należeć do dziecka” będzie pierwszego dnia, no, powiedzmy przez tydzień, ale przez zdecydowaną większość swojego wieloletniego życia będzie już „własnością”, odpowiedzialnością i zmartwieniem rodzica. Ta zasada ustaliła się tuż po Wielkim Wybuchu i zapewne trwać będzie, dopóki nie zgaśnie ostatnia gwiazda we Wszechświecie.

Oczywiście tak było i tym razem, kiedy Średni, pamiętając, że Starszy miał kiedyś chomika, uznał, że jest już wystarczająco duży, żeby mieć zwierzątko tak jak brat wcześniej. Oczywiście, że od początku wiedzieliśmy, że jego zapał jest słomiany i oczywiście, że wiedzieliśmy, że apele o to, żeby się swoim chomikiem zajmował, będziemy mogli sobie… w buty włożyć.

No ale weź dziecku odmów, tym bardziej, że „Starszy też miał”. W dodatku Żona lubi takie małe stworzonka (swoją drogą to na swój sposób zabawne, bo na myśl o tym, że „gdzieś mogą być myszy”, dostaje spazmów, ale myszka czy chomik ze sklepu już są OK). No i tak pojawił się u nas kolejny zwierz.

Oczywiście Średni zajmował się nim, a w zasadzie nią, bo to była Pani Chomik, w kratkę i głównie wtedy, kiedy kazali mu rodzice, ale nie można powiedzieć, że się „nie zajmował” zupełnie, a wręcz lubił. Nazwał ją Wierciołka. Owszem, bawił się z nią czasem. Czasem wypuszczał, żeby sobie pobiegała po kanapie, zostawiła parę małych kupek. A i śmiechu było przy tym sporo.

No, ale z czasem, co przecież było, jak już pisałem, nie tylko w tym felietonie zresztą, do przewidzenia, kontakty Wierciołki z człowiekiem w dużym stopniu sprowadziły się do kontaktów ze mną. Chomik musiał być wieczorami eksmitowany z dużego pokoju, ponieważ biegając, budził Najmłodszego, więc siedział ze mną w kuchni. Gadaliśmy sobie, dawałem jej różne smakołyki, biegała mi po klawiaturze laptopa albo gryzła kratkę, domagając się wzięcia na ręce. No niby takie głupiutkie zwierzątko, ale kontaktowe, szczególnie że poprzedni nasz chomik był dość mało towarzyski, no, trudno się nie przywiązać.

No i tak najpierw wymuszą na człowieku kolejnego zwierzaka. Człowiek się oszukuje, że w końcu obiecano mu, że to nie on się będzie nim zajmował, że w sumie to nie jego sprawa i ma się kto tym martwić. Potem oczywiście zostaje z tym całym ambarasem i wbrew własnej woli i czuje się odpowiedzialny, wyszukuje cuda do jedzenia, zabawia, przytula i się przywiązuje.

A potem zwierzątko zdycha i zostawia człowieka samego z tym wszystkim. Z garścią słonecznikowych pestek, z pustym miejscem na stole w kuchni. Z wiórkami do posprzątania za stołem.

I jakąś tam dziurką w sercu.

 



 

Polecane