Terlecki liczy na rozsądek w rozmowach z Solidarną Polską ws. projektu zmian w SN

Dzisiaj sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka będzie kontynuowała prace nad dwoma projektami zmian w przepisach o Sądzie Najwyższym - prezydenta Andrzeja Dudy i posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Uznany przez komisję sprawiedliwości za wiodący projekt prezydenta zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej SN; sędziowie, którzy w niej orzekają, mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W SN miałaby zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Spośród wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem m.in. prezesów izb SN, miałyby być wylosowane 33 osoby, spośród których prezydent wybierać ma na pięcioletnią kadencję 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
Terlecki został zapytany w Radiu Plus, czy ta sprawa zmian w SN zostanie rozstrzygnięta na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu. "Chcielibyśmy. Wszystko zależy od prac komisji" - odpowiedział i przypomniał, że zarówno opozycja, jak i wchodząca w skład koalicji rządzącej Solidarna Polska zapowiedziały poprawki.
Dopytywany, czy sprawa poprawek została uzgodniona z partią Zbigniewa Ziobry oraz czy jest wspólne stanowisko i projekt zostanie przyjęty, szef klubu PiS odparł: "To się właśnie rozstrzygnie już w akcji, czyli na komisji i potem na sali plenarnej". "Mam nadzieję, że wszystko odbędzie się tak, jakbyśmy chcieli, czyli projekt ten, być może z jakimiś niewielkimi zmianami, zostanie przyjęty" - powiedział.
W projekcie zaproponowana została instytucja "testu bezstronności i niezawisłości sędziego", dająca każdemu obywatelowi - jak wskazywał prezydent - prawo do rozpatrzenia jego sprawy przez bezstronny i niezawisły sąd. Zmiana ta budzi wątpliwości PiS i SP. Terlecki przyznał, że w sprawie "testu sędziego" toczyły się dyskusje. "Mam nadzieję, że uzgodnienia będą do przyjęcia przez wszystkie strony" - dodał.
Dopytywany, co jeśli nie uda się porozumieć z Solidarną Polską i czy będzie to oznaczało koniec koalicji Zjednoczonej Prawicy, szef klubu PiS odpowiedział, że "wciąż ma nadzieję, że zwycięży rozsądek i porozumiemy się i że Zjednoczona Prawica będzie funkcjonować dalej sprawie". "Nie chcę przewidywać scenariuszy złych, gdyby nastąpił jakiś wypadek przy pracy czy jakaś generalna różnica zdań" - mówił.
Prowadzący zwrócił uwagę, że ws. likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN trwa impas, a tym samym 60 mld zł z Unii Europejskiej ciągle do Polski nie popłynęły. "Wydaje się, że już najwyższy czas, żeby tę sprawę rozwiązać. Wydaje się, że projekt prezydencki jest tu pewnym wyjściem z tej patowej, trwającej już długo sytuacji wobec tego jest jasne, że musimy tu dokonać, nie chce powiedzieć kroku wstecz, ale pewien gest, który sprawi, że te pieniądze trafią do Polski" - mówił wicemarszałek.
Pytany, co jeśli to rozstrzygnie się negatywnie, Terlecki odpowiedział, że nie wyobraża sobie, żeby tak miało się stać. "Ale gdyby tak się stało, to znaczy, że trzeba podjąć daleko idące decyzje, czyli że sojusz Zjednoczonej Prawicy zbliża się do jakiegoś przełomu" - powiedział.