Mostar w sercu Hercegowiny - daleko od Bośni...

Mostar w sercu Hercegowiny - daleko od Bośni...

Mostar wita deszczem i chorwacką gościnnością. To miasto w którym, jak się okaże, zaraz po obiedzie jest kolacja. Zawsze ze świetnymi lokalnymi winami, ale też „winiakami”. Właściciel najbardziej znanej tutejszej winnicy, ale też od razu sklepu z winami i restauracji „Podrumi Andrija” („Piwnica Andrzeja”) tłumaczy, że to żaden winiak, tylko regularny koniak, tyle że Francuzi zastrzegli sobie prawo do tej nazwy, a więc on serwuje „vinjak”. Nie jestem specjalnym fanem mocnych trunków, ale ten, nie powiem, niczego sobie...

Gdy rozpadała się Jugosłowiańska Federacyjna Republika Socjalistyczna w tym drugim co do wielkości mieście obecnej Bośni i Hercegowiny, Chorwaci stanowili nieco ponad jedną trzecią. Teraz, po trzech dekadach - blisko połowę. Bośniacy - muzułmanie byli wtedy pierwszą grupą narodowościową, a teraz - choć ich przybyło paręnaście procent (z 35 do 47%) są za Chorwatami. Obie wspólnoty zyskały kosztem Serbów - wtedy co piąty mieszkaniec Mostaru był Serbem, teraz co... dwudziestopiąty - oraz tych narodowo indyferentnych określających się jako „Jugosłowianie” (wówczas 10%, teraz już takich dinozaurów - sierot po nieboszczce Jugosławii nie ma).

 

Historia małej katedry – komuniści zabronili budować dużej...

 

Jest chwila na krótką modlitwę w miejscowej katedrze, nieprzypominającej na pewno żadnej katedry na świecie - wydaje się być małym, płaskim kościółkiem. Jest rzeczywiście bardzo niska - komuniści od Josipa Broz Tito zdecydowanie nie zgadzali się na wyższą świątynię. Ale w ramach tworzenia podziałów w kościele zgodę na budowę wyższego kościoła dali zakonowi franciszkanów.

Katedra pobudowano w ramach pewnej odwilży po śmierci przywódcy komunistów, zresztą Chorwata, choć zwalczającego chorwacki patriotyzm - Broz Tito, w latach 1980-ch. Niezauważalna, wtapiająca się w ulicę, miała być niewidoczna - i jest - dla ludzi przybywających do miasta nad rzeką Neretwa. W czasie wojny na Bałkanach, która pochłonęła życie od 97 tys. do 110 tys. ludzi (niektóre źródła podają nawet do 200 tys.), a ponad 1,8 miliona zmuszonych zostało do opuszczenia swoich domów (szereg razy więcej niż podczas obecnej wojny w Europie Wschodniej) katedra, jak i skromny pałac biskupi zostały zniszczone przez Serbów. Patrzył na to, zapewne z nieba ten, który ją zbudował arcybiskup Petar Cule(1898-1985). W tej wyjątkowej świątyni zatrzymuję się na za krótki na pewno czas w kaplicy ze stacjami (po chorwacku: „postoją”) Drogi Krzyżowej. Zaraz przy wejściu do niej jest tablica upamiętniająca dzieci zabite podczas zawieszenia broni, gdy wychodziły z katedry po lekcjach religii i przychodziły na nie. Zginęły wtedy dwie uczennice ,a do dwudziestu dzieci zostało rannych. Chorwaci pamiętają. Mówi nam o tym proboszcz katedralnej parafii, ale też rówieśnicy tamtych dzieciaków. A potężnie zbudowany - jak wielu jego rodaków - ksiądz mówi w swojej skromniutkiej świątyni: „ta katedra nie jest może piękna, ale piękne jest to, że w każdą niedzielę przychodzi tu 3500-4000 ludzi”. Niedzielnych mszy jest sześć, na każdej jest tłoczno. W kościele dostrzegam jeszcze tablice upamiętniające poprzednich, już nieżyjących biskupów: Pavao Zanic (1918-2000) i przedwcześnie zmarły Marko Peric (1926-1983). Seminarium duchowne jest w stolicy państwa-Sarajewie, ale są też, jak wieki temu, klasztory.

W czasie wojny na Bałkanach miasto było ostrzeliwane z okolicznych gór, a ludzie i budynki były jakże łatwym celem.

 

Mostar różnych religii

 

W chorwackiej części Mostaru bardzo wiele flag - ale nie tyle państwowych, czyli Bośni i Hercegowiny - tylko sąsiedniego państwa, którego obywatelami jest wielu tutejszych katolików - czyli Chorwacji. Podwójne obywatelstwo jest tu nagminne. A flagi BiH owszem są - ale w muzułmańskiej, czyli bośniackiej części Mostaru.

Długa rozmowa z miejscowym ordynariuszem księdzem biskupem dr Petarem Palićem. Spotykamy się z w jego siedzibie zniszczonej w czasie wojny, przed trzydziestu laty, a znajdującej się przy ulicy nazwanej imienia jednego z jego poprzedników arcybiskupa Petara Cule. Biskup Palić zarządza diecezją, w której ma 190 tysięcy dusz.  Problemem jest emigracja katolików. Mostar opuściło w ostatnich latach aż 30 tysięcy naszych braci w wierze, a w tym samym czasie emigracja z muzułmańskiej Banialuki jest mniejsza. Od 2014 roku aż o 7 tysięcy spadła też liczba chorwackich - a więc katolickich - uczniów. Biskup miasta, w którym Chorwaci stanowią największą grupę narodową i religijną, mając minimalnie więcej ludzi niż muzułmanie – musi być dyplomatą ,ale na moje pytanie, co jest głównym problemem dla katolików, szczerze odpowiada, że jest nim brak prawa, które by regulowało w Bośni i Hercegowinie zasady funkcjonowania związków religijnych. Pytam biskupa o relacje z muzułmanami. Gospodarz odpowiada, że tylko jedno miasto BiH jest tak naprawdę multietniczne i jest to właśnie jego Mostar, bo na przykład w Sarajewie 95% mieszkańców to Bośniacy, z kolei w Banja Luce 95% mieszkańców to Serbowie. Tylko Mostar odbiega od tej powszechnej reguły przy niemal równej liczbie wyznawców Mahometa i wyznawców Chrystusa. Biskup podkreśla też, że prawdziwy stosunek minimalnej chrześcijańskiej większości Mostaru do minimalnej mniejszej wspólnoty islamskiej pokazuje demokracja i wybory, co stanowi asumpt do pokazania chrześcijańskiej otwartości.

 

Hercegowina zapomniana przez Unię

 

U nas, w Polsce i szerzej: w Europie Zachodniej nie można już spotkać ludzi palących w restauracjach czy na ulicach. Tutaj test to nagminne: widok palącej kobiety w knajpie to norma.

Na konferencji prasowej z udziałem europosłów z Polski, Włoch, Hiszpanii i Chorwacji, jest też lider konserwatywnej partii Chorwatów w Mostarze. Jest też osiem kamer, co pokazuje olbrzymie zainteresowanie przyjazdem do Hercegowiny przedstawicieli Parlamentu Europejskiego „po raz pierwszy w historii”, jak to się podkreśla. To akurat nieprawda, bo byłem tu z Anglikiem Geofrreyem van Ordenem i Portugalką Aną Gomes przed parunastoma laty. Trochę jednak wygląda, na to jakby Mostar był zapomniany przez europejskich bogów, tak jak tych z Sarajewa i Zagrzebia. Po konferencji biorę udział w 50-minutowym TV- Show, gdzie obok prowadzącego jesteśmy w studio tylko ja i Włoch. Nie pamiętam kiedy byłem w telewizji tak długo i z tak małą liczbą osób w debacie. W FOX News dwa razy krócej, ale w czwórkę.

 

Razem z Chorwatem z europarlamentu, Ladislavem Iliciciem, liderem miejscowej chorwackiej partii politycznej Slavenem Raguzem oraz europarlamentarzystami z Europy Południowej Hermanem Tertschem i Carlo Fidanza, a także polskim europosłem Bogdanem Rzońcą biorę udział w 1,5 godzinnym panelu z udziałem licznej publiczności. Debata podobnie jak konferencja prasowa i dyskusja w telewizji odbywa się w języku angielskim, ale tutaj jest tłumaczona na chorwacki. Niestety nie jest to tłumaczenie symultaniczne, co wydłuża dyskusję.

 

Dziwna ta hercegowińska wiosna. Raz rzęsiście pada i jest zimno, a za chwilę jest tak ciepło i słonecznie, że trzeba pozbywać się kurtek. Za to pogoda polityczna jest tu niezmienna: w bośniacko-hercegowińskim kotle wrze cały czas – Bośniacy chcą zdominować Chorwatów, Chorwaci obawiają się Serbów, a dla Europy jest to „hot potato” czyli „gorący kartofel”, który parzy w dłonie i trzeba w związku z tym, co chwilę trzeba go odrzucać do kogoś...

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (28.04.2022)


 

POLECANE
Żona Charliego Kirka zabrała głos po raz pierwszy od tragedii z ostatniej chwili
Żona Charliego Kirka zabrała głos po raz pierwszy od tragedii

Łzy, modlitwa i dramatyczne słowa – tak wyglądało wystąpienie Eriki Kirk, wdowy po zastrzelonym konserwatyście Charlie’m Kirku. W czasie transmisji na żywo, stojąc obok pustego krzesła, na którym jej mąż nagrywał podcasty, mówiła o jego miłości do Boga, Ameryki i ich dzieci. Całe wystąpienie stało się poruszającym świadectwem wierności wartościom, za które Kirk oddał życie.

Polacy mówią jasno: większość popiera prezydenta w sprawie reparacji od Niemiec Wiadomości
Polacy mówią jasno: większość popiera prezydenta w sprawie reparacji od Niemiec

Najnowszy sondaż nie pozostawia wątpliwości – większość Polaków stoi za prezydentem Karolem Nawrockim w walce o reparacje wojenne od Niemiec. To mocny sygnał społecznego poparcia dla działań głowy państwa, która jasno stawia sprawę na arenie międzynarodowej.

Polska musi mieć pół miliona żołnierzy. Szef Kancelarii Prezydenta mówi wprost polityka
Polska musi mieć pół miliona żołnierzy. Szef Kancelarii Prezydenta mówi wprost

Sytuacja za wschodnią granicą pogarsza się z dnia na dzień, a rosyjska agresja wchodzi na nowy poziom. Szef Kancelarii Prezydenta RP Zbigniew Bogucki ostrzega, że armia musi być znacznie większa niż zakładano. Tymczasem na forum ONZ wiceszef MSZ Marcin Bosacki ujawnia dowody, że Rosja świadomie przeprowadziła atak dronowy na Polskę.

Szok w Portugalii. Prawica wygrywa w przedwyborczych sondażach pilne
Szok w Portugalii. Prawica wygrywa w przedwyborczych sondażach

Czy Portugalia stanie się kolejnym krajem, w którym antysystemowa prawica przejmuje inicjatywę? Najnowszy sondaż opublikowany przez renomowany ośrodek Aximage nie pozostawia złudzeń: uchodząca za "radykalną" partia Chega wyprzedziła dotychczasowe elity i wysunęła się na prowadzenie. To absolutny precedens w historii portugalskiej demokracji.

Potężne trzęsienie ziemi na Kamczatce. USA alarmują: magnituda 7,4, możliwe tsunami pilne
Potężne trzęsienie ziemi na Kamczatce. USA alarmują: magnituda 7,4, możliwe tsunami

Potężne wstrząsy nawiedziły Kamczatkę, a mieszkańcy regionu żyją w strachu przed tsunami. Amerykańska Służba Geologiczna poinformowała o trzęsieniu ziemi o sile 7,4 stopnia. Epicentrum znajdowało się zaledwie 111 kilometrów od Pietropawłowska Kamczackiego, na głębokości około 40 kilometrów.

Korpus Ochrony Pogranicza w walce z sowiecką V kolumną tylko u nas
Korpus Ochrony Pogranicza w walce z sowiecką V kolumną

12 września 1924 r. decyzją Ministerstwa Spraw Wojskowych utworzono Korpus Ochrony Pogranicza. Stało się to po tym, gdy latem 1924 r. oddział ok. stu bolszewickich bandytów zajął i splądrował przygraniczne miasteczko Stołpce. A nie było to pierwsze wtargnięcie do Polski sowieckiej V kolumny. Przeciwdziałać temu postanowili premier Władysław Grabski i minister spraw wojskowych gen. Władysław Sikorski.

Gwiazdor M jak miłość padł ofiarą oszustwa Wiadomości
Gwiazdor "M jak miłość" padł ofiarą oszustwa

Marcin Mroczek, aktor znany z roli Piotra Zduńskiego w serialu M jak miłość, podzielił się z fanami na Instagramie ważnym apelem. Powodem jest fałszywy profil w aplikacji randkowej, który został założony na jego nazwisko.

Tȟašúŋke Witkó: Dyplomacja sapogowa tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Dyplomacja sapogowa

3 września 2025 roku, w środę, na oficjalnej stronie ministerstwa spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej ukazała się transkrypcja wywiadu prasowego przeprowadzonego z szefem kremlowskiej dyplomacji, Siergiejem Wiktorowiczem Ławrowem. Rosjanin orzekł w nim, że Moskwa będzie kontynuować negocjacje pokojowe z Kijowem, jednak strona ukraińska musi uznać nowe realia terytorialne oraz dodał, iż musi zostać sformułowany nowy system gwarancji bezpieczeństwa dla obydwu, dziś ścierających się zbrojnie państw.

Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego

Zakończyła się opóźniona rozbudowa dwóch odcinków drogi krajowej nr 46 na wschód od Częstochowy - przekazał katowicki oddział GDDKiA. Chodzi o trwającą od 2023 r. przebudowę ogółem 15 km tej drogi w rejonie Janowa i Lelowa, łącznym kosztem ponad 100 mln zł.

Incydent w krakowskim urzędzie. Poszkodowane urzędniczki Wiadomości
Incydent w krakowskim urzędzie. Poszkodowane urzędniczki

W piątek w Urzędzie Miasta Krakowa doszło do niebezpiecznej sytuacji - na dzienniku podawczym rozpylono drażniącą substancję, w wyniku czego poszkodowane zostały urzędniczki. Sprawcy mieli mieć na sobie stroje sanitarne.

REKLAMA

Mostar w sercu Hercegowiny - daleko od Bośni...

Mostar w sercu Hercegowiny - daleko od Bośni...

Mostar wita deszczem i chorwacką gościnnością. To miasto w którym, jak się okaże, zaraz po obiedzie jest kolacja. Zawsze ze świetnymi lokalnymi winami, ale też „winiakami”. Właściciel najbardziej znanej tutejszej winnicy, ale też od razu sklepu z winami i restauracji „Podrumi Andrija” („Piwnica Andrzeja”) tłumaczy, że to żaden winiak, tylko regularny koniak, tyle że Francuzi zastrzegli sobie prawo do tej nazwy, a więc on serwuje „vinjak”. Nie jestem specjalnym fanem mocnych trunków, ale ten, nie powiem, niczego sobie...

Gdy rozpadała się Jugosłowiańska Federacyjna Republika Socjalistyczna w tym drugim co do wielkości mieście obecnej Bośni i Hercegowiny, Chorwaci stanowili nieco ponad jedną trzecią. Teraz, po trzech dekadach - blisko połowę. Bośniacy - muzułmanie byli wtedy pierwszą grupą narodowościową, a teraz - choć ich przybyło paręnaście procent (z 35 do 47%) są za Chorwatami. Obie wspólnoty zyskały kosztem Serbów - wtedy co piąty mieszkaniec Mostaru był Serbem, teraz co... dwudziestopiąty - oraz tych narodowo indyferentnych określających się jako „Jugosłowianie” (wówczas 10%, teraz już takich dinozaurów - sierot po nieboszczce Jugosławii nie ma).

 

Historia małej katedry – komuniści zabronili budować dużej...

 

Jest chwila na krótką modlitwę w miejscowej katedrze, nieprzypominającej na pewno żadnej katedry na świecie - wydaje się być małym, płaskim kościółkiem. Jest rzeczywiście bardzo niska - komuniści od Josipa Broz Tito zdecydowanie nie zgadzali się na wyższą świątynię. Ale w ramach tworzenia podziałów w kościele zgodę na budowę wyższego kościoła dali zakonowi franciszkanów.

Katedra pobudowano w ramach pewnej odwilży po śmierci przywódcy komunistów, zresztą Chorwata, choć zwalczającego chorwacki patriotyzm - Broz Tito, w latach 1980-ch. Niezauważalna, wtapiająca się w ulicę, miała być niewidoczna - i jest - dla ludzi przybywających do miasta nad rzeką Neretwa. W czasie wojny na Bałkanach, która pochłonęła życie od 97 tys. do 110 tys. ludzi (niektóre źródła podają nawet do 200 tys.), a ponad 1,8 miliona zmuszonych zostało do opuszczenia swoich domów (szereg razy więcej niż podczas obecnej wojny w Europie Wschodniej) katedra, jak i skromny pałac biskupi zostały zniszczone przez Serbów. Patrzył na to, zapewne z nieba ten, który ją zbudował arcybiskup Petar Cule(1898-1985). W tej wyjątkowej świątyni zatrzymuję się na za krótki na pewno czas w kaplicy ze stacjami (po chorwacku: „postoją”) Drogi Krzyżowej. Zaraz przy wejściu do niej jest tablica upamiętniająca dzieci zabite podczas zawieszenia broni, gdy wychodziły z katedry po lekcjach religii i przychodziły na nie. Zginęły wtedy dwie uczennice ,a do dwudziestu dzieci zostało rannych. Chorwaci pamiętają. Mówi nam o tym proboszcz katedralnej parafii, ale też rówieśnicy tamtych dzieciaków. A potężnie zbudowany - jak wielu jego rodaków - ksiądz mówi w swojej skromniutkiej świątyni: „ta katedra nie jest może piękna, ale piękne jest to, że w każdą niedzielę przychodzi tu 3500-4000 ludzi”. Niedzielnych mszy jest sześć, na każdej jest tłoczno. W kościele dostrzegam jeszcze tablice upamiętniające poprzednich, już nieżyjących biskupów: Pavao Zanic (1918-2000) i przedwcześnie zmarły Marko Peric (1926-1983). Seminarium duchowne jest w stolicy państwa-Sarajewie, ale są też, jak wieki temu, klasztory.

W czasie wojny na Bałkanach miasto było ostrzeliwane z okolicznych gór, a ludzie i budynki były jakże łatwym celem.

 

Mostar różnych religii

 

W chorwackiej części Mostaru bardzo wiele flag - ale nie tyle państwowych, czyli Bośni i Hercegowiny - tylko sąsiedniego państwa, którego obywatelami jest wielu tutejszych katolików - czyli Chorwacji. Podwójne obywatelstwo jest tu nagminne. A flagi BiH owszem są - ale w muzułmańskiej, czyli bośniackiej części Mostaru.

Długa rozmowa z miejscowym ordynariuszem księdzem biskupem dr Petarem Palićem. Spotykamy się z w jego siedzibie zniszczonej w czasie wojny, przed trzydziestu laty, a znajdującej się przy ulicy nazwanej imienia jednego z jego poprzedników arcybiskupa Petara Cule. Biskup Palić zarządza diecezją, w której ma 190 tysięcy dusz.  Problemem jest emigracja katolików. Mostar opuściło w ostatnich latach aż 30 tysięcy naszych braci w wierze, a w tym samym czasie emigracja z muzułmańskiej Banialuki jest mniejsza. Od 2014 roku aż o 7 tysięcy spadła też liczba chorwackich - a więc katolickich - uczniów. Biskup miasta, w którym Chorwaci stanowią największą grupę narodową i religijną, mając minimalnie więcej ludzi niż muzułmanie – musi być dyplomatą ,ale na moje pytanie, co jest głównym problemem dla katolików, szczerze odpowiada, że jest nim brak prawa, które by regulowało w Bośni i Hercegowinie zasady funkcjonowania związków religijnych. Pytam biskupa o relacje z muzułmanami. Gospodarz odpowiada, że tylko jedno miasto BiH jest tak naprawdę multietniczne i jest to właśnie jego Mostar, bo na przykład w Sarajewie 95% mieszkańców to Bośniacy, z kolei w Banja Luce 95% mieszkańców to Serbowie. Tylko Mostar odbiega od tej powszechnej reguły przy niemal równej liczbie wyznawców Mahometa i wyznawców Chrystusa. Biskup podkreśla też, że prawdziwy stosunek minimalnej chrześcijańskiej większości Mostaru do minimalnej mniejszej wspólnoty islamskiej pokazuje demokracja i wybory, co stanowi asumpt do pokazania chrześcijańskiej otwartości.

 

Hercegowina zapomniana przez Unię

 

U nas, w Polsce i szerzej: w Europie Zachodniej nie można już spotkać ludzi palących w restauracjach czy na ulicach. Tutaj test to nagminne: widok palącej kobiety w knajpie to norma.

Na konferencji prasowej z udziałem europosłów z Polski, Włoch, Hiszpanii i Chorwacji, jest też lider konserwatywnej partii Chorwatów w Mostarze. Jest też osiem kamer, co pokazuje olbrzymie zainteresowanie przyjazdem do Hercegowiny przedstawicieli Parlamentu Europejskiego „po raz pierwszy w historii”, jak to się podkreśla. To akurat nieprawda, bo byłem tu z Anglikiem Geofrreyem van Ordenem i Portugalką Aną Gomes przed parunastoma laty. Trochę jednak wygląda, na to jakby Mostar był zapomniany przez europejskich bogów, tak jak tych z Sarajewa i Zagrzebia. Po konferencji biorę udział w 50-minutowym TV- Show, gdzie obok prowadzącego jesteśmy w studio tylko ja i Włoch. Nie pamiętam kiedy byłem w telewizji tak długo i z tak małą liczbą osób w debacie. W FOX News dwa razy krócej, ale w czwórkę.

 

Razem z Chorwatem z europarlamentu, Ladislavem Iliciciem, liderem miejscowej chorwackiej partii politycznej Slavenem Raguzem oraz europarlamentarzystami z Europy Południowej Hermanem Tertschem i Carlo Fidanza, a także polskim europosłem Bogdanem Rzońcą biorę udział w 1,5 godzinnym panelu z udziałem licznej publiczności. Debata podobnie jak konferencja prasowa i dyskusja w telewizji odbywa się w języku angielskim, ale tutaj jest tłumaczona na chorwacki. Niestety nie jest to tłumaczenie symultaniczne, co wydłuża dyskusję.

 

Dziwna ta hercegowińska wiosna. Raz rzęsiście pada i jest zimno, a za chwilę jest tak ciepło i słonecznie, że trzeba pozbywać się kurtek. Za to pogoda polityczna jest tu niezmienna: w bośniacko-hercegowińskim kotle wrze cały czas – Bośniacy chcą zdominować Chorwatów, Chorwaci obawiają się Serbów, a dla Europy jest to „hot potato” czyli „gorący kartofel”, który parzy w dłonie i trzeba w związku z tym, co chwilę trzeba go odrzucać do kogoś...

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (28.04.2022)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe