Ławrow szydzi ze słów Morawieckiego. „Ludzie myślą, że są panami życia”
W sobotę szef polskiego rządu podczas Ogólnopolskiego Kongresu Dialogu Młodzieżowego powiedział o Norwegii, która – jego zdaniem – za sprawą wojny na Ukrainie i sankcji użytych wobec Rosji czerpie nadmiarowe zyski w związku z handlem ropą i gazem. Według Morawieckiego sytuacja ta jest niesprawiedliwa.
– To jest również żerowanie – niechcący oczywiście, bo to nie jest wina przecież Norwegii, ta wojna na Ukrainie – ale to jest pośrednie żerowanie na tym, co się dzieje. Na wywołanej przez Putina wojnie – powiedział polski premier.
„Ludzie myślą, że są panami życia”
Do słów szefa polskiego podczas spotkania z rosyjskimi uczniami odniósł minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, który stwierdził, że jest to przykład „szerzącej się rusofobii”.
– Premier Polski Mateusz Morawiecki mówi do Norwegów, że dużo zarobili, ceny ropy są wysokie, więc podzielcie się z innymi – powiedział cytowany przez TASS szef rosyjskiego MSZ.
– Ludzie myślą, że są panami życia. Powiedziano im, że mogą zrobić wszystko, jeśli sprzeciwią się Rosji i wszystkiemu, co rosyjskie – dodał.
Co na to Norwedzy?
Do słów Mateusza Morawieckiego odniósł się wiceszef norweskiego MSZ Eivind Vad Petersson, który przyznał, że „w wyniku wojny w Ukrainie rzeczywiście wzrosły dochody Norwegii z ropy naftowej”. Zwrócił jednak uwagę, że dodatkowe przychody ze sprzedaży surowców zasilają rządowy fundusz emerytalny, a jego wartość – z powodu spadków na giełdzie – zmniejszyła się o około 550 mld koron norweskich od nowego roku.
W tonie bardziej zbliżonym do szefa polskiego rządu wypowiedziała się za to Berit Lindeman, odpowiedzialna za prace Komitetu Helsińskiego na rzecz praw człowieka w Europie. Jej zdaniem „Polska ma rację i jako sąsiad Ukrainy ma pewne moralne prawo do komentowania sytuacji”. Podkreśliła również, że dochody z gazu mogą być sześciokrotnie wyższe, niż szacował to norweski rząd.