Awaryjne lądowanie samolotu z Grodzkim na pokładzie. Są nowe informacje

We wtorek Grodzki już po powrocie do Warszawy relacjonował dziennikarzom w Senacie, że podczas lotu "na początku sytuacja wyglądała bardzo poważnie".
"Raptem pojawił się myśliwiec szwajcarskich sił powietrznych, który pewnie eskortował - tego nie wiem - potem wypadły maski tlenowe. Potem samolot zaczął dość gwałtownie zniżać swój pułap. A jeszcze, żeby było śmieszniej, przez moment piloci nie odpowiadali na nasze pytania, co się dzieje"
- powiedział marszałek Senatu.
Dodał, że samolot bezpiecznie, w asyście służb ratowniczych wylądował w Zurychu ok. godz. 17.
"Chciałem podkreślić kunszt pilotów, którzy nas transportowali"
- oświadczył, dziękując pilotom za profesjonalne zachowanie.
Pytany o awarię, która zmusiła załogę do natychmiastowej reakcji i lądowania w Zurychu, marszałek Senatu przyznał, że jest zaniepokojony kolejnym takim wydarzeniem z udziałem osób korzystających z rządowych samolotów. Przypomniał, że pod koniec marca samolot z prezydentem Andrzejem Dudą na pokładzie musiał zawrócić na Lotnisko Chopina z powodu usterki. Maszyna leciała wtedy do Rzeszowa, gdzie planowano spotkanie prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie prezydent Duda odleciał na spotkanie z Joe Bidenem inną maszyną.