Blokady na stacjach Orlen. "Pod zagranicznymi stacjami protestów nie ma... Dlaczego?"

Propagatorzy akcji namawiają kierowców do tworzenia "sztucznych kolejek" przed dystrybutorami na stacjach Orlen, co służyć ma tymczasowemu uniemożliwieniu tankowania na stacjach polskiego koncernu paliwowego.
"Nie podoba nam się polityka Orlenu, który mimo kursu dolara i cen za baryłkę ropy śrubuje ceny na polskim rynku paliw. Nie jesteśmy również zadowoleni z tego jak rząd (nie)radzi sobie z tym problemem, a wręcz zamiata go pod dywan i mydli ludziom oczy jakoby nie był odpowiedzialny za obecną sytuację."
– czytamy na facebookowej stronie zdarzenia "Blokujemy Orlen".
Osoby stojące za akcją opublikowały listę stacji Orlen, przed którymi ma odbyć się protest. Na stronie facebookowej protestu organizatorzy wzywają do poszanowania prawa podczas protestu, ale również do "słuchania poleceń osoby koordynującej akcję".
Poseł: To jest polityka
Temat pojawił się w "Debacie Dnia" Agnieszki Gozdyry. W programie wziął udział m.in. poseł Robert Telus, zwracając uwagę na szczegóły przedsięwzięcia.
– Zastanówmy się, dlaczego one są pod Orlenem i Lotosem
– pyta poseł.
– To jest polityka. 40 proc. stacji w Polsce to Orlen. Pod zagranicznymi protestów nie ma... Dlaczego?
– zauważa.
– To jest sprawa polityczna, nic więcej
– podsumowuje.
CZYTAJ TEŻ: Jest raport NIK ws. „Czajki”. Dostało się również Trzaskowskiemu
CZYTAJ TEŻ: Spłonęło „miasteczko” KOD pod Sejmem. „Służby znalazły 11 butli z gazem” [FOTO]