[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Musi się ukrywać, bo pokazała nagrania aktywistów LGBT. Ciemna strona lewackiej „wolności”

Pracownicy Twittera starają się usunąć konto konserwatywnej Żydówki (jej dane ujawniły amerykańskie lewicowe media), która po fali hejtu w trosce o swoje życie i zdrowie musiała zmienić miejsce zamieszkania? Jej „grzech”? Pokazała, jak aktywiści LGBT piorą dzieciom mózgi w szkołach.
LGBT [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Musi się ukrywać, bo pokazała nagrania aktywistów LGBT. Ciemna strona lewackiej „wolności”
LGBT / Pixabay.com

Kiedy ponad rok temu opublikowałem na swoim Twitterze serię 50 filmików z TikToka z „julkami i oskarkami”, zainteresowanie i oburzenie nimi przerosło moje wszelkie oczekiwania. Z jednej strony moim postem podzieliły się tysiące osób, a hasztagi, którymi opatrzyłem filmiki, trendowały przez kilka godzin w całym kraju. Wielu rodziców gratulowało mi udowodnienia, że TikTok to niebezpieczne miejsce dla dzieci, które ogłupia najmłodszych.

Z drugiej strony lewicowi aktywiści byli oburzeni moim działaniem. Nagle okazało się – przynajmniej w ich opinii – że nie wolno pokazywać światu, co mówi i robi młodzież na chińskiej apce, zaprojektowanej, by prać zachodnie mózgi i szpiegować swoich użytkowników. Postępowa lewica próbowała przylepić mi łatkę stalkera, mimo że nikogo nie śledziłem, a jedynie skopiowałem nagrania, które były i tak publicznie dostępne. Oczywistym dla mnie było, że tęczowym, progresywnym aktywistom nie jest na rękę, żeby szersza publika dowiedziała się, jak Ideologia Gender wpływa na dzieci i że 12-letnie dziewczynki – zamiast o prezencie na komunię – marzą teraz o aborcji.

 

Libs of TikTok – Lewaki na TikToku

Dla mnie była to jednak pojedyncza akcja, którą mogę powtórzyć pewnego dnia. Jeżeli znajdę czas, to może pozbieram kolejnych 50 śmieszno-strasznych nagrań, w których spragnione atencji julki opowiadają o swojej rzekomej niebinarności i oddaniu tęczowym ruchom. W sieci istnieją jednak konta, które specjalizują się w tego typu kontencie: dzień w dzień zbierają i upowszechniają filmiki, które są smutnym dowodem tego, co lewicowa propaganda robi z dziećmi, a nawet państwowymi nauczycielami. Najsłynniejszym takim kontem jest Libs of TikTok – Lewaki na TikToku.

Na Libs of TikTok znajdziemy wszystko: nauczycieli obiecujących, że będą transować swoich podopiecznych, matki wymuszające na małych chłopcach udawanie dziewczynek, groźby ze strony dżenderowych aktywistów, nastolatki opowiadające z dumą o swoim rzekomym rozdwojeniu jaźni… W sumie każdy kwaśny owoc, który zrodziła tęczowa rewolucja ostatnich dekad. Większość z tych nagrań pochodzi z popularnego wśród dzieci TikToka, który rodzice kontrolują rzadko lub wcale — nie brakuje jednak i strasznych nagrań z innych platform. Każdym postem Libs of Tiktok dzielą się też tysiące ludzi. Każdy z tych postów jest bowiem ostrzeżeniem dla rodziców: „tak lewicowa propaganda krzywdzi waszych synów i wasze córki”…

Takie dokumentowanie lewicowych szaleństw nie mogło trwać wiecznie: w końcu przyszli sami szaleni. 19 kwietnia bieżącego roku „Washington Post” (mniej więcej: amerykański odpowiednik „Gazety Wyborczej”) opublikował artykuł pt. "Meet the woman behind Libs of TikTok, secretly fueling the right’s outrage machine", „Poznajcie kobietę stojąca za Libs of TikTok, sekretnie napędzajaca prawicową maszynę nienawiści”. W artykule czytamy:

„Lewaki z TikToka” kopiuje i ciągle zamieszcza różne nagrania z TikToka i innych mediów socjlanych, głównie od osób LGBTQ+, często okraszając je negatywnym komentarzem, zaprojektowanym, by generować złość. Filmiki z „Lewaków z TikToka” szybko odgrzebywane są przez najbardziej wpływowe postaci z prawicy.

Po tym zaś fragmencie w artykule znajdował się opis kobiety prowadzącej Lewaki z TikToka oraz… jej imię i nazwisko. Autorka artykułu i dziennikarka „Washington Post” postanowiła zdoxować (ujawnić dane – przyp. red.) twórcę Lewaków z TikToka, wystawiając ją tym samym na niebezpieczeństwo.

 

Tęczowa agresja

Na postępową agresję nie trzeba było długo czekać: na woman behind Libs of TikTok wylała się natychmiast fala hejtu. Wyzwiska, groźby – było tego tyle, że Żydówka (po „Washington Post” wiele innych artykułów ujawniło nie tylko jej nazwisko, ale też najdrobniejsze szczegóły z życia osobistego; część z nich graniczyła z antysemityzmem) musiała schować się w bezpiecznym miejscu. Nikt obecnie nie wie, gdzie przebywa.

Autorka Libs of TikTok jednak nie poddała się: zaraz po fali ataków, które uderzyły w nią i jej rodzinę, kobieta opublikowała zrzuty ekranu, które miały zwierać rozmowy dotyczące przyszłości jej konta na Twitterze. Rozmowy miały być przeprowadzone przez wysoko postawionych urzędników platformy, którzy mieli się starać usunąć ją z Twittera. Mimo że nie złamała regulaminu Twittera.

Czy tak więc wygląda wolność słowa w mediach, tych „staromodnych” oraz nowych – social mediach? Oficjalnie każdy może wyrażać siebie, swoje zdanie i promować swoje konta online. No, chyba że promowane konta pokazują brzydką stronę lewicy! Wtedy nawet największe gazety włączą się – bezkarnie! – w próby zniszczenia danej osoby, która ośmieliła się pokazać prawdę.

 

Elon Musk

W historię kobiety prowadzącej Libs of Tiktok włączył się obecnie Elon Musk, zastanawiający się od miesięcy nad kupnem Twittera. Jest więc spora szansa – Musk stoi wszak po stronie wolności słowa – że nie spotka jej dalsza niesprawiedliwość, a ludzie odpowiedzialni za upublicznienie jej danych odpowiedzą za swoje błędy. Pomyślmy jednak – jeżeli lewicowym mediom prawie udało się zniszczyć anonimową jeszcze niedawno kobietę, którą śledzą jednak miliony i która tylko podawała dalej znalezione w sieci filmiki, to co mogą zrobić z każdym z nas?


 

POLECANE
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę Wiadomości
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę

Powszechny Uniwersytet Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS) to działanie edukacyjne prowadzone przez fundację Instytut Myśli Schumana.

Siemoniak przyznał: W Wyrykach spadła nasza rakieta z ostatniej chwili
Siemoniak przyznał: "W Wyrykach spadła nasza rakieta"

Tomasz Siemoniak w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN24 przyznał, że w Wyrykach spadła polska rakieta wystrzelona z F-16. Dom został uszkodzony, a mieszkańcy mogą wrócić tylko na parter. Minister tłumaczy się, że „świat nie jest taki prosty”.

Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport gorące
Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport

W środę 17 września Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris opublikował swój nowy raport pod tytułem „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców. Odpowiedzialna polityka migracyjna wymaga selekcji, deportacji i asymilacji”.

Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły pilne
Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły

Litewska prokuratura wraz z policją rozbiły groźną siatkę terrorystyczną, która przygotowywała cztery zamachy w krajach Europy. W ręce służb trafili obywatele Litwy, Rosji, Łotwy, Estonii i Ukrainy, a tropy prowadzą wprost do rosyjskich służb specjalnych. Część śmiercionośnych ładunków trafiła do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski.

Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Musi się ukrywać, bo pokazała nagrania aktywistów LGBT. Ciemna strona lewackiej „wolności”

Pracownicy Twittera starają się usunąć konto konserwatywnej Żydówki (jej dane ujawniły amerykańskie lewicowe media), która po fali hejtu w trosce o swoje życie i zdrowie musiała zmienić miejsce zamieszkania? Jej „grzech”? Pokazała, jak aktywiści LGBT piorą dzieciom mózgi w szkołach.
LGBT [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Musi się ukrywać, bo pokazała nagrania aktywistów LGBT. Ciemna strona lewackiej „wolności”
LGBT / Pixabay.com

Kiedy ponad rok temu opublikowałem na swoim Twitterze serię 50 filmików z TikToka z „julkami i oskarkami”, zainteresowanie i oburzenie nimi przerosło moje wszelkie oczekiwania. Z jednej strony moim postem podzieliły się tysiące osób, a hasztagi, którymi opatrzyłem filmiki, trendowały przez kilka godzin w całym kraju. Wielu rodziców gratulowało mi udowodnienia, że TikTok to niebezpieczne miejsce dla dzieci, które ogłupia najmłodszych.

Z drugiej strony lewicowi aktywiści byli oburzeni moim działaniem. Nagle okazało się – przynajmniej w ich opinii – że nie wolno pokazywać światu, co mówi i robi młodzież na chińskiej apce, zaprojektowanej, by prać zachodnie mózgi i szpiegować swoich użytkowników. Postępowa lewica próbowała przylepić mi łatkę stalkera, mimo że nikogo nie śledziłem, a jedynie skopiowałem nagrania, które były i tak publicznie dostępne. Oczywistym dla mnie było, że tęczowym, progresywnym aktywistom nie jest na rękę, żeby szersza publika dowiedziała się, jak Ideologia Gender wpływa na dzieci i że 12-letnie dziewczynki – zamiast o prezencie na komunię – marzą teraz o aborcji.

 

Libs of TikTok – Lewaki na TikToku

Dla mnie była to jednak pojedyncza akcja, którą mogę powtórzyć pewnego dnia. Jeżeli znajdę czas, to może pozbieram kolejnych 50 śmieszno-strasznych nagrań, w których spragnione atencji julki opowiadają o swojej rzekomej niebinarności i oddaniu tęczowym ruchom. W sieci istnieją jednak konta, które specjalizują się w tego typu kontencie: dzień w dzień zbierają i upowszechniają filmiki, które są smutnym dowodem tego, co lewicowa propaganda robi z dziećmi, a nawet państwowymi nauczycielami. Najsłynniejszym takim kontem jest Libs of TikTok – Lewaki na TikToku.

Na Libs of TikTok znajdziemy wszystko: nauczycieli obiecujących, że będą transować swoich podopiecznych, matki wymuszające na małych chłopcach udawanie dziewczynek, groźby ze strony dżenderowych aktywistów, nastolatki opowiadające z dumą o swoim rzekomym rozdwojeniu jaźni… W sumie każdy kwaśny owoc, który zrodziła tęczowa rewolucja ostatnich dekad. Większość z tych nagrań pochodzi z popularnego wśród dzieci TikToka, który rodzice kontrolują rzadko lub wcale — nie brakuje jednak i strasznych nagrań z innych platform. Każdym postem Libs of Tiktok dzielą się też tysiące ludzi. Każdy z tych postów jest bowiem ostrzeżeniem dla rodziców: „tak lewicowa propaganda krzywdzi waszych synów i wasze córki”…

Takie dokumentowanie lewicowych szaleństw nie mogło trwać wiecznie: w końcu przyszli sami szaleni. 19 kwietnia bieżącego roku „Washington Post” (mniej więcej: amerykański odpowiednik „Gazety Wyborczej”) opublikował artykuł pt. "Meet the woman behind Libs of TikTok, secretly fueling the right’s outrage machine", „Poznajcie kobietę stojąca za Libs of TikTok, sekretnie napędzajaca prawicową maszynę nienawiści”. W artykule czytamy:

„Lewaki z TikToka” kopiuje i ciągle zamieszcza różne nagrania z TikToka i innych mediów socjlanych, głównie od osób LGBTQ+, często okraszając je negatywnym komentarzem, zaprojektowanym, by generować złość. Filmiki z „Lewaków z TikToka” szybko odgrzebywane są przez najbardziej wpływowe postaci z prawicy.

Po tym zaś fragmencie w artykule znajdował się opis kobiety prowadzącej Lewaki z TikToka oraz… jej imię i nazwisko. Autorka artykułu i dziennikarka „Washington Post” postanowiła zdoxować (ujawnić dane – przyp. red.) twórcę Lewaków z TikToka, wystawiając ją tym samym na niebezpieczeństwo.

 

Tęczowa agresja

Na postępową agresję nie trzeba było długo czekać: na woman behind Libs of TikTok wylała się natychmiast fala hejtu. Wyzwiska, groźby – było tego tyle, że Żydówka (po „Washington Post” wiele innych artykułów ujawniło nie tylko jej nazwisko, ale też najdrobniejsze szczegóły z życia osobistego; część z nich graniczyła z antysemityzmem) musiała schować się w bezpiecznym miejscu. Nikt obecnie nie wie, gdzie przebywa.

Autorka Libs of TikTok jednak nie poddała się: zaraz po fali ataków, które uderzyły w nią i jej rodzinę, kobieta opublikowała zrzuty ekranu, które miały zwierać rozmowy dotyczące przyszłości jej konta na Twitterze. Rozmowy miały być przeprowadzone przez wysoko postawionych urzędników platformy, którzy mieli się starać usunąć ją z Twittera. Mimo że nie złamała regulaminu Twittera.

Czy tak więc wygląda wolność słowa w mediach, tych „staromodnych” oraz nowych – social mediach? Oficjalnie każdy może wyrażać siebie, swoje zdanie i promować swoje konta online. No, chyba że promowane konta pokazują brzydką stronę lewicy! Wtedy nawet największe gazety włączą się – bezkarnie! – w próby zniszczenia danej osoby, która ośmieliła się pokazać prawdę.

 

Elon Musk

W historię kobiety prowadzącej Libs of Tiktok włączył się obecnie Elon Musk, zastanawiający się od miesięcy nad kupnem Twittera. Jest więc spora szansa – Musk stoi wszak po stronie wolności słowa – że nie spotka jej dalsza niesprawiedliwość, a ludzie odpowiedzialni za upublicznienie jej danych odpowiedzą za swoje błędy. Pomyślmy jednak – jeżeli lewicowym mediom prawie udało się zniszczyć anonimową jeszcze niedawno kobietę, którą śledzą jednak miliony i która tylko podawała dalej znalezione w sieci filmiki, to co mogą zrobić z każdym z nas?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe