Artur Szpilka: Dla mnie msza w każdą niedzielę to "must have"

Bokser w szczerej rozmowie opowiedział o tym, jak pod wpływem wiary zmienił swoje życie oraz o walce z depresją.
- W życiu każdego przychodzą cięższe, gorsze dni i mi wiara dała to, że sobie z tym poradziłem. Wielu młodych ludzi patrzy na swoich idoli, obserwuje ich, wzoruje się na nich i ja im właśnie chcę pokazać, że w takich trudnych momentach Bóg bardzo pomaga. Dlatego dzielę się tym w mediach społecznościowych. Dla mnie msza w tym kościele w każdą niedzielę to takie "must have". Dzięki temu jestem teraz mentalnie w zupełnie innym miejscu, jestem po prostu szczęśliwym człowiekiem - wyznał w wywiadzie dla "Super Expressu" Artur Szpilka.
- Było bardzo ciężko, bo dla każdego sportowca to są trudne chwile. Już nie chodzi nawet o sam wynik walki, ale o to, że coś się skończyło i nie wiadomo co dalej. Na szczęście przestałem się tym już przejmować i choć prowokacji ze strony różnych łobuzów nie brakuje, to podchodzę do tego z uśmiechem na ustach. Złapałem do tego dystans, bo kiedyś bym się zagotował, pojechałbym pod gym, a teraz pełen luz - dodał pięściarz.
Szpilka ostatnią walkę w boksie stoczył w maju ubiegłego roku. W walce o pas WBC został ciężko znokautowany w pierwszej rundzie przez Łukasza Różańskiego. Po dotkliwej porażce zmagał się z depresją.
W czerwcu Artur Szpilka zadebiutował w MMA. Były bokser podpisał kontrakt z KSW i zmierzył się z Sergiejem Radczenką. Pojedynek zakończył się triumfem Polaka.