Grzegorz Gołębiewski: Igraszki wojenne na Krakowskim Przedmieściu

Cyniczni gracze chcą mieć wielką, pojedynczą ofiarę, gotowi są nawet poświęcić zdrowie swojego bohatera, byle tylko dopiąć swego. Dla Wałęsy ta oferta też może się wydawać atrakcyjna. Oto tłamszona przez reżim wielka postać, znów staje w pełnym blasku na cokole nowej liberalnej rewolucji, która zmiecie z powierzchni ziemi dyktaturę plebsu.
 Grzegorz Gołębiewski: Igraszki wojenne na Krakowskim Przedmieściu
/ screen YouTube
Jest nagląca potrzeba pojedynczego wielkiego symbolu, który padnie ofiarą przemocy reżimu. Nie wyszła ulica, pokojowe kodchody wymarły jak te pierwszomajowe, ale zagranica  spisuje się czasami nieźle – choćby ten niemiecki amok po przemówieniu PBS w Auschwitz i marginalne artykuliki w mainstreamowej prasie amerykańskiej (MSM) - dają jednak jakąś nadzieję na sukces. Tego nie można zmarnować. Mamy Lecha Wałęsę, naszego narodowego bohatera, wystawmy więc starszego Pana, chorego na serce, a wtedy? Snucie tego, co może się zdarzyć już się zaczęło. Jeśli reżimowy policjant złapie choćby Wałęsę za klapę marynarki, na której będzie Matka Boska, to wstrząśnięty będzie cały świat. A najbardziej Dominika Wielowieyska – pierwsza „siostra” w „Gazecie Wyborczej”, która zapyta dramatycznie: i co na to Episkopat, co na to polscy katolicy?  To będzie coś niesamowitego – mówi pewien publicysta „Polityki” w porannym „grillowaniu” PiS i Trumpa. Wyniesiony Władysław Frasyniuk to jednak za mało, duża, ale i za mała legenda żeby świat się oburzył, wstrzymał oddech, zagrzmiał, żeby nałożył na Polskę wszystkie możliwe sankcje, przykładnie potępił, żeby okazało się, że Białoruś na tle Polski to jest co najmniej tak demokratyczna jak  Francja Macrona. Popchnięty podczas protestu Wałęsa to będzie gwóźdź do trumny PiS – kalkulują piewcy demolki państwa. 




Przygotowaniom do ostatecznej rozprawy z Jarosławem Kaczyńskim towarzyszy wojenny język. Zniszczyć, zmiażdżyć, wykończyć – takimi łagodnymi określeniami, w najlepszym razie, opisuje się to, co spotka wkrótce rządzących. Odstrzelić Macierewicza – dorzuca Tomasz Lis. Oczywiście – trzeba odstrzelić wszystkich. Nie dosłownie, broń Boże, tu chodzi tylko o intelektualną metaforę, odstrzelimy ich przy pomocy całego świata, zabierzemy im Polskę, władzę, wszystko. Protestem. Zrobimy to szlachetnie. Czy aby na pewno? Musi być potencjalna wielka ofiara, jedna, taka jak Lech Wałęsa. Czy były współpracownik SB będzie miał poczucie humoru, jeśli policjant, ewentualnie, zechce go wylegitymować i zapyta jak się nazywa? TW Bolek jestem – byłoby pysznie. Nie mam nic do Wałęsy, tylko tyle może, że jeśli ktoś donosił na swoich kolegów może się zrehabilitować, jeśli tylko tego autentycznie chce, jeśli chce być uczciwy przede wszystkim wobec samego siebie, mniej już nawet wobec samych Polaków. Ale Lech o swoich kolegach z „Solidarności” zapomniał, a nie tak dawno jeszcze sam by ich pałował. Dlatego szturmowcy liczą na niego, wypełnieni po brzegi cynizmem.  Niektórzy publicyści lewicy pochylają się bowiem z troską nad swoim bohaterem, nad jego zdrowiem, że może wystarczyłoby, żeby poparł, wezwał do wykończenia PiS i na tym poprzestał. Ale jednocześnie oczami swojej wyobraźni widzą co by to było, gdyby jednak Lech stanął, siadł na Krakowskim Przedmieściu, gdyby go wyniesiono, albo choćby szturchnięto. Świat zmiażdży wtedy PiS, czyli nacjonalistyczną i ksenofobiczną prawicę.  Oni będą to wszystko śledzić w TVN 24, są sztabem, są dowódcami, generałami wojny z PiS.


Na pierwszym froncie obywatele Kasprzak i Mazguła, no i sam Lech. W tych jakże pokojowych rozważaniach, nikt nie zawraca sobie głowy tym, że byłaby to kolejna próba przerwania legalnej manifestacji i świadome łamanie prawa. Ale to nie ich państwo, nie ich prawo. Tworzy się narrację, że 10 lipca dojdzie do próby sił demokratów i patriotów z tyranią. Igraszki wojenne i język wojenny. Jeden z członków formacji Obywatele RP mówi wprost o nadchodzącej wojnie domowej. Wszystko jest w sieci,  i dużo więcej, i dużo bardziej ogniście i jednoznacznie. Nie ma powodu , dla którego miałbym tu reklamować wezwania do starć ulicznych, do tego, żeby faktycznie stało się coś złego. O ile pohukiwania wstrząśniętych sytuacją w Polsce polityków, takich jak posłowie Neumann czy Grabiec, są już tylko przejawem politycznej agonii PO, o tyle szturmowcy nie pohukują, oni chcą się rozprawić się z rządem na ulicy, w świetle kamer. Są przekonani, że ewentualne starcie pogrąży PiS w niebycie. Nic bardziej mylnego i od razu powiem dlaczego.


Opozycja i rządząca koalicja prawicowa żyją niestety na co dzień w swoistym Kokonie Medialnym. Grupuje on wielką armię producentów: newsów, twittów, wpisów, artykułów, oświadczeń czy konferencji prasowych. Politycy i dziennikarze – razem tworzą swój własny zamknięty świat. Słusznie zauważają, że napięcie rośnie, że każdy mocny wist spotyka się z mocną ripostą, a więc to działa. Ludzie to widzą, ludzie nas słuchają i czytają, ludzie w końcu przejrzą na oczy i wykopią PiS na śmietnik historii, tak jak poseł Szczerba uczynił to z Donaldem Trumpem – zakładają szturmowcy. Nic bardziej mylnego. Wojownicy z GW i z TVN czy z Krakowskiego Przedmieścia, nie zdają sobie sprawy a tego, że ta niby wojna toczy się głównie w ich medialnym kokonie, w ich głowach. Odpryski tej batalii trafiają oczywiście do opinii publicznej, polaryzują ją, ale większość Polaków żyje na co dzień swoimi zwykłymi troskami, problemami i radościami. Mieści się w tym oczywiście bieżąca polityka, nie może być inaczej, ale dorywczo, wpada jednym uchem i drugim wypada. Coś zostaje, ale wcale nie tak dużo jak myślą mieszkańcy kokonu.  



Bezrefleksyjne obciążanie PiS-u za całe zło tego świata staje się już nużące nawet dla wyborców PO, tak jak i – warto dodać - ustawiczne wychwalanie rządu za wszystko co robi,  irytuje wielu jego zwolenników. W Kokonie Medialnym tego się nie dostrzega, tam trwa nieustająca wymiana ciosów, aż do liczenia przeciwnika na deskach. Z tą jednak istotną różnicą i korzyścią dla PiS, że rządzącym wcale nie zależy na tym, żeby przeciwnik, taki właśnie przeciwnik, został wyniesiony z ringu. To nie jest celem polityki Jarosława Kaczyńskiego. Prawo i Sprawiedliwość ma na głowie całe państwo. Druga strona ma wolną rękę, formalnie za nic dziś nie odpowiada - ani za przyszłość Polski ani za jej wizerunek. Jeśli pomysł blokady z udziałem Lecha Wałęsy zostanie doprowadzony do skutku,  to jego inicjatorzy srogo się zawiodą. Istnieje wiele sposobów na ominięcie tej chorej zadymy. Mającej wstrząsnąć Polską, ba, całym cywilizowanym światem. Cyniczni gracze chcą mieć wielką, pojedynczą ofiarę, gotowi są nawet poświęcić zdrowie swojego bohatera, byle tylko dopiąć swego. Dla Wałęsy ta oferta też może się wydawać atrakcyjna. Oto tłamszona przez reżim wielka postać, znów staje w pełnym blasku na cokole nowej liberalnej rewolucji, która zmiecie z powierzchni ziemi dyktaturę plebsu. Plebsu, który dorwał się do władzy, jak to pięknie ujął pewien profesor. Ani świat, ani Polska nie żyją, Panie i Panowie, waszymi rozdętymi emocjami, złudzeniami i niespełnionymi marzeniami. PiS będzie dalej rządził, lepiej lub gorzej (jak na razie całkiem nieźle mu idzie), a wy – coraz bardziej zgorzkniali - będziecie dalej twierdzić, że jesteście emanacją lepszej, fajniejszej Polski. Czystą emanacją demokracji z blokadą myślenia o losach kraju.      

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Prezydent Duda: Polsce potrzebna jest silna armia i wielkie inwestycje z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Polsce potrzebna jest silna armia i wielkie inwestycje

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzy oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec

Do tej pory Stany Zjednoczone przechowywały swoją broń jądrową w Niemczech. Polska stała się lepszą lokalizacją, a Warszawa wydaje ponad cztery procent swojej produkcji gospodarczej na zbrojenia - co czyni ją krajem numer jeden w sojuszu – pisze niemiecki Die Welt.

Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli... z ostatniej chwili
Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: "Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli..."

Premier Donald Tusk opublikował wpis w mediach społecznościowych w związku z rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 maja. Ważny polityk PiS i były minister aktywów państwowych w ostrych słowach odniósł się do jego słów.

Nie żyje znany dziennikarz TVP z ostatniej chwili
Nie żyje znany dziennikarz TVP

W wieku 69 lat zmarł w Łodzi dziennikarz, publicysta i reportażysta Telewizji Polskiej Waldemar Wiśniewski. Od 35 lat pracował w TVP Łódź. Przez wiele lat zasiadał w Zarządzie Głównym i Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, był wiceprezesem łódzkiego Zarządu SDP.

Koniec majówki nie będzie spokojny. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Koniec majówki nie będzie spokojny. IMGW wydał komunikat

W piątek na przeważającym obszarze kraju w dalszym ciągu słonecznie, jedynie na południu i zachodzie miejscami więcej chmur. W zachodniej połowie kraju miejscami przelotne opady deszczu, możliwe są też burze – poinformował synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Ogrodnik.

Jedynka z listy Macrona: Dlaczego Polacy nie mieliby przyjmować ubiegających się o azyl?! z ostatniej chwili
"Jedynka" z listy Macrona: "Dlaczego Polacy nie mieliby przyjmować ubiegających się o azyl?!"

– Dlaczego Czesi, Słowacy, Rumuni, Polacy nie mieliby w przyszłości przyjmować ubiegających się o azyl? Tych, których my dziś musimy przyjmować we Francji? – pyta Valerie Hayer, "jedynka" z listy Emmanuela Macrona do Parlamentu Europejskiego.

Makabryczne odkrycie w Herbach. Nie żyje matka i dwoje małych dzieci z ostatniej chwili
Makabryczne odkrycie w Herbach. Nie żyje matka i dwoje małych dzieci

Według ustaleń śledczych, do śmierci matki i dwojga dzieci w Herbach (pow. lubliniecki) nie przyczyniły się osoby trzecie. Prok. Tomasz Ozimek poinformował w piątek, że czynności na miejscu zdarzenia nadal trwają.

Zastępca Bodnara: Dostałem propozycję korupcyjną z ostatniej chwili
Zastępca Bodnara: Dostałem propozycję korupcyjną

Zastępca Prokuratora Generalnego prok. Michał Ostrowski przekazał w mediach społecznościowych, że otrzymał propozycję korupcyjną.

Tajne spotkanie Scholza i Macrona przed wizytą Xi Jinpinga z ostatniej chwili
Tajne spotkanie Scholza i Macrona przed wizytą Xi Jinpinga

W czwartek wieczorem w Paryżu doszło do sekretnego spotkania prezydenta Francji Emmanuela Macrona z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Omawiano politykę Unii Europejskiej wobec Chin – donosi serwis Politico.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: Igraszki wojenne na Krakowskim Przedmieściu

Cyniczni gracze chcą mieć wielką, pojedynczą ofiarę, gotowi są nawet poświęcić zdrowie swojego bohatera, byle tylko dopiąć swego. Dla Wałęsy ta oferta też może się wydawać atrakcyjna. Oto tłamszona przez reżim wielka postać, znów staje w pełnym blasku na cokole nowej liberalnej rewolucji, która zmiecie z powierzchni ziemi dyktaturę plebsu.
 Grzegorz Gołębiewski: Igraszki wojenne na Krakowskim Przedmieściu
/ screen YouTube
Jest nagląca potrzeba pojedynczego wielkiego symbolu, który padnie ofiarą przemocy reżimu. Nie wyszła ulica, pokojowe kodchody wymarły jak te pierwszomajowe, ale zagranica  spisuje się czasami nieźle – choćby ten niemiecki amok po przemówieniu PBS w Auschwitz i marginalne artykuliki w mainstreamowej prasie amerykańskiej (MSM) - dają jednak jakąś nadzieję na sukces. Tego nie można zmarnować. Mamy Lecha Wałęsę, naszego narodowego bohatera, wystawmy więc starszego Pana, chorego na serce, a wtedy? Snucie tego, co może się zdarzyć już się zaczęło. Jeśli reżimowy policjant złapie choćby Wałęsę za klapę marynarki, na której będzie Matka Boska, to wstrząśnięty będzie cały świat. A najbardziej Dominika Wielowieyska – pierwsza „siostra” w „Gazecie Wyborczej”, która zapyta dramatycznie: i co na to Episkopat, co na to polscy katolicy?  To będzie coś niesamowitego – mówi pewien publicysta „Polityki” w porannym „grillowaniu” PiS i Trumpa. Wyniesiony Władysław Frasyniuk to jednak za mało, duża, ale i za mała legenda żeby świat się oburzył, wstrzymał oddech, zagrzmiał, żeby nałożył na Polskę wszystkie możliwe sankcje, przykładnie potępił, żeby okazało się, że Białoruś na tle Polski to jest co najmniej tak demokratyczna jak  Francja Macrona. Popchnięty podczas protestu Wałęsa to będzie gwóźdź do trumny PiS – kalkulują piewcy demolki państwa. 




Przygotowaniom do ostatecznej rozprawy z Jarosławem Kaczyńskim towarzyszy wojenny język. Zniszczyć, zmiażdżyć, wykończyć – takimi łagodnymi określeniami, w najlepszym razie, opisuje się to, co spotka wkrótce rządzących. Odstrzelić Macierewicza – dorzuca Tomasz Lis. Oczywiście – trzeba odstrzelić wszystkich. Nie dosłownie, broń Boże, tu chodzi tylko o intelektualną metaforę, odstrzelimy ich przy pomocy całego świata, zabierzemy im Polskę, władzę, wszystko. Protestem. Zrobimy to szlachetnie. Czy aby na pewno? Musi być potencjalna wielka ofiara, jedna, taka jak Lech Wałęsa. Czy były współpracownik SB będzie miał poczucie humoru, jeśli policjant, ewentualnie, zechce go wylegitymować i zapyta jak się nazywa? TW Bolek jestem – byłoby pysznie. Nie mam nic do Wałęsy, tylko tyle może, że jeśli ktoś donosił na swoich kolegów może się zrehabilitować, jeśli tylko tego autentycznie chce, jeśli chce być uczciwy przede wszystkim wobec samego siebie, mniej już nawet wobec samych Polaków. Ale Lech o swoich kolegach z „Solidarności” zapomniał, a nie tak dawno jeszcze sam by ich pałował. Dlatego szturmowcy liczą na niego, wypełnieni po brzegi cynizmem.  Niektórzy publicyści lewicy pochylają się bowiem z troską nad swoim bohaterem, nad jego zdrowiem, że może wystarczyłoby, żeby poparł, wezwał do wykończenia PiS i na tym poprzestał. Ale jednocześnie oczami swojej wyobraźni widzą co by to było, gdyby jednak Lech stanął, siadł na Krakowskim Przedmieściu, gdyby go wyniesiono, albo choćby szturchnięto. Świat zmiażdży wtedy PiS, czyli nacjonalistyczną i ksenofobiczną prawicę.  Oni będą to wszystko śledzić w TVN 24, są sztabem, są dowódcami, generałami wojny z PiS.


Na pierwszym froncie obywatele Kasprzak i Mazguła, no i sam Lech. W tych jakże pokojowych rozważaniach, nikt nie zawraca sobie głowy tym, że byłaby to kolejna próba przerwania legalnej manifestacji i świadome łamanie prawa. Ale to nie ich państwo, nie ich prawo. Tworzy się narrację, że 10 lipca dojdzie do próby sił demokratów i patriotów z tyranią. Igraszki wojenne i język wojenny. Jeden z członków formacji Obywatele RP mówi wprost o nadchodzącej wojnie domowej. Wszystko jest w sieci,  i dużo więcej, i dużo bardziej ogniście i jednoznacznie. Nie ma powodu , dla którego miałbym tu reklamować wezwania do starć ulicznych, do tego, żeby faktycznie stało się coś złego. O ile pohukiwania wstrząśniętych sytuacją w Polsce polityków, takich jak posłowie Neumann czy Grabiec, są już tylko przejawem politycznej agonii PO, o tyle szturmowcy nie pohukują, oni chcą się rozprawić się z rządem na ulicy, w świetle kamer. Są przekonani, że ewentualne starcie pogrąży PiS w niebycie. Nic bardziej mylnego i od razu powiem dlaczego.


Opozycja i rządząca koalicja prawicowa żyją niestety na co dzień w swoistym Kokonie Medialnym. Grupuje on wielką armię producentów: newsów, twittów, wpisów, artykułów, oświadczeń czy konferencji prasowych. Politycy i dziennikarze – razem tworzą swój własny zamknięty świat. Słusznie zauważają, że napięcie rośnie, że każdy mocny wist spotyka się z mocną ripostą, a więc to działa. Ludzie to widzą, ludzie nas słuchają i czytają, ludzie w końcu przejrzą na oczy i wykopią PiS na śmietnik historii, tak jak poseł Szczerba uczynił to z Donaldem Trumpem – zakładają szturmowcy. Nic bardziej mylnego. Wojownicy z GW i z TVN czy z Krakowskiego Przedmieścia, nie zdają sobie sprawy a tego, że ta niby wojna toczy się głównie w ich medialnym kokonie, w ich głowach. Odpryski tej batalii trafiają oczywiście do opinii publicznej, polaryzują ją, ale większość Polaków żyje na co dzień swoimi zwykłymi troskami, problemami i radościami. Mieści się w tym oczywiście bieżąca polityka, nie może być inaczej, ale dorywczo, wpada jednym uchem i drugim wypada. Coś zostaje, ale wcale nie tak dużo jak myślą mieszkańcy kokonu.  



Bezrefleksyjne obciążanie PiS-u za całe zło tego świata staje się już nużące nawet dla wyborców PO, tak jak i – warto dodać - ustawiczne wychwalanie rządu za wszystko co robi,  irytuje wielu jego zwolenników. W Kokonie Medialnym tego się nie dostrzega, tam trwa nieustająca wymiana ciosów, aż do liczenia przeciwnika na deskach. Z tą jednak istotną różnicą i korzyścią dla PiS, że rządzącym wcale nie zależy na tym, żeby przeciwnik, taki właśnie przeciwnik, został wyniesiony z ringu. To nie jest celem polityki Jarosława Kaczyńskiego. Prawo i Sprawiedliwość ma na głowie całe państwo. Druga strona ma wolną rękę, formalnie za nic dziś nie odpowiada - ani za przyszłość Polski ani za jej wizerunek. Jeśli pomysł blokady z udziałem Lecha Wałęsy zostanie doprowadzony do skutku,  to jego inicjatorzy srogo się zawiodą. Istnieje wiele sposobów na ominięcie tej chorej zadymy. Mającej wstrząsnąć Polską, ba, całym cywilizowanym światem. Cyniczni gracze chcą mieć wielką, pojedynczą ofiarę, gotowi są nawet poświęcić zdrowie swojego bohatera, byle tylko dopiąć swego. Dla Wałęsy ta oferta też może się wydawać atrakcyjna. Oto tłamszona przez reżim wielka postać, znów staje w pełnym blasku na cokole nowej liberalnej rewolucji, która zmiecie z powierzchni ziemi dyktaturę plebsu. Plebsu, który dorwał się do władzy, jak to pięknie ujął pewien profesor. Ani świat, ani Polska nie żyją, Panie i Panowie, waszymi rozdętymi emocjami, złudzeniami i niespełnionymi marzeniami. PiS będzie dalej rządził, lepiej lub gorzej (jak na razie całkiem nieźle mu idzie), a wy – coraz bardziej zgorzkniali - będziecie dalej twierdzić, że jesteście emanacją lepszej, fajniejszej Polski. Czystą emanacją demokracji z blokadą myślenia o losach kraju.      


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe