M. Ossowski w Radiu Gdańsk: Solidarność będzie walczyła o prawa pracownicze również na Ukrainie
– To, co czeka Ukrainę – oprócz obrony swojej niepodległości – co jest sprawą fundamentalną, najważniejszą i najbardziej palącą, to jest przyszłość. To, w jakiej przyszłości naród ukraiński będzie funkcjonował. W tej sprawie wypowiedziała się także Solidarność, na czele z przewodniczącym Piotrem Dudą, który wystosował list do prezydenta RP, premiera RP, marszałka Sejmu i ministra spraw zagranicznych. Ten list dotyczy praw pracowniczych. On reaguje na to, co się dzieje, to konsekwencja prośby ukraińskich związków. Jakiś czas temu zostało podpisane w tej sprawie memorandum, które podkreśla, że Solidarność będzie dbała nie tylko o prawa pracowników z Ukrainy, którzy są w Polsce, ale będzie też walczyła o to, by prawa pracownicze były zachowane na Ukrainie. To bardzo ważne, od tego, w jaki sposób naród ukraiński wejdzie w okres transformacji, w okres odbudowy, wiele zależy. Związkowcy, pracownicy z Ukrainy dają wielkie świadectwo patriotyzmu, oni również przelewają krew za wolność swojej ojczyzny. Mamy nadzieję, że list wystosowany przez Piotra Dudę spowoduje, że rządzący w Polsce wezmą to pod uwagę, włączą się w odbudowę Ukrainy. Sukces obecny naszego rządu opiera się o poszanowanie wartości społecznych
– zaznaczył Michał Ossowski.
Rozmowa dotyczyła również afery cum-ex w Niemczech. – Czy Olaf Scholz jest w opałach? – pytał prowadzący program.
– Czy jest w opałach, tak do końca jeszcze nie wiemy. Być może tak. Afera dotyczy głównie banków i handlu obligacjami oraz wyłudzeń podatkowych w tym zakresie. W tle są oczywiście politycy SPD, Olaf Scholz i jeszcze jeden polityk, u którego znaleziono kopertę ze znaczną ilością gotówki. Zapowiadana komisja śledcza i nazwisko kanclerza Niemiec się przewija, będzie przed nią zeznawał. Ciekawa sprawa, która też pokazuje, że wbrew temu, co często nasza opozycja nam próbuje tutaj powiedzieć, kwestie afer to nie tylko polska specjalność
– zauważył Michał Ossowski.
– To jest oczywiste, że osoby, które sprawują ważne urzędy w państwie – kanclerz Niemiec niewątpliwie do takich funkcji należy – powinni świecić przykładem wszędzie, w każdym państwie. Życie nas uczy, że jest inaczej, ale pamiętajmy też, że wina kanclerza Scholza nie została jeszcze przesądzona, nie wiemy jeszcze tak naprawdę, jaką rolę odegrał w tej aferze. Tutaj też chciałbym się zgodzić z moim przedmówcą, że dobrze, że to nie jest zamiatane pod dywan, dobrze, że jest to gdzieś tam pokazywane, ale też pamiętajmy, że w Niemczech toczy się walka o władzę
– dodał redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”.