Steven Seagal: "Na Ukrainie widziałem tysiące nazistów, którzy mówili, że kochają zabijać ludzi"

Aktor był pytany o swoją wizytę w Donbasie. Seagal odwiedził tam tzw. obóz filtracyjny w Ołowience. W nocy z 28 na 29 lipca, w wyniku ostrzału Rosjan, zginęło tam 53 ukraińskich żołnierzy.
Według prowadzącego program "kijowski reżim zabił w Ołeniwce ponad 500 członków pułku Azow, używając amerykańskiej broni HIMARS".
- Bardzo szczegółowo przyglądałem się temu konfliktowi. Zwróciłem uwagę na astronomiczną kompilację fake newsów, jaką kiedykolwiek widziałem. Wówczas rozpocząłem prywatne śledztwo i zrozumiałem, że 98 proc. informacji, która do nas dociera z Ukrainy jest tworzonych przez ludzi, którzy tam nie byli. Ich informatorami są farmy trolli, których nawet nie znają - stwierdził Seagal.
Aktor przekonywał, że "jesteśmy na tym etapie, w którym świat musi zacząć dostrzegać różnicę między prawdziwymi informacjami, a fake newsami". Seagal przekonywał, że śmierć ukraińskich jeńców w Ołeniwce została spowodowana przez pocisk HIMARS.
Podczas rozmowy Seagal mówił o rzekomych nazistach na Ukrainie.
- Widziałem tysiące nazistów, którzy mówili, że byli na froncie i kochają zabijać ludzi. Mieli mnóstwo tatuaży, ale te z Banderą byli dla nich najważniejsze. Naziści nie opuścili Ukrainy od II wojny światowej - stwierdził.
W opinii Seagala Rosja była i jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
- Jeśli Ukraińcy chcą być nazistami, to niech będą, ale my naprawdę chcemy, by NATO stąd spadało i pozwoliło Ukrainie być neutralnym państwem - dodał.