„GW”: „Czy znany aktywista LGBT z bronią w ręku zgwałcił mężczyznę? Co się stało w Homokomando?”

„Gazeta Wyborcza” w swoim materiale cytuje osoby, które oskarżają Macieja L. o molestowanie seksualne i gwałt.
Nie wyobrażam sobie zatuszowania tej sprawy. Nie wolno. Trzeba walczyć z predatorami, którzy zakładają kominiarki i polują na ludzi
– czytamy w artykule „GW” nt. Macieja L., zatytułowanym: „Czy znany aktywista LGBT z bronią w ręku zgwałcił mężczyznę? Co się stało w Homokomando?”.
Gwałt z bronią w ręku?
Jak podaje „GW”, najpoważniejszym zarzutem wobec Macieja L. są wydarzenia, jakie miały mieć miejsce w nocy z 10 na 11 września. Wtedy to mężczyzna miał zmusić cytowanego przez dziennik tancerza Rafała do współżycia.
Nieznajomy wyciągnął spod kurtki strzykawkę i wstrzyknął coś Rafałowi. Zaczął uprawiać z nim seks. Co jakiś czas brutalnie przyciskał jego głowę do ziemi. Po trzynastu minutach skończył, wyciągnął z kieszeni kurtki pistolet: – Powoli wstajesz, masz gnata przy łbie
– tak „GW” relacjonuje przebieg przestępstwa.
Zarzuty o molestowanie
Gwałt to nie jedyne przestępstwo, jakiego miał dopuścić się Maciej L. Publikacja sugeruje, że mężczyzna w przeszłości miał molestować innych mężczyzn.
Odezwał się do mnie Krzysztof, były członek Homokomanda. Jakiś czas temu, gdy był z kolegami w klubie, dosiadł się do nich nieznajomy chłopak, prosił o pomoc. Powiedział, że zaczepia go jakiś mężczyzna, wkłada mu rękę w spodnie, grozi, że dopadnie, jak tylko wyjdzie z klubu. Chłopak wskazał na Macieja L., członka zarządu Homokomanda
– opisuje „GW”.
Sprawa trafiła do prokuratury
W publikacji poinformowano, że sprawa gwałtu Macieja L. na Rafale została zgłoszona do prokuratury, co potwierdziła mecenas reprezentująca pokrzywdzonego. Za przestępstwo, którego mógł dopuścić się aktywista Maciej L., grozi do 12 lat więzienia.