Narody górą czyli „nihil novi”

Narody górą czyli „nihil novi”

Związek Sowieckich Republik Socjalistycznych, Jugosłowiańska Federacyjna Republika Socjalistyczna oraz  również socjalistyczna Czechosłowacja rozpadły się z hukiem mniej więcej w tym samym czasie, w latach 1989-1991.

Lord Acton przewraca się w grobie …

Okazało się, że eksperyment trzymania w jednej organizacji państwowej wielu narodów zakończył się z upadkiem komunizmu, a z drugiej strony pokazał, że jakże nietrafna, jak okazało się po latach, była teza Lorda Actona, który mówił (tez nie do końca słusznie nawet w kontekście samego Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej), że to „państwa formują  narody”.

Tyle razy deklarowany  i odmieniany we wszystkich przypadkach rzekomy naród radziecki zamienił się w pył przy silniejszym podmuchu Pani Historii. Fikcją też okazał się  naród jugosłowiański, a względne utrzymanie równowagi między Serbami i Chorwatami stało się w praktyce więcej niż trudne już po śmierci Josipa Broz Tito. Czesi rozwiedli się ze Słowakami elegancko, był to „aksamitny rozwód” – ale się rozwiedli, a idea wspólnego państwa praktykowana  najpierw za czasów Tomasza Masaryka i Edwarda Benesza, a potem Klementa Gottwalda Gustava Husaka wyczerpała się. Obyło się bez krwi, ale obyło się też bez wspólnego państwa. Możemy podać jeszcze szereg innych przykładów świadczących o tym, że sztuczne państwa ponadnarodowe rozlatują się z większym  lub mniejszym trzaskiem. Także dlatego, że coraz większa jest gotowość do kreowania własnych państwowości przez te narody, które mają silną „identity” i gdzie wspólnota narodowa i narodowa duma chce własnej państwa, jeśli go jeszcze nie ma. Nawet jeśli te państwa nie są uznawane na arenie międzynarodowej, jak stało się to z Kurdystanem ze stolicą w Erbilu (Irbilu) powołanym w wyniku niepodległościowego referendum przez irackich Kurdów.

Stąd widać, że idea funkcjonowania narodów i państw narodowych dalej jest żywa. Dalej jest punktem odniesienia, mimo silnych tendencji globalistycznych, integracyjnych, federalistycznych, etc.

Każdy naród walczy o swoje – to jest normalność

Można powiedzieć, że XXI wiek to ścieranie się tych tendencji, przynajmniej w Europie, bo przecież w Azji czy Ameryce Łacińskiej nawet zaangażowanie się państw w organizacje kontynentalne (czasem wzorowane na Europie, jak EuroLat w Ameryce Południowej  czerpiący z doświadczeń EWG/UE ) to jednak integracyjne ABC odległe od jadącego coraz szybciej federalistycznego euroauta napędzanego przez motory z Niemiec i Francji.

Unia Europejska deklaruje wspólną politykę zagraniczną, ale w rzeczywistości mamy tych polityk tyle, co krajów członkowskich – albo niewiele mniej. Ba, państwa będące największymi euroentuzjastami, słusznie upatrujące własnych narodowych korzyści i interesów w przyspieszaniu eurointegracji, grając razem potrafią spektakularnie pokłócić się właśnie w obszarze polityki międzynarodowej. Tak jest teraz z antytureckim sojuszem Francji, Grecji i Cypru, który zderzył się z taktycznym zbliżeniem Niemiec i Turcji. Skądinąd Polska delikatnie, ale jednoznacznie, w imię jedności NATO, a może pod tym pretekstem, z obawy o  wyraźne zerkanie Paryża w stronę Moskwy wsparła Ankarę będącą w ostatnich miesiącach w fazie ponownego sceptycyzmu wobec Federacji Rosyjskiej. Gdy chodzi o zasadnicze różnice w polityce zagranicznej miedzy Berlinem a Paryżem to tak było i w przeszłości. Gdy po Brexicie Francja stała się jedynym członkiem Unii Europejskiej, który jest reprezentowany w stałej, składającej się z pięciu państw Radzie Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku – to Niemcy skontrowały ten fakt zgłoszoną przez ówczesną przewodniczącą CDU Annegret Kramp-Karrenbauer publiczną propozycją, aby obok USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii owe piąte miejsce należało nie do Paryża, lecz do … Unii Europejskiej! Z przyjemnością  można siąść w pierwszym rzędzie i zajadać się popcornem, obserwując taką budującą rywalizację.     

UE jako instrument narodowych wpływów (zwłaszcza Niemiec i Francji)

Jaki z tego wniosek? Że naród dalej jest, już w XXI wieku, głównym punktem odniesienia w polityce wewnętrznej i zewnętrznej. Integracja integracją, globalizacja globalizacją, ale narody i państwa walczą „o swoje”, skądinąd lepiej, gorzej, a czasem bardzo dobrze (jak Niemcy) wykorzystując organizacje międzynarodowe do realizacji swoich interesów. No, właśnie. Krytyk powie, że skoro w wieku XXI, tak jak w  XX i XIX to narody są górą, a potrzeba istnienia państwa narodowego jest dziś tak samo silna, jak 100 czy 150 lat temu, to skąd tak ostre tendencje integracyjno-unifikacyjne na Starym Kontynencie? Czyżby to był wyjątek potwierdzający regułę? Czyżby Europa tak bardzo różniła się od innych kontynentów? Czyżby była federalistycznym rarogiem na oceanie zwycięstwa idei realnego, a nie fikcyjnego prymatu własnego narodu i własnego państwa? Nie!

Oto bowiem EWG, a  zwłaszcza Unia Europejska, szczególnie w ostatnich kilkunastu latach stała  się instrumentem dla największych i najbogatszych państw członkowskich UE,  podejmujących działania nie tyle w celu protekcji, ochrony własnych interesów, co do istotnego poszerzania swoich wpływów politycznych, ekonomicznych czy ideologicznych. Niemcy już nie uważają, że im „mniej wolno”. Ostatnim kanclerzem Republiki Federalnej, pamiętającym jeszcze II wojnę światową był Helmut Kohl, który przestał kierować rządem 22 lata temu. W związku z tym nie ma już żadnych pasów bezpieczeństwa  czy resorów dla reszty Europy, gdy Berlin chce „w realu” potwierdzić swój prymat.

A co z  Polską? Róbmy swoje. Mamy do czynienia w ostatnich latach ze zwycięstwem idei narodowej, w tym oto sensie, że dużo więcej niż kiedykolwiek w III RP Polaków uznało, że warto żyć w silnym państwie polskim, państwie narodowym, mającym swoje ambicje i aspiracje. Zbiegło się to ze wzrostem  realnych wpływów Polski w regionie i szerzej, jako sojusznika USA  „numer 1” w Unii, po referendum na temat Brexitu, a potem formalnym odejściu Wielkiej Brytanii z UE. Ten wzrost identyfikacji Polaków z własnym państwem, wzrost dumy narodowej, wreszcie wzrost siły polskiego państwa w wymiarze zewnętrznym spowodował ostry i konsekwentny atak na Polskę, który odczuwamy na narodowej skórze od kilku lat. Jego celem jest zmniejszenie konkurencyjności gospodarczej Polski i atrakcyjności politycznej naszego kraju  jako lidera Europy Środkowo-Wschodniej. Jak atakują to znaczy, że się nas obawiają i muszą się z nami liczyć.

 

*tekst ukazał się na poprtalu idmn.pl (09.10.2020)


 

POLECANE
Pociąg „Mazury” utknął w Nidzicy. Oblodzone drzewa runęły na linię trakcyjną z ostatniej chwili
Pociąg „Mazury” utknął w Nidzicy. Oblodzone drzewa runęły na linię trakcyjną

Zerwana sieć trakcyjna i unieruchomiony skład PKP Intercity. Pasażerowie pociągu „Mazury” zostali ewakuowani, a ruch kolejowy na ważnej trasie wstrzymano bez podania terminu wznowienia.

Grafzero: Najlepsze i najgorsze książki 2025! z ostatniej chwili
Grafzero: Najlepsze i najgorsze książki 2025!

Grafzero vlog literacki o najlepszych i najgorszych książkach 2025. Co się udało, co w przyszłym roku, jak wyszedł start wydawnictwa Centryfuga?

Tusk podczas sztabu kryzysowego o „niedobrych numerach” pogody. Rząd szykuje się na czarne scenariusze z ostatniej chwili
Tusk podczas sztabu kryzysowego o „niedobrych numerach” pogody. Rząd szykuje się na czarne scenariusze

Rząd zakłada najgorsze scenariusze, a służby zostały postawione w stan zwiększonej gotowości. Podczas sztabu kryzysowego Donald Tusk przyznał, że pogoda „wykręciła niedobre numery”, a sytuacja w części kraju nadal pozostaje poważna.

Energiewende na zakręcie. Deutsche Bank apeluje o zmianę kursu tylko u nas
Energiewende na zakręcie. Deutsche Bank apeluje o zmianę kursu

Deutsche Bank ostrzega, że niemiecka transformacja energetyczna Energiewende nie przebiega zgodnie z planem. W nowym raporcie bank wskazuje, że bez korekty polityki energetycznej, lepszego dopasowania OZE do sieci i magazynów oraz kontroli kosztów, Niemcy nie osiągną neutralności klimatycznej w 2045 roku, a ceny energii pozostaną wysokie.

W Elblągu ogłoszono pogotowie powodziowe. Służby w gotowości z ostatniej chwili
W Elblągu ogłoszono pogotowie powodziowe. Służby w gotowości

Sytuacja hydrologiczna na północy Polski staje się coraz poważniejsza. Obowiązują ostrzeżenia III stopnia, wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe, a służby monitorują poziomy wód na kluczowych rzekach i zbiornikach.

Bloomberg: Majątek 500 najbogatszych ludzi świata wzrósł w 2025 roku o 2,2 bln dolarów z ostatniej chwili
Bloomberg: Majątek 500 najbogatszych ludzi świata wzrósł w 2025 roku o 2,2 bln dolarów

Majątek 500 najbogatszych ludzi świata zwiększył się w upływającym roku o rekordowe 2,2 biliona dolarów, osiągając kwotę 11,9 biliona dolarów dzięki wzrostom na rynkach akcji, metali, kryptowalut i innych aktywów – przekazała w środę agencja Bloomberga.

Blokada Trumpa wystawiona na próbę. Gigantyczny chiński supertankowiec zmierza do Wenezueli pilne
Blokada Trumpa wystawiona na próbę. Gigantyczny chiński supertankowiec zmierza do Wenezueli

Tankowiec Thousand Sunny, od lat obsługujący transport ropy z Wenezueli do Chin, kieruje się w stronę objętego amerykańską blokadą kraju. Jednostka nie zmieniła kursu mimo zapowiedzi „całkowitej i kompletnej” blokady ogłoszonej przez Waszyngton. Liczy 330 metrów długości i 60 wysokości.

Zwrot ws. nominacji. Prezydent podpisze awanse w kontrwywiadzie pilne
Zwrot ws. nominacji. Prezydent podpisze awanse w kontrwywiadzie

Po tygodniach napięć między Pałacem Prezydenckim a rządem zapadła decyzja o zakończeniu konfliktu wokół nominacji oficerskich. Prezydent ma podpisać awanse po zaplanowanym spotkaniu z szefami służb.

Tysiące odbiorców bez prądu. Energa wydała komunikat z ostatniej chwili
Tysiące odbiorców bez prądu. Energa wydała komunikat

Trudne warunki atmosferyczne doprowadziły do awarii sieci elektrycznej w województwie warmińsko-mazurskim, prądu pozbawionych zostało 5,5 tys. odbiorców – poinformowała w środę spółka Energa-Operator. Firma zaznaczyła, że jej służby pracują nad możliwie szybkim przywróceniem zasilania.

Prokuratura przedstawiła akt oskarżenia ministrowi rolnictwa rządu PiS z ostatniej chwili
Prokuratura przedstawiła akt oskarżenia ministrowi rolnictwa rządu PiS

Sprawa dotycząca decyzji KOWR z lat 2018–2019 trafiła do sądu. Jan Krzysztof Ardanowski konsekwentnie podkreśla, że działał w interesie publicznym i nie wyrządził żadnych szkód Skarbowi Państwa.

REKLAMA

Narody górą czyli „nihil novi”

Narody górą czyli „nihil novi”

Związek Sowieckich Republik Socjalistycznych, Jugosłowiańska Federacyjna Republika Socjalistyczna oraz  również socjalistyczna Czechosłowacja rozpadły się z hukiem mniej więcej w tym samym czasie, w latach 1989-1991.

Lord Acton przewraca się w grobie …

Okazało się, że eksperyment trzymania w jednej organizacji państwowej wielu narodów zakończył się z upadkiem komunizmu, a z drugiej strony pokazał, że jakże nietrafna, jak okazało się po latach, była teza Lorda Actona, który mówił (tez nie do końca słusznie nawet w kontekście samego Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej), że to „państwa formują  narody”.

Tyle razy deklarowany  i odmieniany we wszystkich przypadkach rzekomy naród radziecki zamienił się w pył przy silniejszym podmuchu Pani Historii. Fikcją też okazał się  naród jugosłowiański, a względne utrzymanie równowagi między Serbami i Chorwatami stało się w praktyce więcej niż trudne już po śmierci Josipa Broz Tito. Czesi rozwiedli się ze Słowakami elegancko, był to „aksamitny rozwód” – ale się rozwiedli, a idea wspólnego państwa praktykowana  najpierw za czasów Tomasza Masaryka i Edwarda Benesza, a potem Klementa Gottwalda Gustava Husaka wyczerpała się. Obyło się bez krwi, ale obyło się też bez wspólnego państwa. Możemy podać jeszcze szereg innych przykładów świadczących o tym, że sztuczne państwa ponadnarodowe rozlatują się z większym  lub mniejszym trzaskiem. Także dlatego, że coraz większa jest gotowość do kreowania własnych państwowości przez te narody, które mają silną „identity” i gdzie wspólnota narodowa i narodowa duma chce własnej państwa, jeśli go jeszcze nie ma. Nawet jeśli te państwa nie są uznawane na arenie międzynarodowej, jak stało się to z Kurdystanem ze stolicą w Erbilu (Irbilu) powołanym w wyniku niepodległościowego referendum przez irackich Kurdów.

Stąd widać, że idea funkcjonowania narodów i państw narodowych dalej jest żywa. Dalej jest punktem odniesienia, mimo silnych tendencji globalistycznych, integracyjnych, federalistycznych, etc.

Każdy naród walczy o swoje – to jest normalność

Można powiedzieć, że XXI wiek to ścieranie się tych tendencji, przynajmniej w Europie, bo przecież w Azji czy Ameryce Łacińskiej nawet zaangażowanie się państw w organizacje kontynentalne (czasem wzorowane na Europie, jak EuroLat w Ameryce Południowej  czerpiący z doświadczeń EWG/UE ) to jednak integracyjne ABC odległe od jadącego coraz szybciej federalistycznego euroauta napędzanego przez motory z Niemiec i Francji.

Unia Europejska deklaruje wspólną politykę zagraniczną, ale w rzeczywistości mamy tych polityk tyle, co krajów członkowskich – albo niewiele mniej. Ba, państwa będące największymi euroentuzjastami, słusznie upatrujące własnych narodowych korzyści i interesów w przyspieszaniu eurointegracji, grając razem potrafią spektakularnie pokłócić się właśnie w obszarze polityki międzynarodowej. Tak jest teraz z antytureckim sojuszem Francji, Grecji i Cypru, który zderzył się z taktycznym zbliżeniem Niemiec i Turcji. Skądinąd Polska delikatnie, ale jednoznacznie, w imię jedności NATO, a może pod tym pretekstem, z obawy o  wyraźne zerkanie Paryża w stronę Moskwy wsparła Ankarę będącą w ostatnich miesiącach w fazie ponownego sceptycyzmu wobec Federacji Rosyjskiej. Gdy chodzi o zasadnicze różnice w polityce zagranicznej miedzy Berlinem a Paryżem to tak było i w przeszłości. Gdy po Brexicie Francja stała się jedynym członkiem Unii Europejskiej, który jest reprezentowany w stałej, składającej się z pięciu państw Radzie Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku – to Niemcy skontrowały ten fakt zgłoszoną przez ówczesną przewodniczącą CDU Annegret Kramp-Karrenbauer publiczną propozycją, aby obok USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii owe piąte miejsce należało nie do Paryża, lecz do … Unii Europejskiej! Z przyjemnością  można siąść w pierwszym rzędzie i zajadać się popcornem, obserwując taką budującą rywalizację.     

UE jako instrument narodowych wpływów (zwłaszcza Niemiec i Francji)

Jaki z tego wniosek? Że naród dalej jest, już w XXI wieku, głównym punktem odniesienia w polityce wewnętrznej i zewnętrznej. Integracja integracją, globalizacja globalizacją, ale narody i państwa walczą „o swoje”, skądinąd lepiej, gorzej, a czasem bardzo dobrze (jak Niemcy) wykorzystując organizacje międzynarodowe do realizacji swoich interesów. No, właśnie. Krytyk powie, że skoro w wieku XXI, tak jak w  XX i XIX to narody są górą, a potrzeba istnienia państwa narodowego jest dziś tak samo silna, jak 100 czy 150 lat temu, to skąd tak ostre tendencje integracyjno-unifikacyjne na Starym Kontynencie? Czyżby to był wyjątek potwierdzający regułę? Czyżby Europa tak bardzo różniła się od innych kontynentów? Czyżby była federalistycznym rarogiem na oceanie zwycięstwa idei realnego, a nie fikcyjnego prymatu własnego narodu i własnego państwa? Nie!

Oto bowiem EWG, a  zwłaszcza Unia Europejska, szczególnie w ostatnich kilkunastu latach stała  się instrumentem dla największych i najbogatszych państw członkowskich UE,  podejmujących działania nie tyle w celu protekcji, ochrony własnych interesów, co do istotnego poszerzania swoich wpływów politycznych, ekonomicznych czy ideologicznych. Niemcy już nie uważają, że im „mniej wolno”. Ostatnim kanclerzem Republiki Federalnej, pamiętającym jeszcze II wojnę światową był Helmut Kohl, który przestał kierować rządem 22 lata temu. W związku z tym nie ma już żadnych pasów bezpieczeństwa  czy resorów dla reszty Europy, gdy Berlin chce „w realu” potwierdzić swój prymat.

A co z  Polską? Róbmy swoje. Mamy do czynienia w ostatnich latach ze zwycięstwem idei narodowej, w tym oto sensie, że dużo więcej niż kiedykolwiek w III RP Polaków uznało, że warto żyć w silnym państwie polskim, państwie narodowym, mającym swoje ambicje i aspiracje. Zbiegło się to ze wzrostem  realnych wpływów Polski w regionie i szerzej, jako sojusznika USA  „numer 1” w Unii, po referendum na temat Brexitu, a potem formalnym odejściu Wielkiej Brytanii z UE. Ten wzrost identyfikacji Polaków z własnym państwem, wzrost dumy narodowej, wreszcie wzrost siły polskiego państwa w wymiarze zewnętrznym spowodował ostry i konsekwentny atak na Polskę, który odczuwamy na narodowej skórze od kilku lat. Jego celem jest zmniejszenie konkurencyjności gospodarczej Polski i atrakcyjności politycznej naszego kraju  jako lidera Europy Środkowo-Wschodniej. Jak atakują to znaczy, że się nas obawiają i muszą się z nami liczyć.

 

*tekst ukazał się na poprtalu idmn.pl (09.10.2020)



 

Polecane