Sąd Okręgowy prawomocnie uniewinnił dziennikarza śledczego Przemysława Jarasza

Po trzech latach procesu Sąd Okręgowy w Gliwicach prawomocnie uniewinnił red. Przemysława Jarasza z „Głosu Zabrza i Rudy Śląskiej” (stałego współpracownika „Tygodnika Solidarność” i portalu tysol.pl) od zarzutów popełnienia przestępstwa zniesławienia dwóch negatywnych bohaterów jego artykułu śledczego „Konflikt interesów” z lutego 2019 roku.
Przemysław Jarasz Sąd Okręgowy prawomocnie uniewinnił dziennikarza śledczego Przemysława Jarasza
Przemysław Jarasz / zbiory Przemysława Jarasza

Proces budził kontrowersje w środowisku medialnym, gdyż w pierwszej instancji sędzia Agnieszka Sierocińska z Sądu Rejonowego w Zabrzu orzekła w ustnym uzasadnieniu wyroku, iż dziennikarz napisał prawdę, jednakże w pejoratywny sposób i uznała jego winę co do części zarzutów. W trybie tzw. warunkowego umorzenia postępowania nakazała mu zapłacić bohaterom artykułów łącznie prawie 10 tys. zł i przeprosić na pierwszej stronie gazety. 

Red. Przemysław Jarasz za swą pracę dziennikarza śledczego został nagrodzony Srebrnym Piórem Prezydenta RP w 2010 roku, jest zdobywcą Grand Prix konkursu Stowarzyszenia Prasy Lokalnej (2007 r.) oraz kilku wyróżnień w konkursach Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, a także przyznawanego na Śląsku wyróżnienia Silesia Press. 

W związku z absurdalnością treści wyroku sądu I instancji do procesu odwoławczego włączyło się Centrum Monitoringu Wolności Prasy działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich. W wydanym oświadczeniu CMWP podkreślało, że skazywanie dziennikarzy za pisanie prawdy jest niedopuszczalnym tłumieniem krytyki prasowej i będzie rodziło efekt mrożący na ich dociekania. Redaktora posadzonego zaś na ławie oskarżonych bronił z dużym zaangażowaniem mecenas Paweł Matyja z Katowic – były dziennikarz, pełniący jednocześnie funkcję rzecznika prasowego Śląskiej Izby Adwokackiej. Dodatkowym wsparciem merytorycznym służyła kancelaria radców prawnych Koczyk & Szafrański z Zabrza. Nadto do procesu w charakterze strony społecznej chciał się włączyć także Związek Zawodowy Kadra z KWK Budryk, mający w statucie zapisaną walkę w obronie wolności słowa i praw obywatelskich. Sąd Rejonowy jednak się na to nie zgodził.

 

Świadkowie: „Były radny powoływał się na wpływy w UM”

A komu dziennikarz nadepnął na odcisk? Lokalny periodyk opisał działalność firmy zarządzania nieruchomościami z Zabrza, założonej i prowadzonej przez byłego radnego lewicy i ekspracownika gminy Jerzego Kosińskiego wraz z urzędnikiem miejskim Leszkiem Jarosem. Ich firma prowadziła działalność konkurencyjną wobec gminnej spółki ZBM-TBS i wprost podbierała jej wspólnoty mieszkaniowe. Nadto dziennikarz dotarł do świadków, którzy twierdzili, iż przy pozyskiwaniu nowych wspólnot w komercyjny zarząd były radny powoływał się na wpływy w Urzędzie Miasta, co stanowi przestępstwo. Pierwotnie prokuratura zainteresowała się sprawą, ale ostatecznie postępowanie umorzyła, nie dając wiary świadkom. Wtedy Kosiński i Jaros oskarżyli z art. 212 k.k. autora kilku artykułów „Głosu” na ich temat. I to pomimo tego, że sam Kosiński obszernie wypowiadał się w kluczowym artykule, jak też po jego publikacji redakcja opublikowała równolegle dwa osobne sprostowania nadesłane przez obydwu bohaterów publikacji – hołdując zasadzie otwartości na różne punkty spojrzenia i wyjaśnienia osób zainteresowanych.

Przy pierwszym podejściu do procesu karnego sędzia Beata Badura z Sądu Okręgowego w Zabrzu już na pierwszym posiedzeniu orzekła, iż zgromadzony w sprawie materiał w ogóle nie daje podstaw do stawiania dziennikarza w stan oskarżenia karnego i umorzyła postępowanie. Jednakże po złożonej przez biznesmenów apelacji Sąd Okręgowy w Gliwicach nakazał prowadzenie procesu.

Jerzy Kosiński był w mieście osobą publiczną i rozpoznawaną: zasiadał jako radny SLD w Radzie Miasta, a nadto był pracownikiem gminnej spółki ZBK (obecnie ZBM-TBS) odpowiedzialnym za obsługę wspólnot mieszkaniowych w Zabrzu – Rokitnicy. To właśnie po wspólnych artykułach „Głosu Zabrza” autorstwa red. Jarasza oraz red. Elżbiety Skwarczyńskiej-Adryańskiej w 2007 roku (notabene nagrodzonych wspomnianą główną nagrodą Grand Prix w konkursie Stowarzyszenia Prasy Lokalnej pod egidą wojewody wielkopolskiego), Kosiński sam odszedł w niesławie z pracy w gminnej spółce. Wewnętrzna kontrola w gminnej spółce potwierdziła publikacje „Głosu”, iż w procesie termomodernizacji budynków na osiedlu w Rokitnicy zawyżano koszty remontów ponoszone przez mieszkańców. On sam nie doczekał prawomocnego wyroku – zmarł na dzień przed rozpoczęciem procesu odwoławczego. Przed śmiercią zdążył jeszcze postawić w stan oskarżenia kolejnego procesu redaktora naczelnego „Głosu Zabrza” red. Jakuba Lazara w związku z tym, iż ten na łamach gazety relacjonował przebieg procesu wytoczonego dziennikarzowi jego tygodnika…

W związku z orzeczonym prawomocnym wyrokiem Leszek Jaros musi zwrócić red. Jaraszowi blisko 1500 złotych kosztów obrony adwokackiej, a także pokryć koszty procesu. Drugie tyle niejako w imieniu zmarłego oskarżyciela pokryje Skarb Państwa.

 

Art. 212 k.k. bronią przeciwko dziennikarzom

Z pełnego uniewinnienia red. Jarasza zadowolony jest jego obrońca, mecenas Paweł Matyja, który od początku twierdził, że wszystkie zarzuty były absolutnie bezpodstawne. Na kanwie tej historii zwraca jednak uwagę na szerszy kontekst nadużywania art. 212 k.k. do tłumienia krytyki prasowej i zniechęcania do dziennikarstwa śledczego. 

– Gdy z przepisów karnych, ultima ratio – zatem takich, które powinny być stosowane tylko w ostateczności, próbuje się zrobić narzędzie służące do tłumienia wolności prasy. De facto, patrząc po liczbie spraw z art. 212 Kodeksu karnego – jest to dzisiaj narzędzie pierwszego wyboru. Gdzieś na drugi plan schodzi prawo prasowe, możliwość domagania się sprostowania czy sprawy cywilne o ochronę dóbr osobistych. To bardzo niebezpieczne zjawisko. Przestaje bowiem chodzić o prawdę. Nikt nawet nie domaga się usunięcia rzekomo obraźliwych treści. Czytelnicy dalej mogą się z nimi zapoznać. Celem nadrzędnym staje się jak najsurowsze ukaranie za słowo. Wszystko to powinno zmusić ustawodawcę do refleksji nad zastosowaniem tego przepisu i sensem jego istnienia w Kodeksie karnym – uważa mec. Matyja.

I zaznacza, że to niestety nie koniec ciągania zbyt dociekliwego dziennikarza po sądach. W 2019 roku dość nagle skierowano przeciwko niemu w sumie aż cztery prywatne akty oskarżenia z art. 212. W dwóch innych procesach red. Jarasz został nieprawomocnie na razie uniewinniony już w pierwszej instancji, zaś czwarty proces wciąż się toczy przez Sądem Rejonowym w Zabrzu. 


 

POLECANE
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę Wiadomości
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę

Powszechny Uniwersytet Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS) to działanie edukacyjne prowadzone przez fundację Instytut Myśli Schumana.

Siemoniak przyznał: W Wyrykach spadła nasza rakieta z ostatniej chwili
Siemoniak przyznał: "W Wyrykach spadła nasza rakieta"

Tomasz Siemoniak w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN24 przyznał, że w Wyrykach spadła polska rakieta wystrzelona z F-16. Dom został uszkodzony, a mieszkańcy mogą wrócić tylko na parter. Minister tłumaczy się, że „świat nie jest taki prosty”.

Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport gorące
Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport

W środę 17 września Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris opublikował swój nowy raport pod tytułem „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców. Odpowiedzialna polityka migracyjna wymaga selekcji, deportacji i asymilacji”.

Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły pilne
Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły

Litewska prokuratura wraz z policją rozbiły groźną siatkę terrorystyczną, która przygotowywała cztery zamachy w krajach Europy. W ręce służb trafili obywatele Litwy, Rosji, Łotwy, Estonii i Ukrainy, a tropy prowadzą wprost do rosyjskich służb specjalnych. Część śmiercionośnych ładunków trafiła do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski.

Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

REKLAMA

Sąd Okręgowy prawomocnie uniewinnił dziennikarza śledczego Przemysława Jarasza

Po trzech latach procesu Sąd Okręgowy w Gliwicach prawomocnie uniewinnił red. Przemysława Jarasza z „Głosu Zabrza i Rudy Śląskiej” (stałego współpracownika „Tygodnika Solidarność” i portalu tysol.pl) od zarzutów popełnienia przestępstwa zniesławienia dwóch negatywnych bohaterów jego artykułu śledczego „Konflikt interesów” z lutego 2019 roku.
Przemysław Jarasz Sąd Okręgowy prawomocnie uniewinnił dziennikarza śledczego Przemysława Jarasza
Przemysław Jarasz / zbiory Przemysława Jarasza

Proces budził kontrowersje w środowisku medialnym, gdyż w pierwszej instancji sędzia Agnieszka Sierocińska z Sądu Rejonowego w Zabrzu orzekła w ustnym uzasadnieniu wyroku, iż dziennikarz napisał prawdę, jednakże w pejoratywny sposób i uznała jego winę co do części zarzutów. W trybie tzw. warunkowego umorzenia postępowania nakazała mu zapłacić bohaterom artykułów łącznie prawie 10 tys. zł i przeprosić na pierwszej stronie gazety. 

Red. Przemysław Jarasz za swą pracę dziennikarza śledczego został nagrodzony Srebrnym Piórem Prezydenta RP w 2010 roku, jest zdobywcą Grand Prix konkursu Stowarzyszenia Prasy Lokalnej (2007 r.) oraz kilku wyróżnień w konkursach Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, a także przyznawanego na Śląsku wyróżnienia Silesia Press. 

W związku z absurdalnością treści wyroku sądu I instancji do procesu odwoławczego włączyło się Centrum Monitoringu Wolności Prasy działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich. W wydanym oświadczeniu CMWP podkreślało, że skazywanie dziennikarzy za pisanie prawdy jest niedopuszczalnym tłumieniem krytyki prasowej i będzie rodziło efekt mrożący na ich dociekania. Redaktora posadzonego zaś na ławie oskarżonych bronił z dużym zaangażowaniem mecenas Paweł Matyja z Katowic – były dziennikarz, pełniący jednocześnie funkcję rzecznika prasowego Śląskiej Izby Adwokackiej. Dodatkowym wsparciem merytorycznym służyła kancelaria radców prawnych Koczyk & Szafrański z Zabrza. Nadto do procesu w charakterze strony społecznej chciał się włączyć także Związek Zawodowy Kadra z KWK Budryk, mający w statucie zapisaną walkę w obronie wolności słowa i praw obywatelskich. Sąd Rejonowy jednak się na to nie zgodził.

 

Świadkowie: „Były radny powoływał się na wpływy w UM”

A komu dziennikarz nadepnął na odcisk? Lokalny periodyk opisał działalność firmy zarządzania nieruchomościami z Zabrza, założonej i prowadzonej przez byłego radnego lewicy i ekspracownika gminy Jerzego Kosińskiego wraz z urzędnikiem miejskim Leszkiem Jarosem. Ich firma prowadziła działalność konkurencyjną wobec gminnej spółki ZBM-TBS i wprost podbierała jej wspólnoty mieszkaniowe. Nadto dziennikarz dotarł do świadków, którzy twierdzili, iż przy pozyskiwaniu nowych wspólnot w komercyjny zarząd były radny powoływał się na wpływy w Urzędzie Miasta, co stanowi przestępstwo. Pierwotnie prokuratura zainteresowała się sprawą, ale ostatecznie postępowanie umorzyła, nie dając wiary świadkom. Wtedy Kosiński i Jaros oskarżyli z art. 212 k.k. autora kilku artykułów „Głosu” na ich temat. I to pomimo tego, że sam Kosiński obszernie wypowiadał się w kluczowym artykule, jak też po jego publikacji redakcja opublikowała równolegle dwa osobne sprostowania nadesłane przez obydwu bohaterów publikacji – hołdując zasadzie otwartości na różne punkty spojrzenia i wyjaśnienia osób zainteresowanych.

Przy pierwszym podejściu do procesu karnego sędzia Beata Badura z Sądu Okręgowego w Zabrzu już na pierwszym posiedzeniu orzekła, iż zgromadzony w sprawie materiał w ogóle nie daje podstaw do stawiania dziennikarza w stan oskarżenia karnego i umorzyła postępowanie. Jednakże po złożonej przez biznesmenów apelacji Sąd Okręgowy w Gliwicach nakazał prowadzenie procesu.

Jerzy Kosiński był w mieście osobą publiczną i rozpoznawaną: zasiadał jako radny SLD w Radzie Miasta, a nadto był pracownikiem gminnej spółki ZBK (obecnie ZBM-TBS) odpowiedzialnym za obsługę wspólnot mieszkaniowych w Zabrzu – Rokitnicy. To właśnie po wspólnych artykułach „Głosu Zabrza” autorstwa red. Jarasza oraz red. Elżbiety Skwarczyńskiej-Adryańskiej w 2007 roku (notabene nagrodzonych wspomnianą główną nagrodą Grand Prix w konkursie Stowarzyszenia Prasy Lokalnej pod egidą wojewody wielkopolskiego), Kosiński sam odszedł w niesławie z pracy w gminnej spółce. Wewnętrzna kontrola w gminnej spółce potwierdziła publikacje „Głosu”, iż w procesie termomodernizacji budynków na osiedlu w Rokitnicy zawyżano koszty remontów ponoszone przez mieszkańców. On sam nie doczekał prawomocnego wyroku – zmarł na dzień przed rozpoczęciem procesu odwoławczego. Przed śmiercią zdążył jeszcze postawić w stan oskarżenia kolejnego procesu redaktora naczelnego „Głosu Zabrza” red. Jakuba Lazara w związku z tym, iż ten na łamach gazety relacjonował przebieg procesu wytoczonego dziennikarzowi jego tygodnika…

W związku z orzeczonym prawomocnym wyrokiem Leszek Jaros musi zwrócić red. Jaraszowi blisko 1500 złotych kosztów obrony adwokackiej, a także pokryć koszty procesu. Drugie tyle niejako w imieniu zmarłego oskarżyciela pokryje Skarb Państwa.

 

Art. 212 k.k. bronią przeciwko dziennikarzom

Z pełnego uniewinnienia red. Jarasza zadowolony jest jego obrońca, mecenas Paweł Matyja, który od początku twierdził, że wszystkie zarzuty były absolutnie bezpodstawne. Na kanwie tej historii zwraca jednak uwagę na szerszy kontekst nadużywania art. 212 k.k. do tłumienia krytyki prasowej i zniechęcania do dziennikarstwa śledczego. 

– Gdy z przepisów karnych, ultima ratio – zatem takich, które powinny być stosowane tylko w ostateczności, próbuje się zrobić narzędzie służące do tłumienia wolności prasy. De facto, patrząc po liczbie spraw z art. 212 Kodeksu karnego – jest to dzisiaj narzędzie pierwszego wyboru. Gdzieś na drugi plan schodzi prawo prasowe, możliwość domagania się sprostowania czy sprawy cywilne o ochronę dóbr osobistych. To bardzo niebezpieczne zjawisko. Przestaje bowiem chodzić o prawdę. Nikt nawet nie domaga się usunięcia rzekomo obraźliwych treści. Czytelnicy dalej mogą się z nimi zapoznać. Celem nadrzędnym staje się jak najsurowsze ukaranie za słowo. Wszystko to powinno zmusić ustawodawcę do refleksji nad zastosowaniem tego przepisu i sensem jego istnienia w Kodeksie karnym – uważa mec. Matyja.

I zaznacza, że to niestety nie koniec ciągania zbyt dociekliwego dziennikarza po sądach. W 2019 roku dość nagle skierowano przeciwko niemu w sumie aż cztery prywatne akty oskarżenia z art. 212. W dwóch innych procesach red. Jarasz został nieprawomocnie na razie uniewinniony już w pierwszej instancji, zaś czwarty proces wciąż się toczy przez Sądem Rejonowym w Zabrzu. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe