[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: List z Danii

Zaczęło się od tego, że przeczytałem w Middle East Forum (któremu szefuje Daniel Pipes, syn śp. prof. Richarda Pipesa) o małej awanturze w Danii. Poszło o emigrację.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: List z Danii
/ Foto T. Gutry

Mała grupa Duńczyków protestowała, a muzułmański emigrant zaczął się zachowywać agresywnie. Wyszydzał niską rozrodczość Danii, zaczął wykrzykiwać coś o „dżihadzie niemowlaków” (baby jihad). Rodziny muzułmańskie są wielodzietne, odwrotnie niż duńscy ekschrześcijanie. Tym dzieci nie chce się mieć. Za dużo z nimi kłopotów. Ponadto obecnie ideologia feministyczna wyszydza macierzyństwo. Kobiety mają się spełniać nie jako matki ani żony, ale jako konkurentki mężczyzn. Egalitaryzm wręcz dyktuje, że powinny być jak oni. Takie nastawienie zniechęca do zakładania rodzin.

Do tego dochodzi dyktatura przyjemności i będąca jej głównym filarem rewolucja seksualna, które nawołują wszystkich do samorealizacji i wskazują na dzieci i rodzinę jako główne przeszkody w osiągnięciu pełni szczęścia i autonomii jednostki. Tu znowu kłania się liberalizm. W dodatku nowoczesna technologia pozwala utrzymywać fikcję „równości” i „taksamości”. Jest w takim systemie coraz mniej potrzeb, aby wspierać tradycyjną rodzinę, która polega na miłości, wzajemności i podziałowi ról na męskie i kobiece. Zresztą ideologia postępowa liberalizmu doprowadziła do tego, że kwestionuje się wręcz same fakty, że Bóg stworzył nas jako mężczyznę i kobietę. Transgenderyzm triumfuje (chociaż, naturalnie, jest to również zemsta za feminizm): mężczyzna udaje, że może być kobietą. Właściwie każdy może udawać, że może być kimkolwiek. W psychiatrii nazywa się to schizofrenią, ale cicho sza. W ramach tej przypadłości każdy może mieć nawet po kilkadziesiąt osobowości. Tymczasem takie fanaberie czy herezje nie dotykają (jeszcze?) emigrantów muzułmańskich.

Oprócz tego państwo opiekuńcze za pieniądze duńskiego podatnika funduje emigrantom komfortowe warunki, o jakich nie mogli marzyć w swoich „trzecioświatowych” dyktaturach. Stąd taka wysoka dzietność wśród nich, zresztą nie tylko w Danii, ale wszędzie, choćby we Francji. Z punktu widzenia demografii w Danii faktycznie jest jeszcze gorzej niż w Polsce. Zresztą cały Zachód pozostający w ramach systemu liberalnego globalizmu i dyktatury przyjemności cierpi na szereg patologii, w tym zapaść urodzin. Ale przynajmniej w Danii elektorat od jakiegoś czasu się budzi i stara się wprowadzić pewne restrykcje. Choćby domaga się, aby emigranci nauczyli się duńskiego albo wracali do siebie. Zresztą, prawdę mówiąc, elektorat wszędzie w Europie jest przebudzony. Większość niepokoi się z powodu wysokiego stopnia emigracji, szczególnie islamskiej. Elity europejskie raczej sobie nic z tego nie robią. I tym sposobem stawiają demokrację pod znakiem zapytania. Jeśli bowiem większość chciałaby ograniczyć masową emigrację, szczególnie muzułmańską, oraz zwalczać związane z nią patologie, a ich przedstawiciele w imię politycznej poprawności, multikulturalizmu oraz globalizmu tego nie robią, to jaka to demokracja? Ubolewa nad tym choćby Christopher Caldwell w Reflections on the Revolution in Europe: Immigration, Islam and the West (New York: Anchor Books, A Division of Random House, Inc., 2009).

A teraz przytoczę fragmenty listu, który dostałem od mojej rodziny z Danii w reakcji na powyższy artykuł o „baby jihad”: „To święta prawda, ale dla nas w Danii to nic nowego. My walczymy z tym problemem od początku lat osiemdziesiątych i żadne środki nie pomagają. Walka jest przegrana. Na początku [muzułmanie] bojkotowali wybory, bo to demokracja, ich największy wróg. Teraz niestety zrozumieli, że mogą przejąć Europę, zdobywając władzę polityczną. Wszyscy głosują, bo w Danii można mieć podwójne obywatelstwo, a urodzeni w Danii dostają obywatelstwo automatycznie. Ci, co nie mają obywatelstwa duńskiego, mogą głosować w wyborach komunalnych i wybierać własnych kandydatów i w ten sposób zniesiono religię w szkołach, a wprowadzono obowiązkowo mięso halal [aprobowane przez islam] i tylko halal we wszystkich stołówkach szkolnych i w zakładach pracy. To tylko dwa przykłady, a są ich setki”.

Dlaczego pozwala się na tę emigrację do krajów zachodnich? To złożone pytanie. Pisałem o tym prawie 30 lat temu w mojej książce pt. „O prawicy i lewicy” (1995, 2013, 2019). Ogólnie rzecz ujmując, po II wojnie światowej na Zachodzie skompromitowane zostały rasizm, kolonializm i imperializm. Elity zachodnie, zwłaszcza postępowe, postanowiły, że za nie trzeba zapłacić. Szczególnie porównywano politykę narodowościową i emigracyjną do przedwojennego antysemityzmu i wojennego Holocaustu, czyli eksterminacji Żydów przez Niemców. Czyli postkolonialni emigranci, w tym muzułmanie, zyskiwali na tragedii Żydów, bo fałszywie przekładali sytuację nowo przybyłych (i stale przybywających) do dawnej sytuacji ludności żydowskiej. Polski to nie powinno dotyczyć, bo Polska sama była skolonizowana, ale ten typ myślenia zaczyna coraz mocniej oddziaływać nad Wisłą. Temu służy właśnie pedagogika wstydu.

Kto chciał masowej emigracji na Zachodzie? Globaliści i multikulturaliści. Albo inaczej: kapitaliści i socjaliści.
Po wojnie przedsiębiorcy potrzebowali wszędzie rąk do pracy, gospodarka odbudowującej się Europy wchłaniała bowiem tymczasowo każdą ilość. Kapitaliści myśleli niestety na krótką metę. Chcieli natychmiastowych rezultatów. Tłumaczyli, że pewnych prac ich właśni, tubylczy, europejscy robotnicy nie chcieli wykonywać. Naturalnie było to prawdą w tym sensie, że ludzie normalni, Duńczycy, Belgowie, Włosi czy Francuzi nie chcieli pracować za psie pieniądze. Stąd kapitaliści chcieli mieć jak najwięcej tanich rąk do pracy, stąd krzyki o jak największą emigrację. Kapitaliści byli ślepi na to, że cykl gospodarczy (hossa) się skończy, a potem trzeba będzie zwalniać z pracy emigrantów. Nikt nie spodziewał się, że goście z Trzeciego Świata zostaną na stałe. Po zapaści gospodarki, szczególnie w latach siedemdziesiątych, nie było fali reemigracji. Goście woleli siedzieć na zapomodze społecznej, niż wracać do swego zapadłego Trzeciego Świata.

I tutaj właśnie do gry wchodzą socjaliści. Państwo opiekuńcze powstało m.in. w ramach wyrazu solidarności narodowej. Duńczyk dla Duńczyka płacił wyższe podatki, aby w razie potrzeby ratować bezrobotnych współrodaków itp. Ale socjaliści wymyślili sobie, że ponieważ Europa się starzeje, trzeba sprowadzić emigrantów. To oni będą płacili podatki na piramidę pod nazwą „świadczenia społeczne”. I z tego samego źródła trzeba będzie zabezpieczyć im samym byt. I przy okazji stworzyć i powiększać w nieskończoność socjalistyczną biurokrację obsługującą sektor świadczeń społecznych. Wszystko na koszt podatnika – wciąż głównie tubylczego. Zwłaszcza że emigranci często są nadreprezentowani wśród bezrobotnych. Kapitaliści (i w Polsce) wciąż nie rozumieją, że lepiej jest godnie zapłacić rodzimym pracownikom za wszystko, niż w celu chwilowego zysku sprowadzać emigrantów z Trzeciego Świata, aby załatać doraźną dziurę w rynku pracy. Przecież jasne jest, że jeżeli będzie się szanować swoich rodaków przez długi czas, wyjdzie taniej, gdy zapłaci się im godnie, niż sprowadzać tymczasowo emigrantów z Bangladeszu, którzy po krachu gospodarki zostaną na stałe i sprowadzą swoje rodziny. Warto również zacząć rozróżniać rozmaite emigracje. Ukraińcy przynajmniej są kulturowo kompatybilni z Polakami i można mieć nadzieję na ich asymilację. To wszystko dla Polaków powinno być jasne, szczególnie że podróżują i pracują w całej Europie i widzą, co się dzieje, nawet w Danii.

Waszyngton, DC, 16 listopada 2022 r.

 

 

 

 


 

POLECANE
Prezydent Karol Nawrocki odmówił nominacji 46 sędziów z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki odmówił nominacji 46 sędziów

„Żaden sędzia, który kwestionuje porządek prawny RP nie może liczyć na nominację” - powiedział Prezydent Karol Nawrocki podczas konferencji prasowej.

PKP Intercity wydał ważny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał ważny komunikat

W środę 12 listopada PKP Intercity podpisało wartą miliardy złotych umowę z firmą Alstom Polska na dostawę nowoczesnych, dwupoziomowych pociągów. Produkcja ruszy w Chorzowie i Nadarzynie, a pierwsze składy mają trafić na tory za 3,5 roku. Będą to najszybsze i najpojemniejsze pojazdy w historii polskiego przewoźnika.

Tak Niemcy zacierali ślady swoich zbrodni. Komunikat IPN z ostatniej chwili
Tak Niemcy zacierali ślady swoich zbrodni. Komunikat IPN

Jak informuje gdański oddział IPN, trwają prace archeologiczne w Lesie Piaśnickim. Badania mają wyjaśnić przebieg niemieckiej operacji „Aktion 1005” – tajnej akcji zacierania śladów masowych zbrodni na Pomorzu.

Przewodniczący AfD: Polska może stanowić dla nas zagrożenie z ostatniej chwili
Przewodniczący AfD: Polska może stanowić dla nas zagrożenie

W ocenie lidera AfD Tino Chrupalli obecnie nie ma zagrożenia dla Niemiec ze strony Rosji, a potencjalnie groźna może być Polska.

Polował na zwierzęta. Jeden pies nie przeżył z ostatniej chwili
Polował na zwierzęta. Jeden pies nie przeżył

25-latek usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami i posiadania narzędzi służących do kłusowania – podała w środę policja z Puław (Lubelskie). Mężczyzna jest podejrzany o zastawianie wnyków, w które łapały się psy. Jedno zwierzę nie przeżyło.

„Nie mogę się doczekać”. Daniel Obajtek zostanie dziś przesłuchany w prokuraturze z ostatniej chwili
„Nie mogę się doczekać”. Daniel Obajtek zostanie dziś przesłuchany w prokuraturze

Były prezes Orlenu Daniel Obajtek ma dziś o godzinie 12:00 zostać przesłuchany w warszawskiej prokuraturze. Przed złożeniem zeznań udzielił wywiadu Telewizji Republika, w którym ironizował, że „nie może się doczekać”, i zapowiedział, że odpowie na wszystkie pytania śledczych.

Marcin Romanowski złożył zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez Waldemara Żurka z ostatniej chwili
Marcin Romanowski złożył zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez Waldemara Żurka

Poseł Marcin Romanowski złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Jak poinformował w mediach społecznościowych, sprawa dotyczy „udziału w działalności obcego wywiadu poprzez dezinformację uderzającą w ustrój RP”.

Wywiad Australii: Kraj doświadcza „bezprecedensowego poziomu szpiegostwa” ze strony Chin z ostatniej chwili
Wywiad Australii: Kraj doświadcza „bezprecedensowego poziomu szpiegostwa” ze strony Chin

Hakerzy powiązani z rządem i armią Chin atakują infrastrukturę krytyczną Australii, a kraj doświadcza „bezprecedensowego poziomu szpiegostwa” ze strony Pekinu – powiedział w środę szef australijskiego wywiadu Mike Burgess, cytowany przez BBC.

Polska odbiera ochronę międzynarodową setkom cudzoziemców. Większość z nich to Rosjanie z ostatniej chwili
Polska odbiera ochronę międzynarodową setkom cudzoziemców. Większość z nich to Rosjanie

Z kilkuset cudzoziemców, którzy stracili ochronę międzynarodową w Polsce, niemal 90 proc. to Rosjanie – wynika z danych Urzędu do spraw Cudzoziemców zebranych dla „Rzeczpospolitej”.

„Dyżurny pajac z pretensjami do wielkości”. Spięcie Jacka Kurskiego z Marcinem Mastalerkiem z ostatniej chwili
„Dyżurny pajac z pretensjami do wielkości”. Spięcie Jacka Kurskiego z Marcinem Mastalerkiem

Między Jackiem Kurskim a Marcinem Mastalerkiem doszło do ostrej wymiany zdań. Poszło o słowa Mastalerka, który skrytykował udział Jarosława Kaczyńskiego w Marszu Niepodległości. Kurski nie pozostał dłużny i w mocnych słowach zaatakował byłego doradcę prezydenta Andrzeja Dudy.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: List z Danii

Zaczęło się od tego, że przeczytałem w Middle East Forum (któremu szefuje Daniel Pipes, syn śp. prof. Richarda Pipesa) o małej awanturze w Danii. Poszło o emigrację.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: List z Danii
/ Foto T. Gutry

Mała grupa Duńczyków protestowała, a muzułmański emigrant zaczął się zachowywać agresywnie. Wyszydzał niską rozrodczość Danii, zaczął wykrzykiwać coś o „dżihadzie niemowlaków” (baby jihad). Rodziny muzułmańskie są wielodzietne, odwrotnie niż duńscy ekschrześcijanie. Tym dzieci nie chce się mieć. Za dużo z nimi kłopotów. Ponadto obecnie ideologia feministyczna wyszydza macierzyństwo. Kobiety mają się spełniać nie jako matki ani żony, ale jako konkurentki mężczyzn. Egalitaryzm wręcz dyktuje, że powinny być jak oni. Takie nastawienie zniechęca do zakładania rodzin.

Do tego dochodzi dyktatura przyjemności i będąca jej głównym filarem rewolucja seksualna, które nawołują wszystkich do samorealizacji i wskazują na dzieci i rodzinę jako główne przeszkody w osiągnięciu pełni szczęścia i autonomii jednostki. Tu znowu kłania się liberalizm. W dodatku nowoczesna technologia pozwala utrzymywać fikcję „równości” i „taksamości”. Jest w takim systemie coraz mniej potrzeb, aby wspierać tradycyjną rodzinę, która polega na miłości, wzajemności i podziałowi ról na męskie i kobiece. Zresztą ideologia postępowa liberalizmu doprowadziła do tego, że kwestionuje się wręcz same fakty, że Bóg stworzył nas jako mężczyznę i kobietę. Transgenderyzm triumfuje (chociaż, naturalnie, jest to również zemsta za feminizm): mężczyzna udaje, że może być kobietą. Właściwie każdy może udawać, że może być kimkolwiek. W psychiatrii nazywa się to schizofrenią, ale cicho sza. W ramach tej przypadłości każdy może mieć nawet po kilkadziesiąt osobowości. Tymczasem takie fanaberie czy herezje nie dotykają (jeszcze?) emigrantów muzułmańskich.

Oprócz tego państwo opiekuńcze za pieniądze duńskiego podatnika funduje emigrantom komfortowe warunki, o jakich nie mogli marzyć w swoich „trzecioświatowych” dyktaturach. Stąd taka wysoka dzietność wśród nich, zresztą nie tylko w Danii, ale wszędzie, choćby we Francji. Z punktu widzenia demografii w Danii faktycznie jest jeszcze gorzej niż w Polsce. Zresztą cały Zachód pozostający w ramach systemu liberalnego globalizmu i dyktatury przyjemności cierpi na szereg patologii, w tym zapaść urodzin. Ale przynajmniej w Danii elektorat od jakiegoś czasu się budzi i stara się wprowadzić pewne restrykcje. Choćby domaga się, aby emigranci nauczyli się duńskiego albo wracali do siebie. Zresztą, prawdę mówiąc, elektorat wszędzie w Europie jest przebudzony. Większość niepokoi się z powodu wysokiego stopnia emigracji, szczególnie islamskiej. Elity europejskie raczej sobie nic z tego nie robią. I tym sposobem stawiają demokrację pod znakiem zapytania. Jeśli bowiem większość chciałaby ograniczyć masową emigrację, szczególnie muzułmańską, oraz zwalczać związane z nią patologie, a ich przedstawiciele w imię politycznej poprawności, multikulturalizmu oraz globalizmu tego nie robią, to jaka to demokracja? Ubolewa nad tym choćby Christopher Caldwell w Reflections on the Revolution in Europe: Immigration, Islam and the West (New York: Anchor Books, A Division of Random House, Inc., 2009).

A teraz przytoczę fragmenty listu, który dostałem od mojej rodziny z Danii w reakcji na powyższy artykuł o „baby jihad”: „To święta prawda, ale dla nas w Danii to nic nowego. My walczymy z tym problemem od początku lat osiemdziesiątych i żadne środki nie pomagają. Walka jest przegrana. Na początku [muzułmanie] bojkotowali wybory, bo to demokracja, ich największy wróg. Teraz niestety zrozumieli, że mogą przejąć Europę, zdobywając władzę polityczną. Wszyscy głosują, bo w Danii można mieć podwójne obywatelstwo, a urodzeni w Danii dostają obywatelstwo automatycznie. Ci, co nie mają obywatelstwa duńskiego, mogą głosować w wyborach komunalnych i wybierać własnych kandydatów i w ten sposób zniesiono religię w szkołach, a wprowadzono obowiązkowo mięso halal [aprobowane przez islam] i tylko halal we wszystkich stołówkach szkolnych i w zakładach pracy. To tylko dwa przykłady, a są ich setki”.

Dlaczego pozwala się na tę emigrację do krajów zachodnich? To złożone pytanie. Pisałem o tym prawie 30 lat temu w mojej książce pt. „O prawicy i lewicy” (1995, 2013, 2019). Ogólnie rzecz ujmując, po II wojnie światowej na Zachodzie skompromitowane zostały rasizm, kolonializm i imperializm. Elity zachodnie, zwłaszcza postępowe, postanowiły, że za nie trzeba zapłacić. Szczególnie porównywano politykę narodowościową i emigracyjną do przedwojennego antysemityzmu i wojennego Holocaustu, czyli eksterminacji Żydów przez Niemców. Czyli postkolonialni emigranci, w tym muzułmanie, zyskiwali na tragedii Żydów, bo fałszywie przekładali sytuację nowo przybyłych (i stale przybywających) do dawnej sytuacji ludności żydowskiej. Polski to nie powinno dotyczyć, bo Polska sama była skolonizowana, ale ten typ myślenia zaczyna coraz mocniej oddziaływać nad Wisłą. Temu służy właśnie pedagogika wstydu.

Kto chciał masowej emigracji na Zachodzie? Globaliści i multikulturaliści. Albo inaczej: kapitaliści i socjaliści.
Po wojnie przedsiębiorcy potrzebowali wszędzie rąk do pracy, gospodarka odbudowującej się Europy wchłaniała bowiem tymczasowo każdą ilość. Kapitaliści myśleli niestety na krótką metę. Chcieli natychmiastowych rezultatów. Tłumaczyli, że pewnych prac ich właśni, tubylczy, europejscy robotnicy nie chcieli wykonywać. Naturalnie było to prawdą w tym sensie, że ludzie normalni, Duńczycy, Belgowie, Włosi czy Francuzi nie chcieli pracować za psie pieniądze. Stąd kapitaliści chcieli mieć jak najwięcej tanich rąk do pracy, stąd krzyki o jak największą emigrację. Kapitaliści byli ślepi na to, że cykl gospodarczy (hossa) się skończy, a potem trzeba będzie zwalniać z pracy emigrantów. Nikt nie spodziewał się, że goście z Trzeciego Świata zostaną na stałe. Po zapaści gospodarki, szczególnie w latach siedemdziesiątych, nie było fali reemigracji. Goście woleli siedzieć na zapomodze społecznej, niż wracać do swego zapadłego Trzeciego Świata.

I tutaj właśnie do gry wchodzą socjaliści. Państwo opiekuńcze powstało m.in. w ramach wyrazu solidarności narodowej. Duńczyk dla Duńczyka płacił wyższe podatki, aby w razie potrzeby ratować bezrobotnych współrodaków itp. Ale socjaliści wymyślili sobie, że ponieważ Europa się starzeje, trzeba sprowadzić emigrantów. To oni będą płacili podatki na piramidę pod nazwą „świadczenia społeczne”. I z tego samego źródła trzeba będzie zabezpieczyć im samym byt. I przy okazji stworzyć i powiększać w nieskończoność socjalistyczną biurokrację obsługującą sektor świadczeń społecznych. Wszystko na koszt podatnika – wciąż głównie tubylczego. Zwłaszcza że emigranci często są nadreprezentowani wśród bezrobotnych. Kapitaliści (i w Polsce) wciąż nie rozumieją, że lepiej jest godnie zapłacić rodzimym pracownikom za wszystko, niż w celu chwilowego zysku sprowadzać emigrantów z Trzeciego Świata, aby załatać doraźną dziurę w rynku pracy. Przecież jasne jest, że jeżeli będzie się szanować swoich rodaków przez długi czas, wyjdzie taniej, gdy zapłaci się im godnie, niż sprowadzać tymczasowo emigrantów z Bangladeszu, którzy po krachu gospodarki zostaną na stałe i sprowadzą swoje rodziny. Warto również zacząć rozróżniać rozmaite emigracje. Ukraińcy przynajmniej są kulturowo kompatybilni z Polakami i można mieć nadzieję na ich asymilację. To wszystko dla Polaków powinno być jasne, szczególnie że podróżują i pracują w całej Europie i widzą, co się dzieje, nawet w Danii.

Waszyngton, DC, 16 listopada 2022 r.

 

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe