Tadeusz Płużański: Manifest PKWN cały czas obowiązuje

Błędem byłoby twierdzenie, że PKWN to tylko przeszłość, że odszedł razem z klęską komuny. No bo przecież komuna wcale od nas nie odeszła, ona trwała w najlepsze rozkradając nasz kraj. Dzieci i wnukowie owych PKWN-owców, dzięki Okrągłemu Stołowi, do niedawna rządziły Polską. Rzeczywistość III była cały czas podszyta PKWN-em i zbudowana na kłamstwie. Roiło się od fałszywych, w tym również (to największa zgroza!) stalinowskich, PKWN-owskich autorytetów. Jednym z nich był socjolog Zygmunt Bauman, oficer Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w najbardziej zbrodniczych latach czterdziestych. Ta sowiecka formacja, często razem z jednostkami NKWD, wsławiła się krwawymi obławami na Żołnierzy Niezłomnych. Bauman został za swą służbę stalinowskiemu państwu odznaczony Krzyżem Walecznych. Czyli albo sam strzelał do naszych polskich żołnierzy, albo wydawał rozkazy. W obu wypadkach miejsce Baumana – w świetle polskiego prawa - powinno być nie na uniwersytetach, ale w więzieniu. Jako zbrodniarza komunistycznego. To skandal, że Bauman był fetowany przez władze Wrocławia i wspierany przez ministra Zdrojewskiego. To zdrada narodowych racji. Ale zamiast ścigać mjr KBW Zygmunta Baumana za jego powojenną walkę z „bandytami”, czyli Żołnierzami Niezłomnymi, ścigało się (i o zgrozo skazywało na drakońskie wyroki!) młodych ludzi, którzy chcieli prawdy o tym stalinowskim funkcjonariuszu.
O tym, że rządzili cały czas ludzie PKWN najlepiej świadczył uroczysty pochówek Wojciecha Jaruzelskiego w miejscu, gdzie nigdy nie miał prawa być pochowany, czyli na warszawskich Powązkach Wojskowych – nekropolii polskich bohaterów. Przywódcę komunistów polskich władze III RP pożegnały z najwyższymi honorami państwowymi, wojskowymi i kościelnymi. Szkoda, że terminu pogrzebu Jaruzelskiego nie wyznaczono na 4 czerwca. Byłoby jeszcze bardziej symbolicznie. Bo Jaruzelski to symbol zmian, których nie było. On też był człowiekiem PKWN. Potem, w dalszym rozwoju sowieckiego totalitaryzmu, został przywódcą, pierwszą osobą w państwie. Pierwszym pozostał w tej „nowej” Polsce. A miejscem tego architekta dzisiejszej Polski też powinno było być więzienie, a po śmierci Plac Czerwony w Moskwie.
A inny „bohater” dzisiejszych czasów Tadeusz Mazowiecki też popierał PKWN. Z Żołnierzami Niezłomnymi walczył słowem. Jako stalinowski propagandysta zachwalał ubeckie tortury wobec biskupa Czesława Kaczmarka. Po śmierci ten „pierwszy niekomunistyczny premier” został niemal kanonizowany.
III RP była własnością postkomunistów i ich sprzymierzeńców. Demokracja była fasadowa. Tradycja narodowa zdemontowana. Prawo nie realizowało celów ogólnospołecznych, a jedynie zapotrzebowania uprzywilejowanych grup interesów.
Współczesne pseudoelity rodem z PKWN nie chciały rozliczać komunistycznej przeszłości. Nie sądziło się oprawców za stosowanie drakońskiego prawa, lecz za jego naruszenia. A zatem całkiem prawomocne i legalne było ściganie, strzelanie do AKowców i WiNowców, a jedynie odrobinę nieprawomocne było wyrywanie im paznokci podczas ubeckich śledztw. Takie podejście do stalinowskiej przeszłości powodowało, że w Polsce nie nastąpiła moralna odnowa, odbudowa wartości narodowych. W świetle dzisiejszego prawa i aktywności lobby broniącego oprawców z UB, czy Informacji Wojskowej (później znana pod nazwami WSW i WSI), haniebny proces rotmistrza Witolda Pileckiego był całkiem praworządny. Bo przecież sędziowie w polskich mundurach (nie istotne, że naprawdę byli przebierańcami, ludźmi sowieckimi) sądzili szpiega i bandytę. A dziś postkomunistyczne media (prym wiedzie tygodnik Polityka) kłamią, że Witold Pilecki poszedł na współpracę z oprawcami z UB. Pilecki był do końca niezłomny. Odmówił współpracy.
Przedwojenna Polska została wymordowana przez PKWN-owców. O tym, że długo jeszcze żyliśmy w tamtej, zbrodniczej, komunistycznej Polsce świadczyło zablokowanie – za czasów PO-PSL - prac ekshumacyjnych polskich bohaterów na cmentarzu na Służewie i na „Łączce” Powązek Wojskowych.
III RP była krajem bardzo chorym, który trawił rak komunizmu. Ale wojna się nie skończyła. Wojna między trzecim pokoleniem AK i trzecim pokoleniem PKWN trwa. Na razie wygrywa jeszcze pokolenie PKWN, ale pokolenie AK musi wygrać i wygra już niebawem wojnę o Polskę prawdziwie wolną i niepodległą!