Dr Brzeski: Pułkownik Specnazu GRU nazwał Putina „klaunem”. To, co opowiada na temat frontu, nie spodoba się na Kremlu
Ultranacjonalista i zwolennik odbudowy monarchii Igor Girkin chłoszcze kierownictwo polityczno-wojskowe Rosji za brak odwagi i zdecydowania. Latem nazwał Putina „klaunem”, jesienią pisał, że minister obrony Siergiej Szojgu powinien stanąć przed plutonem egzekucyjnym. Wezwał też do użycia przeciwko Ukrainie taktycznej broni jądrowej. Później zniknął z radaru i zamilkł. Ponoć usiłował dostać się na front pod Chersoniem, ale bezskutecznie. Pomimo trudności trafił jednak do batalionu ochotniczego walczącego na pierwszej linii w okolicach miasta Swatowe. Teraz znów pojawił się w sieci i z pierwszej ręki opisał, jak to jest na froncie.
„Kryzys strategicznego planowania”
Według relacji opublikowanej we wtorek na Telegramie rosyjskie siły zbrojne cierpią na „najgłębszy kryzys strategicznego planowania”. Wojska walczą w zasadzie „z rozpędu”, dowódcy „nie mają najmniejszego pojęcia o ostatecznych celach strategicznych” wojny na Ukrainie, nie wiedzą, a tylko „domyślają” się, jakie mogą być „mgliste plany” naczelnego dowództwa, które tworzy „bezsensowne gesty” w rodzaju budowy umocnień „Linii Surowikina”, która jest „całkowicie obłąkana w swej bezużyteczności”.
Zdaniem Girkina na froncie panuje przysłowiowe ruskie bezhołowie. „Żołnierze i oficerowie nie rozumieją, o co walczą”, zaś naczelne dowództwo nie tłumaczy im, co zostanie uznane za zwycięstwo, a co wystarczy do rozejmu i przerwania walk, gdyż i na Kremlu chcą mieć „swobodę manewru”, aby móc w dogodnym momencie odtrąbić sukces. W konsekwencji na froncie panuje apatia, a zadania wykonywane są „na odczepnego” i „bez zainteresowania ich pomyślnym zakończeniem”. Dreptanie w miejscu na froncie oraz bierność władz wojskowych i politycznych w Moskwie to, w ocenie Girkina, działania „samobójcze” i dlatego „nie spodziewam się niczego dobrego na froncie w najbliższych tygodniach”. Ukraina „NIE zamarznie w zimie, NIE wybuchnie w niej bunt i NIE będzie gorzej wojować. Wręcz przeciwnie. Jej żołnierze po jesiennych zwycięstwach uwierzyli w swoje siły, a ponieważ są pod pełną ochroną NATO, będą tylko bardziej gniewnie i uporczywie walczyć z «Moskalami», mszcząc się za trudy, jakie ich krewni i bliscy muszą znosić na tyłach frontu”, smutnie konstatuje Girkin i pyta, „co my tu robimy”, skoro Moskwie nie zależy na zwycięstwie tylko na stosunkach i interesach gospodarczych z Zachodem.
Ta relacja zasługuje na uwagę
Można krytykować zaprawione żółcią uwagi Girkina odsuwanego na polityczny margines, ale nie można twierdzić, że pułkownik GRU, a więc oficer dyplomowany Sztabu Generalnego, nie zna się na wojskowym rzemiośle. Jego korespondencja zasługuje więc na uwagę, tym bardziej że najprawdopodobniej zaogni i tak napięte stosunki między hurranacjonalistycznymi „wojenkorami” a ministerstwem obrony.