Gwiazdor Backstreet Boys oskarżony o gwałt. Muzyk wydał oświadczenie

Do zdarzenia miało dojść dwie dekady temat w trakcie trasy koncertowej Backstreet Boys – Black&Blue. Na jednym z koncertów zespołu pojawiła się 17-letnia wówczas Shannon "Shay" Ruth. Kobieta po latach zdecydowała się opowiedzieć o tym, co miało ją rzekomo spotkać.
Z wersji Ruth wynika, że została wybrana przez Nicka Cartera z tłumu fanów oczekujących na autografy i następnie zaproszona do autobusu zespołu.
– Ostatnie 21 lat było wypełnione bólem, dezorientacją, frustracją, wstydem i samookaleczeniami, które są bezpośrednim skutkiem gwałtu na mnie przez Nicka Cartera […] Chociaż jestem autystyczna i żyję z porażeniem mózgowym, wierzę, że nic nie wpłynęło na mnie bardziej, ani nie miało trwalszego wpływu na moje życie, niż to, co zrobił i powiedział mi Nick Carter. (...) Pamiętam, jak po tym, jak mnie zgwałcił, nazwał mnie suką i zostawił taką posiniaczoną... - wyznała 39-latka podczas konferencji prasowej.
Oświadczenie
– Twierdzenie dotyczące incydentu, który rzekomo miał miejsce ponad 20 lat temu, jest nie tylko bezpodstawne z prawnego punktu widzenia, ale także całkowicie nieprawdziwe. Niestety, od kilku lat pani Ruth jest manipulowana w celu składania fałszywych oskarżeń pod adresem Nicka – a te zarzuty zmieniały się wielokrotnie i istotnie w czasie. Nikt nie powinien dać się zwieść chwytowi medialnemu zaaranżowanemu przez oportunistycznego prawnika - powiedział prawnik Cartera Michael Holtz w oświadczeniu uzyskanym przez Page Six.