Kłopoty Szymona Hołowni. „Będziemy się odwoływać”

Fundamentalnie się nie zgadzam z tym, co powiedziała PKW, uważam to za wysoko niesprawiedliwe, będziemy się od tego odwoływać do Sądu Najwyższego
– powiedział lider Polski 2050 pytany o odrzucone przez PKW sprawozdanie finansowe jego partii.
Jak podała piątkowa Rzeczpospolita, partia Hołowni złożyła sprawozdanie, z którego wynika, że w całym roku praktycznie nie działała. Wpisała "0" do każdej z rubryk mówiących m.in. o wpłaconych środkach, darowiznach i przyjętych wartościach niepieniężnych.
Hołownia tłumaczył w "Faktach po Faktach", że rejestracja jego partii trwała rok: od marca 2021 do marca 2022, a prawomocne wpisanie do rejestru nastąpiło jeszcze dwa miesiące później.
– Wcześniej wszystkie banki odmawiały nam otwarcia konta, tłumacząc, że nie jesteśmy zarejestrowani prawomocnie lub, że one nie prowadzą rachunków partii politycznych – tłumaczył. Dodał, że Polska 2050 próbowała założyć konto w różnych bankach i wszędzie jej odmawiano
– Jeśli chcieliśmy działać legalnie, a chcieliśmy, mogliśmy tylko prowadzić działalność stowarzyszenia, którego ja też jestem przewodniczącym. Jak był event, on był organizowany przez stowarzyszenie lub Instytut Strategie 2050. Niczego nie organizowała partia – zapewnił Hołownia.
Problemem Jaśmina
Jak podała "Rz", jednym z powodów problemów partii ze sprawozdaniem finansowym za 2021 r. był kongres ruchu Polska 2050 we wrześniu 2021 roku i jego "gość specjalny", aplikacja Jaśmina. Według dziennika PKW stwierdziła, "że partia przyjmowała korzyści od Stowarzyszenia Polska 2050 oraz od Instytutu Strategie 2050 w postaci promowania działalności ugrupowania, czym naruszyła przepisy, co skutkuje odrzucenie sprawozdania".
Polska 2050 nie otrzymuje subwencji, więc odrzucenie przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego partii ma wymiar symboliczny. Jednak - jak zauważono w publikacji "Rz" - i tak jest to kłopotliwe dla formacji, bo zarzuty są poważne.
– Myśmy przez brak rejestracji czekali 1,5 roku z budową struktur partyjnych! Gdzie byśmy teraz byli, gdyby nie to! – narzekał lider ugrupowania. Dowodząc, że to świadoma gra dużych partii, które nie chcą dopuścić nowej siły "do podziału tortu".