[wywiad] Abp Gänswein: Benedykt XVI żył, kochając Pana aż do końca

Papież-senior Benedykt XVI przeżył całe swoje życie, kochając Boga aż do końca swych dni – zapewnił jego długoletni sekretarz osobisty abp Georg Gänswein. W rozmowie z niemiecką sekcją Radia Watykańskiego opowiedział on o ostatnich chwilach Josepha Ratzingera i w ogóle o jego życiu po ustąpieniu z urzędu Biskupa Rzymu z dniem 28 lutego 2013 roku.
abp Georg Gänswein podczas pogrzebu papieża-seniora Benedykta XVI [wywiad] Abp Gänswein: Benedykt XVI żył, kochając Pana aż do końca
abp Georg Gänswein podczas pogrzebu papieża-seniora Benedykta XVI / EPA/Riccardo Antimiani Dostawca: PAP/EPA

– Tysiące ludzi złożyły hołd doczesnym szczątkom papieża-seniora. Ekscelencja spędził przy nim dużą część swego życia. Jak przeżywa tę chwilę?

– Po ludzku odczuwam wielkie cierpienie, czuję się źle... Duchowo czuję się bardzo dobrze. Wiem, że papież Benedykt jest teraz tam, dokąd chciał iść.

– Jaki był stan ducha, w którym Benedykt XVI przeżył te ostanie dni? Jakie były jego ostatnie słowa?

– Ostatnich jego słów nie słyszałem na własne uszy, ale w nocy poprzedzającej zgon usłyszał je jeden z pielęgniarzy, który pełnił wówczas dyżur. Były to trzy wyrazy: “Panie, kocham Cię”. Pielęgniarz powiedział mi to rano, gdy tylko wszedłem do pokoju, w którym leżał [papież], były to ostatnie słowa, naprawdę zrozumiałe. Zwykle odmawialiśmy przy jego łóżku modlitwy poranne: również tamtego poranka powiedziałem Ojcu Świętemu: “Zróbmy tak jak wczoraj: ja modlę się głośno, a Wasza Świątobliwość łączy się duchowo”. Nie mógł już bowiem modlić się na głos, właściwie ciężko dyszał. Otworzył tylko trochę oczy – zrozumiał pytanie – i dał znak głową, że się zgadza. I tak rozpocząłem. Około godziny 8 zaczął oddychać z coraz większym trudem. Tam byli dwaj lekarze: dr Polisca i reanimator i oni mi powiedzieli: “Obawiamy się, że teraz nadejdzie chwila, w której trzeba będzie wspierać jego ostatnią walkę na ziemi”.

Zadzwoniłem po "memores" [świeckie kobiety konsekrowane z ruchu Comunione e Liberazione, które od początku pełniły służbę przy papieżu Ratzingerze - KAI] i do siostry Brigidy i powiedziałem im, aby przyszły, gdyż zbliża się czas konania. W owym czasie [papież] był przytomny. Już wcześniej przygotowałem modlitwy towarzyszące umierającemu i wszyscy modliliśmy się około 15 minut, podczas gdy Benedykt XVI oddychał z coraz większym wysiłkiem, coraz bardziej było widać, że nie jest w stanie dobrze oddychać. Spojrzałem wówczas na jednego z lekarzy i zapytałem: “Czy rozpoczęło się już konanie?”. Odpowiedział: “Tak, zaczęło się, ale nie wiemy, jak długo to potrwa”.

– Co się wydarzyło później?

– Byliśmy tam, każdy z nas modlił się w milczeniu i o godz. 9.34 papież wydał ostatnie tchnienie. Następnie nadal modliliśmy się, ale już nie za umierającego, lecz za zmarłego. A na zakończenie odśpiewaliśmy hymn “Alma Redemptoris Mater”. [Ojciec Święty] zmarł w oktawie Bożego Narodzenia, w jego ulubionym okresie liturgicznym, w dniu jednego z jego poprzedników – św. Sylwestra, papieża z czasów cesarza Konstantyna. Został wybrany we wspomnienie niemieckiego papieża św. Leona IX z Alzacji a zmarł w dniu papieża rzymskiego św. Sylwestra. Powiedziałem wszystkim: “Dzwonię natychmiast do papieża Franciszka, on jako pierwszy powinien wiedzieć”. Zadzwoniłem do niego a on odpowiedział: “Przychodzę zaraz!”. I później przybył, zaprowadziłem go do pokoju, w którym leżał zmarły i powiedziałem wszystkim: “Zostańcie”. Papież pozdrowił nas, podsunąłem mu krzesło, usiadł obok łóżka i modlił się. Udzielił błogosławieństwa, po czym pożegnał się. Było to 31 grudnia 2022 roku.

– Jakie słowa z duchowego testamentu papieża najbardziej poruszyły Księdza Arcybiskupa?

– Testament jako taki ogromnie mnie poruszył. Muszę przyznać, że trudno jest wybrać z niego jakieś słowa. Ale papież napisał ten testament już 29 sierpnia 2006 – w liturgiczne święto męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Został spisany ręcznie, bardzo czytelnie, bardzo drobnym pismem, ale czytelnym, w drugim roku pontyfikatu. Po niemiecku mówi się “O-Ton Benedikt”, to znaczy “to jest właściwy Benedykt”. Gdybym miał ów tekst jako taki, nie znając autora, rozpoznałbym go, jest w duchu Benedykta. Czytając lub rozważając go, widać, że jest właśnie jego. W środku, na dwóch stronicach, jest cały on.

– Skrótowo mówić jest to dziękczynienie Bogu i rodzinie…

– Tak, jest to podziękowanie, ale też zachęta wiernych, aby nie dali się zwieść żadnej hipotezie ani na płaszczyźnie teologicznej czy filozoficznej, ani jakiejkolwiek innej. Ostatecznie to Kościół komunikuje, to Kościół – Ciało Chrystusa żyje, głosi wiarę wszystkim i dla wszystkich. Nieraz nawet w teologii, jeśli pojawiają się teorie bardzo oświecone lub które wydają się takimi, może się zdarzyć, że po roku lub dwóch latach są one już przebrzmiałe. To wiara Kościoła katolickiego jest tą, która prowadzi nas naprawdę do wyzwolenia i wprowadza nas w kontakt z Panem.

– Jakie jest najsilniejsze przesłanie pontyfikatu Benedykta XVI?

– Jego siła zawiera się w haśle, które wybrał on, gdy został arcybiskupem Monachium, z Trzeciego Listu św. Jana: “cooperatores veritatis”, czyli “współpracownicy prawdy”, to znaczy, że prawda nie jest czymś pomyślanym, ale jest osobą: to Syn Boży. Bóg wcielił się w Jezusa Chrystusa, w Jezusa z Nazaretu i to jest jego przesłanie: iść nie za teorią o prawdzie, ale za Panem. “Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. To jest przesłanie, które jest nie ciężarem, ale raczej pomocą do niesienia wszystkich ciężarów codziennego dnia i ono daje radość. Problemy istnieją, ale wiara jest silniejsza, do wiary ma należeć ostatnie słowo.

– Świat nigdy nie zapomni tamtego 11 lutego 2013 roku: ogłoszenia o ustąpieniu. Są tacy, którzy nadal mówią, że nie był to wolny wybór a nawet że chciał on w jakiś sposób pozostać papieżem. Co Ekscelencja o tym sądzi?

– To samo pytanie zadawałem mu przy różnych okazjach, mówiąc: “Ojcze Święty, są próby myślenia wstecznego wokół zapowiedzi z 11 lutego po konsystorzu. Próbują, próbują, próbują…”. Benedykt odparł: “Ci, którzy nie wierzą, że to, co powiedziałem, jest prawdziwym powodem ustąpienia, nie uwierzą mi nawet, gdybym powiedział «Uwierzcie mi, tak to jest!»’”. To jest i pozostanie jedynym powodem i nie powinniśmy o tym zapominać. Zapowiedział mi już wcześniej tę decyzję: “Muszę to zrobić”. Jako jeden z pierwszych próbowałem go odwieść od tego. A on mi odpowiedział szczerze: “Słuchaj, nie proszę o twoje zdanie, ale oznajmiam swoją decyzję. Przemodloną, wycierpianą, podjętą coram Deo [w obecności Boga]”. Są ludzie, którzy nie wierzą lub snują teorie, mówiąc, jakoby “porzucił jedną część, ale zatrzymał inną” itd.: ci wszyscy, którzy to mówią, snują tylko teorie na temat jednego czy drugiego słowa i ostatecznie nie ufają Benedyktowi, temu, co powiedział. Jest to właściwie obraza jego. Oczywiście każdy ma swoją wolę, swoją wolność i może mówić rzeczy mniej lub bardziej rozsądne. Ale goła prawda jest taka: nie miał już sił do kierowania Kościołem, jak to powiedział po łacinie w tamtym dniu. Zapytałem: “Ojcze Święty, dlaczego po łacinie?”. A on odpowiedział: “Jest to język Kościoła”. Ten, kto wierzy w znalezienie lub obowiązek znalezienia jakichś innych motywów, myli się. Prawdziwy powód ogłosił on. Amen.

– Jaki aspekt najbardziej poruszył Księdza Arcybiskupa, gdy przebywał obok Benedykta w tym długim okresie, gdy był on papieżem-seniorem?

– To prawie dziesięć lat. Benedykt – czy to jako kardynał, czy jako profesor – miał ogromny dar. Wielu mówi o pokorze i rzeczywiście, to prawda, ale jest też – i tego być może nie było tak dobrze widać – zdolność akceptowania tego, gdy ktoś nie zgadzał się z tym, co on mówił. U profesora jest to normalne: jest zderzenie poglądów, dyskusja, “walka” między różnymi argumentami. W tym kontekście używa się również mocnych słów, ale bez ranienia i – jeśli to możliwe – bez wywoływania polemiki. Inaczej to wygląda, gdy się jest biskupem a później papieżem: głosi się i pisze nie jako osoba prywatna, lecz jako ktoś, kto otrzymał mandat do głoszenia i do bycia pasterzem owczarni. Papież jest pierwszym świadkiem Ewangelii, co więcej – Pana. I tu zobaczyliśmy, że jego słowa, słowa Następcy Piotra, nie były akceptowane. Ale to mówi nam, że kierowanie Kościołem nie polega tylko na dowodzeniu i decydowaniu, ale wiąże się też z niemałym cierpieniem. Gdy został emerytem, oczywiście cała odpowiedzialność i cały pontyfikat dla niego się skończyły.

– Czy papież myślał, że będzie żył tak długo po ustąpieniu?

– Około trzech miesięcy temu powiedziałem mu: “Ojcze Święty, zbliżamy się do mojej dziesiątej rocznicy biskupstwa: Epifanii 2013 r. Powinniśmy to świętować”. Ale oznacza to również 10 lat od ustąpienia. Niektórzy mi mówią: “Ale jak to – zrzekł się, mówiąc, iż nie ma już sił i potem jeszcze żyje dziesięć lat?”. On odpowiedział: “Muszę powiedzieć, że ja sam jako pierwszy dziwię się, że Pan podarował mi tyle czasu. Myślałem, że najwyżej będzie to roczek a dał mi 10 lat! I 95 to piękny wiek, ale także lata i starość mają swój ciężar, również dla papieża-emeryta”. Dodał jeszcze: “Ja to przyjąłem i próbowałem robić to, co obiecałem: modlić się, być obecnym i przede wszystkim towarzyszyć swemu następcy modlitwą”. I to jest bardzo piękne. Polecam także tym, którzy mają z tym problemy, aby odczytali na nowo to, co powiedział Benedykt, dziękując papieżowi Franciszkowi w Sali Klementyńskiej przy okazji 65. rocznicy święceń kapłańskich. I wreszcie jeszcze raz powiedziałem żartem, w sposób niezbyt elegancki: “Ojcze Święty, zrobiłeś podsumowania bez przymusu”… On odparł: “Nie zrobiłem żadnych rachunków, ale zaakceptowałem to, co dał mi Pan. Dał mi to, powinienem Mu podziękować. Takie jest moje przekonanie. Inni mogą mieć inne poglądy, teorie czy przekonania, ale takie jest moje”.

– Jakie było największe nauczanie dla życia Ekscelencji i czego będzie Mu najbardziej brakować z Josepha Ratzingera?

– Największą nauką jest to, że wiara spisana, wypowiedziana i głoszona nie jest tylko czymś, co On mówił i głosił, ale którą sam żył. To znaczy jest dla mnie przykładem to, że wiara wyuczona, nauczana i głoszona stała się wiarą przeżytą. I to jest dla mnie – również w tej chwili, gdy cierpię, i to nie tylko samotnie – wielką pociechą duchową.

– W swym testamencie Benedykt pisze: “Gdy w tej późnej godzinie mego życia spoglądam na dziesięciolecia, które przemierzyłem, po raz pierwszy widzę, jak wiele miałem powodów, aby dziękować”. Czy był on człowiekiem szczęśliwym, spełnionym?

– Był głęboko przekonany, że nigdy nie mylił się co do miłości Pana, nawet jeśli po ludzku popełnił wiele błędów. I to przekonanie dało mu pokój i – jeśli można tak powiedzieć – pokorę a także jasność. Mawiał zawsze: “Wiara winna być wiarą prostą, nie upraszczana, ale prostą. Gdyż wszystkie wielkie teorie, wszystkie wielkie teologie opierają się na podstawie wiary. I to jest i pozostanie jedynym pokarmem dla nas samych i dla innych”.

– Dziękuję za to, że Ekscelencja był z nami.

– To ja wam dziękuję za to zaproszenie: przyszedłem bardzo chętnie i wiem dobrze, że papież Benedykt odczuwał wielkie wsparcie, a także – jeśli mogę to powiedzieć – czuł się kochany ze względu na to, co zrobiliście, a także otoczony waszą miłością.

kg (KAI/vaticannews.va) / Watykan


 

POLECANE
Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka z ostatniej chwili
Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka

Znaleziono zwłoki 20-latka, który w piątek wieczorem zaginął w okolicy Jeziora Białego w pow. gostynińskim w woj. mazowieckim. Ciało zostało wyciągnięte z wody – poinformowała w sobotę rzeczniczka mazowieckiej policji podinsp. Katarzyna Kucharska.

Efekt Nawrockiego. Szefowa KRS: Część problemów samoczynnie ustępuje z ostatniej chwili
Efekt Nawrockiego. Szefowa KRS: Część problemów samoczynnie ustępuje

Szefowa KRS twierdzi, że po objęciu urzędu przez Karola Nawrockiego kończą się spory o wyłączenia sędziów powołanych po 2018 r.

Komunikat dla mieszkańców Wielkopolski z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wielkopolski

Sejmik Wielkopolski wybrał nowego skarbnika. Po 21 latach pracy Elżbieta Kuzdro-Lubińska odchodzi na emeryturę – informuje Samorząd Województwa Wielkopolskiego.

Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Tak Niemcy chroniły zbrodniarzy tylko u nas
Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Tak Niemcy chroniły zbrodniarzy

Przedstawiamy naszym Czytelnikom fragment powstającej książki pod roboczym tytułem "Protokół rozbieżności" anonimowego, polskiego dyplomaty od lat pracującego w Niemczech. Książka w zbeletryzowanej formie opisuje szokujący stan stosunków polsko-niemieckich, a także różnego rodzaju postawy Niemców i Polaków.

Ujawniono żądania Putina. Co zrobi Zełenski? z ostatniej chwili
Ujawniono żądania Putina. Co zrobi Zełenski?

Prezydent USA Donald Trump stwierdził podczas rozmowy z europejskimi liderami, że można szybko osiągnąć pokój, jeśli Ukraina wycofa się z reszty obwodu donieckiego – donosi „New York Times”. W zamian Putin miał zaoferować rozejm, a Trump nie wykluczył gwarancji bezpieczeństwa z udziałem żołnierzy USA.

Groźny wypadek w Toruniu. Kilkanaście osób rannych Wiadomości
Groźny wypadek w Toruniu. Kilkanaście osób rannych

W sobotę, 16 sierpnia 2025 roku, około godziny 10:40, na ulicy Józefa Ignacego Kraszewskiego w Toruniu doszło do groźnego wypadku. Dwa tramwaje zderzyły się w rejonie przystanku Osiedle Młodych, powodując obrażenia u 14 pasażerów i poważne utrudnienia w ruchu miejskim.

Złe wieści dla Tuska. Jest sondaż z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Jest sondaż

Polacy widzą małe szanse, na utworzenie koalicji 13 grudnia po kolejnych wyborach parlamentarnych – wynika z sondażu SW Research dla "Rzeczpospolitej".

Trump zaprasza Zełenskiego i liderów UE do Waszyngtonu Wiadomości
Trump zaprasza Zełenskiego i liderów UE do Waszyngtonu

Europejscy liderzy zostali zaproszeni przez prezydenta USA Donalda Trumpa do złożenia w poniedziałek wizyty w Waszyngtonie razem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim – poinformował w sobotę amerykański dziennik „New York Times”.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

W urzędzie marszałkowskim odbyła się konferencja prasowa poświęcona działaniom Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego – informuje Samorząd Województwa Podkarpackiego.

Żałoba w świecie seriali. Nie żyje legendarny aktor Wiadomości
Żałoba w świecie seriali. Nie żyje legendarny aktor

Nie żyje Tristan Rogers, australijski aktor, który przez wiele lat był jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci telewizyjnych. Odszedł w piątek 15 sierpnia 2025 roku w wieku 79 lat. Informację potwierdziła jego agentka Meryl Pomimo że nigdy nie palił papierosów - przegrał walkę z rakiem płuc.

REKLAMA

[wywiad] Abp Gänswein: Benedykt XVI żył, kochając Pana aż do końca

Papież-senior Benedykt XVI przeżył całe swoje życie, kochając Boga aż do końca swych dni – zapewnił jego długoletni sekretarz osobisty abp Georg Gänswein. W rozmowie z niemiecką sekcją Radia Watykańskiego opowiedział on o ostatnich chwilach Josepha Ratzingera i w ogóle o jego życiu po ustąpieniu z urzędu Biskupa Rzymu z dniem 28 lutego 2013 roku.
abp Georg Gänswein podczas pogrzebu papieża-seniora Benedykta XVI [wywiad] Abp Gänswein: Benedykt XVI żył, kochając Pana aż do końca
abp Georg Gänswein podczas pogrzebu papieża-seniora Benedykta XVI / EPA/Riccardo Antimiani Dostawca: PAP/EPA

– Tysiące ludzi złożyły hołd doczesnym szczątkom papieża-seniora. Ekscelencja spędził przy nim dużą część swego życia. Jak przeżywa tę chwilę?

– Po ludzku odczuwam wielkie cierpienie, czuję się źle... Duchowo czuję się bardzo dobrze. Wiem, że papież Benedykt jest teraz tam, dokąd chciał iść.

– Jaki był stan ducha, w którym Benedykt XVI przeżył te ostanie dni? Jakie były jego ostatnie słowa?

– Ostatnich jego słów nie słyszałem na własne uszy, ale w nocy poprzedzającej zgon usłyszał je jeden z pielęgniarzy, który pełnił wówczas dyżur. Były to trzy wyrazy: “Panie, kocham Cię”. Pielęgniarz powiedział mi to rano, gdy tylko wszedłem do pokoju, w którym leżał [papież], były to ostatnie słowa, naprawdę zrozumiałe. Zwykle odmawialiśmy przy jego łóżku modlitwy poranne: również tamtego poranka powiedziałem Ojcu Świętemu: “Zróbmy tak jak wczoraj: ja modlę się głośno, a Wasza Świątobliwość łączy się duchowo”. Nie mógł już bowiem modlić się na głos, właściwie ciężko dyszał. Otworzył tylko trochę oczy – zrozumiał pytanie – i dał znak głową, że się zgadza. I tak rozpocząłem. Około godziny 8 zaczął oddychać z coraz większym trudem. Tam byli dwaj lekarze: dr Polisca i reanimator i oni mi powiedzieli: “Obawiamy się, że teraz nadejdzie chwila, w której trzeba będzie wspierać jego ostatnią walkę na ziemi”.

Zadzwoniłem po "memores" [świeckie kobiety konsekrowane z ruchu Comunione e Liberazione, które od początku pełniły służbę przy papieżu Ratzingerze - KAI] i do siostry Brigidy i powiedziałem im, aby przyszły, gdyż zbliża się czas konania. W owym czasie [papież] był przytomny. Już wcześniej przygotowałem modlitwy towarzyszące umierającemu i wszyscy modliliśmy się około 15 minut, podczas gdy Benedykt XVI oddychał z coraz większym wysiłkiem, coraz bardziej było widać, że nie jest w stanie dobrze oddychać. Spojrzałem wówczas na jednego z lekarzy i zapytałem: “Czy rozpoczęło się już konanie?”. Odpowiedział: “Tak, zaczęło się, ale nie wiemy, jak długo to potrwa”.

– Co się wydarzyło później?

– Byliśmy tam, każdy z nas modlił się w milczeniu i o godz. 9.34 papież wydał ostatnie tchnienie. Następnie nadal modliliśmy się, ale już nie za umierającego, lecz za zmarłego. A na zakończenie odśpiewaliśmy hymn “Alma Redemptoris Mater”. [Ojciec Święty] zmarł w oktawie Bożego Narodzenia, w jego ulubionym okresie liturgicznym, w dniu jednego z jego poprzedników – św. Sylwestra, papieża z czasów cesarza Konstantyna. Został wybrany we wspomnienie niemieckiego papieża św. Leona IX z Alzacji a zmarł w dniu papieża rzymskiego św. Sylwestra. Powiedziałem wszystkim: “Dzwonię natychmiast do papieża Franciszka, on jako pierwszy powinien wiedzieć”. Zadzwoniłem do niego a on odpowiedział: “Przychodzę zaraz!”. I później przybył, zaprowadziłem go do pokoju, w którym leżał zmarły i powiedziałem wszystkim: “Zostańcie”. Papież pozdrowił nas, podsunąłem mu krzesło, usiadł obok łóżka i modlił się. Udzielił błogosławieństwa, po czym pożegnał się. Było to 31 grudnia 2022 roku.

– Jakie słowa z duchowego testamentu papieża najbardziej poruszyły Księdza Arcybiskupa?

– Testament jako taki ogromnie mnie poruszył. Muszę przyznać, że trudno jest wybrać z niego jakieś słowa. Ale papież napisał ten testament już 29 sierpnia 2006 – w liturgiczne święto męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Został spisany ręcznie, bardzo czytelnie, bardzo drobnym pismem, ale czytelnym, w drugim roku pontyfikatu. Po niemiecku mówi się “O-Ton Benedikt”, to znaczy “to jest właściwy Benedykt”. Gdybym miał ów tekst jako taki, nie znając autora, rozpoznałbym go, jest w duchu Benedykta. Czytając lub rozważając go, widać, że jest właśnie jego. W środku, na dwóch stronicach, jest cały on.

– Skrótowo mówić jest to dziękczynienie Bogu i rodzinie…

– Tak, jest to podziękowanie, ale też zachęta wiernych, aby nie dali się zwieść żadnej hipotezie ani na płaszczyźnie teologicznej czy filozoficznej, ani jakiejkolwiek innej. Ostatecznie to Kościół komunikuje, to Kościół – Ciało Chrystusa żyje, głosi wiarę wszystkim i dla wszystkich. Nieraz nawet w teologii, jeśli pojawiają się teorie bardzo oświecone lub które wydają się takimi, może się zdarzyć, że po roku lub dwóch latach są one już przebrzmiałe. To wiara Kościoła katolickiego jest tą, która prowadzi nas naprawdę do wyzwolenia i wprowadza nas w kontakt z Panem.

– Jakie jest najsilniejsze przesłanie pontyfikatu Benedykta XVI?

– Jego siła zawiera się w haśle, które wybrał on, gdy został arcybiskupem Monachium, z Trzeciego Listu św. Jana: “cooperatores veritatis”, czyli “współpracownicy prawdy”, to znaczy, że prawda nie jest czymś pomyślanym, ale jest osobą: to Syn Boży. Bóg wcielił się w Jezusa Chrystusa, w Jezusa z Nazaretu i to jest jego przesłanie: iść nie za teorią o prawdzie, ale za Panem. “Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. To jest przesłanie, które jest nie ciężarem, ale raczej pomocą do niesienia wszystkich ciężarów codziennego dnia i ono daje radość. Problemy istnieją, ale wiara jest silniejsza, do wiary ma należeć ostatnie słowo.

– Świat nigdy nie zapomni tamtego 11 lutego 2013 roku: ogłoszenia o ustąpieniu. Są tacy, którzy nadal mówią, że nie był to wolny wybór a nawet że chciał on w jakiś sposób pozostać papieżem. Co Ekscelencja o tym sądzi?

– To samo pytanie zadawałem mu przy różnych okazjach, mówiąc: “Ojcze Święty, są próby myślenia wstecznego wokół zapowiedzi z 11 lutego po konsystorzu. Próbują, próbują, próbują…”. Benedykt odparł: “Ci, którzy nie wierzą, że to, co powiedziałem, jest prawdziwym powodem ustąpienia, nie uwierzą mi nawet, gdybym powiedział «Uwierzcie mi, tak to jest!»’”. To jest i pozostanie jedynym powodem i nie powinniśmy o tym zapominać. Zapowiedział mi już wcześniej tę decyzję: “Muszę to zrobić”. Jako jeden z pierwszych próbowałem go odwieść od tego. A on mi odpowiedział szczerze: “Słuchaj, nie proszę o twoje zdanie, ale oznajmiam swoją decyzję. Przemodloną, wycierpianą, podjętą coram Deo [w obecności Boga]”. Są ludzie, którzy nie wierzą lub snują teorie, mówiąc, jakoby “porzucił jedną część, ale zatrzymał inną” itd.: ci wszyscy, którzy to mówią, snują tylko teorie na temat jednego czy drugiego słowa i ostatecznie nie ufają Benedyktowi, temu, co powiedział. Jest to właściwie obraza jego. Oczywiście każdy ma swoją wolę, swoją wolność i może mówić rzeczy mniej lub bardziej rozsądne. Ale goła prawda jest taka: nie miał już sił do kierowania Kościołem, jak to powiedział po łacinie w tamtym dniu. Zapytałem: “Ojcze Święty, dlaczego po łacinie?”. A on odpowiedział: “Jest to język Kościoła”. Ten, kto wierzy w znalezienie lub obowiązek znalezienia jakichś innych motywów, myli się. Prawdziwy powód ogłosił on. Amen.

– Jaki aspekt najbardziej poruszył Księdza Arcybiskupa, gdy przebywał obok Benedykta w tym długim okresie, gdy był on papieżem-seniorem?

– To prawie dziesięć lat. Benedykt – czy to jako kardynał, czy jako profesor – miał ogromny dar. Wielu mówi o pokorze i rzeczywiście, to prawda, ale jest też – i tego być może nie było tak dobrze widać – zdolność akceptowania tego, gdy ktoś nie zgadzał się z tym, co on mówił. U profesora jest to normalne: jest zderzenie poglądów, dyskusja, “walka” między różnymi argumentami. W tym kontekście używa się również mocnych słów, ale bez ranienia i – jeśli to możliwe – bez wywoływania polemiki. Inaczej to wygląda, gdy się jest biskupem a później papieżem: głosi się i pisze nie jako osoba prywatna, lecz jako ktoś, kto otrzymał mandat do głoszenia i do bycia pasterzem owczarni. Papież jest pierwszym świadkiem Ewangelii, co więcej – Pana. I tu zobaczyliśmy, że jego słowa, słowa Następcy Piotra, nie były akceptowane. Ale to mówi nam, że kierowanie Kościołem nie polega tylko na dowodzeniu i decydowaniu, ale wiąże się też z niemałym cierpieniem. Gdy został emerytem, oczywiście cała odpowiedzialność i cały pontyfikat dla niego się skończyły.

– Czy papież myślał, że będzie żył tak długo po ustąpieniu?

– Około trzech miesięcy temu powiedziałem mu: “Ojcze Święty, zbliżamy się do mojej dziesiątej rocznicy biskupstwa: Epifanii 2013 r. Powinniśmy to świętować”. Ale oznacza to również 10 lat od ustąpienia. Niektórzy mi mówią: “Ale jak to – zrzekł się, mówiąc, iż nie ma już sił i potem jeszcze żyje dziesięć lat?”. On odpowiedział: “Muszę powiedzieć, że ja sam jako pierwszy dziwię się, że Pan podarował mi tyle czasu. Myślałem, że najwyżej będzie to roczek a dał mi 10 lat! I 95 to piękny wiek, ale także lata i starość mają swój ciężar, również dla papieża-emeryta”. Dodał jeszcze: “Ja to przyjąłem i próbowałem robić to, co obiecałem: modlić się, być obecnym i przede wszystkim towarzyszyć swemu następcy modlitwą”. I to jest bardzo piękne. Polecam także tym, którzy mają z tym problemy, aby odczytali na nowo to, co powiedział Benedykt, dziękując papieżowi Franciszkowi w Sali Klementyńskiej przy okazji 65. rocznicy święceń kapłańskich. I wreszcie jeszcze raz powiedziałem żartem, w sposób niezbyt elegancki: “Ojcze Święty, zrobiłeś podsumowania bez przymusu”… On odparł: “Nie zrobiłem żadnych rachunków, ale zaakceptowałem to, co dał mi Pan. Dał mi to, powinienem Mu podziękować. Takie jest moje przekonanie. Inni mogą mieć inne poglądy, teorie czy przekonania, ale takie jest moje”.

– Jakie było największe nauczanie dla życia Ekscelencji i czego będzie Mu najbardziej brakować z Josepha Ratzingera?

– Największą nauką jest to, że wiara spisana, wypowiedziana i głoszona nie jest tylko czymś, co On mówił i głosił, ale którą sam żył. To znaczy jest dla mnie przykładem to, że wiara wyuczona, nauczana i głoszona stała się wiarą przeżytą. I to jest dla mnie – również w tej chwili, gdy cierpię, i to nie tylko samotnie – wielką pociechą duchową.

– W swym testamencie Benedykt pisze: “Gdy w tej późnej godzinie mego życia spoglądam na dziesięciolecia, które przemierzyłem, po raz pierwszy widzę, jak wiele miałem powodów, aby dziękować”. Czy był on człowiekiem szczęśliwym, spełnionym?

– Był głęboko przekonany, że nigdy nie mylił się co do miłości Pana, nawet jeśli po ludzku popełnił wiele błędów. I to przekonanie dało mu pokój i – jeśli można tak powiedzieć – pokorę a także jasność. Mawiał zawsze: “Wiara winna być wiarą prostą, nie upraszczana, ale prostą. Gdyż wszystkie wielkie teorie, wszystkie wielkie teologie opierają się na podstawie wiary. I to jest i pozostanie jedynym pokarmem dla nas samych i dla innych”.

– Dziękuję za to, że Ekscelencja był z nami.

– To ja wam dziękuję za to zaproszenie: przyszedłem bardzo chętnie i wiem dobrze, że papież Benedykt odczuwał wielkie wsparcie, a także – jeśli mogę to powiedzieć – czuł się kochany ze względu na to, co zrobiliście, a także otoczony waszą miłością.

kg (KAI/vaticannews.va) / Watykan



 

Polecane
Emerytury
Stażowe