Ryanair kazał dopłacać za bilety. Zaskakujący ruch przewoźnika

W regulaminie przewoźnika można znaleźć wiele zapisów, które nie sprzyjają podróżnym. Jeden z nich w okresie świątecznym zbulwersował klientów. Irlandzki przewoźnik poinformował wówczas, że z ich kont zabrana zostanie dodatkowa opłata.
Ryanair kazał dopłacać
Od 1 stycznia nałożono dodatkową opłatę na wszystkich pasażerów samolotów startujących z holenderskich lotnisk. Przewoźnik przerzucił podatek na swoich klientów, by samemu nie ponosić kosztów. W okresie świąt osoby, które kupiły bilety na loty z Holandii, dostały wiadomości informujące je o dodatkowej opłacie. Okazuje się, że zostanie ona pobrana automatycznie w terminie 10 dni od przesłania komunikatu, w sytuacji, gdyby nie odpowiedzieli na maila. Pasażerowie dowiedzieli się także o możliwości rezygnacji z podróży. W takim przypadku pieniądze za bilet zostałyby im zwrócone.
Z kont klientów Ryanair pobierze 18,48 euro, czyli 87 zł.
Do sprawy odniósł się Michael O’Leary, CEO linii Ryanair, tłumacząc, że decyzja o podniesieniu opłaty z 8 euro do prawie 26,5 euro nie była dobrze odbierana przez irlandzkiego przewoźnika.
– To niewytłumaczalna decyzja. Rząd w Holandii wprowadza „fake-tax”, faworyzując linię KLM. Eindhoven i Maastricht nie będą już lotniskami konkurencyjnymi – powiedział O’Leary.
Przy wprowadzaniu opłaty zapewniono, że może ona pozytywnie wpływać na środowisko. Dzięki droższym biletom klienci mogą skorzystać z innej formy podróży, chociażby przesiadając się do pociągów. Dzięki temu Holandia będzie mogła zmniejszyć emisję CO2.
– Podatek zachęci do bardziej zrównoważonego podróżowania z myślą o środowisku i będzie dodatkowym źródłem przychodu. Zmniejszając liczbę pasażerów, uda się odciążyć lotniska i ograniczyć emisję szkodliwych substancji – wyjaśnił holenderski rząd.