Kamil Stoch nie gryzł się w język. Tak skomentował decyzję jury ws. Kubackiego

Bieżący sezon Pucharu Świata przyniósł wiele zmian w kadrze biało-czerwonych. Zdecydowanym liderem jest Dawid Kubacki, który prowadzi w klasyfikacji generalnej PŚ. O dobrej formie w bieżącym cyklu można też mówić w kontekście Piotra Żyły. Inaczej jest w przypadku Kamila Stocha, który dopiero w trakcie ostatnich zawodów dał sygnał, że wraca małymi krokami do dawnej dyspozycji.
W sobotę Polacy udowodnili, że nie tylko indywidualnie są mocni. Biało-czerwoni zajęli drugie miejsce ze stratą tylko jednego punkta do reprezentacji Austrii. Jednak nie brak opinii, że podopieczni Thomasa Thurnbichlera mogli wygrać gdyby nie kontrowersyjna decyzja jury.
Kamil Stoch o decyzji jury
Wiele słów krytyki spotkała decyzja jury przed ostatnim skokiem Dawida Kubackiego. Polak bardzo długo czekał na zielone światło. Warunki były złe i w pewnym momencie wydawało się, że nasz lider będzie musiał zejść z belki, lecz nagle jury dało mu sygnał do startu.
- Warunki były bardzo trudne. Jestem pewien, że nic więcej nie dało się zrobić w tym momencie. Ba, jestem przekonany, że każdy inny skoczek na jego miejscu skoczyłby 10 metrów mniej - podkreślał Stoch.
Ostatecznie Kubacki odrobił 15 pkt do Krafta, który poleciał zaledwie 123,5 metra. Głos na ten temat zabrał także Thomas Thurnbichler.
— Warunki były naprawdę bardzo trudne. Być może Dawid Kubacki miał delikatny problem z "tajmingiem" i co ciekawe, pewnie za wcześnie zaczął wybicie - to nie zdarza się często. Ale suma summarum zobacz, że Stefan Kraft skakał tuż po Dawidzie w dużo lepszych warunkach, a mimo to nie skoczył lepiej - powiedział trener skoczków Thomas Thurnbichler.