Karuzela z Blogerami. Grzegorz „GrzechG” Gołębiewski: Dyskretny program Platformy

Nic bardziej mylnego, Platforma go ma i realizuje z żelazną konsekwencją, a sprowadza się on do pokonania Prawa i Sprawiedliwości wyłącznie przy pomocy negatywnych emocji i kłamstw. Jak wyznał w jednym z wywiadów prof. Marek Belka, trzeba kłamać jak najczęściej, jedno kłamstwo zastępować kolejnym, by nikt nie zdążył ich prostować. W praktyce oznacza to, że trzeba obrażać i prowokować, każdy sukces przeciwnika obracać w jego porażkę tak długo, jak się da, aż do dnia wyborów. A realny, liberalny program PO, nafaszerowany również lewicowymi hasłami, wprowadzić w życie, gdy wyborczy kurz już na dobre opadnie. Oczywiście po ewentualnym zwycięstwie.
Przez ponad pół roku od wybuchu wojny na Ukrainie politycy Platformy i wierne jej media tłoczyli do głów swoich zwolenników, że PiS w głębi duszy jest prorosyjski, wbrew wszystkim faktom. Przez kilka miesięcy opozycja i TVN straszyły, że nie będzie węgla, a Polacy będą w zimie marznąć, a ten, który pojawiał się w portach, miał się nie palić – na łopacie. Najwięcej energii poświęcono przypisaniu władzy całkowitej odpowiedzialności za wysoką inflację. Nie zważając na to, że cały obszar dawnych państw bloku komunistycznego jest po prostu mniej odporny na światowy kryzys energetyczny i toczącą się wojnę, i nie pomaga temu bycie w strefie euro, czego dobitnie doświadczyły kraje bałtyckie, takie jak Estonia czy Łotwa. Wbrew pozorom Platforma Obywatelska z premedytacją realizuje swój program wyborczy, posługując się negacją, pogardą i kłamstwem. Do bólu, aż do upragnionego zwycięstwa. Gdyby nawet obóz władzy nie popełniał błędów, nie miał żadnych potknięć, obraz, jaki serwują wyborcom PO i opozycyjne media, byłby taki sam: katastrofa gospodarcza, drożyzna, autorytaryzm. I oczywiście sztandarowe hasło ostatnich miesięcy: PiS nie chce pieniędzy z KPO, PiS blokuje pieniądze z KPO.
Tak naprawdę liderzy opozycji nawet nie mówią, że oni są w czymkolwiek lepsi, bo gdyby tak mówili, to musieliby pokazać jakąś receptę, alternatywę dla bolączek, które dotykają dziś Polaków. Jedynym przekazem jest więc całkowita negacja obecnych rządów, co wśród wyznawców opozycji zrodziło po prostu bezrefleksyjną nienawiść do PiS-u i jego wyborców. A na to wszystko nakłada się najbardziej ponure kłamstwo Donalda Tuska i jego formacji politycznej: to my jesteśmy pozytywni, uśmiechnięci i europejscy, to my bronimy się przed agresją tamtej strony. Wniosek z tych krótkich refleksji jest taki, że na tej fali nienawiści, którą wywołała opozycja, chcąc nie chcąc, będziemy płynąć aż do dnia wyborów. Platforma nie podejmie uczciwej walki, bo nie ma zwycięskiej narracji programowej, nie będzie więc nawet namiastki dialogu czy merytorycznego sporu. Obóz władzy nie musi stosować tych samych metod co partia Tuska, ale musi także wyprowadzać celne ciosy. Bardzo mocne, jeśli chce wygrać.