Marek Miśko: Spotkanie czy Ofiara?

Jakiś czas temu prowadziłem spór, z pewnym katechetą, który na podstawie podręcznika do religii, próbował mnie przekonać, że Msza to "spotkanie z Bogiem". Zaoponowałem.
Msza Święta Marek Miśko: Spotkanie czy Ofiara?
Msza Święta / Pixabay.com

Msza Święta ma swój początek w ucałowaniu Ołtarza przez kapłana, który podczas sprawowania najświętszych obrzędów staje się Alter Christus. Najpełniej odczuwał to Ojciec Pio, który podczas każdej Mszy Świętej przeżywał realnie Mękę, Śmierć, Zmartwychwstanie naszego Pana w tym autentyczne ukrzyżowanie. Czym jest więc Msza Święta jeżeli każdy gest wykonany przez celebransa oddaje ponadczasową jedność wraz z Ukrzyżowanym? To dzięki Mszy w sposób niemożliwy do zrozumienia dla istot tak prostych jak ludzie, możemy nieustannie i permanentnie być razem z ukrzyżowanym Zbawicielem. Popatrzmy na Pierwszy List do Koryntian. Co pisał przebywający wówczas w Efezie Paweł? "my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego." Kor. 1, 23. Co to oznacza? Oznacza to, że pełnia zwycięstwa może odbyć się tylko i wyłącznie przez Krzyż Chrystusowy. Określenie Mszy jako "spotkania z Bogiem" jest niebezpieczne bo niepełne. Jest ogólne i wprowadzające w błąd. Oczywiście, że Msza jest tym wyjątkowym czasem, w którym spotykamy się z Bogiem, ale na Boga - tak literacko podanego zwrotu nie możemy podawać dzieciom jako definicji Wielkiego Konkretu! Nie możemy w definicji dokonywać uogólnienia dla najważniejszej rzeczy, sprawy, broni i obrony jaką pozostawił nam Chrystus, czyli Mszy Świętej, która jest Eucharystią i Ofiarą. Definicja Mszy Świętej nie brzmi więc - jest to spotkanie z Bogiem - bo zdanie to w żaden sposób nie oddaje ani misterium, ani powagi, ani wagi, ani wielkości i mądrości, ani miłości, ani transtendencji, ani znaczenia, szansy na wyobrażenie czym jest MSZA ŚWIĘTA. Czy można więc w sposób tak niepełny uczyć o czymś tak doskonałym, tak tajemniczym? Może ta historia najlepiej zobrazuje moją pozycję i stanowisko. Pewien człowiek miał okazję jako jedyny zobaczyć najpiękniejszy wschód słońca w najpiękniejszym na świecie miejscu. Gdy wrócił do ludzi, został zapytany jak było? Gdy wszyscy czekali z napięciem on odpowiedział "słońce wzeszło i zaszło jako czerwone", czyż odpowiedź taka, definicja tak podana jest nieprawdziwa? Nie, jest zgodna z prawdą. A czy oddaje sens i piękno, które widział ten człowiek? Nie. Można powiedzieć - "to tylko definicja, żeby było dziecku łatwiej zapamiętać, w starszej klasie będzie miał wyjaśnione, katecheza jest dobrana do wieku, później to zrozumieją. ", i tak i nie, jeden tak a drugi nie, jeden zdąży a drugi nie będzie miał już okazji.

 

Wielkie Misterium

Pewien chłopiec z klasy mojego syna Stanisława na religię już nie uczęszcza. Bez Bożej pomocy i wielkiej ingerencji Opatrzności do Kościoła już nie wróci. Zdążył usłyszeć natomiast, że Msza, na którą każą mu chodzić to "spotkanie z Bogiem". Był więc na Mszy, ale obiecanego Boga nie widział. Wniosek jaki wysnuł chłopiec? "Podano mi nieprawdę. Byłem, Boga nie było." Chłopak może już nigdy nie usłyszeć, że Msza to WIELKIE MISTERIUM, Ofiara z Boga dla Boga, z Syna dla Ojca i to za Jego sprawą! Czytamy bowiem u Łukasza, 22, 42-43. «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» Ofiara, nie za Niego, za nas, bez Niej biada... Jak mam więc zaufać recenzentom podręcznika z którego uczy się moje dziecko, którzy tak trywialnym określeniem Mszy Świętej (w rzeczywistości pseudo poetyckim, wytartym niczym najnudniejszy slogan), dołączają do tego chóru, którzy w Chrystusie Jezusie chcą widzieć wyłącznie kumpla, z którym można się spotkać. Owszem, można podczas Mszy spotkać się z Panem, który gdyby jednak zechciał nas po ludzku przenieść na kalwarię, zobaczyli byśmy wówczas zakrwawioną i obitą zbawczą twarz, cienie przecinające podstawę czaszki, skórę na plecach wydartą z fragmentami Żywego mięsa, widzieli byśmy ból i strach. To jest Msza Święta i z takim Bogiem umęczonym i chwilę później - gdy kapłan łamie Hostię - umierającym spotykamy się na Mszy. Widzimy Go też - gdy kapłan wrzuca cząstkę Hostii do kielicha - zstępującego do otchłani, i Zmartwychwstałego. Właśnie, "widzimy". Widzowie, a nie uczestnicy, próbując zrozumieć niezrozumiałe. Dobre to były czasy gdy Mszy się słuchało, gdy kapłan sprawował Ofiarę, a nie odprawiał Mszę - jak jakieś czary. Gdy mówił lub śpiewał "Ite Missa est" zamiast "dobrego obiadu". I ostatnie w tej kwestii. Msza. Po łacinie missa ma sie wywodzić etymologicznie od "ofiara". Ite Missa est, idźcie ofiara spełniona, a nie idźcie spotkanie dobiegł końca. Z hebrajskiego Missah - czyli czynność wykonywana przez osobę posłaną. Posłanym był Chrystus. Czym była jego Missah, ta specjalna czynność? Nauczanie? Uzdrawianie? Leczenie? Spotkanie z ludźmi? Nie. Te rzeczy służyły przygotowaniu ludzi na prawdziwą Missah, a była nią Ofiara z samego siebie. 


Dlaczego nie warto trywializować? Dlaczego mówić jak jest?

Dwa lata temu, wpływowy niemiecki jezuita opowiedział się się za wprowadzeniem pełnej interkomunii z protestantami. Na domiar złego Eucharystię określił jako "uroczysty posiłek w obecności Boga". Uroczysty posiłek w obecności Boga - czyż nie jest to piękne, poetyckie nazwanie tego, że karmimy się Ciałem Pana? Tak pomyśli wielu. Rzeczy najważniejsze trzeba nazywać jednak tym czym są, a nie pudrować. Msza jest Ofiarą, a nie spotkaniem. Msza po to została ustanowiona, aby spełniła się na niej bezkrwawa Ofiara Baranka. Nie kolejna, ale ta sama. Niestety, brak wiedzy o misterium, odarcie liturgii z jej tajemnicy jest podstawową przyczyną zatracenia przez ludzi, wiary w autentyczną wyrażoną w czterech arcyistotnych "Wartościach" , obecność Chrystusa Eucharystycznego na Mszy Świętej. 30% katolików na zachodzie i 17% katolików w Polsce nie wierzy w to, że w konsekrowanym chlebie i winie jest Ciało, Krew, Dusza i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa. Uważają, że jest to pamiątka. Być może ktoś żyjący w świecie przenośni, hiperbol, paralel i innych środków artystycznego wyrazu, próbując im wyjaśnić tę niebieską, kosmiczną wręcz sytuację powiedział im kiedyś, że Msza to uczta, ostatnia wieczerza, spotkanie znane z obrazu w mistrza Leonarda. Być może, aby lepiej zrozumieli, ktoś powiedział im również, że Msza to spotkanie z Bogiem. Logicznym skutkiem jest więc następującą konstatacja "skoro Bóg jest wszędzie, a my mamy iść z nim na spotkanie i wiemy przy tym, że możemy go spotykać również poza kościołem - po co więc chodzić do Kościoła, skoro przyjemniej jest spotkać Boga na plaży, albo w lesie? Kiedyś w pewnej parafii widziałem, a były to jeszcze ciepłe miesiące, jak kilka dziewczyn przyszło do świątyni ubrane tak, jak przyjść nie powinny. Przynosiły dzienniczki bierzmowanych z wszystkim na wierzchu tak, że nie tylko każda kobieta w kościele była zniesmaczona, ale i mężczyźni czuli wstyd. Dlaczego były tak ubrane? Bo przyszła na spotkanie. Gdyby miały świadomość, że podczas Mszy umiera i zmartwychwstaje sam Bóg, że Msza to Ofiara, pomyślałaby: "A może nie ubierać się do kościoła w ten sposób, skoro ma tam Ofiarować się za mnie Jezus Chrystus, Syn Boga, który mnie stworzył? 


Stanowczo więc pozostaję na stanowisku, że Msza to Ofiara. 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika Wiadomości
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika

1 maja ludzie pracy z całej Polski przybywają do Kalisza, aby wspólnie uczestniczyć Ogólnopolskiej Pielgrzymce Robotników do św. Józefa. Podczas tej wyjątkowej uroczystości pracownicy i pracodawcy jednoczą się, by razem modlić się o wstawiennictwo patrona ludzi pracy.

Zlikwidowano stanowisko Pełnomocnika ds. Pozyskiwania Źródeł Finansowania dla Przedsięwzięć Służących Wzmocnieniu Bezpieczeństwa i Obronności Państwa gorące
Zlikwidowano stanowisko Pełnomocnika ds. Pozyskiwania Źródeł Finansowania dla Przedsięwzięć Służących Wzmocnieniu Bezpieczeństwa i Obronności Państwa

Dzisiaj w Dzienniku Ustaw poinformowało, że zlikwidowane zostało stanowisko Pełnomocnika ds. Pozyskiwania Źródeł Finansowania dla Przedsięwzięć Służących Wzmocnieniu Bezpieczeństwa i Obronności Państwa.

Donald Trump zabrał głos na temat kwestii pomocy Ukrainie gorące
Donald Trump zabrał głos na temat kwestii pomocy Ukrainie

Będę próbował pomagać Ukrainie, ale Europa też musi robić swoje, a tego nie robi - powiedział były prezydent Donald Trump w wywiadzie dla tygodnika "Time". Dodał też, że największym wrogiem USA nie są Chiny ani Rosja, lecz jego przeciwnicy wewnątrz kraju.

Zachód traci Afrykę. Po Chinach i Rosji, przegrywa nawet z Iranem Wiadomości
Zachód traci Afrykę. Po Chinach i Rosji, przegrywa nawet z Iranem

Ekonomiczna potęga Państwa Środka? Można zrozumieć. Ale jakim cudem USA czy Francja dają się w Afryce ogrywać takim międzynarodowym pariasom, jak Rosja, a już zwłaszcza Iran? O ile o moskiewskich działaniach na Czarnym Lądzie mówi się dużo i głośno, to gdzieś w tle, po cichu, coraz mocniej wchodzi do afrykańskich krajów reżim szyickich ajatollahów. W czym tkwi tajemnica sukcesu asymetrycznej strategii Islamskiej Republiki Iranu?

Prezydent Andrzej Duda wygłosił orędzie. Zabrał głos na temat Unii Europejskiej z ostatniej chwili
Prezydent Andrzej Duda wygłosił orędzie. Zabrał głos na temat Unii Europejskiej

Prezydent Andrzej Duda podkreślił we wtorkowym orędziu, że obecność w Unii Europejskiej to polska racja stanu. Zastrzegł jednak, że opowiada się za Europą wolnych narodów, Europą ojczyzn, a nie ograniczaniem suwerenność państw członkowskich.

Czerwona kartka dla Luny - ta informacja to dla niej ogromny cios przed Eurowizją z ostatniej chwili
Czerwona kartka dla Luny - ta informacja to dla niej ogromny cios przed Eurowizją

Znamy już pełne wyniki głosowania OGAE Poll, w którym wzięli udział fani w międzynarodowym Stowarzyszeniu Miłośników Konkursu Piosenki Eurowizji. Fatalnie wyszła w nim polska reprezentantka - Luna - która otrzymała zaledwie jeden punkt.

Prezydent mianował nowego dowódcę generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gorące
Prezydent mianował nowego dowódcę generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych

Prezydent Andrzej Duda mianował gen. broni Marka Sokołowskiego dowódcą generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, a gen. bryg. Krzysztofa Stańczyka - dowódcą Wojsk Obrony Terytorialnej - poinformowało we wtorek wieczorem Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Akty mianowania zostaną wręczone 3 maja.

Wie pan co.. Mazurek pojechał Millerowi [WIDEO] z ostatniej chwili
"Wie pan co.." Mazurek pojechał Millerowi [WIDEO]

- Ma pan liczne walory, bo w przeciwieństwie do pana, ja przyjmę teraz zasady, że będę teraz miły. Jednym z nich jest to, że pan, kiedy już nic nie musi, używa swojego intelektu oraz złośliwych, ciętych ripost. I to jest ten moment, kiedy Leszka Miller słucha się najchętniej. A kiedy Leszek Miller zamienia się w lizusa urzędującego premiera, to tego słucha się słabo - powiedział Robert Mazurek do Leszka Millera.

Redaktor naczelny „TS: Na demonstrację Solidarności 10 maja zapraszamy wszystkich z ostatniej chwili
Redaktor naczelny „TS": Na demonstrację Solidarności 10 maja zapraszamy wszystkich

Mamy nadzieję, że 10 maja w Warszawie nasz głos będzie silny. Że usłyszą go nie tylko politycy, którzy będą wówczas obradować w Sejmie, ale że usłyszy go cała Europa. W tym Bruksela.

Ukraina alarmuje: Rosjanie wywożą osoby niepełnosprawne z ostatniej chwili
Ukraina alarmuje: Rosjanie wywożą osoby niepełnosprawne

Rosjanie bezprawnie deportują z okupowanych terenów Ukrainy osoby niepełnosprawne; czworo pensjonariuszy domu opieki w Oleszkach, niezdolnych do pracy i pozbawionych opieki rodziny, wywieziono do Penzy w Rosji - zaalarmował we wtorek ukraiński rządowy portal wojskowy Centrum Narodowego Sprzeciwu.

REKLAMA

Marek Miśko: Spotkanie czy Ofiara?

Jakiś czas temu prowadziłem spór, z pewnym katechetą, który na podstawie podręcznika do religii, próbował mnie przekonać, że Msza to "spotkanie z Bogiem". Zaoponowałem.
Msza Święta Marek Miśko: Spotkanie czy Ofiara?
Msza Święta / Pixabay.com

Msza Święta ma swój początek w ucałowaniu Ołtarza przez kapłana, który podczas sprawowania najświętszych obrzędów staje się Alter Christus. Najpełniej odczuwał to Ojciec Pio, który podczas każdej Mszy Świętej przeżywał realnie Mękę, Śmierć, Zmartwychwstanie naszego Pana w tym autentyczne ukrzyżowanie. Czym jest więc Msza Święta jeżeli każdy gest wykonany przez celebransa oddaje ponadczasową jedność wraz z Ukrzyżowanym? To dzięki Mszy w sposób niemożliwy do zrozumienia dla istot tak prostych jak ludzie, możemy nieustannie i permanentnie być razem z ukrzyżowanym Zbawicielem. Popatrzmy na Pierwszy List do Koryntian. Co pisał przebywający wówczas w Efezie Paweł? "my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego." Kor. 1, 23. Co to oznacza? Oznacza to, że pełnia zwycięstwa może odbyć się tylko i wyłącznie przez Krzyż Chrystusowy. Określenie Mszy jako "spotkania z Bogiem" jest niebezpieczne bo niepełne. Jest ogólne i wprowadzające w błąd. Oczywiście, że Msza jest tym wyjątkowym czasem, w którym spotykamy się z Bogiem, ale na Boga - tak literacko podanego zwrotu nie możemy podawać dzieciom jako definicji Wielkiego Konkretu! Nie możemy w definicji dokonywać uogólnienia dla najważniejszej rzeczy, sprawy, broni i obrony jaką pozostawił nam Chrystus, czyli Mszy Świętej, która jest Eucharystią i Ofiarą. Definicja Mszy Świętej nie brzmi więc - jest to spotkanie z Bogiem - bo zdanie to w żaden sposób nie oddaje ani misterium, ani powagi, ani wagi, ani wielkości i mądrości, ani miłości, ani transtendencji, ani znaczenia, szansy na wyobrażenie czym jest MSZA ŚWIĘTA. Czy można więc w sposób tak niepełny uczyć o czymś tak doskonałym, tak tajemniczym? Może ta historia najlepiej zobrazuje moją pozycję i stanowisko. Pewien człowiek miał okazję jako jedyny zobaczyć najpiękniejszy wschód słońca w najpiękniejszym na świecie miejscu. Gdy wrócił do ludzi, został zapytany jak było? Gdy wszyscy czekali z napięciem on odpowiedział "słońce wzeszło i zaszło jako czerwone", czyż odpowiedź taka, definicja tak podana jest nieprawdziwa? Nie, jest zgodna z prawdą. A czy oddaje sens i piękno, które widział ten człowiek? Nie. Można powiedzieć - "to tylko definicja, żeby było dziecku łatwiej zapamiętać, w starszej klasie będzie miał wyjaśnione, katecheza jest dobrana do wieku, później to zrozumieją. ", i tak i nie, jeden tak a drugi nie, jeden zdąży a drugi nie będzie miał już okazji.

 

Wielkie Misterium

Pewien chłopiec z klasy mojego syna Stanisława na religię już nie uczęszcza. Bez Bożej pomocy i wielkiej ingerencji Opatrzności do Kościoła już nie wróci. Zdążył usłyszeć natomiast, że Msza, na którą każą mu chodzić to "spotkanie z Bogiem". Był więc na Mszy, ale obiecanego Boga nie widział. Wniosek jaki wysnuł chłopiec? "Podano mi nieprawdę. Byłem, Boga nie było." Chłopak może już nigdy nie usłyszeć, że Msza to WIELKIE MISTERIUM, Ofiara z Boga dla Boga, z Syna dla Ojca i to za Jego sprawą! Czytamy bowiem u Łukasza, 22, 42-43. «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» Ofiara, nie za Niego, za nas, bez Niej biada... Jak mam więc zaufać recenzentom podręcznika z którego uczy się moje dziecko, którzy tak trywialnym określeniem Mszy Świętej (w rzeczywistości pseudo poetyckim, wytartym niczym najnudniejszy slogan), dołączają do tego chóru, którzy w Chrystusie Jezusie chcą widzieć wyłącznie kumpla, z którym można się spotkać. Owszem, można podczas Mszy spotkać się z Panem, który gdyby jednak zechciał nas po ludzku przenieść na kalwarię, zobaczyli byśmy wówczas zakrwawioną i obitą zbawczą twarz, cienie przecinające podstawę czaszki, skórę na plecach wydartą z fragmentami Żywego mięsa, widzieli byśmy ból i strach. To jest Msza Święta i z takim Bogiem umęczonym i chwilę później - gdy kapłan łamie Hostię - umierającym spotykamy się na Mszy. Widzimy Go też - gdy kapłan wrzuca cząstkę Hostii do kielicha - zstępującego do otchłani, i Zmartwychwstałego. Właśnie, "widzimy". Widzowie, a nie uczestnicy, próbując zrozumieć niezrozumiałe. Dobre to były czasy gdy Mszy się słuchało, gdy kapłan sprawował Ofiarę, a nie odprawiał Mszę - jak jakieś czary. Gdy mówił lub śpiewał "Ite Missa est" zamiast "dobrego obiadu". I ostatnie w tej kwestii. Msza. Po łacinie missa ma sie wywodzić etymologicznie od "ofiara". Ite Missa est, idźcie ofiara spełniona, a nie idźcie spotkanie dobiegł końca. Z hebrajskiego Missah - czyli czynność wykonywana przez osobę posłaną. Posłanym był Chrystus. Czym była jego Missah, ta specjalna czynność? Nauczanie? Uzdrawianie? Leczenie? Spotkanie z ludźmi? Nie. Te rzeczy służyły przygotowaniu ludzi na prawdziwą Missah, a była nią Ofiara z samego siebie. 


Dlaczego nie warto trywializować? Dlaczego mówić jak jest?

Dwa lata temu, wpływowy niemiecki jezuita opowiedział się się za wprowadzeniem pełnej interkomunii z protestantami. Na domiar złego Eucharystię określił jako "uroczysty posiłek w obecności Boga". Uroczysty posiłek w obecności Boga - czyż nie jest to piękne, poetyckie nazwanie tego, że karmimy się Ciałem Pana? Tak pomyśli wielu. Rzeczy najważniejsze trzeba nazywać jednak tym czym są, a nie pudrować. Msza jest Ofiarą, a nie spotkaniem. Msza po to została ustanowiona, aby spełniła się na niej bezkrwawa Ofiara Baranka. Nie kolejna, ale ta sama. Niestety, brak wiedzy o misterium, odarcie liturgii z jej tajemnicy jest podstawową przyczyną zatracenia przez ludzi, wiary w autentyczną wyrażoną w czterech arcyistotnych "Wartościach" , obecność Chrystusa Eucharystycznego na Mszy Świętej. 30% katolików na zachodzie i 17% katolików w Polsce nie wierzy w to, że w konsekrowanym chlebie i winie jest Ciało, Krew, Dusza i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa. Uważają, że jest to pamiątka. Być może ktoś żyjący w świecie przenośni, hiperbol, paralel i innych środków artystycznego wyrazu, próbując im wyjaśnić tę niebieską, kosmiczną wręcz sytuację powiedział im kiedyś, że Msza to uczta, ostatnia wieczerza, spotkanie znane z obrazu w mistrza Leonarda. Być może, aby lepiej zrozumieli, ktoś powiedział im również, że Msza to spotkanie z Bogiem. Logicznym skutkiem jest więc następującą konstatacja "skoro Bóg jest wszędzie, a my mamy iść z nim na spotkanie i wiemy przy tym, że możemy go spotykać również poza kościołem - po co więc chodzić do Kościoła, skoro przyjemniej jest spotkać Boga na plaży, albo w lesie? Kiedyś w pewnej parafii widziałem, a były to jeszcze ciepłe miesiące, jak kilka dziewczyn przyszło do świątyni ubrane tak, jak przyjść nie powinny. Przynosiły dzienniczki bierzmowanych z wszystkim na wierzchu tak, że nie tylko każda kobieta w kościele była zniesmaczona, ale i mężczyźni czuli wstyd. Dlaczego były tak ubrane? Bo przyszła na spotkanie. Gdyby miały świadomość, że podczas Mszy umiera i zmartwychwstaje sam Bóg, że Msza to Ofiara, pomyślałaby: "A może nie ubierać się do kościoła w ten sposób, skoro ma tam Ofiarować się za mnie Jezus Chrystus, Syn Boga, który mnie stworzył? 


Stanowczo więc pozostaję na stanowisku, że Msza to Ofiara. 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe