Marcin Bąk: Rosyjski pech. Miesiąc luty prześladuje Rosjan
Kompromitacja w wojnie z Japonią
8 lutego 1904 roku oficjalnie rozpoczęła się wojna pomiędzy carską Rosją a Imperium Japońskim. Wojna ta, dzisiaj nieco zapomniana, wstrząsnęła nie tylko samą Rosją, obnażając jej słabości ale zmieniła też układ sił w rozgrywce globalnej. Była swoistym interludium do Pierwszej Wojny Światowej, wpłynęła na przetasowanie układu sojuszy i to, jak ostatecznie wyglądał obóz państw Ententy i Centralnych.
Przede wszystkim jednak wojna zmieniła się w wielką kompromitację dla armii i floty carskiej. Cesarstwo Japonii, jeszcze czterdzieści lat wcześniej, znajdowało się w epoce feudalizmu, technologicznie pozostając w tyle za państwami europejskimi. Wraz z reformą cesarza Meiji następowała jednak błyskawiczna modernizacja, Japończycy starali się czerpać najlepsze wzory od przodujących potęg światowych. System szkolnictwa wyższego kopiowali od Francuzów, armię lądową pomagali im formować Prusacy, flotę wojenną budowali Brytyjczycy. W krótkim czasie Japonia dogoniła w rozwoju potęgi europejskie a w 1898 roku pokonała Chiny w klasycznej wojnie kolonialnej, potwierdzając tym swoje mocarstwowe aspiracje. Rosjanie jednak lekceważyli przeciwnika, wciąż traktując Japonię jako niecywilizowanych dzikusów. Interesy obu mocarstw zderzyły się ze sobą w Korei i Mandżurii. Do wojny parły obie strony, car Mikołaj II był dodatkowo podjudzany przez swojego kuzyna, cesarza Wilhelma, który uważał, że Rosja powinna odegrać w dalekiej Azji rolę podobną do roli Niemiec w Europie. Czyli wziąć „żółtych podludzi za pysk”. Dla cara mała, zwycięska wojna miała być dodatkowo świetną okazją do wzmocnienia swojego wizerunku, tworzonego na potrzeby wewnętrzne.
Wszystko pokrzyżowali mali, skośnoocy potomkowie samurajów. Wojna toczyła się na lądzie i na morzu. Główna baza morska Rosjan, Port Artur, została skutecznie zablokowana przez flotę japońską i po kilku miesiącach krwawych walk zdobyta. Próby przechylenia szali na swoja korzyść w walkach lądowych kończyły się dla armii carskiej kolejnymi klęskami. Od początku dawały znać o sobie tradycyjne problemy rosyjskiej armii i aparatu administracyjnego. Bardzo złe dowodzenie na wszystkich szczeblach, szczególnie na operacyjnym i strategicznym. Fatalnie działająca łączność. Złe przygotowanie oficerów do pełnionych funkcji. W licznych wspomnieniach możemy znaleźć opis typowego oficera armii carskiej – pochodził on ze średniej szlachty, potrafił dobrze jeździć konno, tańczyć, fechtować się na szable i prowadzić konwersację w języku francuskim, natomiast znacznie gorzej radził sobie w prowadzeniu działań wojennych. Oficer carski gardził bezbrzeżnie swoimi żołnierzami, niepiśmiennymi potomkami pańszczyźnianych pół – niewolników, których jego dziad sprzedawał jak zwierzęta. Fatalnie działała w armii carskiej logistyka, co miało ogromne znaczenie, zważywszy na fakt prowadzenia przez Rosję wojny na Dalekim Wschodzie, z dala od głównych baz zaopatrzeniowych. Tradycyjnie armię i administrację przeżerały od góry do dołu dwie wielkie plagi rosyjskie – korupcja i pijaństwo.
Japończycy przeciwstawili Rosji armię dobrze zorganizowaną, opartą o wzory będące korzystnym miksem modelu pruskiego z dawnym etosem samurajskim. Wysoka dyscyplina i morale, bardzo dobre wyszkolenie oficerów wszystkich szczebli, świetne dowodzenie. Mimo ponoszonych poważnych strat, Japończycy ostatecznie wygrywali w kolejnych bitwach. Starcie morskie pod Cuszimą zakończyło się ostatecznym pogromem floty rosyjskiej i trafiło do podręczników wszystkich akademii morskich świata, jako klasyczny, modelowy przykład rozgromienia przeciwnika.
Wojna, która miała być szybkim, łatwym zwycięstwem, okazała się kompromitacją Rosji, poważnie nadwątliła pozycje jedynowładcy, zmuszając pod naciskiem rewolucji 1905 roku do wprowadzenia pewnych liberalnych reform.
Kolejne niefortunne wojny
Pierwsza wojna światowa stanowiła dalszy etap obnażania słabości Rosji. Kolos na glinianych nogach, to określenie pasuje do sytuacji wyjątkowo dobrze. O ile w starciach z armią Austro-Węgier Rosjanie radzili sobie jeszcze w miarę dobrze, to konfrontacja z Niemcami oznaczała serię upokarzających klęsk. Bitwa pod Tennebergiem, bitwa nad jeziorami Mazurskimi, utrata Królestwa Polskiego, kolejne nieudane ofensywy. To wszystko podkopywało stopniowo podstawy carskiej władzy. Jesienią 1916 roku Rosja zdobyła się na ostatnią wielką ofensywę – ofensywę Brusiłowa, która przyniosła pewne zdobycze terytorialne ale kosztem ogromnych strat. Na początku następnego roku, w lutym (!) wybuchła w Rosji rewolucja, która ostatecznie obaliła carat i przyspieszyła proces upadku Imperium.
Niepomni na złowróżbną siłę miesiąca lutego, Rosjanie rozpoczęli w zeszłym roku inwazję na Ukrainę. Nie siedzimy w głowie Putina, nie wiemy dokładnie co on sobie myślał ale możemy z pewnych elementów wywnioskować, że miała to być, jak w 1904 roku, mała, zwycięska wojna. Wojna, która wzmocni autorytet władzy, przyczyni się do odbudowy Imperium w dawnych granicach i postawi pomnik Włodimirowi Putinowi, jako nowemu Piotrowi I.
Nie udało się i nie bardzo wiadomo, jak z tej sytuacji teraz wyjść.