UE przejmie polskie lasy? prof. dr hab. Tomasz Borecki, SGGW: W ochronie środowiska nie ma miejsca na głupoty

– Przeżyłem wiele lat pracy dla ochrony lasów i zdecydowanie mogę powiedzieć: wokół lasów musi być konsensus. Wszyscy zainteresowani ochroną przyrody i wszystkie strony konfliktu muszą wiedzieć, że lasy są wielofunkcyjne. Takie samo prawo do lasów ma użytkownik drewna, jak ekolog, przyrodnik, człowiek, który idzie na spacer, ale również myśliwy – mówi prof. dr hab. Tomasz Borecki, profesor nauk leśnych, były rektor SGGW w Warszawie, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Las UE przejmie polskie lasy? prof. dr hab. Tomasz Borecki, SGGW: W ochronie środowiska nie ma miejsca na głupoty
Las / Pixabay.com

– Wyłączenia lasów z kompetencji krajowych i przeniesienie ich do tzw. kompetencji dzielonych wg Pana ma szansę na powodzenie?

– Sądzę, że nie. Własne lasy są bardzo bliskie każdemu społeczeństwu, mają swoją osobną specyfikę, różne tradycje, sposoby hodowli. Wspólne zarządzanie tak wielką różnorodnością jest raczej niemożliwe. Lasy w Hiszpanii czy Finlandii i lasy w Polsce mają różne role społeczne, mieszkańcy tych państw mają inne przyzwyczajenia i nawyki korzystania z lasu. My mamy w tradycji zbieranie grzybów, jagód, w naszej historii lasy służyły nam za schronienie. Polska zawsze kojarzyła się z lasami. W innych państwach funkcje lasów są inne. Te zwyczaje trzeba szanować, pielęgnować, jeśli służą człowiekowi i przyrodzie. Zarządzanie na poziomie unijnym będzie stwarzać zbyt wiele nieporozumień i konfliktów. Polska jest przecież w UE i przestrzega zasadniczych ramowych praw dotyczących ochrony przyrody (choćby Natura 2000). Pomysł wspólnego zarządzania lasami to raczej niezbyt mądry pomysł.

– Czy polskie lasy, leśnictwo muszą być areną tak wielu konfliktów? Nie zawsze tak było.

– Moje motto brzmi: lasy nie powinny podlegać żadnej polityce. Tak, widzę coraz gorętsze spory wokół lasów, leśnictwa i ochrony przyrody, ale lasy tego nie potrzebują. Lasy są dobrem pozapolitycznym. Głupoty, które mogą istnieć w polityce i różnych ideologiach, nie powinny istnieć w ochronie środowiska. Środowisko jest boskie, długotrwałe, niezbędne nam do życia i w związku z tym nie może być szarpane przez panujące mody na różne modele jego ochrony. Przyrodę trzeba traktować jako całość. W lesie potrzebny jest rozum, szczególnie teraz, gdy mówimy o tzw. wielofunkcyjnym gospodarstwie leśnym.

– Wśród wielu środowisk ekologicznych brak zaufania do Lasów Państwowych jest warunkiem sine qua non ich działalności.

– Przeżyłem już tyle lat w pracy dla ochrony lasów, że zdecydowanie mogę powiedzieć: wokół lasów musi być konsensus. Wszyscy zainteresowani ochroną przyrody i wszystkie strony konfliktu muszą wiedzieć, że lasy są wielofunkcyjne. Takie samo prawo do lasów ma użytkownik drewna, jak ekolog, przyrodnik, człowiek, który idzie na spacer, ale również myśliwy. Nie może być sytuacji, gdy jedna grupa odbiera drugiej prawo do korzystania z lasu według jego upodobania, o ile to upodobanie jest w granicach prawa. Jestem bardzo zażenowany, gdy słyszę, że nie należy użytkować lasów, bo to najlepsza ochrona przyrody. Skąd zatem weźmiemy drewno?

– Głosy o zaniechaniu użytkowania padają coraz częściej.

– Lasy trzeba użytkować, ale trzeba je też chronić. W lasach trzeba stwarzać warunki do odpoczynku dla ludzi, ale i ostoje dla zwierzyny, gdzie nie będzie ona niepokojona. Lasy muszą oddziaływać na inne ekosystemy, na wodę, na powietrze, rolnictwo. Mądrzy politycy i ekolodzy widzą to wszystko jako równie ważne.

– A modne dziś hasło minimum lasów gospodarczych, tylko naturalne nasadzenia?

– Jestem zwolennikiem myślenia nieżyjącego wybitnego leśnika prof. Andrzeja Szujeckiego, według którego wszystkie lasy muszą pełnić możliwie jak najwięcej funkcji. Oczywiście pewne obszary ze względu na specyfikę, typ drzewostanu, teren będą ważniejsze, a inne mniej ważne. W parku narodowym też pozyskujemy drewno. W sposób logiczny dla dobra parku trzeba pozyskiwać. W wielu parkach narodowych mamy drzewostany potrzebujące przebudowy, a to wymaga cięcia.

– Zdarza się, że ktoś widzi wycięte połacie młodego lasu i mówi o rabunkowej gospodarce, gdy np. jest to przedplon potrzebny do przebudowy drzewostanów na gruntach porolnych.

– Historia sprawiła, że w drugiej połowie XX wieku lasy wróciły do środowiska. Cały okres XIX wieku, jak i okres zaborów to był niesłychany rabunek naszych dóbr naturalnych, szczególnie drzewostanów. Dzisiaj Polska ma ponad 30 proc. więcej lasów niż w 1945 roku. Dobrze, że tak się stało, bo i gleba użytkowana rolniczo była nierentowna, a powrót lasu daje możliwość pełnego ich wykorzystania.

– Powtarza Pan, że las zagospodarowany wymaga człowieka, który gospodaruje tym lasem.

– Często to powtarzam. My nie mamy lasów naturalnych, trochę Puszczy Białowieskiej i to wszystko. Las antropogenny, zmieniony przez człowieka, zagospodarowany, ciągle wymaga ingerencji ludzkiej. Może to być szczególnie ważne w perspektywie bliższego czasu, gdy tak szybko zmienia się nam klimat. Możemy próbować wracać do lasów naturalnych, tylko musimy wiedzieć, po co? My z tego środowiska będziemy chcieli korzystać dużo więcej. Zainteresowanie przyrodą, szukanie bliskich z nią kontaktów jest trendem światowym. Z jednej strony to piękne, ale z drugiej – stwarza określone problemy. Nie może ktoś, kto wybudował dom przy lesie, przeklinać leśników za to, że ten las za jego płotem został wycięty. Taka jest kolej rzeczy.

– Planów urządzania lasów nie zmienia się z dnia na dzień.

– Plany urządzania lasów, w tym pozyskanie drewna, są konieczne z punktu widzenia społecznego. Użytkowanie lasu to bezpośrednia interwencja w ekosystem, który jest bardzo wrażliwy i niezwykle złożony i wymaga precyzyjnych decyzji. Właściwe podjęcie decyzji o konkretnych zabiegach pielęgnacyjnych i prowadzeniu drzewostanu wymaga bardzo fachowej wiedzy. Sam wiek drzewostanu nie powinien być jedynym kryterium jego użytkowania, dużo ważniejsze jest kryterium stabilności ekosystemu i możliwości jego trwania. Poprzez użytkowanie lasu mamy wzbogacać wszystkie jego funkcje, od pozyskania drewna, poprzez turystykę do wzbogacenia jego bioróżnorodności. Nieraz dla utrzymania tej stabilizacji trzeba eliminować to wszystko, co jest najsłabsze. To, co choruje, trzeba wyciąć i usunąć. Przy dzisiejszym zapotrzebowaniu na funkcje lasu nie możemy sobie pozwolić na jego nieużytkowanie.

– Tylko gdy zbliża się potrzeba cięcia, zaczynają się protesty.

– Tak to wygląda, możemy mieć 130-letni las sosnowy i ani jednej zdrowej sosny, bo sosna w tym wieku murszeje. Przyjdzie huragan i wszystko połamie.

– Gdy zdarzy się pożar, te połamane i suche drzewa są jak pochodnie, dają najlepsze paliwo dla ognia. Ostatni pożar w czeskiej Szwajcarii najlepiej to pokazał.

– To następny problem ekologizacji lasów, gdzieś powinna być granica, albo nie wszędzie powinny być te wielkie pryzmy gałęzi. To, że dzisiaj panoszy się kornik ostrozębny, być może jest wynikiem wcześniejszych decyzji, pozwoliliśmy na to.

– Jak Pan ocenia troskę Lasów Państwowych o bioróżnorodność?

– W kształtowaniu bioróżnorodności można robić trochę więcej. Jak wcześniej zaznaczyłem, bardzo ważny jest sposób użytkowania lasu. W użytkowaniu konieczne jest kryterium związane ze stabilnością, a nie tylko wiekiem drzewostanu.

– Środowiska zarzucające Lasom Państwowym rosnącą podaż drewna może nie biorą pod uwagę wpływu ocieplania klimatu na wzrost naszych drzewostanów i wieku rębności?

– Są publikacje, które prognozują możliwości zwiększenia przez pewien okres użytkowania lasów w Polsce. Dzisiejsze lasy w Polsce to lasy o dużej zasobności. Jeszcze raz powtarzam: użytkowanie lasu nie jest krzywdą. Grzechem jest błędne użytkowanie lasu.

– Czy Lasy Państwowe rzeczywiście lekceważą stronę społeczną i głos organizacji pozarządowych w planach urządzania lasów?

– Nie, ci, którzy chcą brać udział w procesie decyzyjnym odnośnie do leśnictwa, mają do tego swobodny dostęp, plany są jawne, bez trudu można je odnaleźć i wziąć udział w konsultacjach społecznych.

– Wspomniał Pan o myśliwych mających również swoją rolę w przyrodzie. Dzisiaj ta teza budzi kontrowersje.

– Nie jestem myśliwym, ale uważam, że myśliwi są w lesie i przyrodzie potrzebni, ponieważ w przyrodzie potrzebny jest porządek. Służebność i trwałość ekosystemu wymagają obecności myśliwych. Mamy dzisiaj przegęszczone populacje sarny, jelenia, a w niektórych partiach łosia, są duże problemy ze zdziczałymi psami i kotami, to wszystko rola dla myśliwych. Bardzo bym chciał, żeby organizacje ekologiczne zainteresowały się zdziczałymi kotami i psami penetrującymi polskie lasy i powodującymi wielkie straty w przyrodzie.

– Na łosie jest memorandum, a wielu leśników narzeka, że dziesiątkują młode drzewa. Niedawno była debata nad powrotem do jego odstrzału.

– Łosia powinno być tyle, by szkody, które on generuje, były możliwe do zaakceptowania przez gospodarkę leśną. Dzisiaj w niektórych partiach Puszczy Augustowskiej łosia jest o wiele za dużo, co stwarza problemy. Ale mamy również problemy z innymi przegęszczonymi populacjami zwierząt, np. z bobrem.

– To trudne, gdy człowiek kochający zwierzęta wie, że przyjdzie moment ich redukowania.

– Tak to niestety wygląda. Wilk bardzo potrzebny w ekosystemie zaczyna być w pewnych obszarach dla człowieka niebezpieczny i próby budowania narracji, że to nie wilka czy łosia jest za dużo, ale człowieka, który zabiera tym zwierzętom przestrzeń życiową, jest złym myśleniem.

Tekst pochodzi z 7 (1777) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Trwa spór o fotel marszałka Sejmu. Nie ma lepszego kandydata niż Hołownia Wiadomości
Trwa spór o fotel marszałka Sejmu. "Nie ma lepszego kandydata niż Hołownia"

Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska twierdzi, że "nie ma lepszego kandydata na marszałka Sejmu niż Szymon Hołownia". Natomiast zgodnie z umową koalicyjną w listopadzie nowym marszałkiem miałby zostać Włodzimierz Czarzasty.

SN przeliczył ponownie głosy w jednej z komisji wyborczych. Stwierdził, że głosy na Nawrockiego przypisano Trzaskowskiemu z ostatniej chwili
SN przeliczył ponownie głosy w jednej z komisji wyborczych. Stwierdził, że głosy na Nawrockiego przypisano Trzaskowskiemu

Sąd Najwyższy w ramach postępowania dowodowego dokonał oględzin kart do głosowania z obwodowej komisji nr 113 w Warszawie. W obecności przedstawicieli PKW, Prokuratora Generalnego i urzędnika wyborczego ujawniono istotne nieprawidłowości na niekorzyść Karola Nawrockiego.

Program kolejowy CPK został obcięty o 75%, a budowa lotniska opóźni się co najmniej o 4 lata Wiadomości
"Program kolejowy CPK został obcięty o 75%, a budowa lotniska opóźni się co najmniej o 4 lata"

- Program kolejowy CPK został obcięty o 75%, a budowa lotniska opóźni się co najmniej o 4 lata - powiedział Szymon Huptyś ze stowarzyszenia Tak dla CPK.

Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej [WIDEO] pilne
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej [WIDEO]

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego. Ostatnio załączyła film, jak imigranci niszczą umocnienia graniczne

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

Z uwagi na dynamiczną pogodę warto skracać pobyt na zewnątrz, na terenie otwartym należy zachować ostrożność (zwłaszcza w pobliżu wysokich obiektów, jak drzewa i maszty), a także unikać miejsc eksponowanych na działanie wiatru. W prognozowanych warunkach właściwe jest kierowanie się wartościami temperatury odczuwalnej, a nie temperatury powietrza.

Niepokojące zaginięcie dyrektora NCBiR. Trop urywa się nad rzeką Wiadomości
Niepokojące zaginięcie dyrektora NCBiR. Trop urywa się nad rzeką

Od kilku dni trwają intensywne poszukiwania Macieja Grzegorzewskiego, dyrektora Działu Kontroli Projektów w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). 48-letni mężczyzna zaginął w niedzielę 22 czerwca.

Prof. Ewa Łętowska, RPO za czasów Jaruzelskiego, uderza na antenie neo-TVP w Bodnara i Giertycha Wiadomości
Prof. Ewa Łętowska, RPO za czasów Jaruzelskiego, uderza na antenie neo-TVP w Bodnara i Giertycha

– Obawiam się głupoty i uporu – powiedziała prof. Ewa Łętowska, mówiąc o sytuacji wokół wyborów prezydenckich i protestów wyborczych.

Mamy drugiego Polaka w kosmosie. Falcon wystartował z ostatniej chwili
Mamy drugiego Polaka w kosmosie. Falcon wystartował

Zgodnie z harmonogramem o godzinie 8:31 odbył się start rakiety Falcon 9, która wynosi na orbitę kapsułę Dragon. Na pokładzie jest polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski.

Odeszła od nas. Smutny komunikat wrocławskiego zoo z ostatniej chwili
"Odeszła od nas". Smutny komunikat wrocławskiego zoo

Wrocławskie zoo chętnie dzieli się informacjami o swoich podopiecznych, licząc, że zainteresuje ich losem jak największą rzeszę ludzi, którym na sercu leży ich dobro. Dziś ma szczególnie przykry komunikat.

A jednak! Sławosz Uznański leci w kosmos z ostatniej chwili
A jednak! Sławosz Uznański leci w kosmos

Trwają ostatnie przygotowania do startu misji Ax-4 – podała w trwającej transmisji z Przylądka Canaveral firma Ax-4. Załoga z Polakiem Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim siedzi już w kapsule Dragon. Start zaplanowano na godz. 2:31 czasu wschodnioamerykańskiego (godz. 8:31 czasu wschodnioeuropejskiego).

REKLAMA

UE przejmie polskie lasy? prof. dr hab. Tomasz Borecki, SGGW: W ochronie środowiska nie ma miejsca na głupoty

– Przeżyłem wiele lat pracy dla ochrony lasów i zdecydowanie mogę powiedzieć: wokół lasów musi być konsensus. Wszyscy zainteresowani ochroną przyrody i wszystkie strony konfliktu muszą wiedzieć, że lasy są wielofunkcyjne. Takie samo prawo do lasów ma użytkownik drewna, jak ekolog, przyrodnik, człowiek, który idzie na spacer, ale również myśliwy – mówi prof. dr hab. Tomasz Borecki, profesor nauk leśnych, były rektor SGGW w Warszawie, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Las UE przejmie polskie lasy? prof. dr hab. Tomasz Borecki, SGGW: W ochronie środowiska nie ma miejsca na głupoty
Las / Pixabay.com

– Wyłączenia lasów z kompetencji krajowych i przeniesienie ich do tzw. kompetencji dzielonych wg Pana ma szansę na powodzenie?

– Sądzę, że nie. Własne lasy są bardzo bliskie każdemu społeczeństwu, mają swoją osobną specyfikę, różne tradycje, sposoby hodowli. Wspólne zarządzanie tak wielką różnorodnością jest raczej niemożliwe. Lasy w Hiszpanii czy Finlandii i lasy w Polsce mają różne role społeczne, mieszkańcy tych państw mają inne przyzwyczajenia i nawyki korzystania z lasu. My mamy w tradycji zbieranie grzybów, jagód, w naszej historii lasy służyły nam za schronienie. Polska zawsze kojarzyła się z lasami. W innych państwach funkcje lasów są inne. Te zwyczaje trzeba szanować, pielęgnować, jeśli służą człowiekowi i przyrodzie. Zarządzanie na poziomie unijnym będzie stwarzać zbyt wiele nieporozumień i konfliktów. Polska jest przecież w UE i przestrzega zasadniczych ramowych praw dotyczących ochrony przyrody (choćby Natura 2000). Pomysł wspólnego zarządzania lasami to raczej niezbyt mądry pomysł.

– Czy polskie lasy, leśnictwo muszą być areną tak wielu konfliktów? Nie zawsze tak było.

– Moje motto brzmi: lasy nie powinny podlegać żadnej polityce. Tak, widzę coraz gorętsze spory wokół lasów, leśnictwa i ochrony przyrody, ale lasy tego nie potrzebują. Lasy są dobrem pozapolitycznym. Głupoty, które mogą istnieć w polityce i różnych ideologiach, nie powinny istnieć w ochronie środowiska. Środowisko jest boskie, długotrwałe, niezbędne nam do życia i w związku z tym nie może być szarpane przez panujące mody na różne modele jego ochrony. Przyrodę trzeba traktować jako całość. W lesie potrzebny jest rozum, szczególnie teraz, gdy mówimy o tzw. wielofunkcyjnym gospodarstwie leśnym.

– Wśród wielu środowisk ekologicznych brak zaufania do Lasów Państwowych jest warunkiem sine qua non ich działalności.

– Przeżyłem już tyle lat w pracy dla ochrony lasów, że zdecydowanie mogę powiedzieć: wokół lasów musi być konsensus. Wszyscy zainteresowani ochroną przyrody i wszystkie strony konfliktu muszą wiedzieć, że lasy są wielofunkcyjne. Takie samo prawo do lasów ma użytkownik drewna, jak ekolog, przyrodnik, człowiek, który idzie na spacer, ale również myśliwy. Nie może być sytuacji, gdy jedna grupa odbiera drugiej prawo do korzystania z lasu według jego upodobania, o ile to upodobanie jest w granicach prawa. Jestem bardzo zażenowany, gdy słyszę, że nie należy użytkować lasów, bo to najlepsza ochrona przyrody. Skąd zatem weźmiemy drewno?

– Głosy o zaniechaniu użytkowania padają coraz częściej.

– Lasy trzeba użytkować, ale trzeba je też chronić. W lasach trzeba stwarzać warunki do odpoczynku dla ludzi, ale i ostoje dla zwierzyny, gdzie nie będzie ona niepokojona. Lasy muszą oddziaływać na inne ekosystemy, na wodę, na powietrze, rolnictwo. Mądrzy politycy i ekolodzy widzą to wszystko jako równie ważne.

– A modne dziś hasło minimum lasów gospodarczych, tylko naturalne nasadzenia?

– Jestem zwolennikiem myślenia nieżyjącego wybitnego leśnika prof. Andrzeja Szujeckiego, według którego wszystkie lasy muszą pełnić możliwie jak najwięcej funkcji. Oczywiście pewne obszary ze względu na specyfikę, typ drzewostanu, teren będą ważniejsze, a inne mniej ważne. W parku narodowym też pozyskujemy drewno. W sposób logiczny dla dobra parku trzeba pozyskiwać. W wielu parkach narodowych mamy drzewostany potrzebujące przebudowy, a to wymaga cięcia.

– Zdarza się, że ktoś widzi wycięte połacie młodego lasu i mówi o rabunkowej gospodarce, gdy np. jest to przedplon potrzebny do przebudowy drzewostanów na gruntach porolnych.

– Historia sprawiła, że w drugiej połowie XX wieku lasy wróciły do środowiska. Cały okres XIX wieku, jak i okres zaborów to był niesłychany rabunek naszych dóbr naturalnych, szczególnie drzewostanów. Dzisiaj Polska ma ponad 30 proc. więcej lasów niż w 1945 roku. Dobrze, że tak się stało, bo i gleba użytkowana rolniczo była nierentowna, a powrót lasu daje możliwość pełnego ich wykorzystania.

– Powtarza Pan, że las zagospodarowany wymaga człowieka, który gospodaruje tym lasem.

– Często to powtarzam. My nie mamy lasów naturalnych, trochę Puszczy Białowieskiej i to wszystko. Las antropogenny, zmieniony przez człowieka, zagospodarowany, ciągle wymaga ingerencji ludzkiej. Może to być szczególnie ważne w perspektywie bliższego czasu, gdy tak szybko zmienia się nam klimat. Możemy próbować wracać do lasów naturalnych, tylko musimy wiedzieć, po co? My z tego środowiska będziemy chcieli korzystać dużo więcej. Zainteresowanie przyrodą, szukanie bliskich z nią kontaktów jest trendem światowym. Z jednej strony to piękne, ale z drugiej – stwarza określone problemy. Nie może ktoś, kto wybudował dom przy lesie, przeklinać leśników za to, że ten las za jego płotem został wycięty. Taka jest kolej rzeczy.

– Planów urządzania lasów nie zmienia się z dnia na dzień.

– Plany urządzania lasów, w tym pozyskanie drewna, są konieczne z punktu widzenia społecznego. Użytkowanie lasu to bezpośrednia interwencja w ekosystem, który jest bardzo wrażliwy i niezwykle złożony i wymaga precyzyjnych decyzji. Właściwe podjęcie decyzji o konkretnych zabiegach pielęgnacyjnych i prowadzeniu drzewostanu wymaga bardzo fachowej wiedzy. Sam wiek drzewostanu nie powinien być jedynym kryterium jego użytkowania, dużo ważniejsze jest kryterium stabilności ekosystemu i możliwości jego trwania. Poprzez użytkowanie lasu mamy wzbogacać wszystkie jego funkcje, od pozyskania drewna, poprzez turystykę do wzbogacenia jego bioróżnorodności. Nieraz dla utrzymania tej stabilizacji trzeba eliminować to wszystko, co jest najsłabsze. To, co choruje, trzeba wyciąć i usunąć. Przy dzisiejszym zapotrzebowaniu na funkcje lasu nie możemy sobie pozwolić na jego nieużytkowanie.

– Tylko gdy zbliża się potrzeba cięcia, zaczynają się protesty.

– Tak to wygląda, możemy mieć 130-letni las sosnowy i ani jednej zdrowej sosny, bo sosna w tym wieku murszeje. Przyjdzie huragan i wszystko połamie.

– Gdy zdarzy się pożar, te połamane i suche drzewa są jak pochodnie, dają najlepsze paliwo dla ognia. Ostatni pożar w czeskiej Szwajcarii najlepiej to pokazał.

– To następny problem ekologizacji lasów, gdzieś powinna być granica, albo nie wszędzie powinny być te wielkie pryzmy gałęzi. To, że dzisiaj panoszy się kornik ostrozębny, być może jest wynikiem wcześniejszych decyzji, pozwoliliśmy na to.

– Jak Pan ocenia troskę Lasów Państwowych o bioróżnorodność?

– W kształtowaniu bioróżnorodności można robić trochę więcej. Jak wcześniej zaznaczyłem, bardzo ważny jest sposób użytkowania lasu. W użytkowaniu konieczne jest kryterium związane ze stabilnością, a nie tylko wiekiem drzewostanu.

– Środowiska zarzucające Lasom Państwowym rosnącą podaż drewna może nie biorą pod uwagę wpływu ocieplania klimatu na wzrost naszych drzewostanów i wieku rębności?

– Są publikacje, które prognozują możliwości zwiększenia przez pewien okres użytkowania lasów w Polsce. Dzisiejsze lasy w Polsce to lasy o dużej zasobności. Jeszcze raz powtarzam: użytkowanie lasu nie jest krzywdą. Grzechem jest błędne użytkowanie lasu.

– Czy Lasy Państwowe rzeczywiście lekceważą stronę społeczną i głos organizacji pozarządowych w planach urządzania lasów?

– Nie, ci, którzy chcą brać udział w procesie decyzyjnym odnośnie do leśnictwa, mają do tego swobodny dostęp, plany są jawne, bez trudu można je odnaleźć i wziąć udział w konsultacjach społecznych.

– Wspomniał Pan o myśliwych mających również swoją rolę w przyrodzie. Dzisiaj ta teza budzi kontrowersje.

– Nie jestem myśliwym, ale uważam, że myśliwi są w lesie i przyrodzie potrzebni, ponieważ w przyrodzie potrzebny jest porządek. Służebność i trwałość ekosystemu wymagają obecności myśliwych. Mamy dzisiaj przegęszczone populacje sarny, jelenia, a w niektórych partiach łosia, są duże problemy ze zdziczałymi psami i kotami, to wszystko rola dla myśliwych. Bardzo bym chciał, żeby organizacje ekologiczne zainteresowały się zdziczałymi kotami i psami penetrującymi polskie lasy i powodującymi wielkie straty w przyrodzie.

– Na łosie jest memorandum, a wielu leśników narzeka, że dziesiątkują młode drzewa. Niedawno była debata nad powrotem do jego odstrzału.

– Łosia powinno być tyle, by szkody, które on generuje, były możliwe do zaakceptowania przez gospodarkę leśną. Dzisiaj w niektórych partiach Puszczy Augustowskiej łosia jest o wiele za dużo, co stwarza problemy. Ale mamy również problemy z innymi przegęszczonymi populacjami zwierząt, np. z bobrem.

– To trudne, gdy człowiek kochający zwierzęta wie, że przyjdzie moment ich redukowania.

– Tak to niestety wygląda. Wilk bardzo potrzebny w ekosystemie zaczyna być w pewnych obszarach dla człowieka niebezpieczny i próby budowania narracji, że to nie wilka czy łosia jest za dużo, ale człowieka, który zabiera tym zwierzętom przestrzeń życiową, jest złym myśleniem.

Tekst pochodzi z 7 (1777) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe